IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

 I'm still on your side... Always and forever.

Go down 
2 posters
Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
AutorWiadomość
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

I'm still on your side... Always and forever. Empty
PisanieTemat: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. EmptySro Gru 25, 2019 2:59 pm

I'm still on your side... Always and forever. 4l6yuEk

To będzie dobry dzień, a przynajmniej tak się zapowiada. Temperatura jest dość przyjemna, pomimo lekkiej mgły i pojawiających się chmur. Słońce osadzone wysoko na niebie, bije blaskiem i przyjemnie otula skórę swoimi ciepłymi promieniami, a chłodny wiatr rozwiewa włosy. Dzisiejszy dzień to początek nowej historii, w której zamierzałaś pokonać Pustkę i tym samym zjednoczyć rodzinę. Swą podróż zaczynasz z dwójką małych pokemonowych przyjaciół. Żółwika, który dreptał tuż obok Ciebie, będąc czujnym przez cały czas. I małą zebrą hasającą co chwila z jednego miejsca do drugiego, ciesząc się z wolności, którą jej dałaś po uwolnieniu z Prism Tower. Kiedy odbiegała kilka metrów dalej od was, przystawała i oglądała się za siebie, czekając aż do niej dojdziecie. Na ziemi co rusz pojawiały się cienie, które zostawiały motyle. W tle rozbrzmiewał dźwięk pokeptaków, które siedziały w gałęziach drzew i co jakiś czas podlatywały do radosnej zeberki. Droga powoli zaczynała sprawiać lekki problem, przez zaczynającą się przed Tobą dość wysoką górkę. Po wejściu na jej szczyt, można było zobaczyć inne, większe pokeptaki, które latały nad panoramą Nowego Orleanu. Miasta, którego musiałaś opuścić. Stałaś tak przez dłuższą chwilę, przyglądając się mu uważnie, kiedy poczułaś na sobie dotyk. Bliztle ocierała się o Twoje ramię, a Turtwig stukał co chwila w nogę. Oboje spoglądali na Ciebie, dając do zrozumienia, że nie jesteś w tym wszystkim sama. Droga, na której się znajdowaliście była jedna i prowadziła przez gęsty, lecz oświetlony las.

I'm still on your side... Always and forever. 4MinJ02
Powrót do góry Go down
Bezpański Naleśnik

Bezpański Naleśnik


Liczba postów : 545
Dołączył : 24/01/2019

I'm still on your side... Always and forever. Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. EmptyCzw Gru 26, 2019 12:15 am

Dzień był po prostu idealny na to, żeby wyruszyć w nieznane. Nie miałam pojęcia, gdzie zacząć szukać, ani do kogo mogę się zwrócić o pomoc. Jak na razie byłam zdana sama na siebie...
- Już, już, idziemy przed siebie - odezwałam się dopiero po chwili zadumy, wpatrzona w miasto, które musiałam opuścić. Dobrze, że miałam ze sobą Turtwiga i Blitzle. Dzięki nim czułam, że nie jestem sama jak palec w tym wszystkim. 
Jak powiedziałam, tak zrobiłam. Nie miałam jeszcze w głowie konkretnego planu, ale na jego obmyślenie miałam jeszcze trochę czasu. Droga prowadziła tylko do jednego miasta, więc nie miałam innego wyboru, jak się do niego udać. Może tam znajdę jakąś czarownicę, która wiedziałaby coś na temat Pustki?
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

I'm still on your side... Always and forever. Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. EmptyCzw Gru 26, 2019 2:33 am

Dwójeczka stworzonek ruszyła ochoczo za Tobą w stronę lasu. Po chwili byliście już w środku, a promienie słońca raz po raz wyłaniały się zza drzew, muskając Twoją skórę. Niestety droga, która Cię prowadziła, skończyła się po krótkim marszu. Miałaś przed sobą jedynie drzewa i ich korzenie, wystające z ziemi. Gdzieniegdzie znajdowały się zwykłe krzaki i również takie co miały owoce, raczej niejadalne. Jakby tego było mało mgła, która wcześniej była łagodna, zdawała się gęstnieć, powoli kryjąc pole widzenia. Blitzle dreptała to tu, to tam starając się znaleźć jakąkolwiek ścieżkę. Ruszyła w stronę krzaków, nagle za nimi znikając. Nagle wyskoczyła zza nich, podbiegając radośnie do Ciebie.
Bliiiitzle!
Złapała za Twój rękaw i starała się zaprowadzić w miejsce, z którego właśnie przyszła. Turtwig stał już przy krzakach, czekając, aż podejdziesz. Kiedy się zbliżyłaś ruszył dalej, a Tobie nie pozostało nic innego jak zrobić to samo. Jednak gdy tylko weszłaś w roślinę, wyjście z niej nie było takie łatwe, jakby się wydawało. Maszerowałaś przed siebie, przedzierając się przez nie i nadziewając na każdym kroku o kolce, wystające z gałązek porośniętych różami. Dziwnym było to, że rosły wewnątrz krzaka, niźli na nim. Wędrówka pomiędzy kującymi roślinami zdawała się nie mieć końca, a co gorsza – zaczynało robić się coraz ciaśniej. Blitzle, która znajdowała się za Tobą, powoli zaczynała się denerwować. Po tym gdy była więziona, niezbyt lubiła przebywać w ciasnych miejscach. Niestety, nie mogłaś się obrócić, aby móc ją uspokoić, ponieważ wiązałoby się to z nabiciem się okiem, na któreś z wystających kolców. Turtwig popiskiwał cicho co jakiś czas, co sprawiało, że zebra na krótką chwilę się uspokajała. W końcu zobaczyłaś wyjście, a zaraz po tym byliście już na zewnątrz. Cali podrapani, ale było warto. Bowiem przed wami znajdowała się dróżka. Co prawda wciąż leśna, ale dróżka. Dopiero po chwili zauważyłaś brak mgły, jak i jednocześnie słońca, przez co las zdawał się być trochę ciemniejszy. Twoją uwagę przykuło coś jeszcze. Mianowicie... namiot i tlące się przy nim małe ognisko. Zaś obok niego dwa pionowe i grube kije, które były ze sobą połączone sznurkiem, a na nim widniały resztki jedzenia. Żółwi kompan stanął w miejscu, obok zebry i zaczął rozglądać się nerwowo dookoła. Wygląda na to, że przypadkiem trafiłaś na czyjeś małe obozowisko. Pytanie tylko czy ten ktoś przebywał w tym samym miejscu, czy aktualnie był po za nim?
Powrót do góry Go down
Bezpański Naleśnik

Bezpański Naleśnik


Liczba postów : 545
Dołączył : 24/01/2019

I'm still on your side... Always and forever. Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. EmptyCzw Gru 26, 2019 11:57 am

Droga była straszna - nie rozumiałam, dlatego te krzewy róż zasłaniały szlak i nie można było przejść jakoś normalnie dalej. Namęczyliśmy się co nie miara, ale w końcu byliśmy po drugiej stronie. Ta zmieniająca się nagle pogoda trochę mnie niepokoiła, ale może po prostu po tej stronie las był nieco gęstszy? 
Zastanawiało mnie również obozowisko, które ktoś rozbił nieopodal. Ciekawe, czy też przeciskał się przez te krzaki, czy może znalazł inną drogę?
- Bądźcie czujni, jeśli ktoś tam będzie, to spytamy się go o drogę - ostrzegłam towarzyszy, kierując się w stronę namiotu. Wolałam się upewnić, niż znowu przeciskać się przez to, co przed chwilą.
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

I'm still on your side... Always and forever. Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. EmptyCzw Gru 26, 2019 11:04 pm

Pokemony usłyszawszy Cię, skinęły łebkami i ruszyły w swoją stronę, przeszukując obóz. Ty zaś skierowałaś swoje kroki w kierunku namiotu. Na całe szczęście był otwarty i można było spokojnie zobaczyć co jest w środku, bez konieczności wchodzenia wewnątrz. Jedynymi rzeczami był rozkładany, mały stolik z również rozkładanym krzesełkiem. Obok leżał rozścielony śpiwór, a na ziemi znajdowała się lampa naftowa. Po za tym nie było nic szczególnego, na co można by było zwrócić większą uwagę. Kiedy tak się przyglądałaś, usłyszałaś w pewnym momencie hałas za sobą.
Ekhm... w czymś pomóc?
Zapytał męski głos, wpierw chrząkając. Za Twoimi plecami z założonymi rękoma na piersi, stał dość wysoki mężczyzna, bacznie się Tobie przyglądając. Miał na sobie czarną bluzę z kapturem, który był na jego głowie. Czarne spodnie i buty w tym samym kolorze. Twarz miał zasłoniętą i mogłaś zobaczyć tylko jego oczy i trochę kruczoczarnych włosów, wystających spod kaptura.
Nie często widuję po tej stronie ludzi. To... rzadki widok.
Dodał, unosząc prawą brew do góry i wciąż nie spuszczając z Ciebie wzroku. Nabrał powietrza w płuca i westchnąwszy dość głośno, ruszył w Twoją stronę. Minął Cię i wszedł do środka namiotu, aby złożyć śpiwór. Po czym wyszedł i go zamknął.
Nie powinniście tutaj być.
Powiedział, patrząc Ci w oczy i wskazując na stojących obok Turtwiga oraz Blitzle. W jego głosie można było wyczuć spokój oraz powagę, no i był przyjemny dla uszu. Następnie zaczął kopać w ziemię, by do końca zagasić wciąż tlące się ognisko. Po czym zajął się resztkami jedzenia, zupełnie nie zwracając uwagi na Twoją osobę i pokemony.
Powrót do góry Go down
Bezpański Naleśnik

Bezpański Naleśnik


Liczba postów : 545
Dołączył : 24/01/2019

I'm still on your side... Always and forever. Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. EmptyPią Gru 27, 2019 2:49 pm

O, czyli ktoś tutaj jednak był. Facet wydawał się jednym słowem dziwny. Czy ludzie zawsze muszą owijać w bawełnę i nie powiedzą niczego wprost? Niby dlaczego nie powinno nas tutaj być?
- Jeśli te krzewy na drodze to twoja sprawa, to masz rację, skutecznie odstraszają większą część podróżujących. Jesteś jakimś pustelnikiem? - zapytałam, próbując się w tym wszystkim odnaleźć. Gość mieszka tutaj w namiocie od dłuższego czasu, a przynajmniej tak wskazują jego słowa. Nie ma tutaj za wielu przechodniów, chociaż to dziwne, skoro jest to jedyna droga z Nowego Orleanu do kolejnego miasta. 
- Wiesz, nie chciałam przeszkadzać, tylko upewnić się, do którego miasta prowadzi ta droga - odezwałam się lekko poirytowana faktem, że gość najpierw próbuje mnie nastraszyć, a później jak gdyby nigdy nic mnie ignoruje. Gdyby były jakieś wątpliwości, ruchem dłoni wskazałam na szlak, z którego zboczyłam, aby podejść do jego namiotu.
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

I'm still on your side... Always and forever. Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. EmptyPią Gru 27, 2019 4:27 pm

Mężczyzna starannie odłożył pożywienie na ziemię, kolejno potem odwrócił się i spojrzał na Ciebie. Na pytanie o pustelniku, uśmiechnął się, lecz przez materiał na jego twarzy nie wiedziałaś o tym. Schował ręce w kieszenie i uniósł wzrok do góry, wzdychając lekko.
Nie, nie wycofałem się z życia w społeczeństwie. Co do drogi... to nie prowadzi ona do żadnego z miast.
Odpowiedział, spuszczając wzroku na Ciebie. Po chwili ruszył w głąb lasu. Zatrzymując się kilka metrów dalej, obrócił się i dodał.
Po prostu zabłądziliście.
Następnie kontynuował wędrówkę przed siebie, zostawiając Cię przy namiocie. Twoi mali towarzysze popatrzyli na Ciebie, chcąc dowiedzieć się czy będziecie szli za mężczyzną, czy jednak zostaniecie. Jak powiedział czarnowłosy, droga nie prowadzi do miasta. Ale gdzieś na pewno musi, skoro się nią udał. Nagle usłyszałaś pytanie ze strony mężczyzny, który wrócił się do obozowiska.
Idziesz, czy zamierzasz tak tu stać? Dobrze by było, gdybyś się jeszcze dzisiaj  zdecydowała. Zbliża się burza, a w jej trakcie las nie jest bezpieczny dla jakichkolwiek stworzeń. Zwłaszcza dla tak niedoświadczonych.
Powiedział, wskazując na pokemony i chyba też częściowo na Ciebie. Stanął przy wejściu do lasu i czekał, aż coś zdecydujesz. W pewnym momencie poczułaś podmuch wiatru, który przeszył Twoje ciało. Nie można było zaliczyć tego do zwykłych wiaterków. Ten za każdym razem kując Twoją skórę, sprawiał bardzo nie miłe uczucie. Tak jakby ból. Blitzle i Turtwig również to odczuli, dlatego nim zdążyłaś chociażby mrugnąć, dwójka kompanów pochowała się do swoich kulek. Mężczyzna zaś wyglądał, jakby te dziwne wiatry nie sprawiały na nim wrażenia. Patrzył w Twoim kierunku, ponaglającym wzrokiem.
Powrót do góry Go down
Bezpański Naleśnik

Bezpański Naleśnik


Liczba postów : 545
Dołączył : 24/01/2019

I'm still on your side... Always and forever. Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. EmptyPią Gru 27, 2019 4:47 pm

Zabłądziliśmy? Nie uważałam się za jakąś wybitną jednostkę, ale nie lubiłam, kiedy ktoś robi ze mnie głupią. Jakim cudem mogłam pomylić drogę, skoro była tylko jedna? Jeden szlak, którym podążałam od Nowego Orleanu aż do tego lasu, przedzierając się przez te krzaki...
- Ale gdzieś muszę nią dojść. Dokąd mnie prowadzisz? - zapytałam, ruszając w końcu z miejsca, gdy moi towarzysze postanowili się schować do swoich kuli. Nie mogłam im mieć tego za złe. Cała ta atmosfera robiła się nieprzyjemna, najchętniej sama bym się gdzieś schowała. Objęłam się własnymi ramionami, podążając za mężczyzną, aż w końcu coś mnie olśniło.
- Przyszłam tutaj z Nowego Orleanu, czy to nadal ten sam las nieopodal miasta? - nie mogłam wykluczać tego, że te krzewy dzikiej róży były jakimś portalem. W końcu sama byłam czarownicą, nie powinno mnie coś takiego dziwić.
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

I'm still on your side... Always and forever. Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. EmptyPią Gru 27, 2019 6:19 pm

Mężczyzna szedł przed Tobą, prowadząc Cię bardziej w głąb lasu, niż do jego wyjścia. W pewnym momencie stanął w miejscu, przez co w niego dosłownie weszłaś. I gdyby nie fakt, że obok rosło drzewo, najprawdopodobniej runąłby dzięki Tobie i z Tobą na ziemię. Złapał się jego w ostatniej chwili i gdy odzyskał równowagę, obrócił się gwałtownie w Twoim kierunku.
Czy Twoja buzia kiedykolwiek się zamyka?
Zapytał przez zęby, wiercąc Cię wzrokiem. Nie czekając na Twoją odpowiedź, stanął tyłem do Ciebie i zamilkł. Nie poruszał się przez dłuższą chwilę, ignorując wszystko dookoła. Natomiast burza zaczęła coraz bardziej o sobie przypominać, co chwila tworząc błyskawice na niebie. Nagle usłyszałaś wokół siebie dziwny dźwięk i kątem oka zauważyłaś jak wszystko zaczyna zamarzać. Wiatr stawał się mocniejszy i mrożący, a oddychanie szybko zaczynało Ci sprawiać problemy. Między odgłosami wichury i uderzeniami piorunów, usłyszałaś coś jeszcze. A raczej kogoś. Jednakże nie widziałaś tej osoby, do czasu. Głos stawał się coraz bardziej wyrazisty i sprawiał wrażenie, jakby się zbliżał. Wtem usłyszałaś coś, co wprawiło Cię w oszołomienie.
Hope!
Nagle zza drzew wyłoniła się osoba, którą doskonale znałaś. A raczej wciąż znasz. Nie potrafiłaś uwierzyć własnym oczom w to, co właśnie widzisz. Kilkanaście metrów dalej, przed Tobą stał Twój ojciec. Z wyciągniętą ręką w Twoją stronę, raz po raz nawoływał Cię, coraz bardziej się zbliżając. W międzyczasie zamknięte dłonie czarnowłosego zaczęła otaczać złota poświata. Kiedy tylko mężczyzna je otworzył, pojawił się przed nim... portal. Obejrzał się w Twoim kierunku i widząc Cię nieruchomą, złapał niezwłocznie za ramię i wciągnął do wnętrza portalu. A Ty straciłaś przytomność.
*
Po przebudzeniu się, poczułaś potworny ból głowy i przyjemnie otaczające Cię ciepło. Okryta byłaś grubym, ciężkim, wełnianym kocem i byłaś w łóżku. A obok Ciebie, leżał żółwik i zebra. Spali sobie smacznie, wtuleni w siebie. Znajdowałaś się w oświetlonej, drewnianej chatce. Wnętrze nie było jakoś specjalnie udekorowane, ale mimo wszystko było tutaj przytulnie i przede wszystkim bezpiecznie. Do Twoich nozdrzy powoli przedostawał się przyjemny zapach, gotowanej potrawy. A jej przygotowywaniem zajmowała się taka otóż osóbka. Kiedy tylko zdała sobie sprawę z tego, że oprzytomniałaś, sięgnęła po kubek i nalała coś do niego. Następnie wstała z krzesełka i powolnym krokiem, podeszła do łóżka.
Proszę dziecko, napij się. To Ci dobrze zrobi na ból.
Powiedziała spokojnym, niskim i miłym głosem. Na jej twarzy widniał ciepły uśmiech, a z jej oczu biła troska. Pomimo, że jak się okazało – była niewidoma.
Zupa już dochodzi. Ona pomoże Ci zregenerować siły i zagrzeje Twój zziębnięty organizm.
Dodała, opuszczając Cię i udając się w kierunku garnków. Zdałaś sobie po chwili sprawę z tego, że oprócz was, nie ma tutaj nikogo. Nie ma czarnowłosego mężczyzny.
Powrót do góry Go down
Bezpański Naleśnik

Bezpański Naleśnik


Liczba postów : 545
Dołączył : 24/01/2019

I'm still on your side... Always and forever. Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. EmptyPią Gru 27, 2019 8:08 pm

Obudziłam się w zupełnie obcym mi miejscu. Powoli próbowałam sobie przypomnieć wydarzenie sprzed omdlenia, chociaż ich posekregowanie wydawało się piekielnie trudne przez ich natłok. Czyli co, burza była spowodowana obecnością mojego ojca?! Byliśmy siebie zdecydowanie za blisko, przez co Pustka zaczynała o sobie dawać znać. Tylko... co on tam robił? Miałam ochotę do niego podbiec, zamienić z nim chociaż słowo, chociaż na język cisło mi się tysiąc myśli na sekundę. Nie widzieliśmy się tak długo, nie dawał o sobie znaku życia... W jednym momencie byłam szczęśliwa i równocześnie zła jak pies. Nic z moich planów jednak nie wyszło, bo facet okazał się... czarownicą? Wiedziałam, że coś z nim nie gra!
- Dziękuję... - miałam dodać już coś o tym, że ostatnia osoba, której pochopnie zaufałam, ogłuszyła mnie i siłą wepchnęła przez magiczny portal, ale w porę zreflektowałam się, że staruszka jest niewidoma. Cóż, nie musiałam jej sprawiać przykrości. Odstawiłam kubek na pobliską szafkę. 
- Może mi pani powiedzieć, gdzie się tak właściwie znajduję i co tutaj robię? - zapytałam, mając nadzieję na to, że staruszka napomknie coś o facecie, który najwidoczniej wyparował w powietrzu. W końcu był mi winien wytłumaczenia.
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

I'm still on your side... Always and forever. Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. EmptyPią Gru 27, 2019 11:04 pm

Staruszka zamieszała w garze i odłożyła chochlę. Następnie sięgnęła po miskę, aby nalać Tobie zupy. Kiedy to zrobiła, podeszła z nią do Ciebie i wręczyła.
Groziło Ci niebezpieczeństwo. Nie można przebywać w lesie, podczas burzy. Przybiera ona wtedy daną postać i mącąc w głowie, zwabia do siebie ofiarę, powoli ją zabijając. On Cię uratował.
Powiedziała, spoglądając przez okno ślepym wzrokiem. W słowach kobiety tkwiła prawda. W końcu przebywając tam, czułaś opór podczas każdego oddechu. Tak jakby burza Cię dusiła. Kobiecina schyliła się do pokemonów, delikatnie ich głaszcząc. Następnie podeszła do kominka, aby dołożyć do niego drewna. Wciąż grzebiąc przy ogniu, kontynuowała wypowiedź.
To dobry chłopak, choć tak samo skrzywdzony przez los. Ale jest naprawdę dobrym dzieckiem.
Do chatki w tym samym czasie wszedł właśnie czarnowłosy, otrzepując resztki lodu z bluzy. Spojrzał na Ciebie bez słowa, po czym podszedł do staruszki.
Prosiłem Cię, żebyś sama nie dźwigała.
Rzucił troskliwie do babuszki, odbierając od niej drzewo. Następnie pomógł jej dojść do stolika i usadowił ostrożnie na krześle. Wciąż nie zwracając uwagi na Twoją osobę, wyjął coś z szafeczki i podał dwójce Twoich pokemonów. Dopiero potem zwrócił się do Ciebie.
Jak się czujesz?
Zapytał, opierając się o parapet przy łóżku i krzyżując ręce na piersi. Pomimo tego, że znajdowaliście się w ciepłym miejscu, wciąż miał zasłoniętą twarz i ubrany kaptur.
Kiedy tylko burza ustanie, zaprowadzę Cię do miasta. Najbliższym jest Cremini Town. Mam nadzieję, że znajdziesz tam to czego szukasz.
Powiedział z wbitym w podłogę wzrokiem. Kolejno potem wyszedł z chatki. Staruszka wciąż siedziała i przyglądała się Tobie z zaciekawieniem. Po chwili na jej twarzy pojawił się uśmiech.
Jesteś daleko od domu, moje dziecko. Musiałaś mieć ważny powód, dla którego zostawiłaś Nowy Orlean.
Kobiecina już nic więcej nie powiedziała. W swojej dłoni trzymała kulkę, która wyglądała zupełnie inaczej od Twoich.
Powrót do góry Go down
Bezpański Naleśnik

Bezpański Naleśnik


Liczba postów : 545
Dołączył : 24/01/2019

I'm still on your side... Always and forever. Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. EmptySob Gru 28, 2019 12:56 am

- Nie tak łatwo mnie zabić - w końcu już kilka osób próbowało i jakoś im się to nie udało... Zastanawiało mnie to dziwne zjawisko. Jeszcze nigdy o czymś takim nie słyszałam. A przynajmniej nie o tym, aby to pogoda stała za takimi zwodniczymi iluzjami. Postanowiłam jej jednak zaufać i spróbować zupy, mając nadzieję, że mnie niczym nie otruje. Skoro facet tutaj wrócił, musiała chociaż po części mówić prawdę. Gdyby zamierzał mi coś zrobić, raczej by się już tutaj nie pojawił. 
- Nie najgorzej, chociaż bywało lepiej - odpowiedziałam bez większego przekonania, łapiąc się na chwilę za gardło. Chyba nie mam żadnych oznak niedotlenienia, co? Spojrzałam jeszcze na moich towarzyszy, chcąc się dowiedzieć, co takiego dał im ten mężczyzna. - Też chciałabym tak myśleć, ale to nie takie proste - a chociaż raz mogłoby tak być, czyż nie prawda? Chciałabym jak najprędzej dowiedzieć się, jak raz na zawsze pozbyć się Pustki. 
- Owszem, jest ważny dla mnie i mojej rodziny. Przepraszam za bezpośredniość, ale czy pani również posiada pewne... zdolności, jak pani wnuk? - zapytałam w końcu, bo może oni będą potrafili mi w jakiś sposób pomóc? Pierwszy komentarz postanowiłam odpuścić. Rozumiem, że nie wynurzałam z Orleanu nosa, ale żeby udać się do pobliskiego lasu i uznać to za "daleką podróż", to już lekka przesada...
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

I'm still on your side... Always and forever. Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. EmptySob Gru 28, 2019 2:14 am

Staruszka jeszcze przez  chwilę siedziała w milczeniu, po czym uśmiechnęła się szeroko, kręcąc przy tym głową.
To nie jest mój wnuk. Przychodzi tutaj, aby pomóc mi w codziennych sprawach. Tak jak na przykład przeniesienie drewna i inne takie „ciężkie” rzeczy. Ja natomiast jestem zwykłą staruszką. A jego zdolności... hmm... różnią się bardzo, od innych nieśmiertelnych. Jest jedyny w swoim rodzaju. Wyjątkowy, wbrew swojej woli.
Gdy odpowiedziała na Twoje pytanie, zamknęła oczy i uniosła głowę lekko do góry. Po czym kolejny raz się uśmiechnęła i otworzyła oczy.
Drogie dziecko, Nowy Orlean znajduje się trzy miasta, dwie góry i lasy stąd. W końcu trafiłaś tutaj dzięki portalowi, nie o własnych nogach. Nie ma w tym ani trochę przesady.
Powiedziała, zsuwając się z krzesła i podchodząc do kominka. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie jedno zasadnicze pytanie. Nie podzieliłaś się z tą myślą na głos, więc skąd wiedziała o czym myślisz?
Każdy ma jakieś tajemnice, raczej powinnaś o tym wiedzieć.
Dodała, odwracając się przodem do Ciebie i puszczając Ci oko. Zauważyłaś, że za oknem było już ciemno, a sama kobiecina udała się do innego pomieszczenia. Po chwili usłyszałaś szum, co oznaczało, że brała właśnie kąpiel. Turtwig wraz z Blitzle spojrzeli na Ciebie, jednak bez jakiegoś większego znaczenia. Następnie ułożyli się przy łóżku, starając się zasnąć. Po paru minutach do chatki wrócił mężczyzna, a wraz z nim pokemon. Stworzenie natychmiast spojrzało w Twoim kierunku, szczerząc lekko zęby z całą pewnością nie na znak przyjaźni. Dwójka Twoich kompanów natychmiast zareagowała. Zebra stanęła gotowa do akcji, a Turtwig wraz z nią. Mężczyzna zaśmiał się, klepiąc łuskowatego po karku. Ten uspokoił się, parskając na koniec.
Waleczne.
Rzucił, podchodząc do stołu i biorąc dwa jabłka w dłonie. Jedno rzucił do Ciebie, drugie zaś miał zamiar skonsumować. Jednak zrezygnował i podał je swojemu pokemonowi.
Mówiłaś, że jak masz na imię?
Zapytał podchodząc do łóżka i siadając na jego krawędzi. Po krótkiej ciszy złapał za kaptur i zsunął go z głowy, zaraz po tym zdjął maskę z twarzy. Dzięki temu w końcu mogłaś zobaczyć jak wygląda. Na jego twarzy malował się lekki uśmiech, a ciemnobrązowe oczy były wpatrzone w Ciebie.
Powrót do góry Go down
Bezpański Naleśnik

Bezpański Naleśnik


Liczba postów : 545
Dołączył : 24/01/2019

I'm still on your side... Always and forever. Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. EmptySob Gru 28, 2019 10:33 pm

Inni nieśmiertelni? Ten mężczyzna był jednym z nieśmiertelnych? Z tego co wiem, jedynie moja ciocia do niedawna była jedną z dwóch nieśmiertelnych czarownic, ale odkąd Dahlia została pokonana, żadna z nich nie mogła żyć już wiecznie. Słyszałam też o czarownicach zmieniających ciała, aby oszukać śmierć, ale to nie było zupełnie to samo... Czym więc był on? 
Oczywiście staruszka nie mogła być zwyczajną staruszką, pomimo jej zapewnień. Skoro czytała w moich myślach, musiała być swego rodzaju telepatką, racja? Musiałam się przy niej pilnować, aby nie myśleć za wiele o niczym ważnym. O ile już nie przeczytała mnie jak otwartej książki... Burak, jabłko, marchewka!
- Powinieneś zapytać o to tej staruszki, na pewno powie ci o mnie więcej, niż ja sama - odpowiedziałam nieco obruszona i zdenerwowana tym, że mnie nie ostrzegli. Nikomu nie powinno grzebać się w myślach bez jego wiedzy czy zgody. To chyba najgorsze naruszenie prywatności, jakie jest mi znane. - Jestem Hope - przedstawiłam się po chwili zawieszenia. Mogłam przedstawić mu się zmyślonym imieniem, ale jaki był w tym sens? Staruszka wiedziałaby o tym, że kłamię.
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

I'm still on your side... Always and forever. Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. EmptySob Gru 28, 2019 11:49 pm

Czarnowłosy ukradkiem spojrzał w Twoją stronę, śmiejąc się cicho, słysząc słowa. Poprawiając kaptur, westchnął dość głośno i z wciąż widniejącym uśmiechem, odpowiedział.
No tak... Potrafi czytać w myślach, owszem. Ale nie martw się. Jeśli dowiedziałaby się czegoś o Tobie, na pewno by się tym z nikim nie podzieliła. No... może oprócz mnie.
Raz jeszcze zaśmiał się, trącając Cię delikatnie barkiem w ramię. Pokemon chłopaka podszedł do Ciebie na tyle blisko, że spokojnie mogłaś poczuć jego oddech. Nabrał powietrza, wypuszczając je po chwili, prosto w Twoją twarz. Mężczyzna trącił stworzenie w bok, odsuwając go tym samym od łóżka i karcąc go wzrokiem.
Bywa nie ufny wobec obcych. Ekhm... Jestem Brandon. Pomimo okoliczności, miło mi Ciebie poznać... Hope.
Powiedział, wyciągając dłoń, chcąc się przywitać. W tym samym czasie z kąpieli wróciła staruszka, która widząc waszą dwójkę złączyła ręce jak w pacierzu. Wyglądała jakby była uradowana, tylko czemu? Brandon nagle w mgnieniu oka zerwał się z łóżka i wraz z pokemonem, wyszedł z chaty bez jakiegokolwiek słowa.
Och.. Rozgrzejesz jego serce. Może Tobie się to uda...
Rzekła, spuszczając wzrok w podłogę i lekko smutniejąc. Następnie podeszła do szafy i wyjęła z niej pościel. Po czym przeprosiła Cię na chwilę, chcąc ją przebrać. Gdy łóżko było już gotowe, nalała ciepłego mleka z miodem i postawiła je obok łóżka.
Dobre na sen. Miłej nocy, dziecko.
Dodała i  udała się schodami na górę, do innego pomieszczenia. Prawdopodobnie do sypialni. A Ty, nie wliczając pokemonów, zostałaś całkowicie sama. Ogień w kominku wciąż się palił, rzucając światło na pokój. Co jakiś czas do okna przylatywały pokeptaki, zbawione światłem. Jednak po krótkiej chwili odlatywały. Mogłaś spokojnie rozejrzeć się po pomieszczeniu. Może natkniesz się przypadkiem na coś ciekawego, albo będziesz mogła podwędzić parę jabłek z półmisku? Tak czy siak, mijały godziny, a Brandon wciąż nie wracał. Twoje oczy zaczynały robić się powoli coraz to cięższe, aż w końcu usnęłaś.
*
Ze snu wyrwał Cię hałas za oknem, jednak była już noc i nic nie mogłaś przez nie zobaczyć. W pewnym momencie szyby w oknach zaczęły się trząść, a Ty usłyszałaś czyjeś kroki. Jednak z całą pewnością nie należały one do człowieka, ani do pokemona. Były inne. Jakby coś wielkiego i ciężkiego stąpało po ziemi. Z każdą sekundą były coraz głośniejsze i mocniejsze, w czym utwierdził Cię kubek, który runął na podłogę, rozbijając się w drobny mak. Turtwig oraz Blitzle stanęli obok Ciebie, nasłuchując zbliżającego się dźwięku i wpatrując się w okno. Lecz ten ustał i kiedy mogło się wydawać, że to już koniec, nagle usłyszałaś przeszywający Twoje ciało ryk. Dwójka pokemonów szybko cofnęła się w stronę łóżka, uderzając o nie zadkami i trzęsąc się z przerażenia. Co to może być i czy aby na pewno warto się tego dowiedzieć?
Powrót do góry Go down
Sponsored content





I'm still on your side... Always and forever. Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. Empty

Powrót do góry Go down
 
I'm still on your side... Always and forever.
Powrót do góry 
Strona 1 z 8Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
 Similar topics
-
» Always and forever...
» Oh, I [wish] that I could be a kid forever...

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
PokeKingdom :: Działy Mistrzów Gier :: MG Mrs. Nobody 1/1-
Skocz do: