IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

 He: Pokemaster

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Herbatka

Herbatka


Liczba postów : 1107
Dołączył : 22/01/2019

He: Pokemaster Empty
PisanieTemat: He: Pokemaster   He: Pokemaster EmptyWto Maj 12, 2020 1:25 am

He: Pokemaster Tenor

Przekręciłeś się na drugi bok. Na ekranie twojego smarfona tuż nad zegarkiem analogowym (01:23) wyświetliła się informacja o pomyślnym zaktualizowaniu aplikacji "Pokeinfo". Nie było to narzędzie tak sprawne i przydatne jak Pokedex, o którym słyszałeś, ale póki co musiałeś się nim zadowolić. Z resztą każdy posiadacz telefonu powinien to ściągnąć. Była to baza informacji o stworzeniach, które rok temu zaczęły pojawiać się na ulicach i całkowicie zmieniły rzeczywistość, w której żyjesz. Mimo upływu miesięcy ludzkość wciąż walczy ze skutkami tego fenomenu, a z każdym dniem odrywane są mniej lub bardziej pozytywne fakty o Pokemonach.
Nagle coś uderzyło w twoją szybę. Pierwszego razu mogłeś nie usłyszeć, ale drugi i trzeci nie mógł zostać zignorowany. Ktoś usilnie próbował cię obudzić i niestety mu się udało. Kiedy zebrałeś się z łóżka, skąd dochodził hałas, nastąpiło czwarte uderzenie.
Spojrzałeś w dół i dostrzegłeś znajomą twarz. Oscar. Podekscytowany Oscar. Widząc, że stoisz w oknie wypuścił z ręki garść kamyczków, których pewnie użyłby gdybyś nie wygrzebał się z pościeli. Nie krzyczał, ale machał rękami w taki sposób, że niemalże słyszałeś jak każe Ci zejść na dół w bardzo pilnej sprawie.
Powrót do góry Go down
Daltonis

Daltonis


Liczba postów : 14
Dołączył : 29/04/2020

He: Pokemaster Empty
PisanieTemat: Re: He: Pokemaster   He: Pokemaster EmptyWto Maj 12, 2020 4:43 pm

"Ech..." Westchnąłem głęboko zerkając na zaktualizowaną aplikację i jednocześnie godzinę. Który to już raz ciężko mi pomyślnie zasnąć? Od dłuższego czasu nie było przypadku kiedy bym się położył i po prostu obudził następnego dnia.
"No to już nie ma sensu budzić się o 8, będę niewyspany." Wymamrotałem po czym przestawiłem budzik na 9, nie wiedząc jeszcze, że najprawdopodobniej i to będę musiał później zmienić. Przekręciłem się na plecy i przymrużając oczy otworzyłem na szybko 'Pokeinfo'. Kilka razy już próbowałem współpracować z aplikacją, ale praktycznie nic nie rozumiałem. Setki dziwnych stworzeń, jakieś listy umiejętności czy ataków, grupy jajek, statystyki - tyle tego jest a ja nic nie czaję. "Nawet nie wiem jak się do tego zabrać..." Szepnąłem sam do siebie po czym zamknąłem aplikację i rzuciłem telefon na poduszkę obok. "Może jutro, znaczy dzisiaj bo już po północy, się do tego zabiorę..." Wymówka którą nie jeden raz już sobie sprzedałem.
Zamknąłem jeszcze raz oczy i starałem się myśleć o przyjemnych rzeczach, co by wspomóc uśnięcie i może zmusić mózg do wytworzenia jakiegoś fajnego i interesującego snu. Pierwsze przyszły chwile spędzone z Ogawą, z którą znajomość do tej pory ukrywam przed ojcem. Zaraz potem wizje gry na flecie, najpierw na polu, potem w liceum. Twarz Fleur mignęła mi przed oczyma wyobraźni i poczułem rumieńce na mojej bladej twarzy. Zaraz potem pojawiła się też twarz Leah'y i skręciło mnie w żołądku. Wiem, że to nie jej wina, że między nami nic nie wyszło, ale... No po prostu-
Uderzenia w okno momentalnie wyciągnęły mnie z letargu, niczym lina bungee nagle hamująca skoczka i wystrzeliwująca go z powrotem wzwyż. Instynktownie obleciał mnie strach, ale po uchyleniu delikatnie roletek i zobaczeniu kto stoi pod oknem przepełnio mnie jednocześnie niedowierzanie i radość. Szybko jednak do tych uczuć dołączyła rónież irytacja.
"Oscar, czy kompletnie Cię posrało?" Szepno-krzyknąłem po otworzeniu okna na oścież. "Jest pierwsza w nocy!" Jednak dobrze go znając i widząc jak bardzo jest podekscytowany, wiedziałem, że nie da mi spokoju dopóki do niego nie zejdę i nie pogadamy. Założyłem więc szybko bluzę wiszącą na haczyku, spodnie leżące na szafce nieopodal łóżka i wskakując w domowe klapki ruszyłem po cichu przez dom i udałem się do drzwi wejściowych.
"Łysolu!" Zaśmiałem się otwierając drzwi i wychodząc do Oscara. "Co Ty tu robisz o tej godzinie?! Kiedy wróciłeś do Dendemille?" Otworzyłem ramiona i zbliżyłem się do starego przyjaciela z ofertą przytulasa. Nie spotkałem się z nim twarzą w twarz od jakiegoś półtora roku - co tu dużo gadać, stęskniłem się za draniem.
Powrót do góry Go down
Herbatka

Herbatka


Liczba postów : 1107
Dołączył : 22/01/2019

He: Pokemaster Empty
PisanieTemat: Re: He: Pokemaster   He: Pokemaster EmptyPon Maj 18, 2020 2:52 am

- Haha, Tristan! - Krzyknął zdecydowanie zbyt głośno jak na kogoś kto najechał na Twoją fortecę domową o pierwszej w nocy. Nikt z pewnością z Twoich bliskich nie spodziewał się gościa na podjeździe i ciężko byłoby to wytłumaczyć policji, gdyby któryś z sąsiadów powiadomił ją o kimś hałasującym w ogródku obok.
Objął cię mocno i przytrzymał przy sobie na chwilę. Tak po męsku. Nie widzieliście się tak dawno, że już zdążyłeś zapomnieć jak wysoki jest ten gnojek.
- Wróciłem przed chwilą właściwie. - Pokazał na cały swój dobytek zamknięty w torbie podróżnej. Busy kursowały całą dobę, więc nie było to takie dziwne. Problem polegał na tym, że przyszedł do ciebie zamiast pójść do swoich rodziców, gdzie zamierzał pewnie nocować. - Dobra, jak już wyszedłeś to chodź. - Zachęcił cię i zarzucił torbę na ramię. Skierował się w stronę furtki i jeśli nie podążyłeś za nim, nie omieszkał cię ponaglać:
- Nie mamy czasu! Dawaj! - Widziałeś wyraźnie, że bardzo zależy mu, żeby Ci coś pokazać. Z braku innej opcji (Oscar pewnie zabrałby cię siłą) zdecydowałeś się pójść.
- Nie uwierzysz na co trafiłem, kiedy szedłem do domu. - Odezwał się, pośpiesznie pokonując puste, nocne uliczki waszego miasta. Nie chciał jednak zdradzić ci szczegółów, jeśli o nie dopytywałeś.
- Daj spokój, nie psuj sobie niespodzianki!
I nagle skręcił się w dzielnicę, do której za często nie zaglądaliście. Był to jakiś skrót z dworca, ale bezpieczniej było pokonać tę samą drogę głównymi ścieżkami. Zdaje się, że twój kumpel o tym zapomniał.
- No chodź!  - Rzucił, jeśli pokazałeś po sobie, że masz jakieś wątpliwości. Z Oscarem jednak nie mogłeś nimi wygrać. Nie dotarłyby do niego żadne argumenty, bo było coś, co według niego musiałeś zobaczyć na własne oczy. Po kilkunastu metrach w niemalże kompletnej ciemności (brakowało tu dobrze rozmieszczonych latarni) dowiedziałeś się co to było.
Zaczęły do was dochodzić niepokojące dźwięki, a wy szliście w ich kierunku. Jeśli miałbyś o nich coś powiedzieć to przywodziły na myśl... Kłopoty. Dużo ludzi dokazujących sobie nawzajem. Okrzyki zaskoczenia, radości, podekscytowania zlewały się w jedno i od czasu do czasu przerywane były rykami i uderzeniami. Mogłeś się już domyślać co to znaczy, ale ciężko było uwierzyć, że w takim miasteczku będą w środku nocy odbywały się walki Pokemonów.
A jednak. Dotarliście do grupy trzydziestu, może czterdziestu ludzi, którzy otaczali małe pole bitwy. Gdyby porównać je do standardowego to te było jedynie jego narożnikiem. Stworzenia nie miały dużych szans na ucieczkę, a większe Pokemony pewnie nawet by się nie zmieściły. Aktualnie na "arenie" walczyły Cubone i Electrike (dla Ciebie jakieś dwa psopodobne stworzenia). Żeby wiedzieć wiedzieć musiałbyś podejść bliżej, ale czy chciałeś brać w tym udział?
Powrót do góry Go down
Daltonis

Daltonis


Liczba postów : 14
Dołączył : 29/04/2020

He: Pokemaster Empty
PisanieTemat: Re: He: Pokemaster   He: Pokemaster EmptyPon Maj 18, 2020 5:02 pm

"Stary, nie mogłeś poczekać aż będzie dzień?" Zaśmiałem się gdy usłyszałem, że przed chwilą wrócił do Dendemille. Oscar jednak wcale się nie zmienił - jak bardzo głupkowato uparty był niegdyś, tak nadal taki jest.
Dalej akcja potoczyła się w zasadzie dokładnie tak jak to sobie wyobraziłem jak tylko zobaczyłem go pod oknem - głąb chce gdzieś mnie zabrać i nie dość, że nie powie gdzie to jeszcze robi przy tym sporo hałasu.
"Dobra, dobra..." Westchnąłem głęboko. "Tylko zmienię obuwie, bo znając Ciebie, na koniec naszej wycieczki pewnie będę musiał przed kimś uciekać. Wracając się na sekundkę do domu zmieniłem klapki na buty i skoczyłem jeszcze szybko po telefon - kto wie, może się przydać. Ponownie wychodząc przez drzwi złapałem jeszcze za klucze od mieszkania o po upewnieniu się, że jest zamknięte schowałem pod kamyczkiem nieopodal drzwi.
"Dobra, prowadź." Ponowne westchnięcie towarzyszyło rozpoczęciu naszej ekskursji.
Dendemille nocą zawsze wydawało się piękniejsze. Żółtawy blask latarni mocno przysłaniał gwiazdozbiory więc samego nieba niestety nie dało się podziwiać. Pomimo tego widok był serio przyjemny. Zawsze lubiłem nocne spacery przez miasto - jasne, wiązało się to z potencjalnymi niebezpieczeństwami, teraz gdy Pokemony są prawdziwie tym bardziej, ale maszerowanie przez ciche, przyjemnie oświetlone uliczki było magicznie relaksujące. Gdybym tylko nie był tak leniwy i częściej wybierał się na nocne przechadzki.
Wreszcie zbliżaliśmy się do celu. Widząc gdzie Oscar mnie prowadzi, poczułem delikatny niepokój. "Stary..." Zacząłem. "Przecież wiesz, że nie znoszę takich klimatów. Chodząc tu o tej godzinie prosimy się o problemy... Zaraz jakiś zwyrodniały zwyrol wyskoczy z ciemniejszej uliczki i wrócimy do domów goli i wesoli." Jednak wiedziałem, że nie przezwyciężę jego uporu. Czasami się zastanawiam dlaczego w ogóle zgadzam się na jego pomysły...
Odgłosy walki, krzyk, oraz śmiech wkrótce dotarły do naszych uszu. Nie musieliśmy długo czekać, aby znaleźć ich źródło. "Jakbym miał dostać 10 groszy za każdą obecną tu osobę bez licencji trenera, mógłbym teraz pójść do jakiegoś monopolowego i kupić sobie piwo." Szepnąłem do Oscara rozglądając się dookoła. 'No, no. Same przyjemniaczki. Lepiej się nie wychylać...' Jednak ciekawość kuła mnie w tyłek, żeby podejść bliżej i zobaczyć o co ten cały szum. Wielokrotnie widziałem walki Pokemonów w TV, ale rzadko kiedy na żywo.
"Stary zabierajmy się stąd." Złapałem Oscara za ramię. "Nie znajdziemy tu nic prócz kłopotów." Szepnąłem mu do ucha jednocześnie wypatrując, czy zobaczę jak przebiega walka.
_____

(@Herbatka) - tak na wszelki
Powrót do góry Go down
Herbatka

Herbatka


Liczba postów : 1107
Dołączył : 22/01/2019

He: Pokemaster Empty
PisanieTemat: Re: He: Pokemaster   He: Pokemaster EmptySro Maj 27, 2020 1:52 am

- Dlatego to jara mnie jeszcze bardziej! - Powiedział podekscytowany. - Pod moją nieobecność to mi trochę zfujarałeś, daj spokój. - Klepnął cię w ramię. W wolnym tłumaczeniu nazwał cię po prostu tchórzem licząc, że Twój zdrowy rozsądek ustąpi męskiej dumie.
- Chodź bliżej. - Taki miałeś po części plan, ale nie spodziewałeś się, że Twój przyjaciel podejdzie tak blisko. A może spodziewałeś? W końcu brakowało mu czegoś, co nazywa się instynktem przetrwania. Pociągnął cię oczywiście za sobą, przepchnął przez kilku ludzi i mogłeś zaspokoić swoją ciekawość. Niestety... Z bliska nie wyglądało to już tak ekscytująco. Cubone, pies po lewej ledwo trzymał się na łapach. Drugi nie był w lepszym stanie. Widoczne gołym okiem obrażenia świadczyły o tym, że nie była to jedyna ich walka tego wieczoru. Nie byłeś specjalistą w tych sprawach, ale nawet Ty wiedziałeś, że długo nie wytrzymają. Jeśli zerknąłeś na swojego kumpla i dostrzegłeś jego zaskoczoną minę domyśliłeś się, że chodzi mu po głowie to samo. Nie trafiliście na walki Pokemonów dla zabawy. Odkryliście rzeźnię w mieście.
Powrót do góry Go down
Daltonis

Daltonis


Liczba postów : 14
Dołączył : 29/04/2020

He: Pokemaster Empty
PisanieTemat: Re: He: Pokemaster   He: Pokemaster EmptyCzw Maj 28, 2020 10:40 pm

'Nie zfujarałem tylko zmądrzałem głąbie!' Szybka odpowiedź przeleciała mi przez umysł, ale trzymałem język za zębami. Oscar wszedł w gęstwinę ludzi i nie chciałem na nas zwracać większej uwagi - para młokosów kręcąca się tu o tej godzinie jest już wystarczająco podejrzana. Instynktownie wsadziłem rękę do kieszeni z telefonem i ruszyłem z wolna za łysolem.
Cóż co tu dużo gadać - to co zobaczyłem zabrało mi dech w piersiach, ale nie w tym pozytywnym znaczeniu. Coś przekręciło mi się w żołądku i mocno przełknąłem ślinę, coby przypadkiem jakieś inne ciecze nie wznosiły się drogą pokarmową w stronę ust. Dwa nieznane mi Pokemony właśnie prowadziły walkę, zapewne na śmierć i życie. Wyglądały na młode i zmęczone; ślady walki na ich ciałach były wyraźne, krwawa rana tu, amarantowofioletowy siniak tam, poszarpane futro czy nadgryziona skóra jeszcze w innym miejscu - to nie była pierwsza walka tej nocy.
Wolną ręką, najniezauważalniej jak było to możliwe, trąciłem Oscara w plecy i drobnym gestem głowy zasugerowałem cichą i powolną ewakuację. Za wszelką cenę nie chciałem wpaść w żadne kłopoty. Nie to, że obawiałem się pobicia - tak, to jest dość przerażający prospekt, jednak martwi mnie to, że pobicie to akurat jedna z łagodniejszych kar jaka mogłaby nas spotkać za mieszanie się w nie swoje sprawy.
'Zabrzmię jak tchórz, ale żaden ze mnie bohater - trzeba to zgłosić, ale nie tu i teraz. Lepiej by było po prostu sprzedać tą lokację władzom i powiedzieć im, żeby się tu zjawili o tej i o tej godzinie. Robienie afery teraz albo podejrzane zachowanie skończy się dla nas tragicznie...'
W zasadzie to dobrze, że poszedłem tu z tym kretynem. Jakby trafił tu sam nie wiem czy bym go kiedykolwiek zobaczył. Trzeba się stąd oddalić po cichu i dopiero wtedy wyjaśnię mu co zrobimy.
Powrót do góry Go down
Herbatka

Herbatka


Liczba postów : 1107
Dołączył : 22/01/2019

He: Pokemaster Empty
PisanieTemat: Re: He: Pokemaster   He: Pokemaster EmptyWto Cze 02, 2020 1:41 am

Wystarczyło jedno spojrzenie na minę Oscara, byś wiedział co o tym wszystkim myśli. Podekscytowanie ustąpiło miejsca wielu negatywnym emocjom. Chciał zobaczyć ciekawą walkę Pokemonów, a natrafił na starcie gladiatorów. Chłopak wiedział od ciebie o nich trochę więcej. Domyślał się, że nie są to wyewoluowane formy, a walczyły w tak zdeterminowany sposób jakby od momentu wyklucia z jajka nie zaznały nic innego.
Chłopak dał się odciągnąć od ludzi. Na szczęście wyglądało na to, że nie wzbudziliście podejrzeń. Oczywiście wyłapałeś kilka spojrzeń, ale żaden z obserwatorów nie rzucił się w waszą stronę z rękami.
- Czekaj... - Powiedział, stając nagle, kiedy już byliście tak blisko zniknięcia za rogiem.
- Nie możemy ich tak zostawić. Dobrze wiesz... - Wyczułeś oskarżycielską nutę. - Dobrze wiesz, że jutro będzie już dla nich za późno. - Istotnie tak było. Po waszym zgłoszeniu i przyjeździe policji na ich miejscu mogą być już inne Pokemony.
- Trzeba zrobić zamieszanie. Zabrać je stąd. - Powiedział tonem, którego pewnie nienawidziłeś, zwłaszcza w takich sytuacjach. Był zdeterminowany. - Mam ze sobą Sneasela.
Powrót do góry Go down
Daltonis

Daltonis


Liczba postów : 14
Dołączył : 29/04/2020

He: Pokemaster Empty
PisanieTemat: Re: He: Pokemaster   He: Pokemaster EmptyWto Cze 02, 2020 2:23 am

Podrapałem się po głowie zerkając na tłum ludzi przed nami. Moja nietypowa aparycja raczej nie pomagała w byciu dyskretnym, chociaż bez dobrego źródła światła może się jednak nie rzucałem tak w oczy jak to sobie wyobrażałem.
"Stary, wiem, że nie podoba Ci się ten plan - szczerze mówiąc mi też nie. Gdybym mógł własnoręcznie wyniósłbym te dwa stworki i własną piersią wykarmił aż by w pełni wyzdrowiały. Ale nie mogę, Ty z resztą też nie." Przez chwilę zastanowiłem się czy moje słowa nie były zbyt mocne dla jego naładowanej po brzegi emocjami głowy, ale nie miałem innego wyjścia jak próbować go przekonać na swoje. "Nie wiem co to Śnieżek? Slizel? Jakkolwiek się to nazywa, ale przypuszczam, że Pokemon. Fajnie, tylko na naszego jednego przypadnie, no co..." Przeleciałem wzrokiem po obecnych tu osobach. "Potencjalnie 20, 30 innych Pokemonów? Nie wspominając już o tym, że w trakcie tego gdy Ty będziesz odwracał uwagę swoim Pokemonem, nie dość, że ten może poważnie ucierpieć, to jeszcze ja będę musiał pobiec po te dwa na arenie i je zabrać, licząc na to, że mnie nie zaatakują, a następnie z nimi uciec, a sam dobrze wiesz, że ja i sport to najwięksi wrogowie." Instynktownie skierowałem wzrok na czubki moich butów na myśl o tym co zaraz wyjdzie z moich ust. "Nie one pierwsze, ale za to mogą być ostatnie. Jak teraz narobimy zamieszania mogą się po prostu przestraszyć i przenieść arenę w inne miejsce a Pokemony nadal będą cierpieć, nawet ginąć. Boli mnie to, ale to nie nasz cyrk i nie nasze małpy - możemy tu stracić swoje życie jeśli odjebiemy manianę. Wycofajmy się po czym rozwiążmy to bezpiecznie i racjonalnie... Nasza złość i frustracja nic dobrego tu nie wskórają..."
Odwróciłem się i z bolącym sercem zacząłem kierować się w stronę z której przyszliśmy. 'Oscar błagam nic nie odjeb. Błagam.'
Powrót do góry Go down
Sponsored content





He: Pokemaster Empty
PisanieTemat: Re: He: Pokemaster   He: Pokemaster Empty

Powrót do góry Go down
 
He: Pokemaster
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
PokeKingdom :: Działy Mistrzów Gier :: MG Tea 7/7-
Skocz do: