Mała dziewczynka w wielkim świecie

Obudziło ciebie ciągłe, i bardzo nieprzyjemne, pukanie. Bardzo niechętnie otworzyłaś oczy i ujrzałaś ptaka, który pukał w szybę niezasłoniętego okna. Usiadłaś na łóżku, co musiało spłoszyć pokemona, ponieważ ten od razu odleciał. Rozejrzałaś się po pokoju. Znajdowały się tutaj, oprócz łóżka, mały stolik, dwa krzesła, niewielki aneks kuchenny, oraz zawieszony na ścianie telewizor. Tak, nie byłaś już w domu, ale w Centrum Pokemon znajdującym się pod kilka kilometrów od granicy z Lasem Eterna. To aż zadziwiające, jak sprawnie dostałaś się w to miejsce, biorąc pod uwagę że w swojej podróży byłaś dopiero jeden dzień. Jednak oto czeka na ciebie wielki świat, pełen ścieżek i przeróżnych możliwości. Zatem gdzie skierujesz swoje pierwsze kroki?

Nieco zirytowana spojrzałam w stronę okna, przy którym jeszcze zaledwie chwilę temu znajdował się bliżej nieokreślony ptak. Naprawdę nie miał nic lepszego do roboty, niż budzenie losowych ludzi poprzez nawalanie dziobem w okno? Oh, błagam...
Westchnęłam cicho i przeciągnęłam się, jednocześnie powoli wstając z łożka - nie ma czasu na narzekanie, szczególnie nie teraz, kiedy zdecydowałam się rozpocząć podróż. Trzeba ruszać dalej.
- Twiin, jeszcze nie rozwaliłeś całego świata, prawda? - zawołałam, rozglądając się za Pokemonem.
Nigdy nie przepadałam za chowaniem go w Ballu. W dodatku prawdopodobnie by mnie za to znienawidził.
Dlatego postarałam się jak najszybciej zorientować gdzie znajduje się Skiddo, a następnie ruszyłam w stronę łazienki.
- Ogarnę się trochę i wyruszamy. Przygotuj się - rzuciłam jeszcze do stworka.
I tak jak powiedziałam tak zrobiłam - poszłam przygotować się przed wyjściem, później sprawdziłam jeszcze czy mamy przy sobie coś do jedzenia (bo śniadanie wypadałoby zjeść!), a gdy wszystko było gotowe... po prostu zeszłam na dół, gotowa do opuszczenia Centrum.