IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

 He: Hotheaded

Go down 
3 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 11, 12, 13
AutorWiadomość
Jeck

Jeck


Liczba postów : 665
Dołączył : 04/02/2019

He: Hotheaded - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: He: Hotheaded   He: Hotheaded - Page 13 EmptySob Lut 29, 2020 12:13 pm

___- Tak, złapałem i zatrzymałem. Mam go przy sobie, dlatego się zastanawiałem, czy ktoś się nim w ogóle zajął. Pokeball jest w moich rzeczach, możesz go wziąć do Centrum, bo ja raczej szybko się stąd nie ruszę. - rzuciłem spokojnie do dziewczyny, która najwyraźniej dalej chciała drążyć temat tego piekła, które znaleźliśmy w piwnicy fabryki. Słysząc jej pytanie, przymknąłem na moment oczy, przed którymi znów pokazały mi się obrazy z tego przeklętego miejsca. Znów poczułem mdłości.
___ - To... było przerażające. Nigdy nie widziałem czegoś takiego. Na górze było jedynie składowisko. Na dole panowała śmierć. - wyjaśniłem dziewczynie po chwili, odwracając wzrok. Naprawdę nie chciałem wracać do tego tematu. - Ale cieszę się, że uratowaliśmy wszystkie Pokemony. Warto było dostać za to po głowie.
___Nie spodziewałem się tak nagłej reakcji Eve na wspomnienie Setha. Uniosłem brwi, widząc, jak wręcz zrywa się z łóżka. Mimo że chciałem zachować powagę, to nie mogłem powstrzymać lekkiego uśmiechu na jej słowa. Byłem w stanie sobie bez problemu wyobrazić sytuację, o której mówiła. Mina jednak szybko mi zrzedła, gdy dotarło do mnie jedno wypowiedziane przez nią zdanie.
___ - Czekaj, czekaj, czekaj. Jak to "uciekł w nieznane"? - wbiłem w dziewczynę wzrok, czując, jak ulatuje ze mnie wszelkie zmęczenie. Przypomniałem sobie słowa Zane'a, gdy zapytałem go o Setha. "Wszystko wskazuje na to, że nie będziecie mieć okazji porozmawiać." Na dodatek jego adres był na zgłoszeniu do policji. Mimo że w głowie wszystko powoli układało mi się w całość, to nie potrafiłem w to do końca uwierzyć. W końcu Jackson był służbistą. Nie znałem go dobrze, ale tyle udało mi się dowiedzieć. Na pewno nie porzuciłby tak po prostu swojej pracy. Nie spuszczałem spojrzenia z Evelyn. - Zane zostawił mnie bez żadnych informacji, więc chociaż Ty mi powiedz, co wiesz.
Powrót do góry Go down
Herbatka

Herbatka


Liczba postów : 1107
Dołączył : 22/01/2019

He: Hotheaded - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: He: Hotheaded   He: Hotheaded - Page 13 EmptyWto Mar 10, 2020 11:04 pm

Banshee:
Mężczyzna wzdrygnął się, kiedy tylko się odezwałeś. Jego zebrana po każdym wypowiedzianym w Twoją stronę słowie zdążyła ulecieć gdzieś w nieznane (niczym Seth Jecka) od samego "okey".
- N-nie stalkuję. To jakaś bzdura. - Zająknął się, choć brzmiał, jakby nie był sam tego pewny. Myślałeś też, że to niemożliwe, ale twoja propozycja sprawiła, że jego twarz przybrała jeszcze bardziej czerwony odcień.
- OSZALAŁEŚ! - Wykrzyknął, ale szybko się zrehabilitował:
- Mam na myśli... - Zaczął ciszej. - Z szacunkiem całym, ale to szalony jest pomysł. - Chciał gdzieś znaleźć swój profesjonalizm, którego wymagali od niego na przykład podczas rozmowy o staż w tym szpitalu, ale coś poprzekręcał w zdaniu. Pokręcił głową.
- Bardzo zły pomysł. - Zapewnił cię. - Zamierzam się tu uczyć przez kolejny rok i... - Rzucił się do drzwi. Nie, żeby uciec z pomieszczenia, ale żeby zasłonić je własnym ciałem i nie wypuścić Ciebie. - Nienarękęmito! - Dokończył nieco piskliwym tonem tak szybko, że ciężko było to zrozumieć.
- Nigdzie... Nie... - Przełknął ślinę. - Nigdzie cię nie wypuszczę. Jesteś... Nieobliczalny jesteś! - Pokręcił przecząco głową. - Imienia też ci nie podam! - Niestety plakietki też nie miał, ale już wcześniej dostrzegłeś wystającą z kieszeni niebieską smycz, która mogła być zakończona kartą magnetyczną pozwalającą wałęsać się po szpitalu. Pewnie była podpisana imieniem.


Jeck:
- Jesteś... Nienormalny. - Przyznała, kiedy wspomniałeś o tym, że warto było zaryzykować. - Nie zdajesz sobie sprawy w jakim byłeś stanie! - Skarciła cię i zaraz po tym pokręciła zrezygnowana głową. Na jej twarzy pojawił się uśmiech.
- Ale dobrze... Że jesteś nienormalny. - Przyznała w końcu.
Wstała z łóżka, kiedy zacząłeś zadawać pytania o Sethu.
- No... Wstał i poszedł. - Przekręciła oczami. - Seth nigdy nie był mi bliski, więc wiesz... Nie zainteresowałam się za bardzo. - Wzruszyła delikatnie ramionami. - Wiem, że odszedł z policji i nie ma go w mieście portowym. Nie zostawił ci numeru telefonu? - Podniosła brew. - Co za szuja, widzisz? Po prostu o nim zapomnij.
Zwątpiła nagle i spojrzała na ciebie podejrzliwie. Zupełnie jakby coś istotnego przyszło jej do głowy.
- A Ty co się tak o niego martwisz? Wybacz, ale nie wyczułam między wami żadnych zażyłych relacji... Pan Zimny Jak Lód nie jest dobrym towarzyszem nawet na rozmowę przy herbacie.
Powrót do góry Go down
Jeck

Jeck


Liczba postów : 665
Dołączył : 04/02/2019

He: Hotheaded - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: He: Hotheaded   He: Hotheaded - Page 13 EmptyWto Mar 10, 2020 11:38 pm

___ - Masz rację. Ta lista, którą przedstawił mi lekarz była za długa i przestałem słuchać w połowie. - wyszczerzyłem się szerzej, odnosząc się do słów Evelyn, jakobym nie wiedział, w jak złym stanie byłem. Trudno. Przeżyłem i to się liczyło. Na szczęście temat mojego stanu szybko zszedł na drugi plan. Nie chciałem się nad tym za bardzo rozwodzić. Skupiłem się na dziewczynie, która wstała z łóżka. Informacja, że Seth odszedł z policji była... szokująca. Nie spodziewałem się tego. W żadnym wypadku. Wyglądał na człowieka silnego psychicznie, nawet po stracie Houndoura, który przecież poświęcił się, żebym ja nie dostał kulki. Czy naprawdę tak źle zniósł widoki z fabryki?
___Drgnąłem lekko, gdy Evelyn zadała mi kolejne pytanie. Dlaczego troszczyłem się o Setha? Nie miałem pojęcia. Naprawdę. W fabryce działałem w totalnej desperacji. Nie chciałem, żeby ktokolwiek zginął przez moje decyzje, dlatego rzuciłem się na pomoc policjantowi. No i dalej chciałem mu udowodnić, że nawet ex-ćpun może być ogarniętym człowiekiem.
___ - Zane zostawił mi formularz zgłoszeniowy do policji. Z adresem Setha. Chciałem się go zapytać, o co w tym wszystkim chodzi, ale wychodzi na to, że nie będę miał okazji. - westchnąłem ciężko, wbijając na moment wzrok w sufit. Czułem, że będę musiał znów porozmawiać z komendantem i na samą myśl poczułem nieprzyjemne dreszcze. Nie miałem pojęcia, czy praca z nim to dobry pomysł.
Powrót do góry Go down
Banshee

Banshee


Liczba postów : 503
Dołączył : 10/04/2019

He: Hotheaded - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: He: Hotheaded   He: Hotheaded - Page 13 EmptySro Mar 18, 2020 1:48 am

_____- Czyli chcesz ze mną dłużej zostać? - powiedział od niechcenia.
_____Szalony pomysł, czyli tym bardziej godny realizowania. Przynajmniej ten nie powoduje większej szkody, jedynie trochę zamieszania i zażenowania ze strony jego nowego przyjaciela, który teraz nie chciał go wypuścić z pomieszczenia. Donovan podszedł bliżej, choć teraz z zamiarem nieco innym. Sięgnął do drzwi, jakby pragnąc dostać się do klamki, ukrywając tym samym prawdziwe zamiary. Kiedy mężczyzna przytulił się bardziej, zasłaniając i robiąc za całkiem solidną barierę, Cain szybkim ruchem złapał za smycz i pociągnął, odsuwając się od bruneta. Cokolwiek to było, identyfikator czy karta, żeby się dostać do pomieszczeń i systemu szpitala, zapewne była ważna i stażysta chciałby ją odzyskać. Obejrzał ją, by wyłapać imię i nazwisko chłopaka, ewentualnie inne interesujące informacje.
_____To jak? Bieganie wokół stołu czy łóżka, kolejna tura, teraz tylko Donovan ją prowadzi. Spróbuje się stąd wydostać, bo chętnie by się poganiał po szpitalu, żeby doprowadzić nieznajomego do zawału (tego niedosłownego, nie chciał, żeby padł naprawdę, bo nie miałby się z kim bawić); pytanie, czy stażysta się da wykiwać, ale patrząc na jego emocjonalną reakcję, nie zdziwiłby się, gdyby udało mu się uciec z pokoju. Zawsze jest też okno...

Powrót do góry Go down
Herbatka

Herbatka


Liczba postów : 1107
Dołączył : 22/01/2019

He: Hotheaded - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: He: Hotheaded   He: Hotheaded - Page 13 EmptyPią Kwi 17, 2020 1:38 am

Banshee:
- C-co? Nie! - Zająknął się, ale nie był w stanie wydusić z siebie wyjaśnień. Z resztą nie musiał Doskonale wiedziałeś o co mu chodziło. Nie byłeś też chyba na tyle okrutny, żeby od niego wymagać jakichkolwiek słów, kiedy podszedłeś tak blisko. Czułeś, że mężczyzna spiął każdy mięsień w swoim ciele. Wstrzymał oddech.  Jego jedynym ruchem była chęć cofnięcia się, ale plecami natrafił na zamknięte drzwi. Uchylił delikatnie usta, ale nic się z nich nie wydostało do czasu, kiedy na nowo zyskał swoją przestrzeń osobistą.
- Wabadebadoo! - Nie brzmiało to dokładnie tak, ale to, co na jednym wydechu wyrzucił z siebie chłopak brzmiało łudząco podobnie do języka simów. Wszystkie słowa protestu zebrane kiedy byłeś zdecydowanie zbyt blisko scaliły się w jedno wyrażenie. Na szczęście niewerbalna reakcja podpowiedziała ci, co miał na myśli - stażysta wyciągnął rękę po smycz, ale byłeś zbyt szybki, by pozwolić mu ją odzyskać. Na karcie zobaczyłeś jego zdjęcie może sprzed pięciu lat i to, co cię interesowało - Thomas Ellis.
- Po co... Po co CI to właściwie? - Dotarł do ciebie ton głosu, którego właściciel nie spodziewał się dobrych intencji z twoich strony.
- Też... - Przełknął ślinę. Głośniej, niż planował. - Też się powinieneś przedstawić.

Jeck:
- Coo? - zapytała przeciągając to krótkie słowo na tyle długo, by zamknęła usta dopiero, kiedy kartka znalazła się w jej rękach.
- Dlaczego tu jest już wszystko uzupełnione? - Spojrzała na ciebie znad dokumentu. - Wiedziałam! Wiedziałam od razu, kiedy zobaczyłam cię z Sethem. - Odłożyła kartkę. - Jesteś masochistą, prawda? - Nachyliła się nad tobą. - Nie martw się... Myślę, że to da się leczyć. Nie musisz się tego wstydzić. Choroba jak każda inna. - Wyprostowała się i szybkim ruchem sięgnęła po telefon. Usiadła na skraju łóżka i zaczęła coś scrollować palcem.
- Od razu poszukamy ci jakiegoś lekarza. - Oderwała wzrok od ekranu, żeby zerknąć na ciebie jeszcze raz. - Wiesz... Nie ma innego wyjaśnienia dla twojego zainteresowania mundurem. Policjanci mają najgorszą fuchę w Reshu i zdaje się, że rzadko dożywają czterdziestki. Nie chcesz zobaczyć swoich wnuków na oczy? - Próbowała rozwiać twoje wątpliwości i sprawić, byś zrezygnował z pomysłu Zane'a.
Powrót do góry Go down
Jeck

Jeck


Liczba postów : 665
Dołączył : 04/02/2019

He: Hotheaded - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: He: Hotheaded   He: Hotheaded - Page 13 EmptyPią Kwi 17, 2020 1:55 am

___- To nie ja. Zane przyniósł mi od razu uzupełnione. Mam się nad tym zastanowić do jego kolejnej wizyty. - wytłumaczyłem się od razu, marszcząc przy tym lekko brwi. Nie spodziewałem się takiej reakcji ze strony Evelyn. Uświadomiło mi to, jak mało wiem o regionie, w którym w ogóle się znalazłem. I w jak bardzo powaloną akcję dałem się wciągnąć.
___ - Hej... Przypominam Ci, że nie jestem stąd. Nie wiem nic o sytuacji w tym regionie, po prostu... wciągnięto mnie w tą całą akcję trochę wbrew mojej woli. - przyznałem, wzdychając pod nosem. Nie byłem nawet policjantem, a wylądowałem w szpitalu drugi raz, odkąd w ogóle przybyłem do tego regionu. Do tej pory się nad tym nie zastanawiałem, ale chyba trafiłem do naprawdę zjebanego miejsca. Ale czy całe moje życie nie było zjebane?
___ - Zanim się zdecyduję, dobrze będzie się cokolwiek dowiedzieć o Reshu. Mogłabyś? - poprosiłem Evelyn. Skoro już była na miejscu, to postanowiłem jeszcze bardziej ją wykorzystać.
Powrót do góry Go down
Banshee

Banshee


Liczba postów : 503
Dołączył : 10/04/2019

He: Hotheaded - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: He: Hotheaded   He: Hotheaded - Page 13 EmptyPon Kwi 20, 2020 11:25 pm

_____Po co ci to właściwie... dobre pytanie. Intencje Caina były trochę zamglone, zupełnie jakby minął miesiąc od momentu, jak wpadł na pomysł jak przeprowadzić całą sytuację. Przeczytał imię i nazwisko, które znalazł na karcie.
_____- Thomas Ellis - powtórzył. - Eli - znalazł sobie przezwisko. - Mogę ci mówić Eli? - zapytał, choć niezależnie od odpowiedzi, wciąż będzie go nazywał tak, jak zechce. - Zostanie Eli.
_____Donovan odsunął się od tulonych drzwi, nawet nie próbując na razie się tam przedostać, bo i tak się nie przebije przez żywą tarczę oraz powoli poszedł w stronę tutejszego okna (zakładając, że tu się znajduje) oraz wyjrzał przez nie, żeby ocenić, jak długa jest odległość w dół i czy jest możliwość ewentualnego zejścia. Może jakieś drzewo w pobliżu czy inna alternatywa. Wdrapał się do Jecka, więc teraz patrzył na opcje, żeby się stąd wydostać, o ile zajdzie potrzeba.
_____Jego uwaga wróciła do chłopaka, gdy ten zasugerował poznanie się.
_____- Cain - odpowiedział na jego pytanie. - Widzisz, o ile jest łatwiej, kiedy ludzie chcą współpracować? - rzucił jakby nigdy nic. Wracając jednak do zadanego pytania. - Jak to co? - rzucił, jakby to było oczywiste od samego początku. - Chcę ci pomóc z panią Lydią.
Powrót do góry Go down
Herbatka

Herbatka


Liczba postów : 1107
Dołączył : 22/01/2019

He: Hotheaded - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: He: Hotheaded   He: Hotheaded - Page 13 EmptyNie Maj 03, 2020 8:14 pm

Jeck:
- Poważnie? - Zapytała, po czym zamilkła na dłuższą chwilę. Zmrużyła delikatnie oczy. - Zastanawiam się co tobą kierowało, kiedy wybierałeś miejsce wysiadki... - Westchnęła i zaczęła przeszukiwać telefon w celu, który szybko poznałeś.
- Proszę. - Wyciągnęła do ciebie rękę. Na ekranie otwierała się strona jakiegoś bloga z fotorelacjami. Cała szata graficzna nie napawała optymizmem. Przeważały tu ciemne kolory, a pierwszym tekstem, który przeczytałeś było ostrzeżenie o treściach dla osób pełnoletnich.
- Trafiłeś do piekła, Jeck. - Słowa te potwierdzały tytuły kolejnych artykułów i fragmenty wywiadów z dziennikarzami. Okazało się, że przed całym światem zostały zatajone informacje, że to właśnie w Reshu znajdują się miasta, w których notuje się najwięcej przestępstw. Jeśli kiedykolwiek spotkałeś sie z takim rankingiem, mogłeś zorientować się, że po prostu miasta były pomijane i co więcej - nie miały swoich nazw. Zostały zastąpione tajemniczymi liczbami. Morderstwa, gwałty, kradzieże były tu na porządku dziennym. Z resztą niedługo po przyjeździe tu już zostałeś wciągnięty w jakieś kłopoty, choć robiłeś wszystko, by ich uniknąć.
- Miasto portowe #21 jest raczej spokojne, wiesz? - Napomknęła Evelyn, kiedy zescrollowałeś do zdjęć z miejsca zbrodni mającej miejsce w drugim końcu regionu (całkiem niedawno, bo zaledwie miesiąc temu).
- Starczy. - Odebrała ci telefon i westchnęła. - Wiele jednostek już dawno się poddało. Są miasta, w których nikt prawa nie pilnuje. - Pokręciła głową. - Policja to nic więcej jak mięso armatnie.

Banshee:
Widok z okna był urzekający, rozpościerał się przed tobą wypielęgnowany trawnik przeciętym rzadko dróżkami z ławkami. Niestety było za wysoko, byś mógł skoczyć.
- Nie... Wolałbym... Właściwie... - Próbował się niepewnie wciąć w twoje rozmyślania, ale ostatecznie uznał, że:
- Dobrze, niech będzie. - Jakiś mądry duszek podpowiedział mu, ze nie ma szans w tym starci, więc było już mu wszystko jedno. Przynajmniej w kwestii imienia, bo Twój kolejny pomysł zbił go z nóg.
- Ale... Ale jak to? - Jęknął. - W jaki sposób? Bez urazy, ale... Chyba nie masz pojęcia. Nie znasz jej, nic nie wiesz. Jak... Jak już wspomniałem, albo i nie wspomniałem... Ona ma narzeczonego. Nie mam u niej żadnych szans, bo jestem stażystą i nie umiem gotować. - Po minie, którą przybrał zaraz po tym upośledzonym lekko potoku słów domyśliłeś się, że nie chciał na głos powiedzieć tego wszystkiego.
- Poza tym... - Wyrzucił z siebie o pół tonu głośniej. Zdaje się, że przeszło mu przez myśl coś równie szalonego i związanego z ucieczką. Widziałeś jak sięga do zamka. Może chciał cię tu zamknąć? - N-nie jest to dobry pomysł. Ja-ja chcę tu jeszcze pracować, a ty mi wyglądasz na kogoś, kto...

- Dobry pomysł.
Z chwilą, kiedy Ellis otworzył drzwi, dołączył do was obcy głos. Mężczyzna stojący po drugiej stronie sprawił, że twój stażysta właśnie zaliczył zawał w wieku dwudziestu lat. Pisnął (nie wiedziałeś, że potrafi tak głośno) i odskoczył od drzwi tak daleko, że znalazł się na wyciągnięcie twojej ręki.
Wasz gość nie czuł się winny. Stał z uśmiechem w progu i patrzył to na ciebie, na Thomasa. Pierwszy raz go widziałeś, ale nie było w tym nic dziwnego. W końcu nie jesteś tutejszy. Był wysoki, dobrze zbudowany, a uwagę przykuwały jego krótko ostrzyżone białe włosy.
- Podsłuchiwałem, więc nie musicie mnie wprowadzać. Jaki jest plan w sprawie doktor Lydii?
Powrót do góry Go down
Sponsored content





He: Hotheaded - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: He: Hotheaded   He: Hotheaded - Page 13 Empty

Powrót do góry Go down
 
He: Hotheaded
Powrót do góry 
Strona 13 z 13Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 11, 12, 13

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
PokeKingdom :: Działy Mistrzów Gier :: MG Tea 7/7-
Skocz do: