IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

 Po trupach do celu...

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

Po trupach do celu...  Empty
PisanieTemat: Po trupach do celu...    Po trupach do celu...  EmptyPon Gru 30, 2019 2:28 am

Tak więc wyruszyłeś w swoją podróż, której głównym celem było zdobycie legendarnego pokemona dla Zespołu R. Po kilkudniowej, na razie nic nie wnoszącej wycieczce trafiłeś do Acapulco. Jest to popularny kurort z plażami, do którego o tej porze roku przybywają turyści, z różnych krańców świata. Głównie po to, by jak co roku móc uczestniczyć w festiwalu magii. Mając przy sobie tylko najważniejsze rzeczy oraz Littena, przemierzałeś miastowe uliczki. W tym samym czasie na ulicach miasta zaczął robić się coraz większy tłum. Z każdej strony mogłeś zobaczyć ludzi i pokemony w różnorodnych strojach. Od magów, wampirów i wilkołaków, po zombie. Każdy z nich radował się, podśpiewywał krótkie piosnki i tańczył. Jakby wszystkie troski były odłożone na bok i nic innego w tym czasie nie miało znaczenia. Miasto zaś udekorowane było w lampki, wstążki, flagi oraz inne rzeczy, które po części były symbolami czarowników i czarownic. Czasami czy tego chciałeś, czy nie ktoś podchodził do Ciebie i łapał za dłonie, podskakując i śmiejąc się wesoło. Następnie odchodził dalej, aby móc zaczepić pozostałe napotkane osoby. Wśród tego całego zamieszania była jeszcze jedna postać, która była zupełnym przeciwieństwem innych zebranych w tym miejscu ludzi. Dziewczyna stała oparta o ścianę jednego z budynków, z założonymi rękoma na piersi. Przyglądała się temu wszystkiemu z ponurym wyrazem twarzy, co jakiś czas przewracając oczami i ciężko wzdychając. Kiedy byłeś znacznie bliżej, kątem oka zauważyła Ciebie i zaczęła się przyglądać. Po krótkiej chwili, wróciła wzrokiem w kierunku tłumu.
- Nigdy tego nie zrozumiem. Po co, co roku wyprawiać ten sam bajzel? Potem po wszystkim pozostaje tylko wielki syf, który będzie się walał po mieście, dopóki nie znajdzie się jakiś głupek i tego nie posprząta...
Powiedziała ironicznie, akcentując wyraźnie dane słowo i wydymając wargi, na końcu wypuszczając głośno powietrze. Przewróciła raz jeszcze oczami, spuszczając ręce w dół i opierając się barkiem o mur. Zmierzyła Cię od góry do dołu i z ledwie widocznym uśmieszkiem, dodała.
- Nie widziałam Cię jeszcze w tych okolicach. Przejezdny, zgadza się? Pewnie tak jak wszystkich tych dziwaków, tak i Ciebie przywiódł ten cały festiwal. Główną atrakcją jest parada i pokaz magii, więc radzę Ci zająć dobre miejsce z widokiem, bo za chwilę już żadnego nie znajdziesz. Wierz mi, żadnego. No chyba, że należysz do ludzi o zdrowych zmysłach... to zapraszam na zimne piwo. Ale płacisz sam za siebie.
Niestety najwyraźniej dziewczyna nie miała zamiaru zostawać tutaj ani chwili dłużej i skierowała swoje kroki w stronę pubu, znajdującego się nieopodal was. Wchodząc do środka napotkała jakiegoś grubego i pijanego faceta, któremu zaczęły kleić się łapy do jej ciała. Jednak dość szybko przestały, kiedy ten poczuł niezmierny ból w kroczu i postanowił się czym prędzej oddalić. Po chwili dziewczę zniknęło za drzwiami budynku.
Powrót do góry Go down
Osvald

avatar


Liczba postów : 10
Dołączył : 29/12/2019

Po trupach do celu...  Empty
PisanieTemat: Re: Po trupach do celu...    Po trupach do celu...  EmptyPon Gru 30, 2019 3:59 pm

Bycie członkiem zespołu Rocket zdecydowanie miało swoje zalety. Choćby darmowe wyjazdy w różne zakątki świata. Co prawda nigdy w celach rekreacyjnych, bo zawsze miałem jakąś robotę do wykonania, ale nikt nie zabraniał rozrywek gdy było po wszystkim. W końcu nikogo nie obchodziło co robiłem, dopóki wszystko kończyło się pomyślnie dla szefa, a przecież jedynie to się liczyło. Mój entuzjazm wzmacniał jeszcze fakt, że nareszcie otrzymałem zadanie na miarę swojego potencjału. Czułem się trochę jak jeden z tych dzieciaków rozpoczynających pierwszą przygodę pokemon, które skaczą z radości pod sam sufit. Kolejną miłą rzeczą była zmiana scenerii i wreszcie jakieś nowe widoki, w końcu niecodziennie zdarzała się okazja odwiedzenia egzotycznego kurortu, a takim właśnie było Acapulco. Poza tym wyglądało na to, że załapałem się akurat na miejscowy festiwal magii.
Dopiero zapuszczając się dalej w miasto, zauważyłem z jaką paradą osobliwości mam do czynienia. Zupełnie jakby wszystkie nadnaturalne istoty postanowiły spotkać się właśnie tutaj. W takich warunkach równie dobrze mogłem sobie darować zakładanie czapki. W porównaniu do tych wszystkich przebierańców wyglądałem jak ostoja normalności, ale po co kusić los? Wędrując zatłoczonymi uliczkami, widząc beztroskę ludzi, którzy nie mieli problemu z zaczepieniem kogoś całkiem obcego, uśmiechnąłem sie tylko pod nosem. Takie imprezy masowe stanowiły wręcz wymarzoną okazję do drobnych kradzieży. Pewnie większości tych wesołków szybko zrzedłyby miny, gdyby okazało się, że brakuje im paru stówek lub że zniknał ich cenny pokemon. Powoli zaczynałem rozważać zgarnięcie pierwszego lepszego portfela, czy nawet zmienienie punktu obserwacji na inne miejsce, kiedy moją uwagę przykuła dziewczyna, która zdecydowanie nie podzielała entuzjazmu wcześniej wspomnianego tłumu.
- Nic dziwnego. Jestem z Saffron City, dopiero rozpocząłem swoją podróż.
Odpowiedziałem, nieco zaskoczony, że zdecydowała się tak szybko do mnie zagadać. Przeważnie ta ja robię ten pierwszy krok. Musiałem naprędce ułożyć sobie w głowie jakąś zmyśloną historię, w razie gdyby zechciało jej się wypytywać o szczegóły.
- Właściwie to nie do końca. Magiczne sztuczki to zabawa dobra dla małych dzieciaków. Zresztą sterczenie w tym tłoku i liczenie, że cokolwiek zobaczę to średnia przyjemność. Twoja propozycja brzmi o wiele rozsądniej. Tak w ogóle, mam na imię Oscar.
Dodałem pospiesznie, widząc, że nie czekając na mnie skierowała się do pubu, gdzie rozegrała się nieciekawa scena. Normalnie nie zrobiło by to na mnie żadnego wrażenia, w końcu na misjach wobec wrogów działy się różne rzeczy, jeśli wierzyć w pewnie mocno podkoloryzowane relacje niektórych członków. Nie bez kozery Zespół R określano organizacją przestępczą. Wszystko skończyło się jednak tak szybko, że obyło się bez mojej interwencji, więc aby dodać wiarygodności mojemu wizerunkowi miłego trenera, dbającego o dobro innych, pozostało mi tylko udać troskliwość i oburzenie. Ruszyłem więc za nią do środka.
- Co za bydło. Za grosz kultury. Zdecydowanie nie powinnaś się kręcić sama po takich spelunach. Zresztą widziałaś, co tu się dzieje, jeszcze ci ktoś krzywdę zrobi.
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

Po trupach do celu...  Empty
PisanieTemat: Re: Po trupach do celu...    Po trupach do celu...  EmptyPon Gru 30, 2019 7:18 pm

Udałeś się za długowłosą, aby móc poudawać kogoś kim nie jesteś.  W drodze do pubu, minąłeś faceta, który przed chwilą zaczepił dziewczynę. Ten jednak nie zwracając na  Ciebie uwagi, minął Cię chwiejnym i obolałym krokiem, szturchając przypadkiem w bark. Po przekroczeniu progu budynku, poczułeś na wstępie zapach alkoholu i potu unoszący się w powietrzu. Nic w tym dziwnego, skoro w środku przebywali tylko i wyłącznie brodaci i rośli faceci. Każdy z nich miał na sobie czarne, skórzane kurtki oraz bandany na głowach i spoglądali w Twoim kierunku. Przy barze zaś siedziała długowłosa, która co jakiś czas przechylała kufel z piwem. Gdy do niej podszedłeś, nie patrząc na Ciebie, odpowiedziała.
- Pff, błagam. Przestań udawać. Nie uwierzę, że troszczysz się o kogoś, kogo nawet nie znasz. Nikt tutaj obecny nie urodził się wczoraj. Tak przy okazji... jestem Mal.
Przeniosła na Ciebie dość wymowne spojrzenie, biorąc kolejny łyk piwa. Podparła głowę dłonią i wlepiła spojrzenie w Twoją osobę. Wydęła wargi i wypuściła głośno powietrze. Miałeś okazję, aby móc bardziej się jej przyjrzeć. Jej oczy były błękitne jak ocean i pachniała bzem, który mieszał się z cierpkim agrestem. Usta były w kolorze fioletu, podchodzącego delikatnie w czerwień. Długowłosa uniosła brew, zadzierając głowę lekko do góry i machnęła dłonią przed Twoimi oczami.
- Zamierzasz mi się tak przyglądać, czy powiesz co tutaj robisz?
Zapytała, chcąc przywrócić Cię na ziemię. W tym samym czasie do baru podszedł jeden z wielu mężczyzn, wciskając się pomiędzy was. Nie zwracając uwagi na Mal, przemówił grubym głosem.
- Nie lubimy tu takich dziwacznych knypków, więc lepiej dla Ciebie jeśli się stąd wyniesiesz. I to już.
Jego spojrzenie było wrogie, zaś sam facet był najwyraźniej pod wpływem alkoholu, którego dało się wyczuć w jego oddechu, wraz ze smrodem papierosów. Dziewczyna parsknęła cicho śmiechem, nie ingerując w zaistniałą sytuację. Nakładając nogę na nogę i podpierając się łokciem o blat baru, patrzyła w Twoją stronę z uśmiechem na twarzy. Kątem oka widziałeś jak reszta mężczyzn wstaje od stołu i spoglądając na Ciebie, wolnym krokiem zmierzali do was. A właściciel lokalu wyraźnie przestraszony, wyszedł niezwłocznie do innego pomieszczenia.
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

Po trupach do celu...  Empty
PisanieTemat: Re: Po trupach do celu...    Po trupach do celu...  EmptyWto Sty 28, 2020 12:49 am

Niestety przygoda Osvalda trafia do Biblioteki, tym samym bezpowrotnie kończę z nim współpracę.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Po trupach do celu...  Empty
PisanieTemat: Re: Po trupach do celu...    Po trupach do celu...  Empty

Powrót do góry Go down
 
Po trupach do celu...
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» W celu zmycia grzechów tego świata!

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
PokeKingdom :: Stare przygody-
Skocz do: