IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

 Layanabell „Bell” Tremblay

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

Layanabell „Bell” Tremblay Empty
PisanieTemat: Layanabell „Bell” Tremblay   Layanabell „Bell” Tremblay EmptyPon Sty 06, 2020 9:23 pm

Layanabell Tremblay



Wiek: Dziewiętnaście
Pochodzenie: Kalos
Profesja: Trenerka
Team: Valor

WYGLĄD

Dziewczyna obdarzona dziewczęcą urodą. Ma długie, falowane jasne włosy. Oczy koloru ciemnego brązu. Usta zaś pełne i brzoskwiniowe. Oczy są normalnej wielkości, a rzęsy długie i gęste. Ma jasną cerę i delikatną skórę. Ubiera się na sportowo. Luźne dresy i przyduża bluza to jej ulubiony outfit. Jest średniego wzrostu.


CHARAKTER

Jest osobą przyjacielską oraz współczującą, która lubi pomagać innym. Bywa nieufna, kiedy ktoś ją skrzywdzi. Nie wychodzi niepotrzebnie przed szereg. Jest dziewczyną, która na pierwszy rzut oka wygląda na bezbronną. Jednak czasami potrafi pokazać pazurki. Dla bliskich jest wstanie zrobić naprawdę wszystko. Wtedy lepiej nie stawać jej na drodze.


HISTORIA


Zauważyła go, gdy tylko wszedł na most. Siedział na poręczy, oparty był o słup. Na kolanach trzymał otwartą butelkę wódki. Twarz miał zwróconą w prawą stronę. Mętnym wzrokiem patrzył w dal. Powoli ruszyła w jej kierunku, bała się, że Thomas spadnie do wody. Starała się nie dopuszczać takich myśli do swojej głowy, ale tak strasznie się o niego bała. Oparła się o barierkę i tak jak on, spojrzała w dal.
- Piękny widok. Nieprawdaż?
Powiedziała po chwili milczenia. Starała się, by w jej głosie nie było słychać zdenerwowania i napięcia. Nie spojrzał na nią, tylko dalej patrzył się na zachodzące słońce. Ostatni taki piękny zachód ostatniego dnia października, pomyślał.
- Jak mnie znalazłaś?
Zapytał ją. Jego głos się trochę łamał i nie wiele potrzebował, by zaczęło szumieć mu w głowie od alkoholu.
- Nie było Cię w domu. U twojego przyjaciela też Cię nie było.
Wzięła z jego ręki butelkę i pociągnęła solidnego łyka, po czym oddała mu butelkę.
- A ostatnio lubiłeś tu przychodzić.
Uśmiechnął się, biorąc przy tym głęboki oddech i po chwili kończąc pić alkohol, odezwał się.
- Zawsze byłaś inteligentna.
Uniósł butelkę do ust i ponownie się napił, krzywiąc się trochę przy tym. Dziewczyna przyglądała się chłopakowi i jego poczynaniom.
- To przez nią to wszystko?
Zapytała po chwili, nie spuszczając z niego wzroku. Chciała jeszcze coś dodać, ale chłopak odpowiedział na pytanie dość szybko.
- Nie...
Już wiedziała, że nie ma sensu dalej ciągnąć tej rozmowy. Jeśli będzie chciał coś więcej powiedzieć, to powie. Nie ma sensu naciskać.
THOMAS: Czemu mnie szukałaś?
BELL: Bo martwię się o Ciebie.
Odpowiedziała równie szybko, co przed chwilą chłopak. Thomas wybuchnął spazmatycznym śmiechem.
- Ty martwisz się o mnie?
Kolejny raz wybuchł śmiechem i znów się napił. Dziewczyna nie wiedziała jak ma się zachować, w tym stanie humor chłopaka był strasznie zmienny. Jeśli byłaby stanowcza, mogłoby dojść do nieszczęścia, a tego przecież nie chciała.
- A czemu to szanowna pani się o mnie martwi?
Nachylił swoją twarz w jej kierunku. Serce jasnowłosej zabiło szybciej, z bliska był jeszcze przystojniejszy.
BELL: Bo nie zachowujesz się normalnie.
THOMAS: Czyżby?

Stanął na barierce i obrócił się dość gwałtownie. Dziewczyna o mało, co nie krzyknęła ze strachu.
- Proszę Cię, przestań…
Nie posłuchał, spacerował po niej w tę i z powrotem, nie robiąc sobie nic z tego, że mógłby spaść. W jego oczach dało się zauważyć łzy.
- Życie jest do bani.
Dziewczyna chciała coś powiedzieć, ale chłopak jej przerwał.
- Proszę, tylko nie mów mi, że jest inaczej...
Zatrzymał się i odwrócił się do niej plecami, wystawił prawą nogę nad wodę i lekko się pochylił. Ze sztucznym uśmiechem na twarzy, dodał.
- A gdyby tak...
Byłby skoczył gdyby Beki w ostatniej chwili nie złapała go w pasie i nie przyciągnęła do siebie. Serce waliło jej jak oszalałe, a on stał bez słowa wpatrzony w jasnowłosą. Thom przytulił się do niej, nie mógł opanować płaczu.
- Przepraszam...
Powiedział przez łzy. Dziewczę przytuliło mocniej chłopaka, starając się go uspokoić. W tym momencie uświadomiła sobie coś bardzo ważnego. Kochała go. Kochała od chwili, w której go poznała. Kochała od pierwszego uśmiechu. Od pierwszej kłótni. Kochała go… Była głupcem, że tak późno sobie to uświadomiła. Przecież mogła go stracić. Teraz tuliła go do siebie, patrząc na ostatni piękny zachód słońca ostatniego dnia października.
- Kocham Cię.
Wyszeptała mu cicho do ucha. Nie usłyszała odpowiedzi, nawet się jej nie spodziewała. Stali tak jeszcze przez kilka minut w ciszy. Jedynym dźwiękiem był śpiew ptaków, którego dało się słyszeć w oddali. Przed oczami dziewczyny ni stąd ni zowąd pojawił się mężczyzna, u którego na plecach widniały czarne jak smoła skrzydła. Szarpnął chłopaka za ramię, odrywając go tym samym od dziewczyny. Po czym wzbił się z nim wysoko w powietrze, aby po chwili zadać mu śmiertelny cios w serce i z dużym impetem rzucić nim o ziemię. W ułamku sekundy jej życie runęło w gruzach, a ona nie potrafiła się ruszyć z miejsca. Nie mogła mu pomóc, choć bardzo tego chciała. Kiedy skrzydlaty wylądował naprzeciwko Layanabell, wyciągnął rękę w kierunku młodej dziewczyny i gestem dłoni sprawił, że ta straciła przytomność.

~ Późne popołudnie, dom rodzinny Layanabell ~

- Gdzie ja jestem? Thom... THOMAS!
Dziewczyna zerwała się z łóżka na równe nogi, przypominając sobie niedawne zdarzenie. Do pomieszczenia, w którym się znajdowała wbiegli rodzice długowłosej z przerażonymi minami. Dziewczę podbiegło do nich cała zapłakana, będąc roztrzęsiona.
- Thom... Thomas nie żyje. On zabił Thomasa!
Dwójka dorosłych stała ze zdziwionym wyrazem twarzy. Popatrzyli na siebie, licząc, że może któreś z nich wie o czym mówi ich córka. Mężczyzna z brodą podszedł do niej, łapiąc za ramiona i spoglądając z niepokojem w oczy Belli, zapytał.
- O czym Ty mówisz? Kto kogo zabił?
BELLA: Jakiś facet... facet, który miał skrzydła... Byliśmy z Thomasem na moście, kiedy nagle się pojawił i... i... i odleciał z nim w chmury... potem... potem zabił go i rzucił o ziemię... Thomas nie żyje...
Jasnowłosa patrzyła przed siebie pustym wzrokiem, a do jej oczu zaczęły cisnąć się łzy. Po chwili dziewczyna wybuchła płaczem, padając na podłogę. Mężczyzna spojrzał na kobietę, a ta wyszła z pomieszczenia.
- Połóż się kochanie, połóż. Nie siedź na podłodze, to nie zdrowe.
Layanabell uniosła głowę, wbijając wzrok w ojca. Patrzyła na niego, nie dowierzając temu co usłyszała. Przecież przed chwilą powiedziała, że jej przyjaciel został zamordowany. A on jest spokojny, jak gdyby nic się nie stało. Mężczyzna chwycił ją za ramię i podniósł do góry, zaprowadzając ją następnie do łóżka. Po krótkim czasie wróciła kobieta, która niosąc coś w ręce, zmierzała w kierunku dziewczyny. Usiadła obok, odsuwając jej rękaw. Przetarła skórę nasączonym wacikiem, po czym przyłożyła do niej igłę.
- Co to jest?
Zapytała, odsuwając się od rodzicielki, nie spuszczając wzroku ze strzykawki.
- To nic takiego.
Odparł mężczyzna, łapiąc córkę za rękę i przypierając ją do materaca. Dziewczyna zaczynała przeczuwać, że coś jest nie tak. Jej serce zaczęło bić coraz szybciej, kiedy wszelkie próby wydostania się z uścisku ojca kończyły się fiaskiem. W końcu poczuła ukłucie, czując po chwili jak traci siły i powoli zasypia.

~ Środek nocy, gdzieś w lesie ~

Bell biegła przed siebie, przez las, ile starczyło jej tchu. Biegnąc tak, obracała się za siebie raz po raz, spoglądając na swoich prześladowców, którymi byli jej rodzice, sprawdzając jaki dystans dzieli ją od nich. Ci stanęli jak wryci, zawyli potwornie i... pomknęli z powrotem tam, skąd przyszli. Korzystając z chwili wytchnienia, jasnowłosa oparła się o jedno z wielu drzew. Serce dziewczyny biło jak oszalałe, sprawiając wrażenie, że zaraz rozerwie pierś. Ujrzała nagle mężczyznę, który szybował nisko, zupełnie tak jakby jej nie widział. Sercem Belli zawładnęła wściekłość, a umysłem – myśli, o okrutnej zemście. W tej chwili dla niej był on najbardziej niegodnym życia stworzeniem. Kiedy chciała podejść do niego niepostrzeżenie, ten obrócił się w jej stronę. Dziewczyna poczuła, że kręci się jej w głowie i że opuszczają ją siły. Długa ucieczka przed prześladowcami bardzo ją zmęczył. Potrzebowała odpoczynku. Mężczyzna wylądował na ziemi, nie wiedząc co począć. Nie chciał zostawiać jej tutaj całkiem samej. Po namyśle postanowił zabrać ją w inne, bezpieczniejsze miejsce.

~ Gdzieś dalej od lasu ~

Dziewczyna powoli dochodziła do siebie. Leżała cały czas na ziemi, kiedy wreszcie obok niej pojawiła się...staruszka. Kobieta będąc w świetle księżyca, przybierała postać zmory. Jednak gdy była po za nim, stawała się człowiekiem. Podeszła do jasnowłosej z filiżanką ciepłego naparu.
- Napij się kochaniutka, to Ci dobrze zrobi.
Bell podniosła się z ziemi, trącając przy tym filiżankę z ręki staruszki. Jednak nie zamierzała przeprosić. Poprzednim razem została uśpiona przez własnych rodziców. Kto wie do czego zdolna może okazać się na pozór zwykła staruszka?
- Rozumiem, że się obawiasz. Jednak zapewniam, że nic Ci tutaj nie grozi.
Dziewczę spoglądało na kobietę, śledząc każdy jej ruch. Ta natomiast podniosła pustą już filiżankę i oddaliła się przed siebie, bez słowa. Kobiecina zajęła się czymś innym i w pewnym momencie ku oczom Belli ukazał się ogień. Gospodyni usiadła przy nim, cały czas coś robiąc. Po krótkim czasie do ogniska zaczęły przybywać pokemony różnych rozmiarów. Wychodzi na to, że staruszka przyrządzała ciepłe jedzenie, a jego zapach przyciągał pobliskie pokemony. Wreszcie Bella przezwyciężyła strach i po chwili pojawiła się obok staruszki. Ta uśmiechnęła się ciepło i podając dziewczynie miskę z pokarmem, życzyła wszystkim smacznego.
- To zwiastun śmierci i śmierć jednocześnie.
Layanabell spojrzała na kobietę, która dorzucała drewna do ognia. Następnie dotknęła dłoni dziewczyny i dodała.
- Ale nie będzie nim dla Ciebie. Uratował Cię.
Czyżby mówiła o mężczyźnie, który zabił Thomasa? Młodociana dopiero teraz mogła zobaczyć, że staruszka jest... niewidoma. Kobieta wstała i udała się przed siebie, zostawiając dziewczynę. Jednak nie samą. Gromadka pokemonów wciąż przebywała blisko ognia, konsumując ciepłe jedzonko. Jeden z nich zaś siedział naprzeciw Belli i wpatrywał się w nią.
- Wybrał Cię.
Nagle ciszę przerwał głos staruszki, która wróciła z jakimiś rzeczami, wręczając je dziewczynie.
- Co to takiego?
Zapytałam, biorąc niepewnie rzeczy od kobiety.
- Będą Ci potrzebne.
Były to przedmioty dla przyszłego trenera pokemonów. Jasnowłosa zadała kolejne pytanie.
- Potrzebne? Do czego?
Kobieta przystanęła w miejscu, odpowiadając na pytanie i wręczając PokeBalla Belli.
- Odbędziesz długą podróż, jednak nie będziesz sama. On czuwa... Należy do Mimikyu, a on do Ciebie. Jesteś naszą ostatnią nadzieją.
Dziewczyna wpatrywała się w nią, będąc jednocześnie zmieszana tym wszystkim. Nie rozumiała nic z tego, co mówiła staruszka. Nie wiedziała gdzie się znajduje i dlaczego tu jest. Nie wiedziała kim jest kobieta. Kim są tak naprawdę jej rodzice. I przede wszystkim... kim jest ona sama. Wiedziała natomiast jedno. Że nie może wrócić. Bała się zaufać kobiecie, jednak coś jej mówiło, że może to zrobić. Była zmęczona tym wszystkim i jedyne czego teraz pragnęła to nie myśleć o niczym. Podeszła do śpiącego pokemona, który wyglądem przypominał jelenia i oparła głowę o niego, starając się zasnąć. Ten przysunął swoją głowę do dziewczyny i wrócił do snu.

~ Nazajutrz ~

Promienie wschodzącego słońca padały spomiędzy gałęzi drzew, wybudzając Bell ze snu. Na horyzoncie okazało się, że nie było już nikogo. Poza Layanabell i Mimikyu, który stał i wpatrywał się w swoją trenerkę. Dziewczyna obróciła się za siebie dla upewnienia się, że na pewno nikogo nie ma. Miała też cichą nadzieję, że jednak ktoś jest. Niestety z marnym skutkiem.
- Zostaliśmy tylko my.
Zajrzała w plecaczek z przedmiotami w środku. Był tam PokeDex, parę pieniędzy, kilka PokeBalli i czarne jak smoła... piórko. Wzięła go do ręki, dokładnie się mu przyglądając. Mimikyu zareagował na widok pióra, przysuwając się bliżej Belli.
- Wiesz do kogo ono należy, co?
Powiedziała, nie odrywając wzroku z pierza. Uśmiechnęła się, po chwili chowając je do wewnętrznej kieszeni koszulki. Dziwnym sposobem wiedziała już, że zabójstwo Thomasa było nieuniknione. Miał w sobie wirus, który mógł wybuchnąć w każdej chwili. Jak... bomba. Więc albo ona, albo on. Bella wstała na równe nogi, otrzepując się z ziemi i poprawiając ubiór. Mimikyu natomiast bez jakiegokolwiek zawahania, wszedł do Balla. Dziewczynie nie pozostało już nic innego, jak ruszyć przed siebie. Nie mogła tu dłużej zostać. Musiała uciekać jak najdalej od rodziny. Rodziny, która chce ją zabić.


CIEKAWOSTKI
• Uwielbia pistacje.
• Ma uczulenie na żółtą, zieloną oraz pomarańczową paprykę, a na czerwoną nie.
• Jest zwinna i wygimnastykowana.
• Ma w sobie coś, co może zabić wirusa. Jednak o tym nie wie.
• Potrafi wspinać się po najwyższych obiektach.
• Gdy jest w niebezpieczeństwie, potrafi za pomocą głosu/krzyku wyrzucić wroga do tyłu, na odległość 20 metrów.


RODZINA

Ojciec - Peter Tremblay
Wiek: 52 lata
Na jego temat wiadomo tylko tyle, że jest upiorną czarną bestią, chcącą wraz z żoną zabić swoją córkę Layanabell.
Pokemony:



Matka - Grace Tremblay
Wiek: 47 lat
Upiorna biała bestia, chcąca wraz ze swoim mężem zabić Layanabell. Jest także niemową. Jednakże potrafi wydać polecenie pokemonom, przy pomoc umysłu.
Pokemony:




CELE

• dowiedzieć się więcej o mężczyźnie ze skrzydłami, oraz tego kim jest ona sama
• poznać prawdę o rodzicach i dowiedzieć się dlaczego chcą ją zabić
• znaleźć informacje na temat wirusa i sposób na jego unicestwienie



Ostatnio zmieniony przez Mrs. Nobody dnia Nie Sty 19, 2020 2:40 pm, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

Layanabell „Bell” Tremblay Empty
PisanieTemat: Re: Layanabell „Bell” Tremblay   Layanabell „Bell” Tremblay EmptyPon Sty 06, 2020 9:27 pm






#778 Mimikyu ♂

Poziom: 5
Ataki: Wood Hammer |  Splash* | Astonish | Scratch | Copycat*
Ewolucja: Mimikyu
Umiejętność: Disguise - Pokemon może obronić się przed pierwszym ruchem przeciwnika, który zadaje obrażenia. Nie dotyczy to obrażeń wywołanych konfuzją czy efektem pogodowym. Kiedy przebranie zostanie zniszczone, użytkownik otrzymuje 1/8 HP obrażeń.
Trzyma: Nic
Natura: Hardy
Smak: Lubi wszystkie
Data złapania: Nieznana
Trener: Layanabell Tremblay
Przywiązanie: 50/100

Historia i charakter: Został wybrany przez skrzydlatego mężczyznę, zwanego zwiastunem śmierci jak i samą śmiercią, na strażnika i opiekuna Layanabell. Jest czujnym i niebezpiecznym stworzeniem. Dalsza historia Mimikyu jest niestety nieznana.







Ostatnio zmieniony przez Mrs. Nobody dnia Wto Kwi 21, 2020 8:42 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

Layanabell „Bell” Tremblay Empty
PisanieTemat: Re: Layanabell „Bell” Tremblay   Layanabell „Bell” Tremblay EmptyPon Sty 06, 2020 9:28 pm


PLECAK





EKWIPUNEK

Layanabell „Bell” Tremblay Pokedex Pokedex
Layanabell „Bell” Tremblay Bag_po10 5x PokeBall
Layanabell „Bell” Tremblay Bag_TM_Fire_Sprite TM Flamethrower
Layanabell „Bell” Tremblay Sweetheart Sweet Heart - dodają Pokemonowi +5% lub -5% przywiązania jednorazowo niezależnie od preferencji smakowych.


PORTFEL

1000$ na start


ODZNAKI





Ostatnio zmieniony przez Mrs. Nobody dnia Sob Lut 29, 2020 4:58 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Herbatka

Herbatka


Liczba postów : 1107
Dołączył : 22/01/2019

Layanabell „Bell” Tremblay Empty
PisanieTemat: Re: Layanabell „Bell” Tremblay   Layanabell „Bell” Tremblay EmptyPon Sty 06, 2020 9:33 pm

Wszystko się zgadza. Jednorazowy TM Flamethower dla Ciebie. c:
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Layanabell „Bell” Tremblay Empty
PisanieTemat: Re: Layanabell „Bell” Tremblay   Layanabell „Bell” Tremblay Empty

Powrót do góry Go down
 
Layanabell „Bell” Tremblay
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Skrzynia LayanaBell

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
PokeKingdom :: Karty Postaci [zaakceptowane]-
Skocz do: