IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

 W poszukiwaniu śmierci...

Go down 
2 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Michael
Księżniczka
Michael


Liczba postów : 1241
Dołączył : 22/01/2019

W poszukiwaniu śmierci... Empty
PisanieTemat: W poszukiwaniu śmierci...   W poszukiwaniu śmierci... EmptyWto Sty 07, 2020 10:31 pm

Znajdowałaś się w bardzo ciemnym lesie. Był wczesny ranek, ale gęste korony drzew całkowicie blokował wszelkie promienie słońca. Przez to było tutaj chłodno. Lodowato. Nawet zmieniające barwy liście drzew nie dodawały temu miejscu uroku, jakby miejsce przejmowało twoje uczucia, które były...mroczne.
Okrutni rodzicie, którzy chcą Cię zabić, skrzydlaty potwór zabija twojego chłopaka. Do tego ten śmiertelnie niebezpieczny wirus...mógłby zniszczyć połowę populacji ziemi w kilka dni. Może kilka godzin.
Postanowiłaś pójść przed siebie, mając nadzieję, że w końcu uda Ci się trafić do jakiegoś cywilizowanego miejsca, ale po kilku minutach pieszej wędrówki nic takiego nie znalazłaś. No może oprócz kilku opuszczonych starych chatek. W końcu znalazłaś. Przed sobą miałaś małe miasteczko. Naprawdę, bardzo małe, bo wyglądało na to, że posiadała tylko jedną główną ulicę, otoczoną kilkoma drewnianymi chatkami a w pomiędzy nimi górował spory budynek wyróżniający się wśród reszty, bo zbudowany z marmuru.
Przy wjeździe do miasta stał rozwalony wóz ciągnięty przez dwa mudbraye.
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

W poszukiwaniu śmierci... Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu śmierci...   W poszukiwaniu śmierci... EmptySro Sty 08, 2020 4:01 pm

Zmuszona ucieczką z domu, znalazłam się w lesie. Musiałam się z niego teraz wydostać, aby móc gdziekolwiek indziej ruszyć. Ciemność, która tutaj panowała, nie pomagała mi w tym ani trochę. Jednak nie mogłam tu pozostać ani dnia dłużej, więc zdobywając się na odwagę, ruszyłam w obraną przez siebie drogę. Końcem końców nareszcie gdzieś dotarłam. Do miejsca, w którym było tylko parę chatek i marmurowy budynek, który pewnie dla tutejszych mieszkańców, odgrywał rolę jakiegoś kościoła. Przy miasteczku znajdowały się dwa kopytne pokemony, które ciągnęły wóz za sobą. Postanowiłam pomóc im pozbyć się tego „środka transportu”, który i tak już nie nadawał się do dalszej jazdy.
- Hej maluchy.
Witając się krótkimi słowami, uniosłam ręce blisko siebie, starając się im dać do zrozumienia, że nie mam w zamiarze niczego złego. Podeszłam do nich ostrożnie, cały czas pokazując im na rozwalony wóz.
- Chcę go od was odczepić. Jest już niesprawny, więc nie widzę sensu w tym, żebyście go za sobą ciągnęły i tym samym się męczyły.
W międzyczasie zastanawiałam się nad tym, gdzie podział się woźnica? W końcu same nie mogły sobie tego przymocować, a i raczej pojazd sam od tak, by się nie rozwalił. Uniosłam wzrok w kierunku miasteczka. Do mojej głowy nasuwało się pytanie „czy ktoś tutaj w ogóle mieszka?”. Nie zapominajmy, że po drodze mijałam już opustoszałe chaty. Kto wie więc, jak będzie z tymi. No i gdyby ktoś tutaj faktycznie przebywał, to z całą pewnością zauważyłby te dwa źrebie pokemony i dawno, by im pomógł. Miałam dziwne przeczucie i objawy, co do tego miejsca.
Powrót do góry Go down
Michael
Księżniczka
Michael


Liczba postów : 1241
Dołączył : 22/01/2019

W poszukiwaniu śmierci... Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu śmierci...   W poszukiwaniu śmierci... EmptyCzw Sty 09, 2020 2:17 pm

Podeszłaś do wozu z zamiarem uwolnienia przykutych do niego pokemonowych źrebaków, ale zza wozu wychylił się jakiś łysy jegomośc z wielkim jak twoja głowa wąsem. Wyglądał na wzburzonego twoimi słowami.
- Jak śmiesz! Głupia dziewczyno...dlaczego chcesz porwać moje pokemony? Spadaj mi stąd! No już, bo szeryfa zadzwonię!- Krzyknął rozjuszony wąsaty mężczyzna.- Koło sobie zmieniam, a ty już szukasz okazji? Głupia dziewucho?- Dokończył, po czym wrócił do swoich zajęć, czyli do zmiany koła w wozie. Wygląda na to, że z nim już nie pogadasz o miasteczku. Już Cię nie lubi, ale za swoimi plecami usłyszałaś głos jakiegoś młodego chłopaka.

- Witaj w naszym mieście! Haha, pięknie się przedstawiłaś naszemu lokalnemu zrzędzie, ale nie przejmuj się. Jak raz dziennie kogoś nie obrazi, to ma okropny dzień. Co tutaj porabiasz, skąd przybywasz? Rzadko widujemy obcych w naszym miasteczku.- Powiedział, a na swoich plecach poczułaś lekkie uderzenie.- Ups, przepraszam. Myślałem, że się odwrócisz, ale jak przetrzesz to jabłko z kurzu, to będzie jadalne. Tak sądzę..
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

W poszukiwaniu śmierci... Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu śmierci...   W poszukiwaniu śmierci... EmptyPią Sty 10, 2020 4:09 pm

Z moich myśli i chęci pomocy dwójce pokemonów, oderwał mnie krzyk jakiegoś faceta. Uniosłam wzrok w jego kierunku, aby się mu przyjrzeć i chcąc czy nie, wysłuchując jego zarzutów. Mój >wyraz< twarzy mówił wszystko. Gdy tylko mężczyzna zakończył swój monolog, odeszłam parę metrów dalej. Nie miałam zamiaru wdawać się z nim w jakąkolwiek dyskusję, ponieważ to i tak by nic nie dało. Gościu nie dość, że jakiś dziwaczny to na dodatek lubi dodawać sobie coś, co nie miało najmniejszego sensu. Pomijając prawdę, której nawet tam nie było. Kiedy myślałam, że to już koniec dziwaków, za mną pojawił się kolejny. Nim jednak zdążyłam się obrócić w jego kierunku, ten jebnął mnie jabłkiem w plecy. Czy wszyscy tutejsi mieszkańcy są tacy?
- Heh... Zacznijmy od tego, że w ogóle mu się nie przedstawiłam. Po prostu myślałam, że COŚ SIĘ STAŁO! i mając w sobie empatię, której co niektórzy nie mają, próbowałam POMÓC! dwójce źrebaków, które tylko się MĘCZĄ! ciągnąc to coś.
Powiedziałam, obracając się co chwila i wykrzykując pojedyncze słowa tak, aby wyraźnie usłyszał to woźnica. Uhh, dobra... Muszę się uspokoić. Nie pozwolę na to, aby jakiś łysy wąsacz zburzył moją emocjonalną równowagę. Nabieramy głębokie powietrze i wypuszczamy. Nabieramy i wypuszczamy. Okay.
- Przychodzę z daleka.
Przypomniałam sobie o leżącym na ziemi owocu, więc schyliłam się, aby je podnieść. Przetarłam je o spodnie i oddałam je chłopakowi. Nie zamierzałam przyjmować niczego od obcych mi ludzi. Już i tak zaufałam staruszce z lasu. To póki co jest mój limit i nie prędko się to zmieni. Wróciłam wzrokiem na miasteczko, a mianowicie na ten marmurowy budynek.
- To wasz... kościół?
W sumie to nawet nie wiem, dlaczego tak uznałam. Przecież mógł równie dobrze odgrywać inną rolę, niż kościoła. Chociażby jakaś lecznica? Nie byłam pewna czy powinnam przekroczyć granicę, dzielącą mnie od miasta. Ale nie mogłam też stać tutaj w nieskończoność. Kolejny głęboki oddech i czas ruszać w drogę, ku nieznanemu.
Powrót do góry Go down
Michael
Księżniczka
Michael


Liczba postów : 1241
Dołączył : 22/01/2019

W poszukiwaniu śmierci... Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu śmierci...   W poszukiwaniu śmierci... EmptySob Sty 11, 2020 7:11 pm

chłopak:
Chłopak zręcznie złapał w powietrzu rzucone z powrotem jabłko. Z pokerową twarzą schował je z powrotem do kieszeni, po czym ugryzł inne, trzymane przez siebie jabłko.
- Twoja strata. Są naprawdę dobre.- Powiedział trochę niewyraźnie z powodu przeżuwanego jabłka w ustach. Przełknął, po czym odpowiedział na twoje pytanie.
-Haha! To nie jest żaden kościół dziewczyno. To ratusz. Nie mamy tutaj kościoła. Szkoda nam materiałów na budowę. Żadni bogowie i tak nie istnieją, chyba że pokażesz mi jakiegoś. Wtedy uwierzę- Zaśmiał się chłopak. Gdy zauważył, że postanowiłaś, pójść wgłąb miasta, chyba postanowił iść z tobą, bo ruszył w tym samym momencie. Momentalnie dorównał Ci kroku.
- Widzę, że nie należysz do towarzyskich lasek, ale nie szkodzi. Dobrze mi idzie rozmawianie za 2-3 osoby więc...mogę Cię oprowadzic. Nie ma tu za wiele, ale może dzięki temu nie zaczepisz kolejnego miejscowego zrzędy próbując ukraść mu pokemon!- Zaśmiał się kolejny raz. Szliście wyludniałą ulicą miasta, nie spotkaliście nikogo po swojej drodze. Czasami zauważałaś ludzi gapiących się na was przez okiennice domów albo dzikie pokemony szukające w mieście pożywienia.
Dopiero gdy dotarliście tuż pod drzwi marmurowego ratusza, coś zaczęło się dziać. Z budynku wyszedł bardzo zły mężczyzna wyglądający z twarzy jak mops a za nim...jeszcze więcej złych mężczyzn w kominiarkach. Każdy z nich miał przy sobie pokemona.
- Hej, macie jakiś problem? Wypad mi stąd gnoje!- Krzyknął do was jeden z mężczyzn w kominarkach.
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

W poszukiwaniu śmierci... Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu śmierci...   W poszukiwaniu śmierci... EmptyNie Sty 12, 2020 2:45 pm

Gdy tylko postawiłam nogę na granicy miasta, szybko okazało się, że nieznajomy chłopak zamierza pójść za mną. Powoli zaczynałam myśleć, że chyba nie ma żadnych znajomych. No to koniec z samotnymi wędrówkami. Westchnęłam cicho, starając się nie zwracać uwagi na jego słowa. Tłumaczenie mu jednego i tego samego, raczej nie przyniesie pożądanych efektów. Będąc w drodze, co jakiś czas widziałam jak ludzie wyglądają na nas z okiennic i krążące po mieścinie dzikie stworzenia. Wkrótce nasza droga się zakończyła, a my staliśmy przed drzwiami ratusza. Ku mojemu lekkiemu zdziwieniu, z budynku wyszli jacyś faceci, którzy nie do końca byli miło nastawieni. No cóż, kolejni dziwacy.
- Po czym konkretniej stwierdzasz, że mamy jakiś problem? Po tym, że wyszedłeś z budynku i spotkałeś nas przy wyjściu? No cóż... Sądzę, że jakiekolwiek słowa nie przemówią do nikogo z was, więc zaprzestanę konwersacji z Twoją osobą.
Powiedziałam ze spokojem w głosie, a przynajmniej próbowałam. Wiedziałam, że dobrze się to nie skończy, dlatego byłam gotowa na to, co może się wydarzyć. Złapałam rozgadanego chłopaczka za rękę i odeszłam kilka kroków od budynku.
- Zrób to dla mnie i stań za mną.
Stanęłam naprzeciwko mężczyzn, zostawiając młodego za sobą, uprzednio dając mu do zrozumienia, aby pozostał w tym miejscu i mając nadzieję, że tak też uczyni. Mimo wszystko, liczyłam na to, że wszystko dobrze się skończy. Ktoś przyjdzie i ich uspokoi, bądź cokolwiek innego. W tym momencie do myśli przyszła mi tylko jedna osoba. Skrzydlaty mężczyzna. Szybko otrząsnęłam się z tych myśli, nie chcąc aby komukolwiek stała się krzywda. Natomiast jeśli będę zmuszona do obrony własnej i chłopaka, to nie zawaham się tego zrobić.*

_____
*tj. jeśli zaatakują, to Bell używa krzyku.
Powrót do góry Go down
Michael
Księżniczka
Michael


Liczba postów : 1241
Dołączył : 22/01/2019

W poszukiwaniu śmierci... Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu śmierci...   W poszukiwaniu śmierci... EmptyWto Sty 14, 2020 9:41 pm

- Dziewczynki, wystarczy, że stoisz nam na drodze. To już jest wystarczający problem. Widzę, że strasznie wredna i chamska z Ciebie świnia. Nas jest wielu, ty sama! - Powiedział a wszyscy jego towarzysze jak jeden mąż wypuścili z balli swoje pokemony. Wszystkie wyglądały na bardzo silne, twój młody mimikyu nie miałby szans w starciu 1vs1 na żadnego z nich. Wytrenowane i zdyscyplinowane. Zaatakowałaś swoich przeciwników, używając dźwięku, ale nie obronił Cię dostatecznie, bo nie każdy z przeciwników został odrzucony. Części udało się to przetrzymać albo po prostu znajdowali się poza zasięgiem twojego głosu.
Naglę, zaczęło Ci się kręcić w głowie. To od mocy? Czy możesz przegrzać umysł, używając mocy krzyku? To jednak nie to bo po chwili zauważyłaś Alakazama i Drowzee, machających w twoim kierunku. Psychiczne pokemony tej bandy uśpiły Cię.

Obudziłaś się, chyba kilka godzin później, ale ciężko Ci było stwierdzić, bo na głowie miałaś założony worek, który tylko powietrze przepuszczał. Zostałaś zakneblowana jakimś dziwnym urządzeniem, to nie była tradycyjna szmata. Czulaś, że blokuje twoje moce. Po chwili znowu zasnęłaś.

Obudziłaś się, leżałaś na łóżku w szpitalu. Już nie miałaś worka na głowie, wygląda na to że jesteś bezpieczna. Szpitalny pokój jest bardzo czysty, byłaś jedynym mieszkańcem. Sąsiednie łóżko jest puste.
Standardowe wyposażenie szpitali ale zaraz - nie widziałaś swojej torby. Nie masz przy sobie pokeballa, pióra ani niczego co należy do Ciebie.
Z pokoju jest tylko jedno wyjście. Jest jeszcze okno, ale znajdujesz się bardzo wysoko a samo okno i tak jest zakratowane.
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

W poszukiwaniu śmierci... Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu śmierci...   W poszukiwaniu śmierci... EmptySro Sty 15, 2020 6:36 pm

No cóż, nie udało mi się ich pozbyć. Natomiast im udało się mnie gdzieś zawlec. Obudziłam się w budynku, który na pozór przypominał zwyczajny szpital. Byłam sama w pomieszczeniu i gdy tylko zorientowałam się, że nie mam przy sobie żadnych swoich rzeczy oraz Mimikyu, zerwałam się z łóżka i pognałam w kierunku wyjścia z pokoju. Nie zawracałam sobie głowy oknem, bo i tak nie mogłabym się przez nie wydostać. Nie zastanawiając się nad tym co czeka mnie po drugiej stronie, złapałam za klamkę z zamiarem otwarcia drzwi. Miałam nadzieję, że w końcu znajdzie się jakaś normalna osoba, która nie będzie do mnie sapać o byle co i rzucać we mnie owocami. Swoją drogą... Gdzie jest ten rozgadany chłopaczek? I co w ogóle stało się po tym, gdy zostałam uśpiona?
- Jak ja się tutaj znalazłam?
Obróciłam się w kierunku rozścielonego łóżka, zagłębiając się w swoich myślach. Przypomniałam sobie, że to nie jest pierwsze miejsce, w którym się wybudziłam. Wcześniej znajdowałam się zupełnie gdzie indziej, lecz przez worek, który przepuszczał przez siebie jedynie powietrze, nie widziałam nic. Więc... więc ktoś musiał mnie tam znaleźć i przenieść tutaj. Tylko kto? Przez krótką chwilę miałam nadzieję, że był to ON. Ale natychmiast w to zwątpiłam. Mógł to być przecież każdy. Po za tym gdzie był, kiedy potrzebowałam pomocy? Tak ponoć miał nade mną czuwać...Nabrałam głębokiego powietrza i wypuszczając je, odwróciłam się do wyjścia. Ponownie złapałam klamkę i tym razem, bezzwłocznie otworzyłam drzwi.
Powrót do góry Go down
Michael
Księżniczka
Michael


Liczba postów : 1241
Dołączył : 22/01/2019

W poszukiwaniu śmierci... Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu śmierci...   W poszukiwaniu śmierci... EmptyPią Sty 17, 2020 6:23 pm

Wyszłaś ze szpitalnego pokoju, wprost na korytarz spodziewając się odpowiedzi na twoje pytania, ale nic takiego nie znalazłaś. Korytarz był równie pusty co pokój, w którym się obudziłaś.
Ławeczki zarośnięte kurzem a wszystkie inne pokoje zabite dechami, nie da się ich otworzyć.
Ruszyłaś wzdłuż korytarza w celu znalezienia jakiegokolwiek życia. Bezskutecznie. Nikogo tu nie było, po brudzie można stwierdzić, że ten szpital od dawna stoi opuszczony i kompletnie olany.
Dziwne, bo twój pokój był bardzo czysty. Ktoś natrudził się, byś myślała, że znajdujesz się w działającym, a przynajmniej przez krótką chwilę.
Dotarłaś do drzwi windy. Wygląda na to, że działa, bo wszystkie światłą się świecą. Nacisnęłaś przycisk wzywający windę, a ten odpowiedział Ci cichym piknięciem. Czyli działa, bo usłyszałaś mechanizm wciągający windę do góry.
Winda w końcu dojechała na twoje piętro, a drzwi rozsunęły się z cichym skrzypieniem. Dawno nie była używana. W środku panował jeszcze większy brud i nieporządek niż w pozostałej części szpitala. Warstwa kurzu była ogromna. Ruch windy sprawił, że wzbił się w powietrze, tworząc mgiełkę. Przyciski windy pozwalały Ci na wybór tylko piwnicy. Pozostałe przyciski były wyrwane i nie dało się ich nacisnąć. To znaczy, że już tutaj nie wrócisz.
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

W poszukiwaniu śmierci... Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu śmierci...   W poszukiwaniu śmierci... EmptyNie Sty 19, 2020 2:33 pm

Wychodząc z pokoju miałam nadzieję na spotkanie jakiejś normalnej osoby. Los zdecydował jednak, że nie spotkam nikogo. O ile wcześniejsze pomieszczenie było czyste, to kolejne już tak niestety nie wyglądało. Po względnych oględzinach wnioskuję, że budynek ten jest opuszczony od dawien dawna. W takim razie co ja tutaj robię i kto mnie tu przyniósł? Chociaż jak na razie najważniejszym pytaniem było „po co?”. Tak przynajmniej mi się wydawało. Cóż, szukanie tutaj jakiejkolwiek żywej duszy nie wydaje się być dobrym pomysłem. Podejrzewam, że oprócz mnie to nie ma tutaj nikogo. Do głowy przyszła mi inna myśl, gdy tylko zauważyłam naprzeciwko mnie windę. Nie bardzo byłam pewna czy powinnam nią gdziekolwiek zjeżdżać, ale obecnie tutaj nie mam czego szukać. Tak więc gdy tylko wrota się otworzyły i cały znajdujący się tam kurz opadł, z wciąż dużą dozą niepewności wcisnęłam jedyny działający przycisk. Gdy tylko drzwi się zamknęły i winda ruszyła na dół, poczułam jak na moim ciele pojawiają się ciarki. Jednak już nie było wyjścia i czy czeka na mnie coś dobrego, czy też nie to muszę być w gotowości do ewentualnej obrony. Miałam nadzieję, że czym prędzej odnajdę Mimikyu i moje rzeczy, niezbyt pewnie czułam się pozostając sama na tak długo.
Powrót do góry Go down
Michael
Księżniczka
Michael


Liczba postów : 1241
Dołączył : 22/01/2019

W poszukiwaniu śmierci... Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu śmierci...   W poszukiwaniu śmierci... EmptySro Sty 22, 2020 3:49 pm

Zjechałaś windą do piwnicy, która ruszyła z potężnym hukiem. Jakby kabel gdzieś się zablokował i teraz z ledwością ruszył dalej.
W trakcie tej przejażdżki światło windy gasło kilka razy, ale tylko na krótki moment. Parę razy zatrzymała się na piętrze, na które nie chciałaś wjechać. To błąd systemu czy ktoś celowo naciskał przycisk zatrzymania windy na danych piętrach, po czym uciekał z pola widzenia, żeby Cię przerazić? Nie wiadomo.
W końcu winda dojechała już bardzo nisko, zbliżała się do piwnicy. I zatrzymała się, ale nie w piwnicy jak tego chciałaś, lecz pomiędzy parterem a piwnicą. Drzwi rozsunęły się, z dźwiękiem jak zawsze a twoim jedynym wyjściem z tej sytuacji jest przeczołganie się przez ciasną szparę przy podłodze windy prosto do piwnicy.
Jeśli nie zrobisz tego mądrze, upadek będzie bolesny.
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

W poszukiwaniu śmierci... Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu śmierci...   W poszukiwaniu śmierci... EmptySob Sty 25, 2020 6:59 pm

Gdy winda zjeżdżała na dół, nie obyło się bez małych „atrakcji” w postaci gasnącego i zapalającego się co chwila światła, oraz zatrzymującej się maszyny. Westchnęłam cicho, krzyżując ręce na piersi i czekając, aż w końcu dotrę na miejsce.
- Nareszcie...
Powiedziałam pod nosem, sama do siebie. Jakież było moje zdziwienie gdy okazało się, że winda zatrzymała się między piwnicą, a innym pomieszczeniem. Spojrzałam do góry, wydając z siebie dźwięk „Erghhh...” Nie miałam większego wyboru i musiałam przecisnąć się przez ciasne wyjście. Starałam się robić to jak najostrożniej, aby nie zrobić przypadkiem czegoś, co byłoby złe w skutkach. Obym tylko dotarła do swoich rzeczy i Mimikyu.
Powrót do góry Go down
Michael
Księżniczka
Michael


Liczba postów : 1241
Dołączył : 22/01/2019

W poszukiwaniu śmierci... Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu śmierci...   W poszukiwaniu śmierci... EmptySro Sty 29, 2020 6:36 pm

Postanowiłaś przecisnąć się przez szparę. Mimo robienia tego tak ostrożnie, jak to tylko możliwe porządnie się poobijałaś w trakcie. Byłaś odrobinę wyżej, niż wydawało się na początku. Do tego brudniej tu niż w pozostałych częściach szpitala, nie używali jej zbyt często, nawet gdy placówka była czynna.
Odrobinę światła wpadało przez małe okna umieszczone pod sufitem. Niestety, były zbyt małe, byś mogla się przez nie przecisnąć.
Korytarz był zawalony jakimiś starymi zniszczonymi pudłami i pajęczynami. Na końcu były lekko uchylone drzwi, zza których dobiegał znajomy Ci głos. To ten chłopak z miasta?
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

W poszukiwaniu śmierci... Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu śmierci...   W poszukiwaniu śmierci... EmptyPon Lut 03, 2020 5:46 pm

Udało mi się przecisnąć przez tę przeklętą szparę, jednak w trakcie tej czynności poobijałam się. Nie zwracałam jednak większej uwagi na to. Teraz najważniejsze jest, żeby odnaleźć jak najszybciej Mimikyu. Porządku również i tutaj nie można było zastać. Kurzu tu więcej, niż na dole. Lecz i to nie było dla mnie jakąś specjalną przeszkodą. Nim ruszyłam dalej, rozejrzałam się powierzchownie po pomieszczeniu. Oprócz odrobiny światła, które wlatywało przez okna, nic szczególnego nie zwróciło mojej uwagi. Jako, że szpital nie był chyba zbyt często – o ile wcale – używany, znajdowało się tutaj pełno pajęczyn i niepotrzebnych kartonów. Podeszłam do nich, chcąc przesunąć je w inną stronę, abym mogła przejść dalej. W tym samym czasie zauważyłam drzwi, które były uchylone i za którymi dobiegał czyjś głos. Gdy tylko uporałam się z kartonami, zbliżyłam się do źródła dźwięku.
- To... eee...
Zdałam sobie sprawę, że nawet nie znam imienia chłopaka, którego nie dawno „poznałam”. Dziwnym było dla mnie, że się tutaj znajduje. Kiedy ja leżałam na dole, sama. Poza tym nie widziałam po drodze żadnych znaków czy też śladów, które mogłyby mnie poinformować o tym, że ktoś oprócz mnie się tutaj znajduje. Czyżby to on zab... ukradł! mi moje rzeczy i Mimikyu? Wiedziałam, że coś jest z nim nie tak. Tak jak z resztą z innymi mieszkańcami tego pokręconego miasteczka. Moje przeczucie mnie nie zawiodło. Pełna gniewu i będąca w gotowości, pchnęłam drzwi wchodząc tym  samym do środka pomieszczenia, w którym znajdował się nieznajomy.
- Wiedziałam, żeby Ci nie ufać! Od początku wydawałeś się być podejrzany...
Powrót do góry Go down
Michael
Księżniczka
Michael


Liczba postów : 1241
Dołączył : 22/01/2019

W poszukiwaniu śmierci... Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu śmierci...   W poszukiwaniu śmierci... EmptyPon Lut 10, 2020 10:15 pm

Postanowiłaś wparować do pomieczenia, z którego słyszałaś głos niedawno poznanego chłopaka. W pomieszczeniu było tak samo, jak w pozostałej części piwnicy. To pomieszczenie różniło się tym, że jego środek jest bardzo mocno oświecony światłem kołycającej się na druciku żarówki.
Na środku siedział chłopak, którego poznałaś, ale zdecydowanie nie znajdował się w sytuacji, w której chciałby teraz być. Przywiązany do metalowego krzesła próbował zatamować krwawienie dobiegające gdzieś z boku jego ciała. Przez krępującą jego ruchy linę było to trudne zadanie, ale odrobinę blokuje upływ krwi.
Na twój widok uśmiechnął się szeroko.
To ty! Szybko rozwiąż mnie. TO zaraz tu wróci...- Wyszeptał do Ciebie.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





W poszukiwaniu śmierci... Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu śmierci...   W poszukiwaniu śmierci... Empty

Powrót do góry Go down
 
W poszukiwaniu śmierci...
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
PokeKingdom :: Stare przygody-
Skocz do: