Pobojowisko Hope.

:cross: Ośrodek szkolenia :cross:

• Seed Bomb - Turtwig
  
• Bullet Seed - Turtwig
  
• Growth - Turtwig
  
• Grassy Terrain - Turtwig
  
• Iron Tail - Turtwig
  
• Earth Power - Turtwig
  
• Stealth Rock - Turtwig
  
• Snore - Turtwig
  
• Superpower - Turtwig
  
• Grass Pledge - Turtwig
  
• Secret Power - Turtwig
  
• Flash - Turtwig
  
• Solar Beam - Turtwig
  
  
• Magnet Rise - Blitzle
  
• Low Kick - Blitzle
  
• Double Kick - Blitzle
  
• Snore - Blitzle
  
• Signal Beam - Blitzle
  
• Snatch - Blitzle
  
• Secret Power - Blitzle
  
• Flash - Blitzle
  
• Thunder - Blitzle
  
  
• Ice Punch - Cubchoo
  
• Snore - Cubchoo
  
• Superpower - Cubchoo
  
• Yawn - Cubchoo
  
• Secret Power - Cubchoo
  
• Water Pulse - Cubchoo
  
• Blizzard - Cubchoo
  

• Strength |TOM| - Turtwig
  
• Strength |TOM| - Cubchoo
  

• Worry Seed |MT| - Turtwig
  
• Low Kick |MT| - Cubchoo
  
• Focus Punch |MT| - Cubchoo
  
• Hone Claws |TOM| - Cubchoo
  
• Surf |TR| - Cubchoo
  
• Play Rough |TR| - Cubchoo
  

Polanka otoczona z trzech stron drzewami, z jednej strony oddzielona od otwartej przestrzeni płynącym wartko strumykiem.

Dziewczyna znalazła to miejsce dosyć niedawno i z marszu ją uwiodło swoim urokiem. Przekonywało ją do siebie dodatkowo faktem, że było rzadko, a może nawet wcale uczęszczane przez inne osoby, bowiem nie zaobserwowała tutaj większej interwencji człowieka. Trawa była co prawda dosyć krótka, ale mogło to być równie dobrze wynikiem jakichś zgłodniałych, roślinożernych pokemonów. Kiedy już się rozstawiła ze swoimi rzeczami, wypuściła z balla Turtwiga.
- Witaj kolego, jak widzisz znalazłam idealne miejsce do treningów, więc właśnie tym się dzisiaj zajmiemy - przywitała się ze stworzeniem, które w blasku pojawiło się na polanie. Nie zamierzała tracić czasu, chciała jak najszybciej wyszkolić tego żółwika, aby zdobyć kolejnych członków drużyny. - Atak, którego dzisiaj postaram cię nauczyć nazywa się Seed Bomb i według pokedexu jest on tego samego typu, co ty. Cóż, to już jakieś ułatwienie, prawda..? Mam nadzieję, że tak. Co prawda żadnego o tym typie jeszcze nie znasz, ale musi być ten pierwszy raz. No więc... - zanim kontynuowała swój wywód, chciała upewnić się, że stworzenie jej słucha. Nie spodziewała się, że ich pierwszy trening pójdzie z petardą, ale żeby to się udało, wymagało minimalnego zaangażowania od ich dwójki.
- Jak już mówiłam, jest to atak typu trawiastego o sile 80, niezawodnej celności oraz ma kategorię ruchu fizycznego. Według pokedexu "użytkownik ostrzeliwuje przeciwnika salwą twardych nasion z góry"... czego można się było z goła domyślić po samej nazwie. Wybacz, jestem w tym żółtodziobem. Postaram ci się jeszcze jakoś to zobrazować, żebyś miał chociaż jakieś ogólne pojęcie, jak ma to wyglądać, zanim przejdziemy do części praktycznej - dokończyła, rumieniąc się nieco, kiedy dostrzegła swoją wtopę. Miała nadzieję, że pokemon nie oceni jej z góry, w końcu była w tych butach całkiem nowa i nie czuła takiej pewności siebie, jak podczas czarowania. Szkoda, że nie mogła go tego nauczyć jednym ze swoich zaklęć...
W każdym bądź razie, dalej posiłkowała się urządzeniem, z którego wyczytała potrzebne "suche" informacje i znalazła także kilka grafik, które przedstawiały pokemony wykonujące ten atak.
Dała mu chwilę na zapoznanie się ze zdjęciami. Znalazła ich nieco więcej, ale postanowiła skupić jego uwagę właśnie na tych trzech, ponieważ wyglądały w miarę podobnie. Ważne było to, żeby wyrobił sobie konkretny obraz tego ataku, a nie kilka, które będą mu się mieszały. Nie mogła zapominać, że on także był raczej świeżakiem, więc nie powinna mu utrudniać sprawy. Nie tędy szła droga.
- Jak zdążyłeś zaobserwować, wszystko opiera się na skumulowaniu i wypuszczeniu nasion z ogromną siłą ze swojej buzi - dodała tak dla precyzji, po czym dała mu jeszcze moment na przetrawienie tych informacji. - Mam nadzieję, że nie brzmi to dla ciebie strasznie i jakoś razem przez to przebrniemy. Mam już przygotowanych kilka ćwiczeń, do których za chwilę przejdziemy - oznajmiła, czekając na jakikolwiek sygnał od pokemona. Mogła mu coś jeszcze wytłumaczyć, jeśli do tej pory coś byłoby jeszcze nie jasne.

/jest to atak z tabelki Move Tutor, a nie Egg Move, tak dla uściślenia.

Mimo Twojego braku doświadczenia wszystko wskazywało na to, że dobrze do tego podeszłaś. Przekazałaś Pokemonowi wszystkie informacje o ataku, którego zamierzałaś go nauczyć, a on zdawał się być nimi bardzo zaciekawiony.

Seed Bomb (Turtwig): 16% + 6% bonusu.

Dziewczyna była mile zaskoczona tym, że stworek był takim pojętnym pokemonem. Ogromny szacunek za to, że potrafił zrozumieć czasami (no dobra, często) tak nieskładną osobę, jak Hope. Skoro mały palił się do treningu, nie pozostało nic innego, jak zabrać się do treningu praktycznego. Nastolatka sięgnęła do swojej torby i wyciągnęła z niej opakowanie... słonecznika łuskanego.
- Zobacz, co ja tutaj mam. To nasiona słonecznika. I nie, nie będziemy ich teraz jeść i nawet nie myśl o podjadaniu! Jeśli się spiszesz, po treningu dam ci całą paczkę - poklepała go przychylnie po skorupie, kiedy zobaczyła gwiazdki w jego oczach. I nic dziwnego, skoro był stworzeniem roślinożernym. Słonecznik miał jednak służyć do celów stricte ćwiczeniowych. - Nasiona, które będziesz generował podczas ataku będą na pewno większe niż te, ale pomyślałam, że na sam początek powinniśmy poćwiczyć siłę, z jaką będziesz wypuszczał nasionka - wyjaśniła w końcu, przedstawiając zarys tego ćwiczenia. Co prawda mogli równie dobrze zacząć pluć na odległość i wyszłoby na to samo, ale raz, że Hope uważała to trochę za obrzydliwe, a dwa, że słonecznik będzie lepiej pasował do tego ruchu, chociażby przez to, że są to nasiona.
- Najpierw zademonstruję ci pewną śmieszną animację, a później sama pokażę ci, jak to robić. Może być to dla ciebie nieco problematyczne, bo nie masz warg, ale wierzę, że sobie poradzisz - jak powiedziała, tak zrobiła. Po raz kolejny uruchomiła pokedex i szybko znalazła pewnego gifa, którego miała zapisanego w zakładce "ulubione".
- Jest to nieco przerysowane, ale w sumie idealnie obrazuje to, co powinieneś zrobić - dodała na zakończenie, pomijając już fakt, że były to nasiona arbuza. Przed treningiem spędziła sporo czasu na znalezieniu takiej samej animacji ze słonecznikiem, ale niestety, nie udało jej się znaleźć. Uśmiechnęła się do Turtwiga, po czym wsypała sobie do buzi połowę garści nasion. Wciągnęła oddech przez nos i... zaczęła strzelać. Co jakiś czas pamiętała o tym, aby napełnić płuca do granic możliwości i pluła tym słonecznikiem dalej.
- No, skoro już wiesz, jak ma to wyglądać, to do roboty - powiedziała, kiedy skończyła się jej już amunicja. Położyła paczkę na ziemi, żeby mógł sobie nabrać nasiona do buzi i skarciła go palcem, gdy zobaczyła, że próbuje go przerzuć - A, a, a! Nie mam tego więcej na stanie, nie wolno! - po czym się zaśmiała.
- Gotowi, do startu... start!

Turtwig Seed Bomb +14% (Bonus +3%)
Ogólny postęp: 37%

Strzelanie słonecznikiem to bardzo dobry praktyczny trening. Turtwig już wie w jaki sposób należy wypluwać z siebie nasionka.

Dziewczyna była zadowolona z tego ćwiczenia. Jej podopieczny dosyć szybko załapał, o co chodzi z tym strzelaniem. Zauważyła również, że dużo lepiej idzie mu wtedy, kiedy ma jakiś wyraźny przykład. Nic dziwnego, w końcu jej również dużo sprawniej szła nauka, kiedy ktoś najpierw zaprezentował - na przykład - jakiś czar.
- Bardzo dobrze! Widzę, że rozumiesz, o co w tym chodzi. Jednak dla pewności, mam tutaj nieco większe nasiona - zaczęła, zanurzając już głowę w torbie w poszukiwaniu kolejnego zawiniątka. Tym razem wyciągnęła reklamówkę pełną nasion dyni. - Jak widzisz, są masywniejsze i nie zmieści ci się ich w pyszczku tyle, ile słonecznika. Jednak nic nie szkodzi. Chodzi mi o sprawdzenie różnych wariantów i przećwiczenie siły, z jaką będziesz je wyrzucał - dokończyła, po czym pozwoliła Turtwigowi spróbować wypluwać te nasionka. Nie minęło jednak kilka chwil, a dziewczyna znowu się odezwała:
- Może się to wydawać monotonne, ale daję ci różne nasiona, żebyś mógł później łatwiej zobrazować sobie to nasiono do ataku. Będziesz mógł wybrać najbardziej odpowiednie i na jego podstawie zbudować Seed Bomb. Mam nadzieję, że teraz będziesz patrzał nieco przychylniej na to zadanie - skończyła, po czym wyciągnęła jeszcze cztery opakowania, każde z inną zawartością. W pierwszej były nasiona kasztanowca, w drugim pestki moreli, w trzecim nasiona papryki, a w czwartym arbuza, który wcześniej pojawił się już na prezentacji.
- Śmiało, postrzelaj sobie każdym z nich. Kiedy będę wiedziała, który jest najlepszy, będziemy mogli spersonalizować kształt twojego nasienia - dokończyła i usiadła na trawie, pozwalając już w zupełności działać trawiastemu stworkowi.

Turtwig Seed Bomb +15% i 5% bonusu
Ogólny postęp: 57%

Strzelanie nasionami trochę trwało, ale Turtwig wydawał się być w tym coraz pewniejszy. W końcu wybrał nasienie, które najbardziej mu pasowało, a było nim to moreli. Co się dziwić, w końcu kształt był jak najbardziej odpowiedni - okrągły, ale nieco opływowy, dzięki czemu leciał najlepiej. Rozmiar też był bardzo zbliżony do tego, co powinni osiągnąć.
- Bardzo dobrze Turtwig. Skoro znaleźliśmy już odpowiedni kształt i rozmiar, zajmiemy się teraz powstawaniem samego nasienia. Nie będę tutaj za dużo gadała, bo większość zależy już od ciebie. Zamknij oczy i skup się na energii, która w tobie płynie. Na typie, z którym jesteś nierozerwalnie złączony. Wsłuchaj się w otaczającą cię naturę i skup się na tym, żeby skumulować swoją energię w pyszczku - zamilkła i odsunęła się nieco do tyłu, aby nie zostać czasami jego pierwszym celem.
- Nie musi to być na razie nic wielkiego. Nad dopasowaniem wszystkiego do nasiona moreli popracujemy za chwilę, na razie postaraj się wypuścić z siebie jakąkolwiek energię - skończyła, dając mu jak na razie ostatnie już rady. Teraz czekała cierpliwie na jakiś ruch ze strony żółwika, tak naprawdę na cokolwiek.

Hope zdecydowanie była zadowolona z efektu. Może nie było to jeszcze pełne, doskonałe nasiono, ale cieszyła się, że Turtwig wykrzesał z siebie cokolwiek. Łatwo jej było mówić o połączeniu ze swoim typem i naturą, ale przecież jej towarzysz nie znał jeszcze żadnego ruchu trawiastego, więc ta więź była raczej słaba i mało świadoma. Mogli więc nad tym popracować, skoro wiedziała już, na czym stoją.
- Nie jest to jeszcze idealny atak, ale mamy ogromny postęp. Wiesz już, skąd bierze się twoja energia. Teraz musisz się z nią połączyć, aby czerpać z niej odpowiednio dużo do danego ataku. Na razie polega to na niekontrolowanym trzaskaniu drzwiami. Potrafisz ją wypuścić, jednak dość szybko odcinasz się od źródła, zdecydowanie za szybko. Wyobraź sobie drzwi, którymi przepływa przez ciebie energia. Musisz utrzymać je otwarte odpowiednio długo, aż nie weźmiesz tyle, ile potrzebujesz. Pamiętaj, musisz to kontrolować - dała mu kolejne wskazówki, które miały przybliżyć go do osiągnięcia celu. Wiedziała, że samym gadaniem niewiele mu pomoże, ale dzięki temu mogła go chociaż jakoś naprowadzić. Nie miała innych pokemonów, które nauczyłyby go tego ataku poprzez praktykę i ćwiczenia, więc starała się co w jej mocy, żeby pomóc mu jak najbardziej teorią.
- Skup się na tych drzwiach. Z początku może być ciężko je utrzymać, dlatego musisz się wyciszyć i myśleć jedynie o tym. Z czasem i kolejnymi treningami rozwiniesz się na tyle, że będziesz robił to automatycznie - w takim stanie ciężko byłoby mu stanąć na polu walki, bo najmniejszy ruch ze strony przeciwnika rozproszyłby go i oderwał uwagę od ataku, ale od czegoś były te treningi, prawda?

Wybacz, dzisiaj robię na bardzo szybko. Ale od jutra będą tu opisy

Turtwig opanował Seed Bomb!

Chwilę im to zajęło, ale i tak nie spodziewała się aż tak szybkich efektów. Dlatego też odezwała się dopiero po jakimś czasie, kiedy wyszła z osłupienia.
- Gratulacje, Turtwig! Właśnie nauczyliśmy się pierwszego ataku! - dziewczyna była wyraźnie zadowolona i bynajmniej nie ukrywała się ze swoją radością. Poklepała żółwika po pancerzyku, gratulując mu rezultatów. - Tak jak obiecałam, to dla ciebie - odezwała się, po czym wyciągnęła kolejną paczkę z łuskanym słonecznikiem. W pełni sobie zasłużył na taką nagrodę.
Jeszcze chwilę siedzieli na polance - Turtwig zajadał się smakołykami, a Hope zebrała wszystkie swoje rzeczy. Kiedy byli gotowi, ruszyli.


Zjawiła się tutaj kolejnego dnia z samego ranka. Była naładowana pozytywną energią, mając w pamięci wczorajszy trening. Skoro poszło im tak sprawnie, to dzisiaj powinni się uwinąć jeszcze szybciej, ponieważ zaplanowała coś znacznie prostszego do nauki.
- Witaj, Turtwig. Wczoraj nauczyłeś się Seed Bomb, ale nie spoczywamy na laurach i lecimy dalej. Mam dzisiaj dla ciebie coś łatwiejszego, co nie powinno nam zająć aż tyle czasu. Dlaczego? Bo... tak naprawdę, jest to prostsza wersja Seed Bomb. Tak, wiem, mogliśmy się tym zająć wczoraj, ale skoro poradziłeś sobie z czymś trudniejszym, to powinieneś wessać jednym palcem - wyjaśniła, tłumacząc się ze swojego niedopatrzenia. To prawda, wczoraj nie zauważyła tego ataku, ale nie wyszło im to na złe. Turtwig znał podstawy, więc przygotowany trening powinien być dla niego samą przyjemnością.
- Mógłbyś zapytać, dlaczego się go w ogóle uczyć, skoro znasz jego silniejszą wersję? Już śpieszę z wyjaśnieniami. Bullet Seed, bo tak nazywa się ten atak, jest typu trawiastego i z grubsza również polega na ostrzeliwaniu przeciwnika nasionami. Jego siła wynosi jedynie 25, ale co ciekawe, jest to ruch, którego używasz z rzędu od dwóch do pięciu razy. Tak więc w najgorszym przypadku będzie miał taką samą siłę jak Tackle, a w najlepszym... Będzie miał aż 125 BP! Niesamowite, prawda? Dlatego warto się go nauczyć - dosyć pobieżnie wytłumaczyła mu, na czym polega atak, a także dlaczego nie powinni go pomijać w nauce. Hope co prawda nie uważała się za jakąś wielką szczęściarę, ale sam fakt, że w ogóle istniała, choć przeczyła prawom natury, musiał coś znaczyć, prawda? Wierzyła więc, że ten atak okaże się nie raz, nie dwa opcją, która uratuje im tyłki z opresji.
Przerwała na chwilę, pozwalając żółwikowi przetrawić dotychczasowe informacje, a sama zatopiła wzrok w ekranie pokedexu, poszukując w nim grafik, które zaprezentowałyby wykonywanie Bullet Seed. W końcu znalazła kilka całkiem trafnych.
- Jak widzisz, wszystkie wyglądają praktycznie tak samo, różnią się jedynie kolorami i może nieco kształtami. Wszystkie pokemony wypuszczają nasiona salwami w bardzo szybkim tempie, a takich salw może być do pięciu zaraz po sobie. Co ciekawe, na ostatniej animacji zaraz na początku możesz zaobserwować, jak wykonuje ten atak twoja najwyższa forma - Torterra - położyła pokedex na ziemi, tak, aby Turtwig mógł poobserwować filmiki, które przedstawiały wykonanie ataku. Gdy skończył, Hope podniosła urządzenie, przypominając sobie jeszcze o kilku faktach, o których pasowałoby wspomnieć.
- Celność ataku wynosi sto procent, zakładając, że przeciwnik go nie uniknie. Jest fizycznym atakiem, ponieważ jak łatwo się domyślić, nasiona uderzają w ciało przeciwnika, oddziałując na jego zewnętrzną powłokę... przynajmniej ja to tak rozumiem. Zagłębiając się w to jeszcze bardziej, każda kolejna salwa ma swój procent na powodzenie. Szansa, że strzelisz Bullet Seed drugi i trzeci raz wynosi po 37,5%, z kolei czwarty i piąty jedną trzecią tego, czyli tylko 12,5%, chociaż wydaje mi się to i tak całkiem dużo, patrząc na obrażenia, jakich możesz dokonać. No dobrze, na razie to tyle - skończyła, nie chcąc za bardzo namieszać swojemu towarzyszowi jakimiś bardziej zawiłymi, matematycznymi zagadnieniami. Tak naprawdę ta wiedza nie była mu niezbędna do poznania ataku, ale mogła mu w jakiś sposób pozwolić zrozumieć, jak ma to działać. Zostawiła go więc na chwilę w ciszy, aby spróbował przetrawić te wszystkie informacje.

Zupełnie nie spodziewała się takiego entuzjazmu ze strony Turtwiga. Zostawiła go jak na razie z teorią, a ten bez żadnej zachęty zaczął próbować wykonać od razu poznawany atak. Hope była dobrej myśli. Wiedziała, że ten trening popłynie w szybkim tempie.
- Widzisz? Wcale nie jest to takie trudne. Umiesz już strzelać nasionami, więc będziemy mogli skupić się na tym, jak nimi strzelać. Nasiona, które wykorzystujesz przy Seed Bomb są nieco za duże i toporne do tego ataku. Będziesz musiał je nieco zmniejszyć. Po prostu wyobraź sobie, że mają mieć kształt taki jak na tych animacjach. Jeśli to dla ciebie za trudne, to może inaczej. Pamiętasz nasiona z poprzedniego treningu? Idealne byłyby takie od słonecznika albo arbuza - wyjaśniła, darując już sobie pokazywanie tego kolejny raz. Wierzyła, że Turtwig był na tyle pojętnym stworkiem, że pamiętał doskonale, o czym mówiła i potrafił to sobie zwizualizować.
- Na razie musimy nieco ogarnąć twoje nasiona, żeby przejść dalej. Musi to być skoncentrowany atak i nie możesz pozwolić sobie na to, żeby nasiona latały na wszystkie strony. Możesz przy tym zranić samego siebie. Chodzi też o to, żeby jak najwięcej, a najlepiej wszystkie uderzyły w przeciwnika. Dlatego nasiona muszą być nieco mniejsze. Wtedy będzie ci sładniej zapanować nad ich strumieniem i mieć je pod kontrolą - nie była to jakaś wielka logika, ale zdawała sobie sprawę z tego, że Turtwig mógł tego nie wiedzieć. W końcu był takim samym świeżakiem w tym całym trenowaniu jak Hope. Ona również dopiero co się wdrażała i zdarzało jej się sporo gaf, dlatego nie zamierzała nikogo innego oceniać czy szufladkować.

- Kolejna rzecz opanowana, pora się zabrać za rzecz kolejną. Ukierunkowałeś już nieco strumień i opanowałeś jego kierunek, więc teraz musimy poćwiczyć nad długością salw. Powinny być one tej samej długości. Próbuj strzelać takimi samymi salwami, robiąc pomiędzy nimi krótkie przerwy. Zobaczymy, ile uda ci się ich zrobić naraz. Później ponowimy ćwiczenie kilka razy i określimy, jak często trafiają ci się które salwy. Zgoda? - zapytała stworka, upewniając się, że wszystko rozumie. Wyczarowała za pomocą zaklęcia cel dla stworka, żeby było mu łatwiej trenować. Był to zwykły manekin, stojący na jakimś kiju, oddalony od nich pięć metrów.
- To twój cel. Mam nadzieję, że łatwiej będzie ci się skupić na zadaniu - dodała w gwoli wyjaśnienia, czekając na efekty prezentowane przez Turtwiga.