IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

 He: Mysterious

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Herbatka

Herbatka


Liczba postów : 1107
Dołączył : 22/01/2019

He: Mysterious Empty
PisanieTemat: He: Mysterious   He: Mysterious EmptyPon Sie 19, 2019 12:03 pm

He: Mysterious Tumblr_o3p8duNwj21uxvvvzo1_500

xxxxxKońcówka września. Pory roku na tym terenie wyróżniało się tylko z pomocą kalendarza, bo temperatura zawsze była ujemna. Wychowałeś się w zimnym lecie i mroźnej zimie nie zaznając ciepła, które może dać słońce. Nawet teraz świeciło tak mocno, że oślepiało za każdym razem, kiedy podniosłeś wyżej głowę, ale nie było w stanie poradzić sobie z zaspami, przez które musiałeś się przedzierać. Główna droga została zasypana, choć tak naprawdę nigdy nie istniała. Sporadycznie ktoś wyjeżdżał z wioski, a turystów nie mieliście z oczywistego powodu. Nikt niewtajemniczony o Aryum nie wiedział. Kroczyłeś więc śladami młodych osób, które przed tobą wyruszyły w podróż. Każdy kolejny krok zdawał się coraz cięższy do postawienia, ale  przecież wiedziałeś, że nie będzie łatwo. Przynajmniej jedna istotka zadowolona była z panującego wokół chłodu i była nim twoja towarzyszka. Śniegu było na tyle dużo, że mogła zatopić się w nim cała i chętnie z tego korzystała. Widziałeś jak wyskakuje z jednej dziury, by na główkę wylądować w świeżej warstwie ściegu, a tym samym stworzyć kolejną. Gdyby tylko chciała mogłaby sukcesywnie wtopić się w otoczenie i nawet ty miałbyś problem, by ją znaleźć.
Przez tobą jeszcze dwa, może trzy wzgórza, za którymi czekał cię nowy świat. Ponoć większość twoich rówieśników inaczej spędzała lato. Zanurzeni po szyję w jeziorze lub opalając się na plaży. Słyszałeś też, że po drugiej stronie regionu istnieje miejsce wiecznie zielone, gdzie temperatura zawsze pozwala na bieganie bez dodatkowych kilogramów ubrań niezależnie od pory roku. Jego mieszkańcom ciężko byłoby pogodzić się z warunkami, z którymi ty borykałeś się przez dziewiętnaście lat.
Kolejny krok, znajome skrzypienie śniegu pod nogami. Co zabrałeś ze sobą z domu?


Ostatnio zmieniony przez Tea dnia Nie Lis 10, 2019 12:54 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Raven

Raven


Liczba postów : 95
Dołączył : 03/08/2019

He: Mysterious Empty
PisanieTemat: Re: He: Mysterious   He: Mysterious EmptyPon Sie 19, 2019 12:39 pm

Idąc przed siebie wpatrywał się przed siebie, obserwując tereny i klimat który znał od dziecka. Prawdę mówiąc, nie znał innego. Nie chodzi nawet o to że nie był ciekawy świata - był, jak każdy w jego wieku. Ale cały czas jaki miał, spędzał pracując z rodzicami - dostarczając paczki z ziołami i lekami które tworzyła jego mama, lub pomagając ojcu przy lżejszych zadaniach w kopalni. Jego ciekawość świata musiała zejść na drugi plan. Prawdę mówiąc, nie interesował się pokemonami. Przynajmniej nie tak jak jego rówieśnicy. Lubił je, owszem. Lubił się nimi zajmować i doglądać ich, ciekawiły go jako stworzenia, ale nie trenował ich sam ani nie przygotowywał się do wielkiej podróży żeby zebrać ich jak najwięcej, lub pokonać sławnych trenerów. Traktował je bardziej jak kompanów. Kilka z nich zawsze pomagało mu w obowiązkach - Pidgeotto jego mamy był zawsze w gotowości żeby dostarczyć wiadomości a jeden z Bibareli które pomagały przy stawianiu konstrukcji w kopalniach zawsze pomagał mamie przy podlewaniu ogródka i usuwaniu szkód wyrządzonych czasami przez pogodę. Do czasu aż spotkał Snowflake. Spojrzał na bawiącego się pokemona z lekkim uśmiechem. Miał nadzieję że uda mu się spędzić chociaż trochę czasu na podróżach, ale wiązał to bardziej z innymi zajęciami niż z typową podróżą w którą wybierali się jego rówieśnicy. Spotkanie Vulpix było punktem zwrotnym w jego życiu.

- Uważaj, Snow, postaraj się nie zgubić.

Powiedział radośnie do lisiczki. Nie wiedział jak długo jeszcze będą we "własnych" rejonach, więc nie chciał jej przeszkadzać. Niech nacieszy się jeszcze śniegiem póki może. Skierował swój wzrok ponownie przed siebie. Kiedy opuszczą te okolice, podróż zacznie się na dobre. Torba którą zabrał ze sobą nie zawierała wiele - z jednej strony, nie miał zbyt wielu osobistych rzeczy które chciał ze sobą zabrać, z drugiej, nie chciał zbytnio się przeciążać. Trochę jedzenia, kilka starych listów i tekstów które sądził że mogą okazać się przydatne. Największego powodu dla którego chciał wyruszyć w świat nie zdradził nikomu. Miyrui Yahashi. Osoba która twierdziła że pochodzi z jego wioski, choć w samej wiosce nikt nie mógł sobie go przypomnieć. Nie wiedział dlaczego tak męczy go ta zagadka, ale jego umysł nie mógł przestać tworzyć najróżniejszych teorii na jego temat. Musiał dowiedzieć się kim on tak naprawdę jest. Niestety, dotarcie do niego i możliwość zadania pytań które kłębiły się w jego głowie nie będzie łatwe. Aby móc dostać szansę spotkaniem się z mistrzem Zodiac League, droga była tylko jedna. Nie miał wiele doświadczenia w walkach czy trenowaniu pokemonów - choć co prawda zajmował się kilkoma, pomagając mamie przy rannych lub chorych pokemonach - wiec zaczynał z jeszcze dalszej pozycji. Podejrzewał że nie brakuje osób które od najmłodszych lat ćwiczyły i uczyły się tylko po to żeby osiągnąć ten sam cel. Nie przeszkadzało mu to jednak - z jego perspektywy sprawiało to że podróż będzie jeszcze ciekawsza.

- Uważaj też gdzie skaczesz, nie byłoby zbyt dobrze gdybyś naskoczyła na coś co jest przykryte śniegiem. Postaraj się nie zrobić sobie krzywdy, Snow.

Upomniał delikatnie lisiczkę, rozglądając sie po okolicy. Koniec jesieni zapowiadał nieciekawe warunki - dlatego postanowił wyruszyć w drogę teraz, omijając okres gdzie opuszczenie ich regionu byłoby znacznie trudniejsze, przez burze śnieżne i zamiecie. Podróż i tak będzie uciążliwa, utrudnianie jej sobie jeszcze bardziej nie jest konieczne. Już prawie opuścili regiony w których się wychowywali do tej pory, niedługo zaczną się nieznane tereny. Kto wie co ich tam spotka. Kiedy tylko miną te wzgórza, będzie już - dosłownie - z górki. Zastanawiał się jakie pokemony jeszcze żyły w tej okolicy poza Vulpix. Zawsze słyszał że pokemony są wszędzie, różnią w zależności od regionu i otoczenia. Różnorodność przyrody zawsze go zaskakiwała i ciekawiła a pokemony zdecydowanie zaliczały się jako część tej przyrody. Były częścią tego systemu tak samo jak ludzie czy rośliny. Zastanawiał się jak potoczy się jego podróż i zastanawiał się jak wygląda świat do którego zmierza, w poszukiwaniu własnego celu i odpowiedzi na nurtujące go pytania...
Powrót do góry Go down
Herbatka

Herbatka


Liczba postów : 1107
Dołączył : 22/01/2019

He: Mysterious Empty
PisanieTemat: Re: He: Mysterious   He: Mysterious EmptyPią Wrz 13, 2019 7:38 pm

Szedłeś więc dalej. W pobliżu nie było żadnego schroniska, więc zdany byleś tylko na siebie. Jak się okazało, nie tylko ty. Z oddali doszedł do ciebie ledwo słyszalny głos. Ktoś krzyczał pewien wyraz, który roznosił się echem po górach pokrytych śniegiem. Powtarzam: po górach pokrytych śniegiem. Nie musiałeś specjalnie zbaczać z trasy, jeśli zjawisko cię zaciekawiło, bo okazało się, że nieuchronnie zmierzasz w jego kierunku. Nawet Snowflake wychylił łepek i postawił uszy nasłuchując nieznajomych dźwięków. Im bliżej byłeś, tym więcej nabierały sensu. Albo i nie?
- Bu... Le!
- Bleee!
- Bub... Le!
- BUBBLE!
Dostrzegłeś w końcu też autorkę tajemniczych słów, które razem z ruchami, jakie wykonywała mogły uchodzić za swego rodzaju taniec godowy dzikiego Pokemona. Dziewczyna krążyła w kółko, od czasu do czasu gwałtownie schylała się, jakby zgubiła szkła kontaktowe, potem rozgrzebywała nieco śniegu i biegła kilka kroków dalej, by tam nawoływać tajemniczego bąbelka.
Zainteresowałeś się?

blondyneczka:

Zdecydowanie nie była z tych regionów, a mówił o tym na przykład jej strój, któremu zabrakło czapki. Miała jednak rękawiczki.
Powrót do góry Go down
Raven

Raven


Liczba postów : 95
Dołączył : 03/08/2019

He: Mysterious Empty
PisanieTemat: Re: He: Mysterious   He: Mysterious EmptyPią Wrz 13, 2019 9:10 pm

Pogoda mu jeszcze sprzyjała, tyle dobrze. Musiał tylko zapamiętać żeby zaopatrzyć się w jakąś mapę przy najbliższej okazji. Po chwili nad jego głową zapaliła się żarówka. Wyciągnął pokedex i zaczął sprawdzać możliwe opcje. Koniec końców, pokedex miał być "najlepszym przyjacielem trenera" i z reguły zawierał sporo opcji - jakich? Nie do końca wiedział, ale wydawać by się mogło że mapa jest raczej dobrym typem na coś, co znalazłoby się w urządzeniu tego typu. Chciał sprawdzić jak daleko jest od najbliższego miasta, lub oznaczonego miejsca gdzie mógłby odpocząć a przy okazji czy znajduje się na dobrej drodze. Jego uwagę rozproszyły jednak dźwięki, niesione przez wiatr i okoliczne góry.

- Hmmm...czyżby ktoś miał problem?

Pomyślał, zmierzając w jej stronę. Prawdę mówiąc nie miał wielkiego wyboru, tak prowadziła go droga. Nawet jeśli wiodła by inaczej, wątpił że zmienił by kurs. Podróże nie były łatwe i często obfitowały w różne przygody - słyszał to nie raz i sam też rozumiał że pomoc na szlaku jest istotna, nigdy nie wiesz kiedy sam możesz potrzebować czyjeś pomocy. Ciekawe co zgubiła, ale nie ważne co - patrząc na jej zachowanie, musi to być coś ważnego. Śnieg wydawał się być dosyć głęboki jeszcze, więc jeśli coś jej spadło, odnalezienie tego może być problematyczne...then again, jeśli to rzecz, raczej nie wołałaby jej, prawda? Rozejrzał się po śniegu wokół nich, sprawdzając czy czasem gdzieś nie widać jakichś innych śladów jakiejkolwiek aktywności. Może w ten sposób dowiedziałby się czegoś.

Moment...góry...

Podszedł nieco szybciej do dziewczyny, zaniepokojony jej zachowaniem, biorąc pod uwagę teren w którym się znajdują.

- Kopanie w śniegu, szczególnie głębokim, na ślepo nie jest dobrym pomysłem. Nigdy nie wiesz co śnieg zakrywa. A krzyczenie w górach, szczególnie o tej porze roku jest jeszcze gorszym pomysłem. Nie trudno o lawinę a wydaje mi się że nie masz teraz czasu na kolejny problem

Powiedział, kiedy zbliżył się wystarczająco do nieznajomej. Wokół kopalni w swojej wiosce mieli poustawiane odpowiednie zapory, które zatrzymały by nawały śniegu schodzące z wyższych partii, tutaj jednak? Na otwartym terenie? Lawina mogła równać się naprawdę dużym kłopotom. Miał tylko nadzieję że donośny głos dziewczyny nie był wystarczający do wprowadzenia w ruch sił przyrody. Widział też sytuacje w których jego matka pomagała komuś kto nadepnął na niebezpieczne rzeczy idąc w śniegu, albo uderzył w coś co śnieg zakrywał - może nie zdarzało się to często, ale jak na tak specyficzny wypadek, zdecydowanie za często. Nie wiedział też czy w pobliżu uzyskaliby pomoc w razie czego. Zdarzały się też sytuacje że pod śniegiem znajdowały się śpiące albo odpoczywające pokemony. Ryzykowanie w tej sytuacji było niepotrzebne. Były lepsze sposoby na sprawdzenie większego terenu. Spojrzał na Snowflake, zastanawiając się czy lisiczka przyzwyczajona do śniegu i takiego klimatu nie byłaby w stanie pomóc. Zwykłe Vulpix żyły w innych warunkach i musiały się przyzwyczaić do innych zagrożeń, ale zimne górskie klimaty i w większości biały krajobraz oznaczał że sam wzrok mógł nie wystarczyć w wykryciu zagrożenia, może inne wyostrzone zmysły Snow byłyby w stanie rozwiązać problem - może dałaby radę usłyszeć lub wyczuć ruch pod śniegiem?

- Może będziemy w stanie Ci jakoś pomóc? Może Snow byłaby w stanie pomóc? Wychowywała się w tym klimacie, więc zapewne znałaby sposób żeby nam pomóc, co ty na to, Snowflake? Myślisz że dasz radę?

Zapytał pokemona, kucając przy lisiczce. Miał nadzieje że nie przeceniał jej - wręcz przeciwnie, liczył na to że w tej sytuacji jej nie doceniał. Musiała wiedzieć czym grozi hałas w górach, spędziła przecież w tych okolicach całe swoje dotychczasowe życie. Uśmiechnął się nie do niej i pogłaskał ją lekko po główce. Nabrał po tym trochę śniegu na dłoń i delikatnie zdmuchując go. Chciał sprawdzić reakcje i stan w jakim jest śnieg, pogoda ostatnio była dosyć zmienna. Jeżeli dziewczyna rzeczywiście coś zgubiła, a wszystko jak na razie wskazywało na ten scenariusz, chciał się zastanowić w jaki sposób mogliby bezpieczniej sprawdzić teren, więc musiał wiedzieć w jakim terenie się znajdują. Lekki, puszysty śnieg nie był trudny do usunięcia ale dosyć szybko zakrywał wszelkie ślady. Cięższy, mokry śnieg z kolei utrudniał poszukiwania czegokolwiek i był znacznie trudniejszy do odgarnięcia. Spodziewał się że musieli działać sprawnie, tak czy owak czas był im wrogi. Najlepszy scenariusz, znajdą zgubę bez niespodzianek. Najgorszy? Well, nawet nie chciał myśleć.
Powrót do góry Go down
Herbatka

Herbatka


Liczba postów : 1107
Dołączył : 22/01/2019

He: Mysterious Empty
PisanieTemat: Re: He: Mysterious   He: Mysterious EmptyNie Lis 10, 2019 12:53 am

Wyciągnąłeś Pokedex i dopiero teraz postanowiłeś zapoznać się z jego funkcjami. Niestety poza podstawową jego właściwością, czyli zbieraniem informacji o napotkanych na drodze Pokemonach na niewiele mógł się przydać. Większość opcji (w tym mapa) nie było dostępnych. Na ekranie pokazywał się komunikat o braku zasięgu.
Skupiłeś się więc na dochodzących do ciebie krzykach nieznajomej. Nie tylko dla jej bezpieczeństwa, ale i swojego własnego.
W pierwszej chwili nawet nie zwróciła na ciebie uwagi. Mogłeś być pewny, że cię zauważyła, bo wyróżniałeś się pośród bieli śniegu (w przeciwieństwie do twojego podopiecznego), ale była zbyt zabsorbowana tym, co teraz robiła.
- Co, co? - Zapytała wyraźnie roztrzęsiona. Teraz, kiedy stałeś blisko dostrzegłeś na jej policzkach czerwone wypieki. Nie tylko od wszechobecnego mrozu.
- Ja... - Zaczęła niepewnie, jakby dopiero teraz uświadomiła sobie, że zrobiła coś złego.
- Mój Bubble. Był ze mną i nagle zniknął mi z oczu. Jest mały, różowy... Taki okrągły. - Pokazała dłońmi coś malutkiego, czego z pewnością ciężko będzie szukać w zaspach, z którymi oboje walczyliście.
Kiedy zapytałeś Vulpixa o pomoc, ten wydawał się nie być przekonany. Z pewnością miał łatwiej rozpocząć poszukiwania, niż wy, ale nawet dla niego szukanie czegoś tak małego w śniegu mogło być wyzwaniem. Niestety panienka wyraźnie przyjęła twoje słowa jako nieodwołalny i jedyny plan, który teraz miała.
- Nie wiem co powiedzieć. Dziękuje, że chcecie mi pomóc. - Podbiegła do ciebie i ujęła twoje dłonie. Miałeś wrażenie, że mocno powstrzymuje się przed tym, by nie rzucić ci się na szyję. Wdzięczność, którą cie teraz zaatakowała była szczera, co mogłeś poznać na przykład po zbierających się w kąciku łzach. Szukanie maleństwa w pojedynkę powoli zaczęło ją przerastać.

Jak dobrze zauważyłeś czas nie działał na wasza korzyść, więc kolejne minuty, które zamieniały się w kwadranse musiały budzić w tobie coraz większy niepokój. Z racji na to, że w miejscu, w którym poznałeś Arię (przedstawiliście się sobie, jeśli w ogólnym chaosie zdołałeś zapytać ją o imię) poszukiwania były bezowocne, zaczęliście przeczesywać dalszą okolicę.
Nagle, po ponad półgodzinnym wysiłku, Vulpix wydał z siebie znajomy głos. Wyczuł i zauważył coś, co wyraźnie go poruszało. Jeśli zdecydowaliście się za nim pójść, waszym oczom ukazała się w oddali mała, różowa kuleczka. Igglybuff, na którego widok Aria radośnie wykrzyknęła znajome imię bawił się beztrosko wśród śniegowym kulek. Nie zwrócił na was uwagi, więc Aria ruszyła mu na przywitanie. Dopiero, kiedy była bliżej, maluch zauważył jej obecność i wyraźnie się ucieszył. Kiedy chciałeś dołączyć do tej scenki, Vulpix nagle wydał z siebie ostrzegawcze warknięcie i skoczył w śnieg tuż przed tobą, zagradzając ci przejście. Żałował, że nie zdarzył tego zrobić w przypadku Arii.
Nagle kule śniegu, między którymi bawił się Igglybuff, zaczęły się ruszać. Nie był to codzienny widok dla żadnego z was, więc Aria mimowolnie pisnęła i zastygła niecały metr od wielkoludów.
Rozpoznałeś te Pokemony od razu. Była to dwójka Beatriców, które wyraźnie nie były zadowolone z faktu, że ktoś je obudził.


Ostatnio zmieniony przez Tea dnia Wto Lis 19, 2019 12:08 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Raven

Raven


Liczba postów : 95
Dołączył : 03/08/2019

He: Mysterious Empty
PisanieTemat: Re: He: Mysterious   He: Mysterious EmptyWto Lis 12, 2019 12:46 am

Cholerne góry. Jak zwykle problem żeby zrobić tu cokolwiek. Z westchnięciem schował PokeDex z powrotem do plecaka. Jak tylko znajdą się w bardziej cywilizowanym miejscu będzie musiał sprawdzić to jeszcze raz.

- Spokojnie, nie ma co panikować. Na pewno go znajdziemy. Nie masz się o co martwić

Powiedział, próbując ją uspokoić. Druga rzecz na liście "Do not do in the mountains" jest panika. Zdecydowanie nie było im to na rękę, żeby któreś z nich zaczęło teraz tracić głowę. Najważniejsze to uniknąć problemów z naturą. Zima dopiero się zaczynała, więc śniegu nie było aż tyle - jednak lawina wciąż mogła skutecznie ograniczyć ich możliwości podróży, nie mówiąc o potencjalnym zagrożeniu życia. Oby tylko maluch nie zakopał się nigdzie głęboko. Nie dość że mogliby go przeoczyć, to jeszcze któreś z nich mogłoby na niego nadepnąć. Będą musieli stąpać ostrożniej niż do tej pory i uważnie patrzeć na powierzchnię śniegu.

- Nie ma problemu. Na szlaku i w podróży powinno się pomagać innym. Nigdy nie wiesz kiedy możesz potrzebować pomocy. Szczególnie w takich warunkach. Śnieg bywa zdradliwy, szczególnie kiedy najmniej się tego spodziewamy.

Powiedział, kiedy zaczęli poszukiwania. Nie do końca wiedział jeszcze czego szukają, ale miał wrażenie że raczej będzie wiedział czym jest zguba Arii, kiedy ją zobaczą. Jak daleko mały, różowy bąbel mógł się oddalić? I jak długo Aria juz go szuka? Albo rzeczywiście nie idzie jej to najlepiej, albo pokemon oddalił się zdecydowanie za daleko...sam? Czy może z czyjąś pomocą? Odgonił ostatnie myśli, okolica wydawała się dosyć pusta więc raczej nie było tu żywej duszy, poza nimi. Poszukiwania były cięższe niż się spodziewał, jednak nie miał zamiaru odpuszczać. Wierzył że stworek się odnajdzie, prędze czy później. I rzeczywiście - po jakimś czasie zorientował się czego szukają, kiedy zobaczyli małego Igglypuffa, bawiącego się w śniegu. Miał już odetchnąć z ulgą, kiedy Snowflake zagrodziła mu drogę.

- O co cho...

Nie dane mu było jednak dokończyć. Śnieg zatrząsł się i fontanną wyleciał do góry, odsłaniając to czego powinni się spodziewać. Problemy. To jest dokładnie to czego się obawiał. Może nie do końca w tej formie, ale zdecydowanie miał dziwne wrażenie że to nie obędzie się bez niebezpiecznych sytuacji. W dodatku Aria stała zdecydowanie za blisko. W każdej chwili któryś z pokemonów mógł ją zaatakować, nie mieli zbyt wiele czasu. Zerwał się szybko i rzucił się do przodu, próbując wypchnąć Arie z pod zasięgu łap niedźwiedzi. Sama różnica rozmiaru mogłaby sprawić że uderzenie nie byłoby zbyt przyjemne. Starał się też od razu zebrać z nią na nogi, żeby móc możliwie szybko oddalić się od świeżo wybudzonych pokemonów. Nie wiedział o nich wiele, więc stawiał sporo na dziki strzał że nie należą do najszybszych pokemonów, nawet w swoim naturalnym środowisku.

- Snow, użyj Snow Powder, postaraj się dmuchnąć śniegiem w oczy Beatriców! Złap Igglypuffa i biegnij za nami!

Krzyknął do lisiczki. Again, zima dopiero się zaczynała, śnieg nie był jeszcze ubity więc wierzchnie warstwy powinny również wzbić się do góry, niesione powiewem ataku Vulpix. Powinno pomóc w oddaleniu się - jeśli nie kompletnie, to przynajmniej zwiększą dystans między sobą. Zmienił też zdanie - ostatnie czego potrzebowali to dwa wściekłe niedźwiedzie. Miał tylko nadzieję że dopiero co wybudzone nie będą miały ochoty nikogo gonić i po prostu wrócą do spania. Nie wiedział na ile Snowflake byłaby w stanie walczyć, nie mieli okazji ćwiczyć zbyt wiele a te dwa dzikie pokemony nie wydawały się być "Family Friendly". Gdyby doszło do tego, wierzył że Snow dałaby sobie radę, choć nie było to coś co bardzo chciał testować.
Powrót do góry Go down
Herbatka

Herbatka


Liczba postów : 1107
Dołączył : 22/01/2019

He: Mysterious Empty
PisanieTemat: Re: He: Mysterious   He: Mysterious EmptyNie Lis 24, 2019 7:42 pm

Bez zastanowienia rzuciłeś się na pomoc dziewczynie. Byłeś świadomy, że rozwścieczone Pokemony mogą zakończyć jej podróż szybciej, niż by sobie tego życzyła. Jednak to samo dotyczyło ciebie. Odepchnąłeś Arię, która z jękiem wyrwała się z osłupienia, w które wpadła po zobaczeniu dwójki niedźwiedzi. Niestety przez chwilę zająłeś jej miejsce i stałeś się osobą, która była zdecydowanie zbyt blisko. Wszystko stało się tak błyskawicznie, że Vulpix nie zdążyła nawet do ciebie podbiec. Usłyszałeś tylko jak Aria próbuje powstrzymać at6ak krzykiem (oczywiście bezskutecznie), a potem poczułeś ciężar na plecach. Gwałtowny an tyle, by zwalić cię z nóg, ale na szczęście nie na tyle mocny, by przedwcześnie wyrzucić cię z wydarzeń, o których będziesz mógł opowiadać wnukom. Chyba.
Poderwałeś się i wyniosłeś z zasięgu Beatriców. Usłyszałeś ryk zwiastujący kontynuację kary za zakłócenie ich spokoju, ale wtedy właśnie Twoja podopieczna użyła na pierwszy rzut oka niepozornego ataku. Mieniące się drobne płatki śniegu zasypały okolicę pozwalając białej lisiczce na szybkie zbliżenie się do napastników i złapanie w ząbki (niczym piłeczkę) małego Bubble.
Nie czekaliście na reakcję Beatriców. Całą grupą ruszyliście w długą, byle jak najdalej stąd. W tym przypadku nawet zaspy nie wydawały się takie groźne, bo przechodziłeś prze nie niczym mały odśnieżacz. Adrenalina i chęć przetrwania dodały ci dodatkowej siły i odporności na zmęczenie i... Ból.
Zatrzymaliście się w końcu, ciężko dysząc Dotarliście na skraj lasu, którego nagie korony drzew widziałeś do tej pory tylko w oddali. Aria oparła się o jeden z pni zsunęła po nim, siadając tym samym na mokrym śniegu. Ledwo łapała oddech, ale zmęczenie i maraton były mała zapłatą za nowe życie.
Ty i twoja podopieczna również byliście zmęczeni. Vulpix wypluła różową kulkę, po czym oblizała pyszczek. Mogłeś być pewny, że jakbyście przez najbliższy czas nie znaleźli czegoś dobrego do jedzenia to mogłaby zadowolić się kulką balonową.
- Bubble! Nie znikaj tak więcej. - Jęknęła Aria i objęła Igglybuffa, który szybko zniknął w jej ramionach. Blondynka podniosła głowę i spojrzała na ciebie. Pewnie chciała ci podziękować, ale zamiast tego na jej twarzy pojawiło się przerażenie.
- Ty krwawisz! - jęknęła. Czułeś już wcześniej, że coś jest nie tak, ale emocje sprawiły, że mogłeś to do teraz odrzucić na dalszy plan. Teraz, kiedy przychodziło do ciebie zmęczenie, powoli za nim zaczęły doskwierać ci skutki brawurowego ratunku. Jeśli zdjąłbyś kurtkę, dostrzegłbyś, że materiał na plecach jest postrzępiony, a jego krawędzie pokrywa krew. Oczywiście twoja. Misiek przy zapachu mocno cię zadrapał.
Powrót do góry Go down
Raven

Raven


Liczba postów : 95
Dołączył : 03/08/2019

He: Mysterious Empty
PisanieTemat: Re: He: Mysterious   He: Mysterious EmptyWto Lis 26, 2019 5:12 pm

Może rzucenie się pod łapy wściekłych, ćwierćtonowych niedźwiedzi nie było najlepszym pomysłem...aczkolwiek teraz za późno na ocenianie pomysłów. Najważniejsze że udało się im uciec. Próbując złapać oddech, spojrzał na pokemony. Wszystko wydawało się być w porządku z nimi. Kiedy próbował się wyprostować, usłyszał głos dziewczyny i poczuł ból w plecach. Syknął i przesunął dłonią po plecach i poczuł coś wilgotnego. Kiedy spojrzał na swoją dłoń, zobaczył czerwone śladu. Świetnie. Westchnął pod nosem i spojrzał przez ramię na Arie.

- Mam nadzieję że z tobą wszystko w porządku, nic Ci nie jest? Jak bardzo źle to wygląda?

Zapytał, próbując delikatnie poruszać ramionami, sprawdzając podstawowy zakres ruchów jakie może wykonać w tym momencie. Nie pierwszy raz był ranny, ból nie wydawał się być tak duży, więc może nie było tak źle? Beartic musiał go sięgnąć, ale najwyraźniej nie sięgnął całkiem. Próbował przypomnieć sobie okolicę, z wcześniejszych spojrzeń na mapę i rozejrzał się po okolicy. Szukał śladów cywilizacji, dymu na horyzoncie czy innych tego typu "drogowskazów". Spojrzał na Vulpix i uśmiechnął się

- Mam nadzieję że ty jesteś cała, Snow. Nic Cię nie boli?

Zapytał lisiczkę, przesuwając wzrokiem po jej futerku. Miał nadzieję że nie zobaczy nic czego nie chciał zobaczyć...wystarczy że on był na tyle ślamazarny żeby dać się złapać niedźwiadkowi. Dzień zaczął się po prostu świetnie. Musieli dotrzeć do jakiegoś miasta możliwie jak najszybciej, pozostanie w tym otoczeniu nie wydawało się najlepszym pomysłem. Raz, kto wie czy Beartici odpuściły, dwa, wciąż nie wiedział na ile stabilny jest świeży śnieg który spadł. Ostatnie czego teraz potrzebowali, to rzeczywiście lawina...Spojrzał ponownie przez ramię na nowo poznaną towarzyszkę

- Jakiś pomysł jak daleko jesteśmy od najbliższego miasta? Mój pokedex nie miał zasięgu i nie mogłem sprawdzić gdzie obecnie jesteśmy.

Nie ważne jak bardzo jego plecy były zranione, przydałoby się coś z tym zrobić. Szczególnie że obecna pogoda nie sprzyja raczej otwartym ranom. Nie pamiętał czy zabrał w plecaku jakiekolwiek środki pierwszej pomocy - co tez przy najbliższej okazji w mieście będzie trzeba to naprawić i mieć przy sobie niezbędne rzeczy. Jego podróż nie zaczęła się zbyt dobrze, chociaż na brak atrakcji nie można było narzekać. Wyrzucał sobie tylko że jak na syna kogoś kto zajmował się leczeniem i pomaganiem innych, nie przyszło mu do głowy żeby mieć przy sobie odpowiednie rzeczy które mogłyby pomóc w takiej sytuacji - nawet jeśli nie jemu, to może komuś innemu. Na szczęście był na tyle odpowiedzialny że wiedział że nauczy się na tym błędzie.
Powrót do góry Go down
Herbatka

Herbatka


Liczba postów : 1107
Dołączył : 22/01/2019

He: Mysterious Empty
PisanieTemat: Re: He: Mysterious   He: Mysterious EmptyNie Gru 01, 2019 12:10 am

- B-bardzo. - Odparła w niemałym szoku. Oczywiście podeszła bliżej, by przyjrzeć się ranie. Czułeś jej wzrok na plecach, ale nie doczekałeś się konkretnej diagnozy.
- Nie wygląda to dobrze. - Powtórzyła to, co już wiedziałeś. Uświadomiła ci to próba ruszenia prawym barkiem, która sprawiła, że przez cało ciało przeszła krótka, ale skuteczna fala bólu. Mimowolnie się skrzywiłeś, a Aria aż pisnęła na ten widok.
- N-nie ruszaj się! - Jęknęła. - Najlepiej... W ogóle może się stąd nie ruszaj. - Zaproponowała. - Przyprowadzę kogoś! - Rozejrzała się po totalnym pustkowiu, na którym się znajdowaliście, by szybko zwątpić w swój głupiutki plan.
- Tuż za lasem powinno być miasto. - Przyznała, wskazując skupiska łysych konarów. Pokrywało się to mniej więcej z obrazem mapy, który zachowałeś w pamięci. Odległość miasta od lasu nie zasługiwała jednak na tak pozytywne określenie kobiety. Czekał was co najmniej dzień lub dwa wędrówki, zanim przedrzecie się przez las. Oczywiście, jeśli miałeś zamiar do niego wchodzić.
- Ale... Trzeba przejść naokoło. W lesie na takim pustkowiu nie czeka nas nic dobrego. - Okrążanie lasu wiązało się oczywiście z dodatkowymi dniami marszu, ale słowa Arii miały tym razem sens. Miałeś jakiś konkretny plan? Na ile oceniałeś swoją wydajność z raną na plecach, która nie pozwalała ci swobodnie się ruszać? Zamierzałeś kroczyć wybraną przez Arię drogą do utraty tchu, a może zaryzykować i przejść skrótem, przez las?
Powrót do góry Go down
Raven

Raven


Liczba postów : 95
Dołączył : 03/08/2019

He: Mysterious Empty
PisanieTemat: Re: He: Mysterious   He: Mysterious EmptyNie Gru 01, 2019 8:54 pm

Westchnął lekko pod nosem, obserwując jej panikę. Ciekawe zachowanie. Prawdę mówiąc, miał ochotę podstawić jej nogę, tylko po to żeby przestała biegać w kółko jak kurczak bez głowy.

- Cóż, o wiele bardziej gorzej raczej nie będzie. Równie dobrze możemy iść przez las.

Powiedział, sprawdzając ruchomość lewego barku i przestawiając delikatnie torbę, tak żeby mieć ją w zasięgu lewej dłoni. Spojrzał na Snow i obrócił się w stronę skupiska drzew przez które będą musieli się przebić.

- Nie ma też zbytnio na co czekać, im szybciej się tam dostaniemy, tym lepiej. Uważaj tylko na Bubble, nie chcielibyśmy żeby się zgubił znowu, prawda?

Uśmiechnął się do dziewczyny, powoli ruszając do przodu. Może jego spokój i pewność siebie pomoże jej się też uspokoić. Co prawda, nie wiedział na ile mu tego starczy. Czuł że jego ramię nie jest w najlepszym stanie, ale ona już panikuje za ich oboje - więc nie pozostało nic więcej niż być spokojnym za ich oboje.

- Snow, bądź czujna. Beartici mogą nie być jedynymi mieszkańcami tej okolicy, wystarczy nam niespodzianek na jeden dzień.

Kucnął i poinstruował cicho lisiczkę, głaszcząc ją po główce, starając się żeby Aria nie usłyszała jego słów. Musieli dostać się do najbliższego miasta ASAP. Las nie wyglądał zachęcająco a w dodatku w takim otoczeniu, coś co daje schronienie przed wiatrem i zimnem z pewnością przyciąga różne rzeczy, które mogłyby chcieć się tu schronić. Idąc za instrukcjami wydanymi pokemonowi, również starał się po drodze nasłuchiwać i kątem oka spoglądać na drzewa i krzaki które mijali. Chciał mieć możliwie jak najwięcej czasu na ewentualną reakcje. Czas naglił, czas ruszać.
Powrót do góry Go down
Herbatka

Herbatka


Liczba postów : 1107
Dołączył : 22/01/2019

He: Mysterious Empty
PisanieTemat: Re: He: Mysterious   He: Mysterious EmptySob Gru 07, 2019 11:32 pm

- Możemy? - Powtórzyła po tobie wyraźnie zaskoczona Aria. - Skoro... Skoro tak mówisz. W porządku. - Miałeś wrażenie, że jakbyś jej polecił samotny spacer w kierunku, z którego uciekaliście to też by się zgodziła. Zdawała się ufać twoim decyzjom.
Szła pierwsza, rozglądając się niczym wystraszony Deerling. Utrzymywała, że będzie wypatrywać niebezpieczeństwa. Mniej więcej co dwa, trzy kroki odwracała się dwałtownie w twoją stronę, by zobaczyć, czy jeszcze za nią idziesz. Za każdym razem, kiedy usłyszała chociażby cichutkie westchnięcie z twojej strony, chciała zarządzić postój i kilka razy pod rząd zdarzyło jej się pytać o to samo:
- Jak się trzymasz?
- Wszystko w porządku?
- Bardzo boli?
Vulpix przestała już cieszyć się widokami i nie skakała w zaspy tak, jak to miała w zwyczaju. Czujnie, ale spokojnie rozglądała się po okolicy zwłaszcza, że nie było tu oznaczonej ścieżki.
Nagle, gdzieś na prawo dostrzegłeś coś niepokojącego. Nie był to kolejny rozwścieczony niedźwiedź polarny, ale coś, co nie pasowało do martwych drzew ozdobionych śniegiem. W tej odległości mogłeś powiedzieć, że jest to coś czerwonego. Duży Pokemon, tajemnicza roślina, a może nawet jakiś budynek?
Powrót do góry Go down
Raven

Raven


Liczba postów : 95
Dołączył : 03/08/2019

He: Mysterious Empty
PisanieTemat: Re: He: Mysterious   He: Mysterious EmptySob Gru 14, 2019 3:28 pm

Atmosfera była zdecydowanie creepy. Las też nie był najlepszym pomysłem...ale nie do końca mieli wybór. Pogoda nie sprzyjała otwartym ranom, więc im szybciej się dostaną do jakiegoś miasta, tym lepiej. A jeśli coś mnie zje w lesie? Well, Im dead anyway. /shrug.

- Tak, nie przejmuj się tak, jest dobrze. Bywałem już w gorszych sytuacjach.

Powiedział z uśmiechem do niej. Nie kłamał. Kilka razy zdarzyło mu się otrzeć o śmierć, kiedy pomagał w kopalni. Te miejsca nigdy nie są bezpieczne a szczególnie nie te, które umiejscowione są w górze zasypanej śniegiem. Zawały wewnątrz kopalni i lawiny na zewnątrz, zawsze musieli uważać na to co się dzieje. Dziewczyna zdecydowanie nie podróżuje od dawna, przynajmniej takie miał wrażenie. Zaczynając od problemu z pokemonem, poprzez jej niepokój i na łatwej panice kończąc. Ciekawe. Może ona nie podróżuje? Może mieszka gdzieś w pobliżu? To by tłumaczyło jej płochliwość.

- Może porozmawiamy dla zabicia czasu? Byłem ciekawy, mieszkasz w okolicy czy też wyruszyłaś w swoją podróż? Planujesz podjąć wyzwanie 12 Świątyń i wziąć udział w turnieju?

Zapytał, spoglądając na nią. Rzeczywiście był ciekawy tego z kim podróżuje. Nie obawiał się raczej jakichś dziwnych motywacji z jej strony czy niebezpieczeństwa, ale zawsze warto wiedzieć coś więcej. Spojrzał w dół na Snow i jej zmienione zachowanie. Lisiczka również wyczuwała nie do końca bezpieczną atmosferę i była gotowa na reakcje. Mimo młodego wieku i małego doświadczenia, był dumny z jej zachowań. Sięgnął lewą ręką do torby i wyciągnął 3 małe, niebieskie kostki.

- Snow, podejdź tu na chwilę.

Powiedział do pokemona, kucając powoli, uważając na drugie ramię i wyciągnął dłoń w jej stronę, podając jej PokeBlocki. Z pewnością nie zaszkodzi zadbać o nią trochę bardziej, byli już razem w różnych sytuacjach, ale zdawał sobie świetnie sprawę z tego to dopiero początek i na dobrą sprawę nie widzieli jeszcze wiele. Z zamyślenia wyrwał go dziwny, nowy element otoczenia. Unikając gwałtownych ruchów - bo raz, nie specjalnie powinien się gwałtownie ruszać, dwa, nie chciał wystraszyć/zaalarmować czegoś, co mogłoby potencjalnie być niebezpiecznie. Skupił wzrok na dziwnym kształcie, próbując dostrzec coś więcej.
Powrót do góry Go down
Herbatka

Herbatka


Liczba postów : 1107
Dołączył : 22/01/2019

He: Mysterious Empty
PisanieTemat: Re: He: Mysterious   He: Mysterious EmptyNie Sty 12, 2020 2:04 am

- Naprawdę? - Zainteresowała się Aria. - To... Brzmi strasznie. - Przyznała tonem, jakby z jednej strony błagała, byś nie opowiadał jej o tym więcej, ale z drugiej aż wylewała się z tego ciekawość. Od pierwszych momentów waszego spotkania dostrzegłeś, że jest trochę nadpobudliwa, a sytuacja z misiami zdawała się zadziałać na nią dwa razy bardziej, niż na ciebie. Przyłapałeś ją, jak gwałtownie odwróciła głowę w kierunku, z  którego doszedł do was odgłos łamiącej się gałęzi, po której przebiegł pewnie jakiś leśny mieszkaniec. Cud, że nie skręciła karku. Na szczęście Twój pomysł z rozmową okazał się być strzałem w dziesiątkę. Blondynka szybko podłapała temat i z każdym wypowiedzianym wodospadem zdawał się być bardziej skupiona na tobie, a nie na tym, że za rogiem może być coś, co ją zabije.
Dowiedziałeś się, że jest córką pewnego przedsiębiorcy z Kalos. Słyszałeś o tym regionie raz, czy dwa, ale to tylko rodziło więcej pytań, bo był wyjątkowo daleko od miejsca, w którym teraz jesteście. Jej motywacja podróży okazała się być co najmniej zabawna i tylko potwierdziła twoje przypuszczenia - nie była zupełnie do niej przygotowana. Wyglądała na zaskoczoną, kiedy powiedziałeś jej o turniejach. Wyobrażała sobie, że po przybyciu tutaj będzie mogła przeżyć "cudowną przygodę, o której czytałam w książkach". Nawet jedną ze sobą miała i oczywiście wyjęła ją z plecaka, by ci pokazać. Na okładce znalazło się miejsce dla ilustracji czarnowłosej, młodej dziewczyny z Mightyeną u boku. Tytuł dumnie zajmował pół miejsca, ale ozdobne literki były... Zbyt ozdobne, żeby coś z nich wyczytać.
- To "Podróż w nieznane"! - Podpowiedziała Ci podekscytowana. - Marika przeżywa przygodę życia, ale pakuje się w kłopoty, z których wyciąga ją nieziemsko przystojny Pokeranger... - Po tych słowach i odwróceniu książki, gdzie zwykle jest jej streszczenie mogłeś się zorientować, że to po prostu romans. Co więcej, Aria zdawała się dostrzec dopiero teraz coś, co jej umknęło i na jej policzkach pojawiły się rumieńce. Szybko odwróciła wzrok, kiedy tylko na nią spojrzałeś, wyraźnie zawstydzona.

Twój podopieczny z przyjemnością przyjął przysmaki, które mu dałeś (ile ich było? Odejmij z plecaczka, dodaj  przywiązanko). Po ostatnich przeżyciach było mu coś takiego potrzebne, ale zdecydowanie powinieneś skupić się nieco na sobie, bo to właśnie ty byłeś najbardziej poszkodowany z towarzystwa.
- Co się stało? - Zapytała Aria, kiedy nagle wyłapała Twoje zainteresowanie. Podążyła wzrokiem w kierunku, w którym stał tajemniczy obiekt, ale... Zareagowała znacznie mniej ostrożnie, niż Ty.
- Co... Co to? - I niczym ćma do światła, poczuła ogromną potrzebę, by sprawdzić to na własnej skórze. Niczego się nie nauczyła i zanim zdążyłeś zareagować, odbiegła dalej, rozszerzając tym samym swoje pole widzenia. Dlatego właśnie była w stanie powiedzieć, że nie jest kolejny, krwiożerczy Pokemon (na jej szczęście).
- Hej! To jakiś dom!
Powrót do góry Go down
Sponsored content





He: Mysterious Empty
PisanieTemat: Re: He: Mysterious   He: Mysterious Empty

Powrót do góry Go down
 
He: Mysterious
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
PokeKingdom :: Działy Mistrzów Gier :: MG Tea 7/7-
Skocz do: