Ogródek Lilki

Od razu po wyjściu ze sklepu rudzielec udał się do królewskich ogrodów. Postanowiła wykorzystać swoją grządkę, którą dostała od anonimowego dawcy. Znała się na roślinkach, więc szybko wzięła się do pracy. Swojego pokemona również wzięła do pomocy, w końcu musieli się lepiej poznać. Co prawda Bee więcej przeszkadzała niż pomagała, ale Lilith znosiła psikusy Gible dzielnie. Wsadziła nasionko do grządki, wcześniej przygotowując dołek, przysypała nasionko, a następnie lekko poklepała po ziemi, przy czym wypowiadała niezrozumiałe dla pokemona (i większości ludzi najprawdopodobniej) słowa. Wyciągnęła z torby kamień, nie, nie konewkę, kamień. W zasadzie to kryształ a dokładniej - agat mszysty, mający na celu poprawić wzrost roślinki oraz połączyć właściciela (Lilith) z roślinką (w tym wypadku Oran Berry). W końcu wyciągnęła swoją uroczą konewkę przypominającą Lotada i podlała nasionko wraz z kamykiem.



Oran Berry, 1/5

Również kolejnego dnia zawitała do ogródka, z myślą, że może jednak zakupi jeszcze jedną grządkę. Swoją myśl przerwała gdy zobaczyła jak Bee poklepuje grządkę tak jak robiła to Lilith dzień wcześniej. Uśmiech zagościł na jej twarzy. Wymieniła kamień, tamten zabrałaby go naładować. Następnie znów podlała roślinkę nucąc przy tym znaną sobie kołysankę.


Oran Berry, 2/5

Smutno, jak się opuści dzień przez zapomnienie. Dziewczyna postanowiła znów wypowiedzieć kilka niezrozumiałych nikomu słów a następnie podlać i zaopiekować się sadzonką.

Oran Berry, 3/5