~If I were you, I wouldn't love me neither~

_____Obserwował impulsywną reakcję mężczyzny, choć w żaden sposób nie był przestraszony tym nagłym wyładowaniem emocji. Pozostał cicho, nie próbując nawet mu przerwać. Ianowi nie zajęło długo, by skończyc się kręcić oraz usiąść obok, mając w głowie mętlik.
_____- Ludzie robią dużo głupich rzeczy pod wpływem emocji - stwierdził. - Zależy ci Joshu, więc nic dziwnego, że pierwszym odruchem było spakowanie się i wyjazd, żeby go znaleźć - dodał. Przygotowania nie trwały długo... właściwie to wcale nie trwały, bo ile to jest, by zadzwonić do gościa, który ich normalnie woził do Torren? Sam nie był lepszy, ale w porównaniu do poukładanego Iana, młodszy Donovan nie przepadał za czekaniem, za przedłużającymi się przygotowaniami czy parodniowym układaniem planu.
_____Cain przysunął się bliżej i nachylił się, by krótko zderzyć się swoim ramieniem o ramę ciemnowłosego w zaczepnym geście.
_____- Wystarczy odpowiednie pranie mózgu - zasugerował tylko, ale opuścił dalsze ciągnięcie tego tematu. - Nie wiemy też, czy motyle mają większą rolę niż kontrolowanie pokemonów - dodał, zerkając na krwawiącą dłoń, zawieszając na niej wzrok. Przyciągnięty jak ćma do światła, patrzył, jak knykcie barwią się szkarłatem, jak tworzą się małe linki, kiedy posoka napełniała żłobienia i spływa dalej po palcach.
_____Westchnął głęboko.
_____- Powinieneś poinformować resztę o motylach, zanim spotka ich podobna niespodzianka - Donovan postanowił wykorzystać to, jak mężczyzna martwi się o resztę zespołu i nakierować go na odpowiedni tok myślenia, nakłaniając do jakiegoś działania.

_____Jest silniejszy niż się wydaje? Zabawne, że Ian musiał o tym zapewniać. Cain to przemilczał, nie mając na temat blondyna większej opinii, prócz tego, że wpatrywał się na niego jak w obrazek i chyba źle odebrał późniejszą reakcję Donovana. Nie można dogodzić wszystkim. Nie, żeby białowłosy w tamtej chwili próbował.
_____- Fuck yes - odpowiedział bez zawahania. - Mogę tam jechać nawet solo - rzucił luźno, kompletnie ignorując, że rzucanie się w sam środek nieznanego regionu może być  niebezpieczne- nie tylko może, a jest. Nie zapomniał o ich hobbystycznym krojeniu ludzi, poświęcaniu, wyrywaniu organów oraz innych zajęciach, którymi zabijają nadmiar wolnego czasu - Z lewymi papierami i brakiem jakichkolwiek połączeń z Azylem, jestem praktycznie kolejnym z wielu szarych ludzi - dodał. - Potrzebuję tylko transportu.

_____- Krótko trzymać - powtórzył po mężczyźnie. - Może próbować. Nie gwarantuję, że smycz się nie zerwie - dodał zaczepnie. Im dłużej o tym myślał, tym bardziej się łapał, że nie znał swojego brata tak dobrze, jak początkowo mogło się wydawać. Czy to czas, żeby zainteresować się czymś więcej niż czubek własnego nosa?... Nah. Przynajmniej tak będzie sobie wmawiał.
_____Zamiast tego, zostawi Iana w spokoju, nie bawiąc się w gumowe ucho. Poszedł połączyć interakcje z Koffingiem razem z rozmową z Craigiem, który się jeszcze kręcił w pobliżu. Dlatego wrócił do kochania, głaskania oraz przekonywania do siebie gazowej kuleczki i zaczął rozmowę z tutejszym kapitanem. Dlatego wrócił do kochania, głaskania oraz przekonywania do siebie tutejszego kapitana i zaczął rozmowę z gazową kulką.
_____- Jak długo ich tak wozisz? - zapytał. - Normalnie nie przydarza się tyle atrakcji z tego, co słyszałem.