IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

 Finn Schneider

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Finn

Finn


Liczba postów : 12
Dołączył : 22/04/2019

Finn Schneider Empty
PisanieTemat: Finn Schneider   Finn Schneider EmptyCzw Kwi 25, 2019 3:55 am


Finn Schneider DAq3L0e

Finn Schneider
20 lat (urodzony 21 marca) | biseksualny | instict

Finn Schneider FEVwpiE"Nie miałem żadnych problemów z nawiązywaniem relacji międzyludzkich. Nie obchodziło mnie, co sobie pomyślą o mnie inni ludzie, nie zastanawiałem się, co wypada, a co nie. Byłem bardzo rozgadany - dzieliłem się z ludźmi każdym szczegółem z mojego życia, począwszy od takich pierdół, jak to, co jadłem na śniadanie, kończąc na rzeczach, których nie powinienem wyjawiać nikomu - z tego powodu tym razem o nich nie wspomnę. Nie będę ukrywał - lubiłem być w centrum uwagi. Strasznie cieszyłem się, gdy inni śmieli się z moich opowieści, czy żartów, które odstawiałem w szkole"
Finn Schneider FEVwpiEFiglarny, wiecznie roześmiany łobuziak, jakim byłem, umarł wraz z dniem, w którym zaginął Walter. Wtedy wszystko się posypało. Moja osobowość stała się jakby nijaka. Wydaję mi się, że po prostu zbyt wcześnie zrozumiałem, ile zła i niebezpieczeństw czai się na świecie, przez co stałem się strasznie skryty i nieufny.
Finn Schneider FEVwpiENa szczęście moi rodzice w porę wyciągnęli do mnie pomocną dłoń i zapisali na terapię, która pomogła mi przetrwać ten najtrudniejszy okres. Z roku na rok było ze mną coraz lepiej. Prawdopodobnie rodzice przeżyli szok, gdy zdali sobie sprawę, że w rzeczywiści jestem bardzo czułym i wrażliwym dzieckiem, bo nigdy wcześniej nie mieli okazji, by się o tym przekonać.
Finn Schneider FEVwpiEWydaję mi się, że aktualnie jestem zwykłym, nie wyróżniającym się niczym szczególnym, nastolatkiem. Uczę się przeciętnie. Moje zainteresowania są zwyczajne. Lubię czasem spotkać się ze znajomymi, wypić piwo w pubie, pójść na mecze koszykówki, przeczytać książkę, czy pograć na konsoli. Przez cały okres edukacji zawsze wkręcałem się w jakieś towarzystwo, choć właściwie nigdy tego nie planowałem. Czasem wydaję mi się, że przyciągam ludzi jak magnes. Wielokrotnie słyszałem od różnych osób, że zanim mnie poznali, uważali mnie za dziwnego, trochę aspołecznego gościa, jednak było we mnie coś intrygującego, co sprawiło, że mieli chęć podejść do mnie i zagadać. Zauważyłem, że najczęściej mówiły to dziewczyny.
Finn Schneider FEVwpiEJestem bardzo zżyty z moim pokemonem, mareepem. To moja jedyna bliska przyjaciółka, która jest ze mną już sześć lat. Dostałem ją od rodziców na czternaste urodziny. Często zwierzam się jej ze swoich problemów, mimo iż wiem, że nie będzie mógł mi nic doradzić, ani wesprzeć słowem. Jej obecność jest dla mnie wystarczająca, niemal terapeutyczna.


„Bella res est morte sua mori”

Finn Schneider FEVwpiENazywam się Finn Schneider. Mam na karku dwadzieścia wiosen. Dziś jest czwarty czerwca. A nie, już piąty. Jest dwadzieścia minut po północy. Siedzę w poczekalni na dworcu. Nie ma ze mną nikogo, oprócz mareepa, którego i tak trzymam w pokeballu, gdyż nie chcę, by zobaczył mnie w takim stanie. Trzęsą mi się ręce, jestem cały spocony, serce wali mi jak młotem. Boję się, że zacząłem wariować. Cholera, mogłem się domyślić, że przyjeżdżanie tu to zły pomysł. Pociąg podjedzie na stacje dopiero za cztery godziny. Nie mam innego wyjścia, muszę na niego poczekać. Przeszło mi przez myśl, że mógłbym zadzwonić do rodziców i poprosić, by po mnie przyjechali, ale nie chcę ich martwić. Na pewno nie spodobałoby im się, że przyjechałem tu bez ich wiedzy.

Finn Schneider FEVwpiEPo co, do jasnej cholery, ja to wszystko piszę? Sam nie wiem. Po części dlatego, że nie mam nic innego do roboty. Poza tym czuję dziwną, wewnętrzną potrzebę podzielenia się z kimś tym, co się przed chwilą wydarzyło, a jako iż nie ma przy mnie żadnej żywej duszy, muszę zadowolić się kartką papieru. Jak to się mówi? Kochany pamiętniczku, chciałbym opowiedzieć ci o moim dzisiejszym dniu. Czy będziesz tak dobry i mnie wysłuchasz? Tak? Dziękuję.

Finn Schneider FEVwpiENo tak, nic o mnie nie wiesz. Pozwól, że na początku trochę ci o sobie opowiem. Musisz wiedzieć, że kiedyś byłem zupełnie innym człowiekiem. Może mi nie uwierzysz, ale przysięgam, że tak było. Przede wszystkim nie miałem żadnych problemów z nawiązywaniem relacji międzyludzkich. Nie obchodziło mnie, co sobie pomyślą o mnie inni ludzie, nie zastanawiałem się, co wypada, a co nie. Byłem bardzo rozgadany - dzieliłem się z ludźmi każdym szczegółem z mojego życia, począwszy od takich pierdół, jak to, co jadłem na śniadanie, kończąc na rzeczach, których nie powinienem wyjawiać nikomu - z tego powodu tym razem o nich nie wspomnę. Nie będę ukrywał - lubiłem być w centrum uwagi. Strasznie cieszyłem się, gdy inni śmieli się z moich opowieści, czy żartów, które odstawiałem w szkole. Niestety rodzice nie podzielali mojej radości i uważali, że jestem dla nich utrapieniem i że przynoszę wstyd rodzinie. Zdawałem sobie sprawę, że moje rodzeństwo jest dla nich ważniejsze, niż ja. Cholernie mnie to bolało. Nie mogłem zrozumieć, czemu jestem dla nich taki straszny. Fakt, uczyłem się kiepsko, ledwo zdawałem z matmy, a czasem wyciąłem jakiś niewinny numer, ale czy był wystarczający powód, by na każdym kroku powtarzać mi, że jestem nieznośny? Czy miałem udawać kogoś innego tylko po to, by zdobyć ich uznanie? Nie chciałem się zmieniać. Zresztą byłem tylko dzieckiem. Małym, figlarnym chłopcem, który chciał zwrócić na siebie uwagę i mieć dużo przyjaciół.

Finn Schneider FEVwpiECo lubiłem robić? Przede wszystkim kochałem sporty zespołowe, zwłaszcza koszykówkę, bo miałem ku niej niezłe predyspozycje - byłem wysoki, jak na swój wiek. Poza tym słuchałem dużo muzyki, głównie rockowej, grałem na konsoli i czytałem wszystkie komiksy, które wpadły mi w ręce. Jednak najbardziej na świecie kochałem spędzać czas nad niewielkim jeziorem, ukrytym w głębi Viridiańskiego Lasu. W tym miejscu było coś specjalnego. Myślę, że to dlatego, że niewiele dzieciaków o nim wiedziało, a nawet jeśli, to nieczęsto się tam zapuszczało, gdyż było dość daleko od miasta. Poza tym, aby się tam dostać, należało przejść bardzo zagęszczoną, więc wiecznie spowitą mrokiem część lasu, a także minąć dom miejscowego leśnika, który w opinii mieszkańców uchodził za przerażającego dziwaka. Ja nie bałem się niczego. No, może klaunów, ale takowych nie spotyka się w lasach, więc nie miałem się czego obawiać. Gdy tylko miałem wolny czas, wychodziłem z domu z plecakiem pełnym smakołyków, szedłem nad jezioro i siedziałem tam aż do późnego wieczora, czytając komiksy. To było jedyne miejsce, gdzie mogłem pobyć sam ze sobą, dlatego często uciekałem tam, gdy miałem gorszy humor i nie miałem ochoty na jakiekolwiek towarzystwo. Tylko tam mogłem się wyciszyć, zrelaksować, wsłuchać w niesamowite odgłosy natury i poobserwować pokemony, które co jakiś czas wyskakiwały spod tafli wody. To było magiczne miejsce. Moje miejsce.

Finn Schneider FEVwpiEPewnego dnia pokłóciłem się z rodzicami bardziej, niż zwykle. Spodziewałem się, że tak będzie. To był dzień otrzymania świadectw. Wiedziałem, że moje oceny są, delikatnie mówiąc, mierne, ale i tak byłem z siebie zadowolony - poprawiłem matmę i zdałem. Dla rodziców to jednak nie był powód do dumy. Jak co roku wysłuchałem długiego wywodu, w którym chyba z dziesięć razy zasugerowano mi, że powinienem się ogarnąć, bo inaczej skończę, kopiąc rowy - typowa rodzicielska gadka. Oczywiście nie obyło się również bez tekstów, w stylu "twoje siostry są takie i takie, a ty to jesteś głąb i nieudacznik". No, może nie powiedzieli tego dosłownie, ale tak to odebrałem. Nie znosiłem moich starszych sióstr. Były typowymi prymuskami, które nie mogły dostać oceny niższej, niż czwórka. Z perspektywy czasu jestem w stanie zrozumieć troskę rodziców, choć sam jestem zdania, że każdy powinien decydować o sobie. Nie uważam jednak, by porównywanie dziecka do kogokolwiek miało jakikolwiek sens.

Finn Schneider FEVwpiETego lata miałem jechać na obóz koszykarski. Byłem naprawdę niezły w tym sporcie, więc bardzo cieszyłem się na ten wyjazd. I nagle matka wyjechała do mnie z tekstem, że nigdzie nie wyjadę, bo zawiodła się moim świadectwem. To co, ona nie wiedziała, jak się uczę? Wiedziałem, że chciała po prostu zrobić mi na złość. Co tu dużo mówić, wkurzyłem się. Byłem wówczas bardzo wybuchowy - w przypływie gniewu zgniotłem te przeklęte świadectwo i wyrzuciłem je przez okno. Choć wiedziałem już, że później będę tego żałował, wybiegłem przez drzwi wejściowe i uciekłem w stronę lasu. Na do widzenia pokazałem rodzicom język. Nie myślałem o konsekwencjach. Biegłem przez las, zalewając się łzami, chyba instynktownie kierując kroki w stronę jeziora. Jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy po dotarciu na miejsce zobaczyłem blask ogniska. Pomyślałem, że to rybacy, gdyż to byli jedyni ludzie, których tam czasem widywałem, jednak gdy podszedłem bliżej, ze zdziwieniem stwierdziłem, że wokół ogniska zasiada grupka dzieciaków. Cztery pary oczu jednocześnie spotkały się ze mną wzrokiem. Chyba po raz pierwszy w życiu poczułem się zmieszany i nie wiedziałem, co powiedzieć.

Finn Schneider FEVwpiEOdwróciłem się, ponieważ byłem zalany łzami i nie chciałem, by to zauważyli. Miałem zamiar odejść i pójść gdzieś, gdzie będę sam, lecz zatrzymałem się na dźwięk spokojnego, dziewczęcego głosu:

Finn Schneider FEVwpiE- Hej! Czekaj. Coś się stało?

Finn Schneider FEVwpiEChoć wstydziłem się mojej czerwonej, zasmarkanej gęby, uległem troskliwemu tonowi, którym zwróciła się do mnie dziewczynka i odwróciłem się. Naprawdę potrzebowałem się komuś wygadać. Podszedłem do grupki dzieciaków, otarłem łzy wierzchem dłoni i, z trudem hamując płacz, opowiedziałem wszystko, co mi ślina na język przyniosła,. Naprawdę bolało mnie to, jak traktowali mnie rodzice. Zwykle starałem się o tym nie myśleć, ale kiedy usłyszałem, że nie pojadę na obóz, na który czekałem cały rok, coś we mnie pękło. Bolało mnie to tym bardziej, że byli naprawdę bogaci i wysłanie mnie na taki obóz byłoby dla nich nikłym wydatkiem. Zawsze czułem się, jakbym był wrzodem na ich tyłkach, ale w tym momencie poczułem się jak śmieć; zacząłem żałować, że w ogóle się urodziłem. Nagle zdałem sobie sprawę, że po raz pierwszy szczerze opowiedziałem komuś o swoich rodzinnych problemach. Nie sądziłem, że przyniesie mi to tak dużą ulgę.

Finn Schneider FEVwpiEChoć w ogóle nie znałem tych dzieci, ani nigdy wcześniej nie widziałem ich na oczy, z jakiegoś powodu od razu im zaufałem. Może to kwestia mojej naiwności, a może współczucia, które mi okazali. Tristan zwolnił dla mnie miejsce na kocu, Walter poczęstował mnie mleczną czekoladą i puszką coli, Laura zbliżyła się i objęła mnie ciepłym ramieniem, gdy zauważyła, że jestem bliski płaczu, zaś Brendan... Brendan stał obok i dorzucał gałęzi do ogniska, ale przez cały czas uważnie mnie słuchał.

Finn Schneider FEVwpiENawet nie sądziłem, że przegadam z nimi cały wieczór. Ale cieszyłem się. Nie dość, że poznałem fajnych ludzi, to mogłem na chwilę zapomnieć o kłótni z rodzicami. Straciliśmy poczucie czasu, przez co do domu wróciłem później niż zwykle, bo po godzinie dwudziestej drugiej. Ku mojemu zaskoczeniu, rodzice nie przywitali mnie opieprzem. Chyba zdążyli zacząć się o mnie martwić. Powiedzieli tylko żebym się przebrał i poszedł spać. Sam nie odezwałem się do nich słowem. Wciąż byłem na nich obrażony. Ale zasnąłem z uśmiechem na twarzy.

Finn Schneider FEVwpiEOkazało się, że banda dzieciaków nie jest stąd. Pochodzili z Hoenn, z miasta Lavaridge. Ich rodzice byli przyjaciółmi od wczesnych lat szkolnych. Później wyruszyli w wieloletnią podróż, w czasie której złapali mnóstwo świetnych pokemonów, walczyli w Lidze Pokemon albo brali udział w Pokazach Koordynatorskich. Wrócili do Lavaridge już jako dorośli ludzie i tam założyli rodziny, dzięki czemu ich dzieci dorastały razem. Do Vermilion przyjechali na wakacje. Mieli spędzić tu całe dwa miesiące, ponieważ ojciec Brendana i Laury miał tu domek letniskowy, odziedziczony po jego zmarłych rodzicach. Dzieciaki zaproponowały mi, bym ich tam kiedyś odwiedził. No i odwiedziłem. Polubiliśmy się, spędziliśmy razem całe wakacje i zostaliśmy przyjaciółmi. Spotykaliśmy się co roku przez trzy lata. Lecz nagle przestali przyjeżdżać. Zdziwiło mnie to, dlatego, że rok wcześniej obiecywali mi, że na pewno znowu się zjawią. Codziennie przychodziłem nad jezioro, licząc, że jednak się pojawią, czasem zaglądałem do okien domu letniskowego, w którym mieszkali, ale nikogo tam nie zastałem. Dopiero później zrozumiałem, co się stało.

Finn Schneider FEVwpiEZanim przejdę do sedna, chciałbym trochę o nich powiedzieć. Zacznę od naszego "lidera", Brendana. Otóż Brendan był najstarszy - miał jedenaście lat. Reszta była w moim wieku. Może przez to zachowywał się najpoważniej. Miałem wrażenie, że waży każde słowo, przez co niewiele się odzywał. Z jakiegoś powodu budził w nas wszystkich respekt. Może przez to, że był taki tajemniczy. Prawdę mówiąc trudno mi cokolwiek o nim powiedzieć. Wiem tylko, że lubił pisać. Był fanem powieści grozy i marzył o tym, by samemu kiedyś coś wydać, jednak nigdy nie pozwolił mi przeczytać swoich opowiadań. Nie wiem, czy w ogóle pokazał je komukolwiek. Kiedy zasugerowałem mu, że jeśli wyda książkę, każdy, nawet ja, będzie mógł ją przeczytać, strasznie się na mnie pogniewał. Ogólnie podchodził do mnie z dużym dystansem i nieufnością. Nie wiem, czy taki był dla wszystkich, czy po prostu za mną nie przepadał.

Finn Schneider FEVwpiELaura była jego siostrą. Kiedy byliśmy wszyscy razem, zwykle niewiele się odzywała. Była trochę nieśmiała. Jednak zdarzały się dni, kiedy grupa się rozdzielała i mieliśmy okazję porozmawiać w cztery oczy - wtedy bardziej się otwierała, opowiadała mi o sobie i swoich zainteresowaniach. Bardzo ją polubiłem, może dlatego, że miała zupełnie inny charakter, niż ja. Jak to się mówi, przeciwieństwa się przyciągają. Lubiła malować farbami i naprawdę świetnie jej to wychodziło. Kiedyś nawet zaproponowała, że namaluje mój portret. Do dziś go mam - leży bezpiecznie w szafce przy biurku w moim pokoju.

Finn Schneider FEVwpiELaura była bardzo piękna, jak z obrazka. Miała błękitne, przenikliwe oczy i długie, jasne włosy, które opadały lokami na jej drobne ramiona. Zawsze ubierała zwiewne, białe sukienki i pachniała jak łąka. Kiedyś powiedziałem jej, że ładnie pachnie i bardzo ją tym zaskoczyłem, a jednocześnie zawstydziłem. Chłopaki strasznie się ze mnie śmieli. Tylko Brendan popatrzył na mnie jak na wariata. Wspomniałem już, że rzadko myślałem nad tym, co mówię, prawda?

Finn Schneider FEVwpiETristan był podobny do mnie. Gadał prawie tak samo dużo, co ja i też był fanem fantastyki. Co roku wymienialiśmy się komiksami, filmami, grami. Podobnie jak ja był dobry w sportach, ale tylko tych indywidualnych. Był świetnym pływakiem. Wygrywał wszystkie szkolne konkursy i podobno nie miał sobie równych.

Finn Schneider FEVwpiEZawsze miał najbardziej szalone pomysły. Pewnego dnia przyniósł z domu długą igłę i tusz, który podkradł bratu, pracującemu w studiu tatuażu i zaproponował, że wytatuuje każdemu z nas niewielką kropkę na nadgarstku. Powiedział, że to będzie symbol naszej przyjaźni. Poczułem się wówczas wyróżniony. Nie sądziłem, że tak szybko zostanę przyjęty do grupy. Nie byłem zbyt domyślnym dzieckiem, ale już wtedy wyczułem, że Brendan nie jest zadowolony z tego, że ja też będę miał tę kropkę. Z jednej strony mu się nie dziwię - oni znali się ponad dziesięć lat, ze mną bawili się od dwóch tygodni. Może uznał, że to za krótki okres, by móc określić mnie mianem przyjaciela i przyjąć mnie do swojej bandy? Może po prostu nie zdążył mi zaufać? W każdym razie udawałem, że nie zauważyłem spojrzenia, którym mnie zmierzył. Chciał chyba, bym się domyślił i odmówił, bo sam nie miał odwagi, by mi to zasugerować. Albo inaczej. Odwagę miał, ale nie chciał, by zrobiło mi się przykro. Do dziś mam tę kropkę. Rozmyła się lekko, z powodu nieudolnie wbitej igły, ale nadal jest na swoim miejscu.

Finn Schneider FEVwpiEWalter kochał czytać książki. Zawsze miał przy sobie jakąś i czytał, gdy tylko nadarzyła się ku temu okazja. Nosił okulary i wyglądał jak typowy szkolny kujon, ale w rzeczywistości był naprawdę miłym chłopcem. Był bardzo empatyczny. Czasem miałem wrażenie, że dobro innych obchodzi go bardziej, niż jego własne. Poza tym był wielkim miłośnikiem pokemonów. Jako jedyny miał własny PokeDex i znał wszystkie gatunki, które były w nim zapisane. Marzył o zostaniu światowej sławy hodowcą, podobnie jak jego idol - Brock, lider sali z Pewter City.

Finn Schneider FEVwpiEWalt zaginął siedem lat temu. Stało się to tydzień przed planowanym wyjazdem do Pewter. To była dość głośna sprawa, która medialnie obiegła cały świat, jednak dowiedziałem się o niej z telewizji nieco później, niż reszta, ponieważ rzadko oglądałem telewizję, a gazet nie czytałem w ogóle.

Finn Schneider FEVwpiETrzynastoletni chłopiec, Walter Collins wyszedł z domu około godziny dwunastej, mówiła reporterka. Jak twierdzą jego rodzice, szedł do miejskiej biblioteki, oddalonej od jego domu zaledwie kilka przecznic, jednak nigdy tam nie dotarł. Świadkowie, którzy akurat wyglądali przez okno, zeznali, że widzieli go w towarzystwie jakiegoś krępego, na oko trzydziestoletniego człowieka, ubranego w czarny płaszcz i czapkę z daszkiem w tym samym kolorze. Miał wsiąść wraz z nim do białego vana i odjechać na północ.

Finn Schneider FEVwpiENie potrafię znaleźć słów, które precyzyjnie opisałby to, jak się czułem, gdy oglądałem reportaż, w czasie którego przewinęło się mnóstwo zdjęć z twarzą mojego przyjaciela. Od tego dnia codziennie śledziłem wiadomości. Codziennie zasypiałem z nadzieją, że następnego dnia obudzę się, włączę telewizor i zobaczę wielki, żółty nagłówek, głoszący, że zaginiony Walter Collins odnalazł się cały i zdrowy. Początkowo w ogóle do mnie nie docierało, że ten moment może nie nastąpić w ogóle. Dopiero po dwóch miesiącach pomyślałem, że Walt może nie żyć. Poczułem się wówczas, jakby ktoś oblał mnie wiadrem lodowatej wody. W końcu rodzice zauważyli zmianę w moim zachowaniu i fakt, że trochę za bardzo zaangażowałem się w śledzenie losów zaginionego chłopca. Czułem się taki samotny i zagubiony. I pusty. Nie chciało mi się jeść, przesypiałem większość dni, byłem po prostu wrakiem człowieka. Całe dnie chodziłem z głową chmurach, gdyż moje myśli skupione były wyłącznie wokół Waltera i jego przyjaciół, którzy musieli wówczas przeżywać straszne piekło. Było mi źle, że nie mogę być z nimi w tych trudnych chwilach. Nie mogłem dłużej tłumić w sobie emocji, musiałem się komuś wygadać. Wyjaśniłem rodzicom, że ten uroczy okularnik, którego zdjęcia porozwieszane są na słupach w całym mieście, jest moim przyjacielem.

Finn Schneider FEVwpiEKilka tygodni przed rozpoczęciem roku szkolnego rodzice zdecydowali, że przeprowadzimy się do sąsiedniego miasta - do Cerulean. Psycholog, po długich rozmowach ze mną, uznał, że najlepszym wyjściem będzie umożliwienie mi zmiany środowiska, odcięcie się od miejsc, które na każdym kroku przywodziły na myśl zaginionego przyjaciela. Miałem rozpocząć zupełnie nowe życie. Również za radą psychologa, przez pierwszy rok miałem mieć indywidualne nauczanie w domu. Rodzice zapisali mnie także do klubu koszykarskiego, abym zupełnie nie odciął się od społeczeństwa. Poza tym dwa razy w tygodniu chodziłem na grupową terapię.

Finn Schneider FEVwpiEZ roku na rok było ze mną coraz lepiej. Chyba bym wylądował w wariatkowie, gdybym ciągle, przez bite siedem lat, siedział i zadręczał się zaginięciem Walta. Po prostu pogodziłem się z tym, że nie ma go wśród nas. Byłem przekonany, że nie żyje. Uznałem, że jeśli ktoś nie odzywa się słowem przez siedem lat, na pewno musi być martwy. Dopuszczałem do wiadomości, że ktoś mógł go porwać i przetrzymywać, ale ciężko było mi uwierzyć w to, że przez tyle czasu nie dał żadnego, najdrobniejszego śladu życia. Czasami myślałem o dzieciństwie i o przyjaźni z Brendanem, Laurą, Tristanem i Walterem. Cieszyłem się, że mogłem ich poznać, zastanawiałem się, co u nich słychać. Kiedyś marzyli o tym, by wspólnie wyruszyć w podróż. Byłem ciekaw, czy przetrwali ten ciężki okres i rzeczywiście zrealizowali swoje plany. Miałem nadzieję, że tak.

Finn Schneider FEVwpiEKilka dni temu poczułem silną potrzebę odwiedzenia Pewter. Myśl o odwiedzeniu rodzinnego miasteczka krążyła za mną od dłuższego czasu, aczkolwiek zawsze odkładałem te plany na później. Wiesz, o co chodzi. Bardzo chciałem tam pojechać, a zarazem strasznie się bałem. Bałem się, że myśli o Walcie wrócą. Aż nagle któregoś dnia obudziłem się, zrobiłem sobie śniadanie i pomyślałem "Hej, jest taki ładny, słoneczny dzień. Dzisiaj pojadę do Pewter!". Wziąłem ze sobą koc, komiks, piwo i wsiadłem w pociąg do Pewter. To miała być zwykła, jednodniowa wycieczka, mała sentymentalna podróż. Planowałem przejść się dobrze znanymi uliczkami, zobaczyć, jak teraz wygląda mój dawny dom, a na koniec udać się nad jezioro. Mimo wszystko zdecydowałem się nie mówić rodzicom o wyjeździe. Nie chciałem, by mnie powstrzymywali, bo i tak bym się nie posłuchał.

Finn Schneider FEVwpiEPrzejdę do sedna. Poszedłem nad jezioro, otworzyłem paczkę chipsów, którą kupiłem w miejscowym sklepiku, napiłem się jeszcze chłodnego piwa i położyłem się na trawie. W plecaku miałem koc, ale zdecydowałem się wyciągnąć na gołej ziemi, od której bił delikatny, przyjemny chłodek. Zamknąłem oczy i wsłuchałem się w kojące dźwięki natury. Śpiew ptaków, odgłos poruszającej się tafli wody i szum wiatru przedzierający się przez korony drzew. Powietrze delikatnie kołyszące moimi włosami. Przez chwilę poczułem się, jakbym znowu miał dziesięć lat. Było mi tak dobrze, że nawet nie zauważyłem, kiedy zasnąłem.

Finn Schneider FEVwpiECoś mi się przyśniło. To był bardzo dziwny sen. Nigdy wcześniej nie doświadczyłem czegoś takiego. Widziałem w nim mnóstwo obrazów. Po każdym z nich następował oślepiający błysk.

Finn Schneider FEVwpiETajemniczy medalion w kształcie gór. Nie, w kształcie litery M. Błysk. Ogień i woda. Błysk. Bycze rogi. Błysk. Lawa. Błysk. Rudy chłopiec w okrągłych okularach. Porusza ustami, jakby krzyczał, ale ja nie jestem w stanie usłyszeć żadnego słowa. Wytężam słuch. Raaaa...tuuu...n...ku! Zaraz... Walt, czy to ty? Błysk. Wyciągam rękę, próbuję go złapać. Nagle znika z mojego pola widzenia. Kolejny błysk. W jego miejscu pojawia się zakapturzony mężczyzna w czerni. Łapie mnie za rękę, przyciąga do siebie i wykrzywia usta w okropnym uśmiechu. Puść mnie, krzyczę, próbując wyrwać się z uścisku. Finn... Gdzie jesteście? Finn! - słyszę w tle. Walter, to ty? - pytam po raz drugi. Błysk. Finn, uratujcie mnie, proszę. Ja żyję! Mężczyzna w czerni odwraca się, łapie Waltera za włosy i rzuca nim o ścianę. Zostaw go!, krzyczę. Za późno, chłopcze. On już jest mój - mówi mężczyzna w czerni i uśmiecha się. Błysk. Mężczyzna w czerni zdejmuje kaptur. Widzę, że ma krótkie, rude włosy. Uśmiecha się do mnie smutno. Walter.

Finn Schneider FEVwpiEObudził mnie mój własny krzyk. Na początku nie wiedziałem, gdzie się znajduję. Wokół mnie było ciemno, słońce już dawno schowało się za horyzontem. Jedynie księżyc rzucał nikłe, blade światło, dzięki któremu mogłem poznać, gdzie się znajduję. Czułem pulsujący ból w nadgarstku, za który złapał mnie mężczyzna w czerni. Jak to możliwe? - pomyślałem. Jednak nie miałem czasu, by się nad tym zastanowić, gdyż nagle zrobiło mi się strasznie niedobrze i zwymiotowałem. Pomyślałem, że pewnie zatrułem się piwem, ale gdy zerknąłem na butelkę zauważyłem, że jej zawartość jest praktycznie nietknięta. Chciałem wrócić do domu. Było mi strasznie źle. Byłem przerażony tą ciemnością. Czułem na sobie czyjś wzrok. Zamknąłem oczy, skuliłem się i rozpłakałem, jak małe dziecko. Wiedziałem, że będzie ze mną tylko gorzej, jeśli nie wezmę się garść i czym prędzej nie ucieknę z tego potwornego lasu.

Finn Schneider FEVwpiENie wiem, czy to, czego doświadczyłem było zwykłym snem. Nie wiem, może zwariowałem. A może doświadczyłem swego rodzaju wizji. Może Walter rzeczywiście mnie potrzebuje? Jeśli tak, nie mogę tego tak zostawić. Muszę znaleźć Brendana, Laurę i Tristana. Tylko, cholera, gdzie oni mogą teraz być? Minęło siedem lat. Jeśli udało im się wyruszyć w podróż, mogą być teraz wszędzie! Muszę pojechać do Hoenn. Muszę dowiedzieć się, jak potoczyły się ich losy. Może dzięki nim poznam odpowiedzi na wszystkie pytania. Tymczasem idę się zdrzemnąć. Pociąg przyjedzie dopiero za dwie godziny.

Finn Schneider FEVwpiERodzice zdziwili się i trochę rozczarowali, gdy powiedziałem im, że za kilka dni chcę wyruszyć w podróż. Co prawda zawsze wspominałem, że chciałbym kiedyś wyruszyć w świat jako trener, ale chyba uznali, że skoro mam już dwadzieścia lat, to już dawno zdążyłem porzucić te plany. Z jednej strony wcale im się nie dziwię. Dzieciakiem już nie jestem, a takie "stare pryki" jak ja myślą raczej o studiach i karierze zawodowej, a nie o trenowaniu pokemonów. Mimo wszystko ja nigdy nie zrezygnowałem z tych planów. Po prostu dopiero teraz poczułem się gotowy, by je zrealizować. Jutro z rana wsiadam w samolot do Hoenn, do Petalburg City. Nie ma bezpośrednich lotów do Lavaridge, więc trochę czasu minie, zanim dostanę się do miasta, w którym niegdyś mieszkali moi przyjaciele. Nie wiem, czy ich tam spotkam, szczerze wąpię, ale może uda mi się dopytać miejscowych, czy wiedzą, jak potoczyły się ich losy. A tak poza tym... cieszę się, że wyruszam w podróż. Naprawdę. Potrzebuję odpoczynku od rodziców, znajomych i tego całego zgiełku miasta. Myślę, że to dobrze mi zrobi.



Finn Schneider FEVwpiEm a r z e n i a    /    c e l e

Finn Schneider FEVwpiE- odnaleźć przyjaciół z dzieciństwa - Brendana, Laurę i Tristana
Finn Schneider FEVwpiE- dowiedzieć się, czy Walter żyje, a jeśli tak - znaleźć go i uratować



Ostatnio zmieniony przez Finn dnia Sob Kwi 27, 2019 4:28 am, w całości zmieniany 14 razy
Powrót do góry Go down
Finn

Finn


Liczba postów : 12
Dołączył : 22/04/2019

Finn Schneider Empty
PisanieTemat: Re: Finn Schneider   Finn Schneider EmptyPią Kwi 26, 2019 3:09 am


p o k e m o n y



Finn Schneider Mareep
Finn Schneider Bag_Luxury_Ball_Sprite m a r e e p  Finn Schneider Female
poziom: 5 | Finn Schneider Electric | mareep -> (15 lv.) flaaffy -> (30 lv.) ampharos
ataki: tackle, growl, thunder wave
charakter i historia:
Mareep urodziła się w niewielkiej hodowli osadzonej w Cerulean, zajmującej się rozmnażaniem pokemonów różnych gatunków. Rodzice Finna kupili ją i podarowali swojemu synowi z okazji jego czternastych urodzin.
Mareep jest spokojnym i delikatnym pokemonem. Przeżyła z Finnem najgorszy okres w jego życiu i doskonale wie, jak postępować, by go uspokoić, czy pocieszyć. Bardzo jej zależy na dobru chłopca i w życiu nie pozwoliłaby komukolwiek go skrzywdzić.
umiejętność: static (przy kontakcie fizycznym istnieje 10% szans na sparaliżowanie przeciwnika)
trzyma: ---
natura i smak: gentle | +sp.def, -obrona | lubi gorzkie ⋆ nie lubi kwaśnego
wielkość i waga: ordinary (0,6 m | 7,8 kg)
trener: Finn Schneider



Ostatnio zmieniony przez Finn dnia Wto Maj 07, 2019 9:56 pm, w całości zmieniany 11 razy
Powrót do góry Go down
Finn

Finn


Liczba postów : 12
Dołączył : 22/04/2019

Finn Schneider Empty
PisanieTemat: Re: Finn Schneider   Finn Schneider EmptyPią Kwi 26, 2019 3:12 am

e k w i p u n e k

Finn Schneider Pok%C3%A9_Ball_IIIFinn Schneider Pok%C3%A9_Ball_IIIFinn Schneider Pok%C3%A9_Ball_IIIFinn Schneider Pok%C3%A9_Ball_IIIFinn Schneider Pok%C3%A9_Ball_III
• pokedex
• tm 24 thunderbolt

inne
• zapas prowiantu na 3 dni
• odzież na zmianę
• scyzoryk
• śpiwór
• zapałki
• rzeczy do mycia i higieny osobistej
• dziennik i dłupopis
• apteczka
• mały ręcznik
• okulary przeciwsłoneczne
• nóż sprężynowy
• 1.5l wody mineralnej

o d z n a k i

---



Ostatnio zmieniony przez Finn dnia Nie Kwi 28, 2019 8:07 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Finn

Finn


Liczba postów : 12
Dołączył : 22/04/2019

Finn Schneider Empty
PisanieTemat: Re: Finn Schneider   Finn Schneider EmptyPią Kwi 26, 2019 3:13 am

p o r t f e l
1000$

Powrót do góry Go down
Herbatka

Herbatka


Liczba postów : 1107
Dołączył : 22/01/2019

Finn Schneider Empty
PisanieTemat: Re: Finn Schneider   Finn Schneider EmptyPią Kwi 26, 2019 9:47 pm

Dokończ owieczkę, bo smutno. Akceptuję!
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Finn Schneider Empty
PisanieTemat: Re: Finn Schneider   Finn Schneider Empty

Powrót do góry Go down
 
Finn Schneider
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Finn Schneider
» Depozyt | Finn Schneider

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
PokeKingdom :: Karty Postaci [zaakceptowane]-
Skocz do: