Jazon
Liczba postów : 313 Dołączył : 13/03/2019
| Temat: Notatnik Jazona Pią Mar 15, 2019 12:18 am | |
| Notatnik, w którym Jazon Reed przechowuje swoje przemyślenia i zapiski przygód. 1. - 14.03.2019r.:
Wzięcie udziału w pierwszym polowaniu. -+100$ i 3 poziomy dla Sworda
Kilka wyrwanych stron - 17.03.2019r.:
- Nauczenie Sworda Tm'u Double Team (gift for men's days) - Znalezienie się Saffron City w regionie Kanto, oraz utrata całego ekwipunku. - Spotkanie Freddie'ego
Ostatnio zmieniony przez Jazon dnia Czw Mar 21, 2019 10:56 pm, w całości zmieniany 2 razy | |
|
Jazon
Liczba postów : 313 Dołączył : 13/03/2019
| Temat: Re: Notatnik Jazona Wto Mar 19, 2019 12:48 am | |
| Spis Postaci Spotkanych w przygodzie: - Sojusznicy:
- Brak
- Osoby neutralne/postronne:
1. - Freddie:
Freddie jest jedną z pierwszych osób poznanych przez Jazona za czasów Organizacji. Nigdy nie łączyła ich jakaś specjalna więź, jednak kiedy młody Reed został napadnięty i okradziony w Saffron City, to właśnie Freddie odnalazł go i uratował. Między chłopakami zaczęła się budować pewnego rodzaju więź, jednak Jazon nadal nie był pewien co do intencji i zamiarów Freddie'ego. Ekwipunek: - ???$ - pistolet Pokemony: - Dedene
- Wrogowie:
- Organizacja
Ostatnio zmieniony przez Jazon dnia Wto Mar 19, 2019 1:34 am, w całości zmieniany 1 raz | |
|
Jazon
Liczba postów : 313 Dołączył : 13/03/2019
| Temat: Re: Notatnik Jazona Wto Mar 19, 2019 1:35 am | |
| Spis postaci spotkanych fabularnie (miejsca fabularne, walki, pokazy, eventy, polowania etc.) | |
|
Jazon
Liczba postów : 313 Dołączył : 13/03/2019
| Temat: Re: Notatnik Jazona Wto Mar 19, 2019 1:35 am | |
| Część dzienniczka wydzielona na opisanie wydarzeń z polowania, które miało miejsce 14.03.2019r. - Otwierasz to na własną odpowiedzialność:
Drogi dzienniku.
- Nareszcie nastał ten dzień. Pierwszy raz, od czasu opuszczenia organizacji będę mieć okazję żeby zarobić. Niedawno znalazłem ogłoszenie, które dotyczyło polowania na wielkiego wieloryba. Nie posiadałem może wielkiego doświadczenie z pokemonami, czy też z pracą na morzu, jednak nie mogłem zaprzepaścić tej okazji. Ochoczo udałem się do portu, w którym wszyscy zainteresowani mieli spotkać się ze zleceniodawcą.
Dostanie się na miejsce zbiórki było banalnie proste, gdyż tylko jeden port w całym mieście był tak bardzo zaniedbany (aczkolwiek po bliższym kontakcie, miałem wrażenie, że nie tylko w mieście, a na całym świecie). Kiedy przyszedłem, już sporo osób znajdowało się w porcie. Wyglądali na doświadczonych w tych sprawach, jednak wiedziałem, że jest za późno żeby się wycofać. Po kilku chwilach czekania (które wydawały się dla mnie wiecznością, cały czas się denerwowałem, że ktoś mnie rozpozna) przybyła w końcu osoba, która nas tutaj dzisiaj sprowadziła. Był to mężczyzna w średnim wieku, z dość pokaźnym brzuchem (pewnie był taki na wskutek pitego przez niego alkoholu) wyróżniający się swoją klatką piersiową, całą pokrytą w tatuażach. Nie wyglądał on na osobę, która przejmuje się jakoś specjalnie swoim wizerunkiem, co potwierdzał odczuwalny od jego zapach, oraz jakikolwiek brak wstydu podczas bekania w towarzystwie. Wyjaśnił nam pokrótce co nas dzisiaj czeka i dał nam sposobność to zadania jakiś pytań, które mogłyby wyciągnąć z niego jakieś dodatkowe informacje, o których wcześniej nie wspomniał. Zaczął się drobny harmider. Część z trenerów postanowiła skorzystać z możliwości zdobycia większej liczby informacji, jednak zdecydowana większość odpuściła sobie. Kto wie, może uznali że taki pijaczyna jak on i tak nie powie im nic wartościowego? Samemu przystanąłem nieopodal pirata, żeby w razie czego wyłapać to co jeszcze miał do powiedzenia. No i tak jakoś skończyliśmy wszystkie przygotowania i wyruszyliśmy na otwarte wody, w poszukiwaniu wieloryba. “Szczurze Zęby” postanowił podzielić nas na dwa zespoły. Prawdą było, iż przy tak licznej grupie jaką stanowiliśmy, lepiej sprawdzają się zazwyczaj dwa, lub nawet trzy oddziały, niż jeden duży … czyli jednak nie był skończonym idiotą. Wybrał on również nam naszych liderów. W zasadzie nie robiło mi to żadnej różnicy, i tak nie znałem żadnej z tutaj zebranych osób. Trafiłem do dość skorej do rozmowy ekipy. Szczególnie moją uwagę zwróciły dwie dziewczyny, które co rusz się kłóciły i obrażały. Shine i Venom, bo tak im było na imię, miały całkowicie odmienny styl życia i charakter, co rzucało się na pierwszy rzut oka. Poza tym znalazłem się w drużynie jeszcze z Sanato, dziwnym, trochę skrytym chłopakiem, którego łączyło już coś z V, Mollin, bardzo szczupłą dziewczyną, która podobnie jak ja starała się załagodzić sytuację między zwaśnionymi dziewczynami, Veronique - czyli tę osobę która najbardziej zapamiętałem, a to ze względu na jej kolor włosów (że też akurat musiał być czerwony, zawsze jak widzę coś czerwonego to zaczyna mi się to kojarzyć z krwią … kiedyś będę musiał pójść z tym do psychologa), no i ostatnim członkiem ich drużyny był Ezio, czyli lider ich drużyny. Ezio, jak na dowódcę przystało wziął się za ustawienie nas do pionu (a w zasadzie to tylko kłócących się bez przerwy Shine i Venom) i zaproponowaniem planu działania. Koleś gadał z sensem, nie mogłem ukryć. Rozpoczęliśmy burzę mózgów, opowiedzieliśmy o swoich pokemonach i ich możliwościach. Nawet i ja zaproponowałem pewien plan, ten jednak został dość szybko wykluczony ze względu na kilka poważniejszych niedociągnięć. Cieszyłem się, że trafiłem właśnie do tej, a nie innej grupy. Ci drudzy … nie byli zbyt skorzy do rozmów, a i tam nie zabrakło burd, aczkolwiek u nas przemoc skończyła się na wyzwiskach, zaś tamci … no cóż, doszło do rękoczynów. Kiedy w końcu mieliśmy opracowany już wstępny plan działania (nawet opracowaliśmy plan awaryjny, w którym to między innymi mój Sword miał grać jedną z ważniejszy ról) Shine i Venom ponownie wszczęły swój konflikt. Och, jakie to było irytujące. Dziewczyny są jednak straszne. Strasznie ciężko się z nimi dogadać. Szczególnie zachowanie tej blondynki mnie irytowało. Gadał jakieś farmazony, które nikogo nie obchodziły, a na dodatek robiła sobie wrogów naokoło. Już w pewnym momencie V była tak wściekła, że poprosiła mnie o pożyczenie katany … To by się skończyło tragicznie, ale … na całe szczęście nie musiałem odpowiadać, gdyż nasze pogadanki zostały przerwane. Jeden z ludzi kapitana dał sygnał, że widać już cel naszej podróży. “Szczurze Zęby” zmobilizował wszystkich do roboty, a już po chwili na okręcie pojawiły się harpuny, sieci i armaty … wszystko wyglądało tragicznie, zupełnie jakby pamiętało czasy Krzysztofa Pokelumba, kiedy ten odkrywał Unove. Bitwa właśnie miała się rozpocząć. Każdy zaczął robić to co uważał za najsłuszniejsze. Samemu złapałem za harpun i sieć, oraz jeszcze zdążyłem zapytać o coś kapitana … okazało się to być zbędne, ten pijaczyna nic nie wiedział o swoim okręcie - żałosne. Nasze starania okazały się być zbędne. Nic czego byśmy próbowali nie zadziałało, zaś bardzo szybko zbliżyliśmy się do tej wielkiej masy mięsa. Wielorybowi najwidoczniej niezbyt się podobało to, że jakiś drewniany rupieć stanął mu na drodze i … uderzył w nas. Okręt zatrząsł się dość mocno. Niektórzy stracili równowagę, inni, tak jak ja, zdołali utrzymać się na nogach. Szybko dało się zrozumieć co się dzieje. Myśliwi stali się zwierzyną. Prawdopodobnie okręt zaczął przeciekać na wskutek uderzenia … aczkolwiek zważywszy na stan w jakim się znajdował, to nawet gdybyśmy zahaczyli o przypadkowego Magikarpia moglibyśmy pójść na dno. Jaki kapitan, taki i okręt. Podzieliliśmy się na dwie grupy. Pierwsza miała pozostać na górze i odpierać ataki, druga zaś ruszyła pod pokład, żeby zająć się naprawami i pozbyć się wpływającej wody, a znaleźli się tam między innymi Venom, Mollin i Sanato z mojej drużyny. W tym momencie każdy z nas mógł jedynie próbować robić najlepiej jak się da to, co zostało mu przydzielone. Walka nie trwała długo. Nasze starania przynosiły mierne korzyści. Staraliśmy się jak mogliśmy, jednak Buizele wraz z wielorybem byli sprytniejsi niż przypuszczaliśmy. Wszelkie próby odgryzienia się wodnym stworzeniom nie przynosiły żadnego efektu. Los był chyba przeciwko nam, gdyż uderzyliśmy w skały. Nasza sytuacja i tak była już fatalna … mogło być jeszcze gorzej? Tak. Wybuchł chaos na okręcie. Każdy biegał chcąc uratować samego siebie. odrzuciłem harpun i ruszyłem poinformować grupę znajdującą się pod okrętem o zaistniałej sytuacji i poleciałem w kierunku szalup ratunkowych. Odciąłem linę, do której przymocowana była jedna z nich, i kiedy usłyszałem plusk wody, uznałem że to ta pora. Wskoczyłem do wody … a przynajmniej tak miało się stać, jednak … pode mną były skały. Uderzyłem w nie i … nic więcej nie pamiętam. Moje pierwsze polowanie … nie skończyło się tak jakbym tego pragnął. Ale! Przynajmniej poznałem kilka nowych osób i … to co zarobiłem od kapitana “Szczurze Zęby” wystarczyło nie tylko na pokrycie kosztów leczenia, ale też zostało mi odrobinę na drobne wydatki. Może jednak ten koleś nie był taki zły jak o nim myślałem na początku? Kto wie. Po opłaceniu szpitala, oraz odebraniu należnej mi się wypłaty, mogłem spokojnie wypisać się z budynku medycznego. Kiedy opuszczałem to miejsce, poczułem, że jeszcze nie raz je odwiedzę…
- Cytaty, które zapamiętałem:
“Swoją drogą, jeśli to możliwe, mógłby nazywać mnie pan koteczkiem lądowym. Szczury są brzydkie, a kotki słodkie.” - Shine “Co do sprzętu...macie przecież ręcę. Po co wam dodatkowy sprzęt?” - Kapitan “Szczurze Zęby” “Problem jest taki, że wczoraj byłam u kosmetyczki i nie mogę złamać sobie paznokci, moje ruchy będą ograniczone.” - Shine “Ja mogę sobie połamać paznokcie, a jeśli chodzi o kości, to mogę połamać komuś” - Venom “Czy Ty właśnie nazwałaś mnie patusem?” - Venom “Nie mam nic przeciwko żebyście sobie skoczyły do gardeł po tej wyprawie.” - Ezio “Emberem to my nawet zupy rybnej nie ugotujemy, a co dopiero taki obszar wody więc ten pomysł raczej bym odrzucił.” - Ezio “Oglądaliście odcinek Poke Gryllsa, w którym Britney Speamon zabiła dzikie pokemony używając swojego Pikachu?” - Shine “Ale do tego nie potrzeba wiele, wystarczy odrobina godności osobistej. Słyszałaś kiedyś o takim pojęciu?” - Venom “Dla mnie towarzysz jest cenniejszy od zasad czy prawa, także ... jeśli stanie się coś złego, to nie zawaham się postąpić wedle własnych zasad. Nawet jeśli któryś z tych pokemonów ucierpi …” - Ja “Jejku, czy to klub anonimowych potencjalnych morderców? Wszyscy chcecie się zabijać?” - Shine “Miałabym zrobić coś tej niewinnej kruszynce o IQ ameby? Przecież wiesz, że maltretowanie zwierząt nie jest w moim stylu. “ - Venom “Wszyscy piraci macie zejść pod pokład po broń dla trererów następnie schować się bo jesteście bezużyteczni! “ - Kapitan “Szczurze Zęby” “Nie mam zielonego pojęcia, nie używałem tych armat od....dłuuuuuuuuugo. Więc nie wiem czy zadziałają”- Kapitan “Szczurze Zęby”
- Ważne osoby:
- Kapitan "Szczurze Zęby" - Venom "V" Cancer - Shine Belcourt - Mollin “Mol” Nightingale - Sanato - Veronique Lacroix - Jonathan "Colby" Lopez (btw. nie przedstawił się, a Kapitan Szczurze Zęby nazwał go "Ezio" [czyli nickiem] xD)
| |
|