IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

 He: Hotheaded

Go down 
3 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... , 11, 12, 13  Next
AutorWiadomość
Jeck

Jeck


Liczba postów : 665
Dołączył : 04/02/2019

He: Hotheaded - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: He: Hotheaded   He: Hotheaded - Page 12 EmptyPią Sty 10, 2020 2:38 am

___- Dobrze. Przynajmniej wiesz, czego się spodziewać. Jeśli kiedyś się zabije przez swoją głupotę, to wiedz, że będą Cię nawiedzał. - puściłem do Caina oko i przesunąłem się nieco, robiąc mu miejsce na łóżku. Może leżenie obok to była przesada, ale nie miałem nic przeciwko, żeby siedział obok. Poczułem na sobie jego spojrzenie, gdy podzieliłem się rewelacjami, które znalazłem w tamtym piekle. Starałem nie wyglądać na przejętego, jednak czułem, że zmęczenie skutecznie mi to utrudniało.
___- Nie wiem. - odpowiedziałem na pytanie towarzysza, wpatrując się w trzymany przez siebie Pokeball. - Jeżeli nikt nie pomyślał, żeby mu pomóc, to może się to źle skończyć. Cholera, był trzymany w klatce i patrzył na śmierć innych. Nawet jeśli jest fizycznie zdrowy, to na pewno odcisnęło to piętno na jego psychice.
___ Spojrzałem na Caina, nie wiedząc, co powinienem zrobić. Prawdę mówiąc, im dłużej mi towarzyszył, tym bardziej to doceniałem. Czułem się źle. Zarówno fizycznie, jak i psychicznie. I choć na pierwszą opcję zapewne nie mógł nic zrobić, tak przy drugiej zdecydowanie pomagał. Chcąc, nie chcąc, przypomniałem sobie również nasze pierwsze spotkanie i aż poczułem się źle, że białowłosy ogląda mnie w takim stanie, jak teraz.
Powrót do góry Go down
Banshee

Banshee


Liczba postów : 503
Dołączył : 10/04/2019

He: Hotheaded - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: He: Hotheaded   He: Hotheaded - Page 12 EmptyPią Sty 10, 2020 3:33 am

_____- Make it extra spooky.
_____Przechylił delikatnie głowę na bok, obserwując zamyślonego Jeckylla.
_____- Będzie nieprzewidywalny - przytaknął Donovan, nawet jeśli sam wcześniej zasugerował wypuszczenie go. - Lepiej zorganizować na to specjalną przestrzeń, jeśli chcemy pozbyć się części z nieprzyjemnych outcome'ów - dodał, w głowie zastanawiając się nad możliwymi zachowaniami straumatyzowanej istoty i konsekwencjami tych zachowań. Proszę, Cain czasami potrafił pokazać się od tej rozsądnej strony. Teraz znali obie opcje i ostateczny wybór należał do Jecka, czy wolał iść za swoją głupotą oraz ciekawością, czy jednak poczekać, aż wyjdą ze szpitala.
_____Ponownie zajął miejsce na łóżku - usiadł, ale po turecku i przodem do rozmówcy, bo najwidoczniej normalnie nie potrafił, uciszając się na chwilę. Niestety bądź stety, Jeckyll trafił na osobę spostrzegawczą, co mogło być nieco niekomfortowe, gdy sobie uświadomisz, że dostrzegł wszelkie zmiany i drobne emocje (szczególnie, gdy jest się zbyt zmęczonym, by cokolwiek ukrywać), ale jednocześnie pomocne pod niektórymi względami... przynajmniej tak długo, jak Donovan nie zechce zagrać na nerwach bądź wbić szpili tam, gdzie boli najbardziej, ale na to się nie zabierało. Wręcz przeciwnie, Cain wyglądał - podobnie jak przy ich spotkaniu w wieży - był gotowy zwyczajnie posiedzieć w ciszy, jeśli Spike tego potrzebował albo kontynuować rozmowę na temat, który chłopak narzuci.

Powrót do góry Go down
Jeck

Jeck


Liczba postów : 665
Dołączył : 04/02/2019

He: Hotheaded - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: He: Hotheaded   He: Hotheaded - Page 12 EmptyPią Sty 10, 2020 8:23 pm

___ - Masz rację. To raczej głupi pomysł. - westchnąłem cicho i odłożyłem Pokeball na półkę. Nie pora na kolejne skoki w nieznane. Wolałem nie ryzykować pogryzienia przez kolejnego Pokemona. Podejrzewałem, że po ostatnich wydarzeniach i tak wyglądam już jak po ataku stada Ursaringów.
___Obserwowałem Caina, gdy zajmował miejsce na łóżku, czując, jak powoli znów ogarnia mnie zmęczenie, jednak zasypianie przy gościu raczej nie należało do najbardziej uprzejmych rzeczy. Nie żebym był mistrzem savoir-vivre'u, ale byłem w takim momencie mojego życia, gdzie nawet największe głupoty wpływały na mój nastrój. Czy to już była depresja?
___ - Masz się gdzie zatrzymać?- zapytałem białowłosego, przerywając pęd swoich myśli, który raczej nie zakończyłby się niczym dobrym. Czasem dobrze było zająć się kimś innym, by odwrócić uwagę od swoich problemów. - Co robiłeś od spotkania w wieży?
Powrót do góry Go down
Banshee

Banshee


Liczba postów : 503
Dołączył : 10/04/2019

He: Hotheaded - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: He: Hotheaded   He: Hotheaded - Page 12 EmptySob Sty 11, 2020 1:06 am

_____- Tu? - rzucił Cain, ponownie przekrzywiając głowę, chcąc zobaczyć reakcję, jaką wywoła na chłopaku ta sugestia. Jasne, byłby gotowy rozbić namiot w szpitalu, ale zaraz upewnił Jeckylla, że jakby wyrzucili go ze szpitala, nie zostałby bezdomnym w obcym mieście. - Mam jakiś pokój w hotelu. I przy odrobinie perswazji, całkiem niezłe mieszkanie - zapewnił ciemnowłosego. Nie miał też nic przeciwko znalezienia sobie trzeciej miejscówki, ostatnio robił trochę za powsinogę.
_____- Prócz odrobiny wandalizmu i umawiania się z nieznajomymi przez internet, niewiele - mruknął po krótkim zamyśleniu. - Dlatego tu jestem - wzruszył ramionami. Gdyby coś się działo w jego życiu, nie szwędałby się po świecie, bo miałby ciekawsze zajęcia.

Powrót do góry Go down
Herbatka

Herbatka


Liczba postów : 1107
Dołączył : 22/01/2019

He: Hotheaded - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: He: Hotheaded   He: Hotheaded - Page 12 EmptyNie Sty 12, 2020 10:01 pm

Cain wziął do ręki Twój wypełniony formularz i wnikliwie zapoznał się z jego treścią.
(Niektóre informacje zawarte niżej mogłyby sprawić, że Wasza rozmowa potoczyłaby się inaczej. Możemy przyjąć, że Jeck nie przyjrzał się niektórym rubryczkom i odkrył to dopiero później? Sorcia. x'D)
formularz napisał:
Imię i nazwisko: Jeckyll Spike.
Urodzony: 14/02/1996 w Lumiose, Kalos.
Zamieszkały w regonie Primara, mieście portowym #131; Cascade Street 7/13
NIENOTOWANY/BRAK INFORMACJI
Niżej szerokie, aczkolwiek ledwo wypełnione i przekłamane rubryczki. W wykształceniu wpisano skończoną Akademię Policyjną w #058 w Primarze. W umiejętnościach zaznaczono ptaszkami niezbędne punkty takie jak podejmowanie decyzji w sytuacjach zwiększonego ryzyka czy posługiwanie się bronią palną. Ciekawy był ręczny wpis w umiejętnościach dodatkowych: rozbrajanie zamków.
Ostatecznie wszystkie wypełnione okienka świadczyły o tym, że Jeckyll nie zacząłby służby jako zwykły posterunkowy. Dodatkowo wpisany adres mógł sprawić, że wrócił wspomnieniami do odwiedzin mieszkania Setha. Z pewnych względów część czasu spędził przed wejściem, więc mógł trafić wzrokiem na tabliczkę ulicy - Cascade.

Wasza rozmowa z pewnością była w jakiś sposób odprężająca, zwłaszcza dla Jecka. Zabrała mu jednak cenne godziny snu i odpoczynku, więc musiał zmagać się ze skutkami nocnych odwiedzin następnego ranka. Być może niektóre fragmenty wymiany zdań nawet nie zapadły mu w pamięci. Ważne jednak, że miał towarzystwo, którego nawet nie wiedział, że potrzebuje.
O godzinie szóstej obecność ludzi spoza szpitala przestała przyciągać uwagę. Właśnie wtedy zaczęła się pora odwiedzin i rozpoczął się poranny obchód.
Koło godziny siódmej do pokoju zawitał lekarz i tym razem blondyn musiał opuścić pomieszczenie, przynajmniej na czas badań. Okazało się jednak, że na korytarzu też nie jest nudno. Wyłapał na przykład wzrokiem stażystę, który na jego widok zapłonął rumieńcem i odwrócił się na pięcie, by obrać inną drogę. Zakłopotany prawie wpadł w ścianę, by jak najszybciej zniknąć ze wzroku Caina.
Nieco później na tym samym piętrze pojawiła się zjawiskowa postać. Przykuwała uwagę kolorem włosów, stylem boho i niespokojną aurą, którą wokół siebie tworzyła.
laska:
Podeszła do tabliczki, gdzie umieszczane są informacje o tym, kto aktualnie przebywa w pokoju. Nie ruszyła na dalsze poszukiwania po przeczytaniu "Spike J.", więc śmiało można było uznać, że przyszła właśnie do Jecka.
Kobieta wzięła głęboki oddech i wolno wypuściła powietrze. Wyraźnie się stresowała przed wejściem do środka (nawet jeśli nieświadoma, że w tym momencie u Jecka znajduje się lekarz...).


Doświadczony, o głębokim głosie mężczyzna z włosami noszącymi już pierwsze ślady siwizny starał się używać wobec Ciebie jak najmniej terminologii, która i tak nic by ci nie powiedziała. Dzięki temu dowiedziałeś, że... Jest źle.
ALE!
Było jeszcze gorzej.
- Nie będę kłamał. Ledwo pan przeżył, panie Spike. Domyślam się, że nawet nie zdaje sobie pan sprawy z tego, jakie miał pan szczęście... - Mówił, stojąc nad łóżkiem z przygotowanymi wynikami twojego leczenia.
- Dwie rany postrzałowe w przeciągu miesiąca to naprawdę duży wyczyn. Do tego dochodzi wstrząs mózgu, złamania żeber, zadrapania, krwiaki podskórne w okolicy... - Czytał to wszystko z kartki, dlatego nie musiał przerywać, by się zastanowić. Właśnie dlatego niepokojące było, że cały wywód trwał jakąś minutę.
- Niezbędna była operacja, transfuzja krwi... - Westchnął i przerwał, jakby twoja mina podpowiadała mu, że więcej nie chcesz tego słuchać. - Na szczęście obyło się bez złamań kończyn. - Nie było to szczególnie pocieszające, bo postrzeloną ręką nie mogłeś w ogóle ruszać. Nie tylko bolała przy każdej próbie, ale była zagipsowana.
- Zmiana opatrunków w środę. Jakieś pytania?
Powrót do góry Go down
Jeck

Jeck


Liczba postów : 665
Dołączył : 04/02/2019

He: Hotheaded - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: He: Hotheaded   He: Hotheaded - Page 12 EmptyNie Sty 12, 2020 10:15 pm

___Noc minęła szybko i ciekawie. Wiedziałem, że powinienem spać i odpoczywać, ale wolałem wykorzystać towarzystwo osoby, która nie miała ochoty mnie pobić. Przynajmniej na razie, bo Cain też wpadał na głupie pomysły. Na szczęście do samego rana obyło się bez rękoczynów i generalnie było naprawdę miło. Nawet nie ogarnąłem, kiedy na zewnątrz zrobiło się jasno, a w szpitalu zaczęły pojawiać się coraz większe ilości ludzi. Niedługo pewnie zacznie się też obchód lekarzy i w końcu się dowiem, co dokładnie mi się stało. Na samą myśl aż zabolało mnie całe ciało. Niewiedza to jednak piękna rzecz.
___W końcu stało się. Cain został zmuszony do wyjścia, a ja zostałem sam na sam z siwiejącym lekarzem, który w dłoniach trzymał, jak na mój gust, zbyt pokaźny zwitek papierów. Zastanawiałem się, czy to on składał moją rękę po ostatnim wypadzie... Istniało takie prawdopodobieństwo, sądząc po tym, jak na mnie patrzył. Zaczęło się wyliczanie. I choć na początku nie robiło to na mnie większego wrażenia, tak z każdą wydłużającą listę pozycją czułem, że naprawdę otarłem się o śmierć. Hej, przynajmniej mogłem się pochwalić, że doświadczenie w umieraniu już miałem. Słysząc o transfuzji krwi, przez moment zastanawiałem się, kto był dawcą, choć pewnie wzięli ją po prostu z jednego z banków. O ile służba zdrowia działa tu lepiej niż policja. Tym razem oszczędziłem lekarza, zwracając się do niego z tylko jednym pytaniem.
___- Prawdopodobnie razem ze mną trafił tutaj policjant. Postawny blondyn, Seth Jackson. Wie pan, co się z nim stało? Tylko niech pan nie wyskakuje z tajemnicą lekarską. To w jego obronie prawie dałem się zabić. - posłałem mu wymowne spojrzenie, oczekując na informacje. Skoro nie mogłem wyciągnąć ich z Zane'a, to musiałem znaleźć inne źródło.
Powrót do góry Go down
Banshee

Banshee


Liczba postów : 503
Dołączył : 10/04/2019

He: Hotheaded - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: He: Hotheaded   He: Hotheaded - Page 12 EmptyPon Sty 13, 2020 12:30 am

_____Cain nie zamierzał być wścibski. Co prawda zerknął w stronę kobiety, ale nie zamierzał jej zaczepiać tylko dlatego, że stała pod drzwiami Jeckylla. Zapamiętał jej wygląd, a kiedy się stresowała, potajemnie obczaił jej cycki. Tyle. Bez rozmowy. Za to czym się zainteresował i co go szczerze rozbawiło, to widok stażysty. Jeszcze zanim ten się odwrócił, Donovan podniósł rękę i zamachał palcami w ponętny sposób, że brakowało tylko "yoohoo~" do kompletu. Jasnowłosy zerknął na zegarek w komórce, by poznać godzinę, po czym ruszył radośnie za ciemnowłosym tylko po to, by bardziej uprzykrzyć mu życie.

Powrót do góry Go down
Herbatka

Herbatka


Liczba postów : 1107
Dołączył : 22/01/2019

He: Hotheaded - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: He: Hotheaded   He: Hotheaded - Page 12 EmptySob Sty 18, 2020 1:40 am

Jeck:
Spokojna twarz lekarza została zastąpiona wyrazem pełnym irytacji, kiedy skończyłeś mówić. Zamknął teczkę, którą posiłkował się przy recytowaniu twoich dolegliwości i spojrzał na ciebie marszcząc brwi.
- Doprawdy, nie do pomyślenia. Seth Jackson, jak mniemam? On również bardziej był zainteresowany Tobą, niż swoim stanem. - Westchnął. - Jedyne, co mogę powiedzieć to fakt, że ten pacjent już dawno opuścił szpital, więc radziłbym się skupić się na sobie, panie Spike. Do widzenia. - Dokończył mężczyzna i wyszedł z pokoju.
Kiedy gwałtownie otworzył drzwi, usłyszałeś za ścianą ciche piśnięcie - reakcję na nagły atak z pokoju. Było to na tyle ważne, że ten głos już skądś znałeś.
- Proszę na siebie uważać... - Usłyszałeś głos lekarza po raz ostatni (skierowany do kogoś innego) i drzwi się zamknęły.
Ale nie na długo. Usłyszałeś, że ktoś pociąga za klamkę, a w szparze pojawia się czyjeś oko.
- J-jeck? - Usłyszałeś głos dziewczyny, która postanowiła w końcu wejść do środka.
- Jeck! - Wyrzuciła z siebie jeszcze raz i zanim się obejrzałeś, gniotła cię w morderczym uścisku, przed którym nie mogłeś się w żaden sposób obronić.
- Tak. Się. Martwiłam! - Wydusiła z siebie, kiedy ty odczuwałeś jej przywitanie na każdym centymetrze ciała.

Banshee:
Chłopak wzdrygnął się na twoje przywitanie. Miałeś wrażenie, że w głębi duszy wmawia sobie, że pomachałeś rączką do tej uroczej babci, która za nim stała. Niestety kolejny ruch nie pozostawiał wątpliwości. Twoja ofiara odwróciła się przez ramię i chyba mocno tego pożałowała. Przyśpieszyła kroku w mało naturalny sposób i zrobiła jeszcze ze trzy zakręty, po których upewniła się, że jest śledzona. Przez Ciebie rzecz jasna.
Po krótkim pościgu znaleźliście się w pustej sali na ostatnim piętrze, do której wślizgnął się stażysta. Był od ciebie o kilka centymetrów wyższy, ale wszystko wskazywało na to, że w tej sytuacji wzrost nie dawał mu żadnej przewagi. Wyglądał na cholernie przerażonego.
- Słuchaj... - Zaczął pierwszy, zanim się odezwałeś. - Nic. Nic nikomu nie powiem. Słowo. - Zapewnił cię, bijąc się wyraźnie ze wspomnieniami ostatniej nocy, bo jego twarz przybrała odcień dorodnego pomidorka.
Powrót do góry Go down
Jeck

Jeck


Liczba postów : 665
Dołączył : 04/02/2019

He: Hotheaded - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: He: Hotheaded   He: Hotheaded - Page 12 EmptySob Sty 18, 2020 2:35 am

___Starałem się ukryć lekki uśmiech na swojej twarzy, gdy zobaczyłem irytację na twarzy lekarza. Sprawiło mi to dziwną satysfakcję i pozwoliło chociaż na chwilę wrócić do tego, jak czułem się dawniej. Gdy wyjdę z tego cholernego szpitala, będę musiał coś ze sobą zrobić. Zwłaszcza w świetle informacji, które przekazał mi lekarz. Seth żył. Co więcej, czuł się na tyle dobrze, że już dawno wyszedł ze szpitala. Poczułem, jak niesamowity kamień spada z mojego serca i roztrzaskuje się w drobnym mak. Opadłem na poduszki i odetchnąłem głęboko, czując pojawiający się na mojej twarzy uśmiech. Ulga. Co za wspaniałe uczucie.
___Przeniosłem wzrok na drzwi, gdy otworzyły się po raz kolejny. Tym razem zobaczyłem w nich czyjeś oko. Nim zdążyłem cokolwiek zrobić, na łóżku, a raczej na mnie, wylądowała dziewczyna. Jęknąłem boleśnie, modląc się w duchu o to, żeby przypadkiem rany nie otworzyły się po raz kolejny. Rozumiałem jednak jej troskę, więc przełknąłem ból i objąłem ją zdrową rękę.
___ - Evelyn. Cieszy mnie Twój entuzjazm, ale przysięgam, czuję, jak znowu przemieszczają mi się żebra. - rzuciłem na bezdechu, czując, jak jej włosy łaskoczą mnie po nosie. Dzień ledwo się zaczął, a mnie odwiedziły już dwie osoby. Kto by pomyślał. Mimowolnie wróciłem myślami do czasów w Lumiose, gdy trafiłem do szpitala po przedawkowaniu. Nie pamiętałem już, jak długo tam leżałem, jednak przez cały ten okres nie przyszedł do mnie nikt. Całkiem miła odmiana, nie dało się ukryć.
Powrót do góry Go down
Banshee

Banshee


Liczba postów : 503
Dołączył : 10/04/2019

He: Hotheaded - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: He: Hotheaded   He: Hotheaded - Page 12 EmptySob Sty 18, 2020 2:37 am

_____Donovan nie spodziewał się, jak daleko przegoni go stażysta. Sądził, że po jakiejś chwili odpuści i zwyczajnie się podda, lecz okazał się bardziej uparty niż przypuszczał. Ucieczka ciemnowłosego wcale nie zniechęciła Caina, wręcz przeciwnie. Chłopak nie mógł powstrzymać rozbawionego uśmiechu, gdy zobaczył, jak upatrzony przez niego cel był spłoszony i późniejszej satysfakcji, kiedy w końcu zagonił go w kozi róg, gdy już skończyli swoją małą gierkę.
_____Może Donovan naprawdę miał coś z kota? Złapać ofiarę, żeby później się nią bawić. Zamknął za nimi drzwi, tylko po to, by napotkać się z dość przewidywalnym komentarzem. Ah, ta wczorajsza noc, gdzie nic się nie wydarzyło.
_____- Cieszę się - powiedział lekko z uśmiechem na ustach. - To bardzo wyrozumiałe z twojej strony. Ja też nie będę tego nikomu wspominał, zostanie to naszym sekretem - dodał, nawet nie próbując się tłumaczyć, że przecież nic nie zaszło. Zaczął do niego podchodzić, ale krokiem wyjątkowo leniwym i niespiesznym. - Dlaczego jesteś taki spięty? - zapytał niewinnie, nie odrywając oczu od stażysty.

Powrót do góry Go down
Herbatka

Herbatka


Liczba postów : 1107
Dołączył : 22/01/2019

He: Hotheaded - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: He: Hotheaded   He: Hotheaded - Page 12 EmptyPią Lut 21, 2020 2:50 am

Jeckyll:
- Oh! - wydusiła z siebie, ale wypuściła Cię dopiero po chwili jakby ta informacja z opóźnieniem dotarła do mózgu.
- Masz rację, masz rację. - Wydawała się nieco zestresowana albo może zwyczajnie podekscytowana tym, że teraz z Tobą rozmawia? Tak czy inaczej czułeś, że mimo tak krótkiej znajomości, dziewczyna musiała się o Ciebie martwić. Położyła Ci dłonie na ramionach, jakby nie chciała rezygnować z bliskości. Chwilę potem przełożyła je na twoje policzki i chwilę cię oceniała:
- Wyglądasz okropnie, Jeck... Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym Cię teraz pobić za to, że tamtego dnia... - Przerwała i westchnęła. - To było bardzo głupie! - Miałeś wrażenie, że zrezygnuje, ale jednak cię zbeształa.
- Ale... - Odsunęła się. - Ale przełożę to na kiedy indziej. - Stwierdziła, jakby faktycznie szykowała się, by Cię uderzyć.
- Jak się czujesz? Potrzebujesz czegoś? Zazwyczaj nie jestem taka miła, więc korzystaj...


Banshee:
Z każdym Twoim krokiem, stażysta powolutku się cofał. W końcu na jego drodze stanęło szpitalne łóżko, na którym mimowolnie usiadł. Nie spodziewając się takiego obrotu sprawy wydał z siebie zaskoczony, cichy jęk.
- N-nie. Nie jestem! - Zaprzeczył, choć drżenie głosu i rumieńce na twarzy tego nie potwierdzały. Szybko sam sobie zdał z tego sprawę, więc zaczął się tłumaczyć:
- To nie tak, no wiesz. - Zmarszczył brwi i chciał wstać z łóżka, ale zrezygnował jakby to było ponad jego siły. - Cze... - Przerwał szybko. Rozpoczął zdanie w miarę ostrym tonem głosu, ale zawahał i zdecydował na coś bardziej stonowanego. - Czego ode mnie chcesz? Zaprosić mnie do trójkąta? - Próbował chyba zażartować, ale nie był w stanie się uśmiechnąć.
Powrót do góry Go down
Banshee

Banshee


Liczba postów : 503
Dołączył : 10/04/2019

He: Hotheaded - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: He: Hotheaded   He: Hotheaded - Page 12 EmptySob Lut 22, 2020 2:09 am

_____Z taką grą aktorską stażysty, to aż dziwne, że Cain nie wydawał się przekonany. Spięty? On? Nigdy. Brunet to najdoskonalszy przykład nieporuszonej oazy spokoju, spokojnej tafli krystalicznego jeziora.
_____"To nie tak, no wiesz."
_____To nie tak. No wiedział.
_____Donovan stanął przy kłębku nerwów, którym był teraz mężczyzna, czerpiąc satysfakcję ze stanu, w jakim się znajdował.
_____- Sam to zasugerowałeś - wytknął chłopakowi, jego kącik ust uniósł się wyżej. - Podobnie jak wcześniej - zauważył, choć pewnie niewiele to mówiło jego ofierze. - Nic się wtedy nie wydarzyło, ale może się to zmienić - zapewnił niższym tonem, pochylając się nieznacznie i wyciągając rękę w stronę rozmówcy z zamiarem przeczesania ciemnych kosmyków i wplątania w nie palców. - Też potrafię dotrzymywać sekretów - powiedział, choć miało to nutkę ironii i lekkiej uszczypliwości. Odrobina droczenia się nie zaszkodzi. Miał do tego idealną okazję, więc grzech nie skorzystać. - Często myślałeś, żeby zrobić to w takim miejscu?

Powrót do góry Go down
Jeck

Jeck


Liczba postów : 665
Dołączył : 04/02/2019

He: Hotheaded - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: He: Hotheaded   He: Hotheaded - Page 12 EmptySob Lut 22, 2020 2:31 am

___Odetchnąłem cicho, gdy dziewczyna odsunęła się ode mnie. Bliskość bliskością, ale kościom trzeba jednak dać się zrosnąć. Czy coś. Nie pamiętałem do końca, o czym mówił lekarz, ale na pewno byłem połamany. Poprawiłem lekko swoją pozycję, krzywiąc się przy tym i posyłając zaraz lekki uśmiech w stronę Evelyn. Poczułem po chwili, jak jej dłonie lądują na moich policzkach. Zmarszczyłem brwi, spoglądając na nią i krzywiąc się znów na dźwięk jej słów.
___ - No wiesz co? Podobno blizny dodają charakteru. Teraz będę seksowny. - rzuciłem z szerokim uśmiechem na ustach, puszczając jej oko. Czułem się trochę głupio z faktem, że musiała się o mnie martwić. I choć wiedziałem, że ma rację i wyglądam okropnie, to jednak chciałem choć trochę poprawić jej humor.
___ - Och? Dzięki Ci za twą łaskę, o królowo. - chciałem się zaśmiać ze swoich słów, jednak moje żebra kolejny raz tego poranka stanowczo zaprotestowały. Jęknąłem boleśnie, opadając znów na poduszki i wbijając wzrok w sufit ponad dziewczyną. - Chyba wolałbym jednak kopnąć w kalendarz. Przynajmniej mniej bolało.
___Wróciłem do niej wzrokiem, gdy usłyszałem jej propozycję. Zastanowiłem się przez moment. Potrzebowałem czegoś? Prawdopodobnie leków przeciwbólowych, ale lekarz prowadzący po porannej wizycie zapewne nie byłby skory do podania ich.
___ - Uch. Tam na dole, jak zeszliśmy z Sethem, złapałem jakiegoś Pokemona, który siedział w klatce. Nie mam pojęcia, co to było. Mam przy sobie ten Pokeball, ale nie wiem, czy ktokolwiek się nim zajął. Mam taką nadzieję, ale mogłabyś to sprawdzić? - poprosiłem dziewczynę, drapiąc się zdrową ręką pod okiem i odwracając wzrok. - No i... Wiesz może, co z Sethem? Lekarz powiedział mi tyle, że już wyszedł i w sumie na tym kończy się moja wiedza.
Powrót do góry Go down
Herbatka

Herbatka


Liczba postów : 1107
Dołączył : 22/01/2019

He: Hotheaded - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: He: Hotheaded   He: Hotheaded - Page 12 EmptySro Lut 26, 2020 1:18 am

Bansh:
Kiedy mężczyzna usłyszał Twoje słowa, jego brwi podniosły się jeszcze bardziej. Zszokowany zdał sobie sprawę, że sam kopie sobie grób w pustym pokoju szpitalnym numer 175.
- N-nie... - Wydukał przybierając bardziej intensywny kolor czerwieni na policzkach. Miałeś wrażenie, że w środku się wręcz gotuje.
Kiedy wyciągnąłeś rękę, mężczyzna zastygł w bezruchu. Zdaje się, że nawet wstrzymał oddech, a Twój dotyk całkowicie go sparaliżował. Zajęło mu większą chwilę, by zebrać kilka "zdecydowanych " słów w twoją stronę.
- Ja... Nie. - Wziął głębszy oddech. Byłeś pewny, że w planie miał do powiedzenia więcej, ale zdaje się, że ponownie musiał zebrać na to manę.
- N-nic takiego nie przeszło mi przez myśl! - Wyrzucił z siebie w końcu i prześlizgnął się na bok, a potem całkowicie odskoczył od łóżka, by zyskać swoją naruszoną przestrzeń osobistą.
- J-jestem... Jestem homoseksualnym obywatelem! - Zawahał się nagle i otworzył szerzej oczy zszokowany tym, co wyszło z jego ust. Potwierdziły to dalsze tłumaczenia. - Nie. Miałem na myśli heretoseke... Her... Hetre... W ogóle mi się PAN nie podoba. Wolę kobiety. Panią doktor Lydię dokładnie. Lubi pić kawę zbożową z dodatkiem mleka migdałowego i dziś zdecydowała się na koralową pomadkę. - Zmrużył oczy. Zdaje się, że był dumny podzieleniem się z tobą informacjami, o które nie pytałeś. Można było pomyśleć, że dumny byłby nawet z wyrecytowania Jana Brzechwy, bo w Twojej obecności ciężko mu szło z mówieniem.

Jeck:
- W sumie... - Przekręciła delikatnie głowę, kiedy powiedziałeś jej o tym, że blizny dodają charakteru. Wyglądała, jakby naprawdę rozważała, czy w twoim przypadku się to sprawdzi.
- Złapałeś? - Podniosła brew. - Zatrzymałeś go? Pewnie, zapytam kogo trzeba. Reszta uratowanych Pokemonów pognała gdzie pieprz rośnie... Oczywiście mówię o tych, które miały siłę uciekać. Reszta musiała spędzić tygodnie w centrum Pokemon. - Zdała ci relację. Samo mówienie o tym sprawiało jej jakiś ból. Właśnie przez to nie pasował do tego delikatny uśmiech, który powstał nagle na jej twarzy. - W sumie... Dzięki tobie i Sethowi uratowano wszystkie ofiary. Policja nie znalazła innego składowiska, więc ostatnie były schowane tam, gdzie poszliście. - I oczywiście padło pytanie, którego mogłeś się bać najbardziej. - Właściwie... Co tam jeszcze znaleźliście?  - Zapytała zaciekawiona.
Kiedy wspomniałeś o Sethu, kobieta gwałtownie wstała z łóżka. - Nawet mi... Nawet mi nie wspominaj o tym bucu! Wypisał się gnojek na własne życzenie i nie chciał nikogo słuchać! Raz mu przyniosłam pomarańczki i chciałam zapytać jak się czuje to wiesz co? Kazał mi wypierdalać, bo starczy mu jeszcze sił, by mi pomóc oknem! Wyobrażasz sobie? - Temat wyraźnie ją podminował. - Weź go sobie odpuść. Uciekł w nieznane i bardzo dobrze! Ten człowiek to chodząca toksyczna fala... Nie ma w sobie ni krzty empatii, wdzięczności, żadnej pozytywnej emocji. Nawet Terminator miał bardziej ludzkie odruchy, a to przecież był cyborg! No wiesz... Taki film. - Przerwała na chwilę i spojrzała na ciebie podejrzliwie. - Hej, ale nie powiesz mu tego, nie?
Powrót do góry Go down
Banshee

Banshee


Liczba postów : 503
Dołączył : 10/04/2019

He: Hotheaded - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: He: Hotheaded   He: Hotheaded - Page 12 EmptySro Lut 26, 2020 5:16 pm

_____Przyglądał się temu z rosnącym rozbawieniem i nie krył nawet uśmiechu, gdy mężczyźnie zaczął się plątać język. Niebieskooki wyprostował się i podparł pod bok, nie odrywając wzroku od bruneta, który próbował zapewnić, że ta sytuacja to jedno wielkie nieporozumienie, a on wcale nie jest zainteresowany tą samą płcią. Zrobił to wyjątkowo nieudolnie, lecz Cain się przyzwyczaił. Chłopak i tak był uroczy.
_____- Okay - powiedział, co brzmiało zadziwiająco ugodowo, jak na kogoś, kto polował na ciemnowłosego. - Czy "pani doktor Lydia" wie o tym, że ją stalkujesz? - doczepił się tematu, choć wątpił w pozytywną odpowiedź. Nikt nie nazywałby drugiej osoby "panią", jeśli byliby razem, nie licząc może kinków. - Mogę jej to przekazać. O lubieniu - zaproponował i - ze wszystkich scenariuszy - on z jakiegoś abstrakcyjnego powodu postanowił bawić się w swatkę. Chciał sprawdzić, czy mężczyzna zmiesza się nawet bardziej przez swój długi jęzor albo lepiej, że aktywnie będzie próbował powstrzymać przed tym Donovana lub zgodzić się na jego propozycję - białowłosy przyjmie jakikolwiek rezultat. - Jak masz na imię? - zadał pytanie, którym powinni się wymienić na samym początku ich znajomości, ale... cóż, warunki ku temu nie sprzyjały.

Powrót do góry Go down
Sponsored content





He: Hotheaded - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: He: Hotheaded   He: Hotheaded - Page 12 Empty

Powrót do góry Go down
 
He: Hotheaded
Powrót do góry 
Strona 12 z 13Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... , 11, 12, 13  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
PokeKingdom :: Działy Mistrzów Gier :: MG Tea 7/7-
Skocz do: