A więc zaczęło się. Nie do końca w sposób, w który bym chciał, ale moja podróż z pokemonami finalnie się rozpoczęła. To zabawne, że podczas gdy normalni ludzie zaczynają przygodę mając 11 lat, z pokemonem od profesora, ja wyruszam na nią w wieku lat 17, z 6 pustymi pokeballami, pokedexem, zegarkiem, pieniędzmi... I ludźmi ojca na karku. Taa, wiedziałem, że nie pozwoli mi ot tak odejść. Dał mi złudzenie, jak zawsze. Lubi się bawić ze swoimi ofiarami. Poza tym, za dużo wiem, by pozwolił mi po prostu uciec. Zawsze mógłbym pójść na policję, tylko... po co? Wiedzą, gdzie mieszka i kim jest.
Boją się go. Całe miasto się obawia jednego człowieka...
To zabawne. Ciekawe, jakie to musi być uczucie, gdy nawet największe koksy trzęsą przed Tobą portkami. Będę musiał kiedyś tego doświadczyć. Zresztą, nieważne. Jutro wsiadam na prom do Kanto. Być może tam mnie nie znajdą. Zmęczyło mnie już to uciekanie kanałami i walki z kotami o resztki. Czas zacząć od nowa.