KIRA - Jeszcze zaimponuję ŚWIATU!

Twoje obawy co do Flory, były słuszne. Była to osóbka roztrzepana i z pewnej siebie dziewczyny, mogła w momencie stresu zmienić się w zamyśloną i zrezygnowaną dziewczynkę. Mimo to znała się dość dobrze na ludziach, gdyż miała spory kontakt z klientami w sklepie.
- No dobrze, Pokecentrum, ale jak tylko je zostawimy od razu ruszajmy na miasto!
Flora zaprowadziła was do Centrum dosłownie na minutkę zostawiliście startera dziewczyny i Rattatę. Gdy tylko wyszłyście zapytała.
- Chcę żebyś pokazała mi najciekawsze miejsca w Viridian! Po za tym czemu się tak denerwujesz? Nasza walka skończyła się już parę minut temu? Czy coś jest nie tak? - mówiąc to ruszyłyście przed siebie.

Tuż po wyjściu z Pokecenter ponownie się rozejrzała. Choć wiedziała że prawie na pewno nikogo nie zauważy, jednak wolała się upewnić.
- Wszystko jest okej - odpowiedziała nie patrząc na Flore.
Nie chciała kłamać jej prosto w oczy. Cóż nie chciała się skupiać na tym złowrogim wzroku więc zaczęła się zastanawiać nad miejscem do którego pójść najpierw. Było parę takich ciekawych miejsc w Viridian City, ale musiała też unikać miejsc gdzie mogłaby spotkać kogoś znajomego, przez co wykluczyło się parę miejsc godnych uwagi.

Dziewczyna nie wyglądała na zbyt bystrą, ale na pewno znała się na ludziach. Ciężko było zwodzić jej ciekawskie zapytania, a im bardziej naciskała, tym bardziej mogłaś czuć się niekomfortowo.
- Kira, przecież widać, że jest coś nie tak. O co właściwie chodzi?
Spoglądając na Florę zauważyłaś za jej plecami poruszający się z duża prędkością rozmyty kształt. Grovyle?! Nie, to nie mógł być on. Choć mogło się tak zdawać. Czy to oznaczało, że ktoś z twojej rodziny jest tutaj? W tym momencie chuda dziewczęca ręka pomachała dosłownie parę centymetrów od twoich tęczówek.
-Halo! Do kogo ja mówię? Czy Ty mnie w ogóle słyszysz?!

- Ymm? A tak naprawdę nic się nie dzieje - odparła, ale znowu wypatrywała tego czegoś, a raczej tego kogoś, chcąc stwierdzić czym, a raczej kim jest ta osoba.
Dziewczyna nie za bardzo zwracała uwagi na Florę gdy zobaczyła biegnącą postać. Czyżby jednak jej przeczucia się sprawdziły? Może jednak ktoś rzeczywiście się jej przyglądał? A może jednak ta postać nie miała z nią nic wspólnego i przypadkiem przebiegała akurat tu? Pewnie tak było, a ona tym za bardzo się przejmuje.

Patrząc na Florę, zauważyłaś że jej otwierające się usta nie wydają żadnego dźwięku. Po prostu się wyłączyłaś i straciłaś kontakt z rzeczywistością. Gdy jednak oczy Flory zrobiły się dwa razy większe, wiedziałaś że coś jest nie tak.
- O mój Arceusie! - wyszeptała Flora.
Za twoim plecami poczułaś piec! Niesamowite ciepło, które było tak przyjemne, że aż przerażające.
- To, to, to! - jąkała zielonowłosa dziewczyna.
Odwróciłaś się na pięcie i twoim oczom ukazał się prawie dwumetrowy osobnik Charizarda. Paszcza nie wyglądała zbyt przyjaźnie, ale w pokemonie było coś znajomego. Zza cielska ognistego startera regionalnego wyszła znajoma Ci osoba. Vernon Watson!
- Witaj kochanie. To była naprawdę dobra walka.
Zaraz po tych słowach u twojego boku pojawił się dobrze znany Grovyle, który cały czas obserwował przebieg walki z ukrycia. Do twojego ucha dotarł cichutki szept.
- Chyba mamy kłopoty! Wynośmy się stąd! - zasugerowała Flora.

- Cześć tato... dziękuje - powiedziała z zakłopotaniem na twarzy, po chwili odwróciła się w stronę kolejno w stronę Charizarda i Grovyle - Cześć Chari, Cześć Grovy - postanowiła się przywitać z dwoma pokemonami.
Dziewczyna stała przez chwile bez ruchu, ręce trzymając za plecami. Słysząc głos Flory postanowiła jej wszystko szybko wyjaśnić
- Flora to mój tata - odszepnęła, czując się dziwnie szepcząc przy własnym ojcu, ale nie miała innego wyboru.
Cała sytuacja była strasznie krępująca. Niekoniecznie miała ochotę spotykać kogoś ze swojej rodziny, ale lepiej że to był jej ojciec niż matka. Dziewczyna jeszcze raz spojrzała na Grovyle. Był tak samo uroczy jak zwykle, zawsze ją ciekawiło skąd jej matka ma pokemona nietypowego dla tego regionu. Nie wiedziała dużo o pokemonach, ale zawsze interesował ją jedyny stworek matki.