Hey hey you, while I'm rolling the dice, I'm paying the price, I've been walking on ice

@Jaskier
Kolejny, nudny dzień katalogowania pokemonów... Ale czy aby na pewno? Tym razem z samego rana dziadek poprosił Cię, abyś przyszedł do jego laboratorium tak szybko, jak to możliwe. Gdy tylko się tam dostałeś, zauważyłeś, że intensywnie pracuje na komputerze
- Dzień dobry. Dobrze, że jesteś, Garret. Potrzebuję Twojej pomocy w czymś innym niż zwykle. Widzisz, w Cerulean City mieszka Bill, ten, który wymyślił boxy, z których korzystamy. Miał mi przesłać plany dotyczące jednego z nowych wynalazków, ale przesyłka do tej pory nie dotarła. A jako, że masz przy sobie pokemona, mógłbyś ruszyć do Cerulean i sprawdzić, czy w ogóle je wysłał, czy zapomniał. Martwię się, bo od tygodnia nie dostałem od niego ani jednej wiadomości... To co? Zrobisz to dla mnie? - zapytał spokojnie, choć po jego minie widać było, że jest mocno zmartwiony całą tą sprawą

Ten dzień w pracy był wyjątkowo nudny. Zajmowałem się katalogowaniem najpospolitszych gatunków. Nienawidzę tego robić, wolę zajmować się najrzadszymi gatunkami stworków takimi jak Dratini czy mój Elekid który jako pokedziecko, jest rzadko spotykany w swoim naturalnym środowisku. Trochę tęsknie za czasami grania w kasynach i rozpuszczania całej kasy żeby jeść ze śmietnika do następnej wypłaty ale teraz nie jest źle, moja rodzina mnie utrzymuję i nigdy więcej nie zaznam głodu. To jest nawet fajne. Ucieszyłem się jak dziadek wezwał mnie do siebie w podobno bardzo ważnej sprawie. Na miejscu okazało się że znajomy dziadka, Bill znowu gdzieś się zapodział. Pewnie jeden z jego szalonych wynalazków znowu nie wypalił i wysadził całe laboratorium w powietrze i teraz sprząta stąd brak czasu na wysłanie tej ważnej przesyłki.
- Jasne że to zrobię dziadku. Tylko powiedz mi proszę, jaka droga do Cerulean będzie najszybsza? Szkoda marnować czas na okrężne drogi skoro ta przesyłka jest tak ważna

Staruszek zamyślił się
- Właściwie najszybciej chyba będzie przez Viridian Forest. Potem Pewter i stamtąd przez jaskinie prosto do Cerulean. Oczywiście szybciej byłoby rzeką, jednakże prądy są nieprzewidywalne i Tobie, a także Elekidowi, mogłaby stać się krzywda. Przy okazji, po drodze, mógłbyś złapać dla mnie jednego z Geodude? Potrzebuję go do moich badań nad sztuką imitacji tych pokemonów. Tutaj jest kula - mężczyzna podał Ci pokeball czekając na Twoją odpowiedź. Widać było, że zależy mu na tym stworku... No, a poza tym to była Twoja praca na chwilę obecną

Viridian Forest… nie spodobała mi się wizja przechodzenia przez ten las. Mam złe wspomnienia z nim poza tym, bardzo łatwo się w nim zgubić nieuważnym podróżnikom ale i takim badaczom jak ja którzy lubią zejść z głównej ścieżki żeby zbadać jakiegoś rzadkiego pokemona w jego naturalnym środowisku lub zwykły kamyk pozostawiony z ciała skalnych pokemonów. Misja zadana przez dziadka bardzo mnie zdziwiła, kazał złapać mi skalnego pokemona Geodude w lesie Viridian Forest. To było dziwne, gdzie mam spotkać takiego stworka w lesie? Może dziadek po prostu się pomylił i chciał powiedzieć coś innego ale nie chciałem być dla niego niemiły tym bardziej po tym co odwaliłem z kasynami..
- Dobrze dziadku, złapię dla Ciebie tego pokemona- Powiedziałem odbierając od niego czerwonego pokeballa i wsadzając do plecaka gdzie już są inne pomoce naukowe takie jak lornetka, lupa itp. dzięki którym mogę podglądać każdy gatunek pokemona. Pożegnałem się z dziadkiem i wyszedłem z laboratorium żeby złapać tego skalnego stworka i do tego pomylonego profesorka.

A więc wyruszyłeś w swoją podróż do Cerulean City. Oczywiście pierwszym przystankiem na Twojej drodze musiało być jednak Viridian City, gdzie to zmuszony zostałeś zatrzymać się na chwilę, ponieważ drogę do lasu blokowało powalone drzewo. Cztery Machampy próbowały ściągnąć je z drogi, niestety, na chwilę obecną z mizernym skutkiem. Po drugiej stronie zauważyłeś dym. Czyżby las się palił? Nie wróżyło to zbyt dobrze Twojej podróży. Mogłeś albo się tutaj zatrzymać na nieco dłużej, albo... Szukać innej, niebezpieczniejszej drogi. Chyba na upartego znalazłaby się takowa, czyż nie?