Imię i Nazwisko:
Arnold Cave
Team:
Instinct
Pochodzenie:
Pewter City
Wiek:
18 lat
Wygląd:
Młody chłopak przeciętnego wzrostu, z krótkimi, czarnymi włosami i okularami na nosie. Wyglądem przypomina nieco kujona.
Charakter:
Na ogół spokojny, sprawiający wrażenie flegmatyka, ale czasami wystarczy mu drobny impuls by stracił panowanie nad sobą. Ma w sobie pasję do odkrywania skarbów, które kryje ziemia i dlatego nie może się doczekać aż będzie mógł zwiedzać najbardziej dzikie i niedostępne miejsca w celu prowadzenia w nich wykopalisk.
Biografia:
Matka Arnolda - Allice -praktycznie całe życie była gospodynią domową, zaś jego ojciec - Eryk - w młodzieńczych latach był Pokediggerem, zaś obecnie pracuje jako kustosz w muzeum w rodzinnym mieście Arnolda - Pewter City.
Pokediggerzy to pewna specyficzna grupa trenerów pokemon. Interesują ich przede wszystkim nie walki pokemon i to by być w nich jak najlepszym. Oni używają złapanych przez siebie pokemonów do prowadzenia wykopalisk. Nie oznacza to, w żadnym wypadku, że w ogóle nie używają swoich pokemonów do walki. Przecież jakoś muszą łapać nowe okazy, a poza tym podczas swoich wypraw mogą w każdej chwili zostać zaatakowani. Po prostu walki ich interesują mniej niż szukanie tego co pod ziemią, wewnątrz skał, czy na dnie głębokich zbiorników wodnych. Z tego powodu często bywają nazywani "poszukiwaczami skarbów", choć z reguły nie lubią tego określenia, mimo że faktycznie zdarza im się znajdować prawdziwe "skarby". Podczas swoich poszukiwań często zdarza się im znajdować kamienie ewolucji pokemon, lub natrafiać na złoże czegoś cennego, np. złota. Niektórzy z nich nawet wyspecjalizowali się w znajdowaniu kamieni ewolucji lub złóż i zbijaniu na tym majątku. Ci z nich, których mniej interesują pieniądza, a bardziej przygoda, często wyszukują inne "skarby" takie jak przedmioty po dawno wymarłych kulturach. Ale najcenniejszym znaleziskiem dla żądnych przygód pokediggerów są skamieliny wymarłych pokemonów. Oczywiście zdarza się im też znajdować przedmioty zupełnie współczesne, zgubione po kimś kto wcześniej odwiedzał badany teren. Czasami są to naprawdę wartościowe rzeczy, ale najczęściej znalezione współczesne przedmioty to śmieci, które ze względów ekologicznych należy zabrać i wrzucić do najbliższego pojemnika na odpady. Pokediggerzy zwykle przechodzą na emeryturę przed czterdziestką i wówczas zajmują się pracą w muzeach lub laboratoriach albo zostają trenerami młodych pokemonów (głównie Ekansów), które selektywnie dobierają, a następnie szkolą tak by były pomocne dla młodych pokediggerów.
Arnold odziedziczył po ojcu chęć przeżywania przygód i odkrywania nieznanego. Z tego powodu jako dzieciak, a później nastolatek, często wybierał się do pobliskiego lasu by kopać pod drzewami i przeszukiwać dziuple, mając nadzieję na znalezienie czegoś cennego. Prawie zawsze jednak nic nie znajdował, a jeśli już to same śmieci. Raz jednak mu się poszczęściło i znalazł połówkę pokeballa, który wyglądał na dosyć stary przedmiot. I faktycznie była to pozostałość po ballu sprzed około 200 lat! Niestety, przy okazji tego znaleziska Arnold popełnił karygodny błąd, często popełniany przez młodych pokediggerów, i nie zanotował gdzie odnalazł owego pokeballa, czym praktycznie zmarnował swoje odkrycie. Był tym mocno załamany, ale szybko się otrząsnął po tym jak ojciec mu doradził, że najlepsze co może zrobić to wyciągnąć wnioski z tej gorzkiej lekcji i nie popełnić tego samego błędu drugi raz. Od tej pory Arnold nie wychodzi daleko poza dom bez notatnika i długopisu.
Niejednokrotnie podczas swoich wypraw naprzykrzał się dzikim pokemonom, a ponieważ nie miał własnego pokemona do obrony, toteż często wracał do domu, pogryziony, podrapany lub w jeszcze inny sposób poraniony. Allice - jego matka - bardzo zamartwiała się z tego powodu i obawiała, że kiedyś podczas którejś z tych wypraw wróci naprawdę poważnie ranny. Nie próbowała go jednak od tego powstrzymywać, gdyż wiedziała, że to na nic się nie zda. Arnold po prostu był żądny przygód, jak kiedyś jego ojciec, który był dumny z wytrwałości swego syna i obiecał mu specjalny prezent na osiemnaste urodziny.
Zgodnie z obietnicą, w dniu w którym Arnold osiągnął pełnoletność, Eryk wszedł do sypialni syna i wręczył mu plecak wypchany przedmiotami potrzebnymi do rozpoczęcia wyprawy prawdziwego pokediggera. A to jeszcze nie było wszystko. Arnold otrzymał również pierwszego pokemona - Ekansa wyszkolonego przez jednego z emerytowanych kolegów po fachu. Arnold nadał wężowi na imię Ferdek. Na koniec jeszcze Eryk wręczył synowi trochę gotówki i na odchodne powiedział: "Pamiętaj o tym co Ci wpajałem całe życie - cierpliwość to najważniejsza cnota każdego pokediggera!", po czym zostawił syna samego w pokoju, by mógł się lepiej zapoznać z zawartością wyprawki.
Ciekawostki:
* Arnold strasznie nie lubi bananów. Gdy poczuje smak banana w ustach, natychmiast dostaje odruchu wymiotnego. Prawdopodobnie ma to po swojej babci - Jane Cave - która reaguje dokładnie w ten sam sposób na banany.
* Wiśnie są również nie wskazane dla Arnolda, gdyż jest na nie uczulony. Dzień po zjedzeniu wiśni lub wypiciu soku wiśniowego, dostaje wysypki na całym ciele, która zwykle utrzymuje się do końca dnia.
* W szkole Arnold zwykle dostawał najwyższe stopnie z nauk historycznych i przyrodniczych, zaś z nauk kaligraficznych i arytmetycznych był przeciętniakiem.
* Koledzy ze szkoły Arnolda byli pewni, że okaże się największym ciamajdą podczas zajęć sportowych. Ku ich zdziwieniu Arnold osiągał w nich wyniki ponadprzeciętne. Zawdzięczał to swoim wyprawom do lasu, dzięki którym wyrobił sobie siłę i kondycję.
* Dzięki swoim licznym wyprawom do lasu w dzieciństwie i okresie nastoletnim, Arnold nauczył się rozpoznawać kierunki świata bez użycia kompasu. Dokonuje tego poprzez obserwacje położenia słońca lub księżyca na niebie albo sprawdzanie, z której strony mech obrasta drzewa i kamienie.
* Znaleziona przez Arnolda w okresie wczesnonastoletnim połówka pokeballa miała sporo dziur. Część z nich była efektem erozji, ale niektóre, według badających przedmiot naukowców, powstały sztucznie i celowo. Prawdopodobnie ów pokeball był wysadzany diamentami lub innymi kamieniami szlachetnymi, po których pozostały jedynie puste gniazda. To z kolei może sugerować, że ów przedmiot należał kiedyś do jakiegoś arystokraty. Tym bardziej szkoda, że Arnold nie zanotował miejsca znaleziska.
* Ojciec Arnolda - Eryk - jest prawdopodobnie ponadprzeciętnie odporny na trucizny pokemonów. Przekonał się o tym, gdy, jako młody pokedigger, miał pecha zostać ukąszonym przez Arboka. Pokemon zaatakował niespodziewanie, wypełzając spod krzaka i równie szybko uciekł. To zachowanie zdziwiło Eryka, ale nie miał czasu się nad tym zastanawiać, gdyż w ranę wsączył się jad, a on był z dala od jakiejkolwiek cywilizacji. Po dwóch dniach ledwo żywy dotarł do najbliższego miasta, gdzie otrzymał pomoc medyczną. W szpitalu spędził dwa tygodnie, a po wypisaniu jeszcze przez miesiąc nie mógł wyruszać na wyprawy, tylko musiał głównie odpoczywać. Jednak sam fakt, że przeżył w sytuacji, która dla przeciętnego człowieka powinna się skończyć śmiercią gdzieś na odludziu, pokazuje jak bardzo wytrzymały jest jego organizm. Nie wiadomo czy Arnold odziedziczył tę odporność po ojcu. On sam wolałby się o tym nigdy nie przekonywać.
Cele/Marzenia:
Znaleźć jak najwięcej pozostałości po dawnych kulturach i skamielin wymarłych pokemonów.