Teren Treningowy Setha

Jestem zmęczony, ale chce to mieć za sobą. Przychodzę na tereny i już po chwili wypuszczam swojego Tyrunta, by się do niego odezwać:
-Dzisiaj to chyba skończymy. Ponów kilka razy Ognisty Kieł (Fire Fang) i myślę, że to będzie koniec męczenia się z tym ruchem. To do dzieła. - podałem pokemonowi beleczki za cel i on się ustawił i szybko zaczął zbieranie ognistej energii, by po chwili przesyłać ją do kłów i wypuścić na zewnątrz, by ta oblekła go ogniem. Potem gryzł beleczki aż je przegryzł i przepalił. Nie przestawał na tej jednej próbie tylko kontynuował, bo miał większą ilość celów. Gy jednak skutecznie unicestwił resztę to po chwili mogłem powiedzieć:
-Starczy na dzisiaj. Było bardzo dobrze. Jutro już powinniśmy spotkać się trenując nowy atak. - po tych słowach go schowałem i ruszyłem dalej.

Tyrunt Fire Fang atak nauczony

Opanowałem pierwszy atak, albo raczej zrobił to mój pokemon. Dokładnie wczoraj. Ale to nie oznacza, że kończymy. Bowiem mamy wtorek, a ja przybywam na teren treningowy gdzie będąc oczywiście wypuściłem pokemona, by zacząć treningi nowego ruchu. Powiedziałem więc do pokemona:
-No i bardzo ładnie. Wczoraj opanowałeś Ognisty Kieł, ale dzisiaj już zaczniemy nowy ruch. Wybrałem jeden. Wiem, że jesteś pokemonem, który żeby złoić przeciwnika lubi mieć z nim kontakt fizyczny, ale jeden ruch na odległość ci się również przyda i dlatego wybrałem Smoczy Puls (Dragon Pulse). Dzisiaj znowu zaczniemy samą teorią, ale jutro jak się uda zaczniemy trening ruchu w praktyce. Tak więc pierw obejrzyj to co będzie na pokedexie, a potem opowiem jak to wygląda. - wklepałem polecenie w pokedex, by pokazać pokemonowi wizualizację tego smoczego ruchu. Gdy filmik dobiegł końca to od razu mogłem przejść do opowiadania:
-No i to jest właśnie Smoczy Puls. Żeby wykonać ten ruch musisz zebrać swoją smoczą energię wewnątrz ciała, potem przesłać przed pysk, by uformować w postać kuli, a następnie strzelić wytworzoną kulą prosto w cel. Tak w skrócie wyglądają kolejne aspekty tego ruchu. Tak od jutra zaczniesz to wykonywać. Dzisiaj jednak już dość. Prześpij się z informacjami, a teraz do jutra. - powiedziałem chowając pokemona, a po chwili opuściłem ten teren.

Pokemon z uwagą przysłuchiwał się informacjom dotyczącym nowego ruchu, którego właściwy trening mieliście rozpocząć następnego dnia.

MT Dragon Pulse (Tyrunt): +11% 5% - 16%
Postęp: 11%

W środę musiałem odpuścić, bo miałem strasznie ciężki dzień, ale już dzisiaj mimo, że wciąż zapiernicz to nie odmówię sobie przyjemności potrenować z moim pokemonem. Znalazłem więc chwilę czasu i już po chwili znalazłem się na moim terenie treningowym, by wypuścić tu Tyrunta i poi chwili się do niego odezwać:
-No więc fajnie. Wczoraj nam się nie udało, ale już dzisiaj możemy spokojnie sobie potrenować z Smoczym Pulsem (Dragon Pulse). Dzisiaj tak luźno pokaż jaką masz technikę, a za jakiś czas celność tego ruchu możemy potrenować. Ja się odsuwam, a ty dawaj. - powiedziałem i już po chwili pokemon brał się do roboty. Ustawił się i w spokoju zaczynał. Na początek kumulował w sobie całą swoją smoczą energię, potem przesyłał ją przed swoją paszczę. I to na razie tyle co trenował. Oczywiście nie poprzestawał na tym jednym, ale ponawiał kilkunastokrotnie wykonanie tegoż ruchu. Szło mu początkowo opornie, ale z czasem nabierał wprawy. Potem gdy nadeszło jednak zmęczenie to się znowu do niego odezwałem:
-No i dobrze. Na dzisiaj koniec. Nie mam pytań. Całkiem dobrze ci idzie, a im więcej tym będzie to sprawniej szło. Na dzisiaj jednak koniec i odpocznij. - powiedziałem i schowałem swojego pokemona, by odpoczął.

Tyrunt Dragon Pulse +13%
Ogólny postęp: 24%

W piątek zakończyłem nieco wcześniej, ale to dobrze, bo mogłem szybciej zacząć swój dzisiejszy trening. Szybo więc się wybrałem na tereny treningowe i już po chwili mogłem zaczynać. Wypuściłem Tyrunta i ten już po chwili usłyszał:
-No i dzisiaj ciśniesz dalej tak jak i wczoraj. Idzie ci całkiem dobrze. Niech idzie tak dalej, a szybko uda nam się odhaczyć kolejny ruch z listy tych do nauczenia. - powiedziałem i pokemon szybko się ustawił, by dalej trenować Smoczy Puls (Dragon Pulse). Gdy więc zamarł w bezruchu już po chwili rozpoczął zbieranie wewnątrz siebie swojej energii smoczej. Potem tę energię wysyłał przed swój pysk i już po chwili zaczynał go kształtować w kulę. Następnie losowa ją wystrzeliwał, ale tak by mnie nie trafić. Wyszło to całkiem przyzwoicie i już po chwili pokemon mógł już ponawiać kolejny raz, bo jedna próba to jednak trochę za mało. Tak więc wykonał jeszcze kilkanaście prób tego ruchu strzelając sobie losowa gdzie chce, bo do celności przejdziemy dopiero za jakiś czas. Gdy miał dość powiedziałem:
-No i fajnie. Teraz wypocznij, bo zasłużyłeś. - po tych słowach wycofałem go do jego pokeballa, a ja sam ruszyłem przed siebie.

Tyrunt Dragon Pulse +14%
Ogólny postęp: 38%

Weekend minął szybko, a ja nie miałem czasu za bardzo potrenować. Teraz jednak mam moment czasu i postanowiłem część wolnej chwili poświęcić na trening z moim Tyruntem. Przybywam więc na treningowe pole i już po chwili wypuściłem tego pokemona, a za chwilę się odezwałem:
-Wczoraj nam się nie udało, ale może to i dobrze. Dzisiaj masz więcej siły n ten trening, ale nie ma co teraz czekać tylko zabierajmy się do roboty i trenujmy dalej Smoczy Puls (Dragon Pulse). - po tych słowach się odsunąłem i pozostawiłem pole do popisu dla pokemona. Ten już po chwili zaczynał zbieranie w ciele swojej wewnętrznej smoczej energii. Potem zebraną energię mały tyranozaur przesyłał przed swój pysk, by uformować z niego kulę, którą następnie wystrzelił z siebie w jakimś tam kierunku. Wyglądało to naprawdę bardzo przyzwoicie. Pokemon był zadowolony z takiej próby, ja również, ale nie kończył i dalej sobie trenował. Kilkanaście dobrych prób jednak sprawiła, że pokemon się nieco zmęczył, a więc odezwałem się ponownie:
-Podobało mi się to co ujrzałem. Idziemy z tym ruchem w dobrym kierunku. Jutro potrenujemy mam nadzieję znowu. Teraz jednak odpoczywaj. - i schowałem wtedy pokemona, a sam ruszyłem gdzieś przed siebie.

Pokemon wydawał się ogólnie coraz bardziej zadowolony z treningu. Jego pewność siebie wzrastałą z każdym dniem

Tyrunt Dragon Pulse +7%
Ogólny postęp: 45%

Mógłbym powiedzieć, że mi się nie chce trenować w poniedziałki. No to mówię, że mi się nie chce, ale się zmuszam i przyprowadzam na swoje pole treningowe Tyrunta. Tak więc byłem już na miejscu i od razu odezwałem się do pokemona:
-No i zaczynaj. Wiem, że jest poniedziałek, ale jakoś przeżyjesz. Trenujemy dalej Smoczy Puls (Dragon Pulse). Dzisiaj potrenujesz strzelając w manekiny treningowe, by sprawdzić nieco celność tego wykonywanego ruchu. A więc do dzieła. - i po tych słowach pokemon ustawił się naprzeciwko swojego pierwszego celu. Momentalnie zaczął kumulowanie energii smoczej w ciele. Potem energię wywlekał przed swój potężny pysk i potem uformował ją w kulę, a następnie wystrzeliwał w kierunku pierwszego celu. I chociaż nie był to jeszcze celny strzał to jednak pokemon się nie poddawał, a dalej próbował. Był zawzięty i mu się to w końcu opłaciło, bo po kilkunastu strzałach w końcu trafił w manekina. Tak mnie to uradowało, że powiedziałem:
-Tak właśnie. Tak masz strzelać Smoczym Pulsem. Zajebiście. Ale teraz widzę, że jesteś zmęczony więc wróć do pokeballa i odpocznij przed jutrzejszym treningiem. - powiedziałem i po chwili pokemon wylądował w swojej poke kulce, a ja ruszyłem sobie na coś dobrego do picia.

Im dłużej trwał trening, tym lepiej pokemon radził sobie z opanowaniem ruchu, który trenowaliście. Ciekawe tylko, ile jeszcze to potrwa?

Tyrunt Dragon Pulse +11%
Ogólny postęp: 56%

Znalazłem sobie dziwną porę na trening, bo postanowiłem go mieć z głowy jeszcze zanim pójdę sobie na zajęcia. Ale w sumie jestem dziwnie rozbudzony to raczej mi nic nie szkodzi. Przybyłem więc na swoje pole, wypuściłem Tyrunta i już po chwili odezwałem się do niego:
-Wiem, że jest wcześnie, ale potem możemy nie mieć czasu, bo mam dość zawalony dzień. Musimy więc go odbyć teraz, by nie mieć przestojów. Raczej nic nowego wymyślnego ci nie powiem. Po prostu znowu trenujesz celność Smoczego Pulsu (Dragon Pulse). - powiedziałem, po czym ustawiłem mu kilka manekinów, które były jego celem, a pokemon sam się rozgrzał i zaczynał już po chwili wszystkie czynności, które miały doprowadzić do wystrzelenia z siebie tegoż ruchu. Oczywiście na sam początek kumulował w sobie swoją smoczą energię w ciele tak jak zawsze na samym początku. Następnie wysyłał ją przed potężne szczęki, a to wszystko, by ostatecznie uformować z tejże energii kulę. Na koniec nie pozostało nic innego jak ją wystrzelić w kierunku manekina. Za pierwszym razem znowu nie trafił, ale to może przez to zaspanie poranne. Nie poddawał się jednak na jednym niepowodzeniu i dawał dalej czadu. Co jakiś czas było tylko widać jak ponawia i strzela kulą smoczej energii w cel. Było jeszcze lepiej niż wczoraj, bo mimo wciąż nie stu procentowej skuteczności to średnio co drugi strzał był celny. W końcu jednak musieliśmy się zbierać, by się nie spóźnić. A więc powiedziałem do niego na koniec:
-Dobrze jest. Teraz jednak już wróć do pokeballa i odpoczywaj. - powiedziałem po czym się zebrałem z tego miejsca i ruszyłem przed siebie.

Tyrunt Dragon Pulse +15%
Ogólny postęp: 71%

Nie udało się w środę, bo raczej mam ją całą zapchaną innymi zajęciami, ale dzisiaj jeszcze zanim zabiorę się za resztę moich dzisiejszych zajęć postanowiłem poświęcić nieco czas na kolejny trening z moim pokemonem. Oczywiście szybko przybywając na tereny wypuściłem Tyrunta i rzekłem:
-Mamy poranek dla siebie chociaż i ten czas jest ograniczony, ale mniejsza z tym. Dalej musisz trenować Smoczy Puls (Dragon Pulse). Jest już całkiem dobrze. Jeszcze kilka treningów i jak tak dalej pójdzie do końca tygodnia mamy to z głowy. - po tych słowach ustawiłem manekiny treningowe pokemonowi, bo znowu na nich będzie trenować swoją celność tegoż ruchu. Potem je wskazałem dłońmi i pokemon wiedział o co chodzi. Nie czekał długo tylko się ustawił i dał znak gotowości. Ja się więc odsunąłem a on zaczynał. Szybko zbierał swoją smoczą energię w ciele, następnie ją przesyłał przed rozdziawioną paszczę i formował tam już z niej kulę smoczej energii o niebieskiej barwie. Następnie nacelował w kierunku pierwszego przeciwnika i strzelił. Bardzo celnie. Pokemona to bardzo cieszyło więc bez żadnej przerwy zabierał się za strzały do drugiego i tak było też z kolejnymi. Oczywiście po kilkunastu celnych strzałach powiedziałem:
-Było świetnie. Jeszcze pojedyncze treningi i uznamy ten ruch za ukończony. Wtedy zaczniemy coś nowego. Dobrze wiem, że lubisz nowe ruchy. Dzisiaj jednak już odpoczywaj w ballu, bo ja muszę też zmykać. - powiedziałem i wycofałem pokemona do balla, by w nim odpoczął, a ja po prostu odjechałem.