IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

 I'm still on your side... Always and forever.

Go down 
2 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
AutorWiadomość
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 EmptyWto Sty 28, 2020 12:35 am

Brendon zerwał się na równe nogi, kiedy zaczęłaś oddalać się od stołu. Ale Yennefer zatrzymała go, pozwalając Ci odejść. Chłopak westchnął cicho i udał się schodami na górę. Niemal natychmiast dodzwoniłaś się do mamy. Ta z uśmiechem odebrała połączenie, witając się z Tobą. Kobieta była zaskoczona Twoimi niespodziewanymi pytaniami.
Cóż, byłam bardzo młoda. A informacja o ciąży była dla mnie jak i zarówno Klausa, czymś... zaskakującym. Chociaż nie, wróć. Ja byłam zaskoczona, a on w ciężkim szoku i niedowierzaniu. Z początku nie wiedziałam jak się zachować. Nie potrafiłam się w tym wszystkim odnaleźć. Ale Twój wuj Elijah, pomógł mi z tym. I pomimo tej całej wojny, która toczyła się przed Twoimi narodzinami to właśnie gdy pojawiłaś się na świecie, pokochałam Cię całym swoim sercem. W tamtej chwili byłaś moją gwiazdką, która spadła niespodziewanie na ziemię i nadała blasku i koloru do mojego życia.
Powiedziała i gdy do jej oczu zaczęły napływać łzy, w tym samym czasie na jej twarzy malowała się duma.
Hope, kochanie... Chcę żebyś wiedziała, że dla mnie i Twojego ojca nigdy nie byłaś wynaturzeniem. Nigdy, przenigdy nie pomyśleliśmy o Tobie w ten sposób. Owszem, byłaś dla mnie czymś nowym. Miałam swoje wzloty i upadki, ale nigdy nie czułam wobec Ciebie żadnych negatywnych uczuć. Pokochałam Cię i kochała będę zawsze. I chyba każdy rodzic ufa bezgranicznie swojemu dziecku. Przynajmniej tak jest ze mną.
Mama przyglądała Ci się przez chwilę i widząc, że raz za razem pociągasz nosem i go przecierasz, zareagowała natychmiastowo.
Skarbie czy coś się stało? Jesteś w niebezpieczeństwie?
Zapytała poważnym i z wyraźnie zmartwionym głosem. I właśnie w tej chwili nie wytrzymałaś. Chcąc czy nie, rozpłakałaś się. Słyszałaś jak nawołuje Cię mama, ale emocje, które w tej chwili Tobą targały były silniejsze. Kątem oka zauważyłaś jak coś błysnęło przed Tobą. Gdy uniosłaś wzrok, zauważyłaś pokemona. Ten najwidoczniej chciał się dostać do wieży, ale bariera skutecznie mu to uniemożliwiała. Stworzenie te było poirytowane i wciąż się nie poddając, uderzało w niewidzialną przeszkodę. W międzyczasie z wieży wyszedł Brendon, usłyszał Twój płacz i wydawał się być wyraźnie zmartwiony. Podszedł do Ciebie i kucając z tyłu, zaczął gładzić Cię dłonią po plecach. Nic nie mówił. Kiwnął tylko głową do kobiety, na przywitanie.
Hope gd....
Kiedy Hayley chciała coś powiedzieć, Twój telefon niestety się rozładował. Ty wciąż płakałaś, a pokemon będący parę metrów dalej, dał sobie spokój i oddalił się przed siebie. Brendon usiadł obok, wciąż milcząc. Chciał abyś się wypłakała, a jednocześnie wiedziała, że nie jesteś sama. Zaskakując samą siebie, wtuliłaś się w chłopaka, a ten objął Cię ramieniem. Powoli dochodziłaś do siebie, ale ciepło bijące od czarnowłosego było tak bardzo przyjemne, że nie chciałaś się od niego odrywać. Yennefer spoglądała na was z góry wieży, po czym zniknęła w jej wnętrzu.
Powrót do góry Go down
Bezpański Naleśnik

Bezpański Naleśnik


Liczba postów : 545
Dołączył : 24/01/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 EmptyNie Lut 02, 2020 11:15 pm

Słuchałam mojej mamy, czując, jak emocje coraz bardziej we mnie buzują pod wpływem jej słów. O rodzicielstwie nie wiedziałam nic, ale w tej sprawie mogłam zaufać mojej rodzicielce. Koniec końców, jakoś udało jej się mnie wychować mimo wszystkich przeciwności, które spotkałyśmy na drodze.
- Dziękuję, mamo. Ja ciebie też kocham. Potrzebowałam tej rozmowy - uśmiechnęłam się do niej, czując, jak po moich policzkach spływają łzy. Najpierw jedna, potem druga, a później kolejne, mimo mojej woli. W końcu wybuchnęłam, dając upust moim emocjom. - Nie, nie macie się o co martwić... Doświadczyłam czegoś dziwnego, ale opowiem wam o tym innym razem - zapewniłam mamę, że nie grozi mi żadne niebezpieczeństwo, aby nie zamartwiała się niepotrzebnie. Mam nadzieję, że zrozumiała coś przez szloch i łzy, nad którymi nie za bardzo panowałam.
Potem przyszedł Brendon i tak się stało, że był jedyną osobą w pobliżu, na której mogłam się wesprzeć i wypłakać. Więc z tego skorzystałam. Siedzieliśmy tak pod wieżą jakiś czas, wsłuchując się w mój płacz, aż w końcu poczułam zmęczenie i z chwili na chwilę dochodziłam do siebie. Kiedy upewniłam się, że mój głos nie załamie się kolejny raz, odkleiłam się od mężczyzny.
- Możemy zaufać Yennefer. Jestem pewna, że pomoże nam pokonać Inadu - odezwałam się w końcu, podejmując właściwą decyzję.
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 EmptyCzw Lut 06, 2020 3:47 pm

Brendon spojrzał na Ciebie zaskoczony, ale po chwili na jego twarzy zagościł uśmiech. Kiwnął głową w geście zrozumienia. Uznał, że skoro Ty odważyłaś się zaufać Yennefer to on również może to zrobić. Wstaliście z chłodnych schodów wieży, po czym chłopak złapał Cię ciepłą dłonią za rękę. Przeszywał Cię wzrokiem zupełnie tak jakby chciał coś zrobić, ale nie do końca wiedział jak. Albo po prostu najzwyczajniej w świecie wbrew pozorom, nie miał na tyle odwagi. Jeszcze przed chwilą było Ci ciepło od temperatury ciała jaka biła ze strony czarnowłosego. A teraz wprost drżałaś z... zimna. Niebo pociemniało, chmury jakby rozzłościły się i pozbijały w jedno kłębowisko. Usłyszeliście grzmot i trzask, a wasze oczy wypełniło światło. Eksplozja zwaliła was z nóg, a w uszach zaczęło dźwięczeć. Brendon szybko dźwignął się z ziemi i złapał Cię za ramię, wprowadzając prędko do środka wieży. Gdy przekroczyliście próg, drzwi budynku zatrzasnęły się za wami.
Stańcie za mną, szybko!
Yennefer krzyknęła głośno, po czym zaczęła wymachiwać rękoma  i wysuwając je do przodu. W tym samym czasie cała wieża zaczęła się trząść, tak jakby coś na nią napierało. Zauważyłaś jak spod drzwi przedostaje się lód, chcąc je wyważyć. Jedyne co go powstrzymywało, to była kobieta, która krzycząc z całych sił próbowała odeprzeć atak. Jej kruczoczarne loki zaczęły falować na wietrze, a z jej dłoni wydostawała się potężna moc. Budynek powoli zamarzał, a Yen wciąż się nie poddawała, choć zaczynała powoli tracić siły. Kątem oka spostrzegłaś jak oczy chłopaka zaczynają przybierać wyraźnego koloru, a jego zaciśnięte w pięści dłonie robią się czerwone, jakby coś znajdowało się pod jego skórą. Zanim zdążyłaś cokolwiek powiedzieć, Brendon złapał kobietę i Ciebie, wtulając was w swoje ciało.
Co Ty wyprawiasz?!
Krzyknęła do niego, lecz ten zdawał się nie zwracać na nią uwagi. Nabrał powietrza w płuca, a lodowa siła momentalnie wyważyła przeszkodę. W mgnieniu oka wasza trójka została z hukiem zmieciona prosto na tylną ścianę. Poczułaś jak Twoje ciało zamarza od środka, a Ty zaczynasz tracić oddech. Kiedy wydawało się, że to już koniec, w pomieszczeniu rozbłysło światło i otuliło Cię znajome ciepło. Zdałaś sobie sprawę z tego, że dzieje się to za sprawą chłopaka. Ten patrzył na Ciebie, tak jakby próbował Ci przekazać, żebyś się nie martwiła. Że jesteś bezpieczna. Niebezpieczna siła napierała na czarnowłosego, jednak ten był nieugięty. Przyciskał Cię do siebie jeszcze mocniej, nie chcąc aby w jakikolwiek sposób złowroga siła zraniła Twoją osobę. Gdy wystarczająco was ogrzał, wstał i zrobił krok naprzód. Jego ciało zaczęło powoli dymić, aż po chwili zapłonęło i tym samym zaczęło odpierać atak.
Nie wiem czy sam da sobie radę, ale nie zamierzam czekać, żeby się o tym przekonać. Szybko, złap mnie za rękę!
Krzyknęła, jednak Ty byłaś w szoku i wciąż patrzyłaś w kierunku Brendona. Czy to jest właśnie ten ogień piekielny? I jak bardzo silny musi być, skoro potrafi powstrzymać tak potężny atak i to całkowicie sam. Chłopak stał w płomieniach, nawet nie drgnąwszy. Nagle poczułaś szarpnięcie na ramieniu.
Hope!
Yennefer stała z poważnym wyrazem twarzy, nawołując Cię i niecierpliwie czekając. Kiedy tylko oprzytomniałaś, zaczęła wypowiadać zaklęcie.
Omnia in unum vinctum, et faciem challenges. Semper nobis focus ad se custodire ab attulere, combining virtute et consanguinitatis propinquitate iungantur. Maiores proui nos commodare mihi Mikaelson optimos.
Zaczęła powtarzać te słowa, aż w pewnym momencie poczułaś jak do Twoich żył napływa ogromna siła, a krew zaczęła buzować. Po czym wraz z Yen wydałyście z siebie potężny dźwięk. Kątem oka spojrzałaś na kobietę, nie dowierzając temu jak bardzo jest potężną czarownicą, na dodatek Twoją przyszłą córką. Czułaś jednocześnie rozpierającą dumę oraz podmuch wiatru na sobie, ostatecznie odparliście atak. Chmury rozbiegły się po niebie tak samo szybko, jak się pojawiły. Miasteczko na nowo zalało słoneczne światło, które opromieniło sylwetkę Brendona. Yennefer wyszła z budynku i szybkim chodem, ruszyła do mieszkańców miasteczka. Twoje ciało odmówiło posłuszeństwa i gdyby nie szybka reakcja chłopaka, leżałabyś już na ziemi. Jego dłonie wciąż był gorące, ale nie przeszkadzało Ci to. Spoglądałaś w jego oczy, widząc w nich zapewnienie, że nie masz się już czego obawiać. Byłaś w nie wpatrzona na tyle długo, aby zwrócić uwagę na to, że już gdzieś u kogoś je widziałaś. Tym bardziej, że w żaden sposób nie były one podobne do ludzkich. Chłopak złapał za Twoją dłoń i przyłożył ją do swojej głowy i w tym samym momencie zaczęłaś widzieć obrazy. Co się okazało wszystkie z nich były Ci znane. Znajdowałaś się na wysokości księżyca, a następnie zaczęłaś obniżać lot. Przed Tobą pojawiły się znajome góry, a Ty przelatywałaś nad drzewami prawie ich dotykając. Okręciłaś się parę razy wokół własnej osi i zaczęłaś widzieć wszystko do góry nogami, po czym znalazłaś się centralnie nad taflą wody. Czułaś się jakbyś znajdowała się w czyimś ciele. Twój wzrok był wyostrzony i widziałaś rzeczy oraz pokemony, których ludzkim wzrokiem nigdy byś nie dostrzegła z oddali. Kiedy Brendon zabrał dłoń, obrazy zniknęły, a Ty ponownie zobaczyłaś jego oczy, których kolor był jeszcze bardziej wyraźny niż dotychczas. Czarnowłosy zamknął na krótką chwilę powieki, a po ich otwarciu oczy chłopaka były już ludzkie. Patrzyłaś na niego z niedowierzaniem, wciąż znajdując się w jego objęciach. Właśnie zdałaś sobie sprawę z tego, gdzie już widziałaś te spojrzenie. Na polanie.
Powrót do góry Go down
Bezpański Naleśnik

Bezpański Naleśnik


Liczba postów : 545
Dołączył : 24/01/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 EmptyPią Lut 07, 2020 11:07 pm

Było spokojnie, do czasu. Miałam chwilę na odreagowanie, ale widocznie była zbyt długa, skoro coś dosłownie zaczęło spadać nam na głowy. Nim się obejrzałam, byliśmy uwięzieni w wieży, do której coś próbowało się wedrzeć siłą. Gdyby nie Brendon... nawet nie wiem, co to wszystko miało znaczyć. To, jaką mocą dysponował, wydawało mi się nieprawdopodobne. Chciałam zrobić cokolwiek, żeby pomóc i nie stać bezczynnie, dlatego dosyć szybko zaczęłam powtarzać zaklęcie po Yennefer. Poczułam ogrom mocy, który pomógł powstrzymać zagrożenie, ale tak szybko jak do mnie napłynęła, tak i mnie opuściła. Spadek energii był znaczący i znowu zawirowało mi w głowie. Być może byłam jeszcze osłabiona po nie tak dawnej wizycie w przyszłości, a może czar był po prostu zbyt zaawansowany, ale jedno było pewne. Yennefer wydawała się nie mieć z nim żadnego problemu. Była naprawdę potężną wiedźmą i byłam prawie pewna, że poziomem przewyższa moją obecną wiedzę magiczną. Byłam dumna i miałam nadzieję, że to ja w głównym stopniu miałam wpływ na jej naukę.
Później Brendon pokazał mi znajome obrazy, jednak tak jakby z innej perspektywy... z innych oczu. Szybko połączyłam kropeczki. Brakowało mi już skali niedowierzania, w której mogłabym mieścić te wszystkie absurdy, którymi zasypują mnie jak asami z rękawów, więc nie zajęło mi długo przetrawienie tej informacji. Zaczynam się chyba powoli wyrabiać.
- Przynajmniej nie muszę już szukać smoka - odparłam do mężczyzny z uśmiechem, rozumiejąc już słowa, które napisałam sama do siebie, ale w przyszłości. Brendon musi mieć wpływ na pokonanie Inadu. - Znajdźmy Yennefer. Wydaje mi się, że wie, co nas zaatakowało - powiedziałam po chwili przerwy, stając o własnych siłach. Swoje kroki skierowałam w stronę wioski, czyli tam, gdzie zniknęła czarownica.
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 EmptySob Lut 08, 2020 4:55 pm

Chłopak uśmiechnął się, chociaż w ogóle nie wiedział co miałaś przez to na myśli. W końcu list widziałaś tylko Ty i Yen, a on nawet o nim nie wie. Niemniej udaliście się na podwórze, gdzie w chwili obecnej znajdowała się wiedźma. Stała i rozmawiała z mieszkańcami, którzy wyglądali na przerażonych tym co się wydarzyło. Kobieta gdy tylko zauważyła, że się zbliżacie podeszła do was.
Tak, wiem.
Gdyby nie fakt, że wiesz o tym, że nie jest z obecnych czasów to za pewne zastanawiałabyś się skąd wiedziała o co chcesz zapytać. Wyciągnęła rękę przed siebie, wypowiadając przy tym krótkie zaklęcie.
Ostenderet.
Nad jej dłonią pojawiła się fioletowa aura, która po chwili stworzyła coś na wzór małego portretu. Yennefer podała Ci zdjęcie, abyś mogła zobaczyć z czym... albo z kim macie do czynienia. Mężczyzna znajdujący się na papierze wyglądał na groźnego i chociaż nigdy go nie widziałaś, wyczuwałaś to, że jest naprawdę silnym wrogiem.
To Nocny Król, nazywany też białym wędrowcem. Jest władcą nieumarłych, a także zwolennikiem Inadu. Ten atak miał na celu odnalezienie smoka i mu się to udało.
Słowa kruczoczarnej były szokujące. W liście od siebie samej było napisane, żebyś nie pozwoliła Pustce dotrzeć do niego. Wychodzi na to, że Ci się nie udało i biorąc pod uwagę wiedźmę z przyszłości - kolejny już raz.
Jednak Nocny Król szukał Brendona nie dla Inadu, a dla siebie. Chce go wykorzystać, aby ją zlikwidować i pochłonąć jej moc. Dzięki temu stanie się nie do pokonania. Nie zatrzyma się przed niczym, aby osiągnąć swój cel. Mówią, że nie ma żadnego słabego punktu. Jednak ja wierzę, że jakiś musi mieć. Nie wiem tylko gdzie.
Kobieta odeszła na bok, będąc zamyślona i zaniepokojona. Wyglądała tak, jakby nie spodziewała się tego ataku. Coś się dla niej nie zgadzało, tylko co.
Nie powinien się tutaj pojawić. Przede wszystkim nie tak szybko.
Wiedźma krążyła nerwowo, wymachując rękoma i wypowiadając jakieś słowa pod nosem. Wygląda na to, że sprawdzała wydarzenia, które powinny nastąpić w kolejności chronologicznej. Brendon westchnął ciężko, krzywiąc się przy tym. Nagle runął kolanami na ziemię, coraz głośniej dysząc. Każdy kolejny oddech sprawiał mu problem, a on tuż po kilku sekundach leżał na plecach. Yennefer była zajęta i obecnie nie było jej z wami duchem, a jedynie ciałem. Chłopak cierpiał i w obecnej chwili tylko Ty byłaś jego jedyną nadzieją. Ręka chłopaka znajdowała się na prawym ramieniu, co oznaczało, że to w tym miejscu czuje potworny ból. Aby go opatrzyć, musiałaś zdjąć z niego bluzę. Tylko jak, skoro biedaczyna aż wił się z bólu.
Powrót do góry Go down
Bezpański Naleśnik

Bezpański Naleśnik


Liczba postów : 545
Dołączył : 24/01/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 EmptyWto Lut 11, 2020 12:27 am

Kiedy dowiedziałam się, że mamy do czynienia z kolejnym przeciwnikiem, nie wiedziałam za bardzo, co o tym myśleć. Fakt, że był wysłannikiem Inadu, ale przewodził także armią nieumarłych, jeśli zrozumiałam Yennefer poprawnie. Lista robi się coraz dłuższa, a odpowiedzi nadal brak...
- To, że go odnalazł, wcale nie znaczy, że go dostanie w swoje ręce - odpowiedziałam na słowa czarownicy, spoglądając przy tym na Brendona. Postanowiłam nie myśleć w ogóle o tym, że po raz kolejny zawiodłam - jak niby mogłam zapobiec odnalezieniu smoka przez Nocnego Króla, skoro nawet nie wiedziałam o jego istnieniu? Nie mogłam wyprzedzać i zapobiegać przyszłości, o której nie miałam pojęcia.
Po części zgadzałam się z tym, co mówiła Yennefer. Nikt nie jest nietykalny i zawsze znajdzie się jakiś słaby punkt, w który można uderzyć. Natura zawsze dąży do równowagi i nie pozwoli, by coś ją zachwiało. Jeśli Nocny Król zamierza to zrobić, to musimy znaleźć jego przeciwwagę.
Gdy Brendon legł na ziemię, początkowo zamarłam. Kolejny niespodziewany atak? Rozglądałam się nieco spanikowana po okolicy, ale niczego nie dostrzegłam. Na Yennefer nie mogłam liczyć, bo widocznie w tym stanie była poza naszą rzeczywistością. Chwilę zajęło mi dojście do tego, co się stało. Już raz pomogłam Brendonowi, jednak wtedy miał inną postać. Musiała to być ta sama rana, którą częściowo udało mi się zaleczyć. Widocznie nie udało mi się to do końca albo wyzwolenie tak dużej mocy otworzyło ją na nowo. Nie miałam czasu na to, aby dostać się do rany w miarę łagodnie. Bluzę rozpięłam, a koszulkę rozdarłam przy pomocy sztyletu, który miałam w plecaku. Szybko zlokalizowałam ranę i zaczęłam inkantować to samo zaklęcie, co na polanie.
- In sana, ut propolim. In sana, ut propolim - przyłożyłam dłonie do miejsca, z którego promieniował ból. Wcześniej mu pomogłam, więc miałam nadzieję, że i tym razem dam radę.
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 EmptyWto Lut 11, 2020 12:50 am

Kiedy tylko przyłożyłaś ręce do rany chłopaka i zaczęłaś wypowiadać zaklęcie, ten zaczął krzyczeć z bólu. Robił to tak głośno, że aż pobliskie pokeptaki wzbiły się w powietrze i uciekły. Im dłużej krzyczał, tym bardziej jego głos robił się grubszy i jeszcze bardziej donośny. Aż w pewnym momencie brzmiał tak, jakby wstąpiła w niego jakaś bestia. Gdyby nie fakt, że jest smokiem to można by było pomyśleć, że coś bądź ktoś siedzi w jego ciele. Oczy chłopaka zmieniły wygląd na smoczy, a on zaczął się trząść. Prawie jakby dostał padaczki. Po dłuższej chwili udało Ci się wyleczyć ranę, a przynajmniej tak sądziłaś. Bo już po kilku sekundach ta znowu się pojawiła. Jednak tym razem była niebieska i podążała w kierunku głowy. Po jej dotknięciu poczułaś, że jest lodowata. Brendon wygiął się do tyłu z tym razem głosem wielkiego jaszczura i ku Twojemu zaskoczeniu, chwycił Cię jednym ruchem za szyję i przywarł z hukiem do ziemi. Uścisk chłopaka był na tyle silny, że powoli zaczynało brakować Ci powietrza. A jakby tego było mało, Yennefer wciąż nie była osiągalna. Dla Twojego dobra lepiej będzie jak coś szybko wymyślisz, bo najwidoczniej samo uduszenie Cię dla czarnowłosego to za mało. Jego druga ręka przeszyła Twą pierś, chwytając Cię tym samym za serce. Masz dosłownie kilka sekund od uratowania się przed śmiercią.
Powrót do góry Go down
Bezpański Naleśnik

Bezpański Naleśnik


Liczba postów : 545
Dołączył : 24/01/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 EmptyWto Lut 11, 2020 1:08 am

Myślałam, że dam radę uśmierzyć jego ból i mu pomóc, ale nie spodziewałam się, że przyczyną jego bólu jest coś innego, niż wcześniej wyleczona rana. Nocny Król próbował przejąć nad nim kontrolę i widocznie mu się to udało... Nim się obejrzałam, Brendon przyszpilił mnie do ziemi i przeszył moją pierś gołą ręką. Z moich ust wydarł się potworny okrzyk bólu.
- Yennefer, przydałaby mi się twoja pomoc! - krzyknęłam, czując jak do moich oczu napływają łzy. Nie kontrolowałam ich, a przez ten potworny ból przyćmił mój rozum. Nie potrafiłam pozbierać myśli i racjonalnie myśleć, a na domiar złego nie miałam za dużo czasu. Obawiałam się, że czarownica nie zdąży mi pomóc. Więc zostałam całkiem sama... Jakikolwiek atak i próba odepchnięcia Brendona skończy się moją śmiercią. Nie mogłam pozwolić na to, żeby wyciągnął rękę razem z moim sercem. Wolałam nawet nie myśleć, co wtedy by się stało. Czy przemieniłabym się w wampira, gdyby je usunął z mojej klatki piersiowej? Taki zabieg je zabijał, ale nie miałam pojęcia, czy wampirza krew w moim obiegu byłaby mnie w stanie uratować. Musiałam coś szybko wymyślić i przychodził mi do głowy tylko jeden pomysł. Brendon był lodowaty, Nocny Król odcinał go od jego prawdziwej natury. Musiałam mu pomóc wrócić.
- INCENDIA! - złapałam za ramiona mężczyzny, starając się go zapalić. Skoro był smokiem, to ogień nie powinien wyrządzić mu krzywdy. Moją jedyną nadzieją było to, że powstrzymam wpływ Nocnego Króla i zdołam odciąć go od Brendona, zwalczając lód płomieniem.
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 EmptyWto Lut 11, 2020 1:36 am

Nawoływania wiedźmy nic nie dały, więc musiałaś być zdana na samą siebie. Choć ból, który Ci towarzyszył był nie do zniesienia, tym bardziej gdy się ruszyłaś to mimo wszystko musiałaś działać. Chwyciłaś Brendona niezwłocznie za ramiona, wypowiadając przy tym zaklęcie. Choć oczy wciąż smocze, to jednak chłopak dalej nie był sobą. Ogień, który miał pomóc niespodziewanie przeniósł się na Twoje ręce! W tej samej chwili poczułaś jak czarnowłosy unosi rękę, wciąż trzymając Twe serce. Zawyłaś w jeszcze większym bólu i ze łzami w oczach, wiedząc, że to już koniec. Yennefer nie mogła pomóc, bo wciąż była tylko ciałem. A ostatnia deska ratunku w postaci zaklęcia nie odniosła pożądanego efektu. Kiedy ręka chłopaka była już przy zewnętrznej części rany Twojej piersi, nagle wydarzyło się coś niespodziewanego. Nie wiedząc czemu Brendon opadł na Ciebie nieprzytomny.
Hope!
Usłyszałaś jak ktoś Cię nawołuje, ale przez okropny ból w klatce i na rękach, nie mogłaś skupić się na tym, aby rozpoznać do kogo należał głos. Kiedy jego źródło się do Ciebie zbliżyło i zabrało ciało chłopaka, zobaczyłaś kim jest. Radości nie było końca gdy Twoim oczom ukazał się nikt inny jak Marcel. Czarnoskóry mężczyzna klęknął przy Tobie, podnosząc delikatnie Twoją głowę. Choć byłaś już bezpieczna, łzy wciąż nie przestawały napływać Ci do oczu. Wtuliłaś się do mężczyzny, przez co słyszałaś jak szybko bije jego serce.
Napij się.
Powiedział, przegryzając nadgarstek i przysuwając go do Twych ust. Ty zaś kątem oka zauważyłaś Yennefer. Wiedźma leżała na ziemi, równie nieprzytomna co Brendon. Nie musiałaś się długo zastanawiać, aby domyśleć się czyja to sprawka.
Powrót do góry Go down
Bezpański Naleśnik

Bezpański Naleśnik


Liczba postów : 545
Dołączył : 24/01/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 EmptyWto Lut 11, 2020 2:05 am

Nie miałam pojęcia, dlaczego mój plan nie zadziałał. Chociaż wymyślany na szybko, wydawał mi się całkiem rozsądny, a jakby tego było mało, obrócił się przeciwko mnie. Widocznie wpływ Nocnego Króla był za silny i nie potrafiłam dotrzeć do Brendona... Zrezygnowana, czekałam na koniec, czując jak opadam z sił. Ból był tak wielki, że nie pozwalał mi zemdleć, chociaż czułam, że jestem już na pograniczu. Z niesprawnymi rękoma i tak za wiele bym nie zrobiła.
Z tej beznadziejnej sytuacji ktoś mnie jednak w ostatniej chwili uratował. Nie miałam nawet sił na to, żeby się dziwić i zastanawiać nad tym, co tutaj robi Marcel. Powinien być gdzieś w Hoenn razem z ciocią Rebekah. Gdy nadstawił swój nadgarstek, łapczywie spijałam z niego płynącą krew. Mimo wampirzej krwi w moim obiegu, rany nie goiły się tak szybko jak u w pełni przekształconych krwiopijców. Gdyby nie on, najpewniej wykrwawiłabym się na śmierć.
- Dziękuję za ratunek... Skąd się tutaj znalazłeś? - odezwałam się dopiero po chwili, gdy poczułam się już nieco lepiej. Oderwałam się od swojego przyszywanego brata, podnosząc się na łokciach, aby się rozejrzeć. Ujrzałam leżących nieprzytomnie Brendona i Yennefer.
- Co im zrobiłeś? - zapytałam zmartwiona, próbując się podnieść i podejść jak najszybciej do czarownicy. Wiedziałam, do czego zdolny jest Marcel, a z jego perspektywy mogło to wyglądać na atak. Musiałam się upewnić, że nic im nie jest.
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 EmptyWto Lut 11, 2020 2:29 am

Mężczyzna pomógł Ci wstać z ziemi, po czym przyglądał się Yennefer, ale z odległości. Po pytaniu skierowanym w jego stronę, podniósł się i podszedł do wiedźmy.
Zrobiłem to co musiałem i na co zasługiwała.
Odparł, patrząc z pogardą na nieprzytomną kobietę.
Chyba nie sądzisz, że mógłbym stać i przyglądać się bezczynnie temu, jak obydwoje usiłują Cię zabić? Znasz mnie.
Dodał, zerkając też w kierunku Brendona. O ile z wiedźmą wydawało się być dobrze, to tego samego nie można było powiedzieć o chłopaku. Na jego ciele wciąż widniała mroźna rana i nie wiadomo było czy gdy się wybudzi, to znów nie zaatakuje.
Jesteśmy z Rebekah nie daleko. Hayley zadzwoniła do niej. Podobno nie może się do Ciebie dodzwonić, a Freya nie może Cię namierzyć. Nie wiem co się tutaj wyprawia, ale nie podoba mi się to Hope.
Jego głos i ton był poważny, a on sam patrzył na Ciebie w taki sposób jakby chciał Ci to uświadomić. Następnie nabrał głęboko powietrza i wypuszczając je, zaśmiał się.
Mimo tego, ciesze się, że Cię widzę.
Odparł, rozkładając ręce na znak przywitania.
Powrót do góry Go down
Bezpański Naleśnik

Bezpański Naleśnik


Liczba postów : 545
Dołączył : 24/01/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 EmptyWto Lut 11, 2020 11:54 pm

- A ja się cieszę, że mnie uratowałeś - uśmiechnęłam się i przytuliłam. Szybko się jednak odkleiłam, bo nie było czasu na ckliwe powitania. Brendon w każdej chwili mógł wstać i znowu zaatakować, a Yennefer leżała nieprzytomna.
- To nie tak, oni pomagają mi w znalezieniu sposobu na powstrzymanie Pustki. Yennefer była kompletnie nieobecna i za pomocą czarów próbowała coś ustalić, a ty po prostu źle to odebrałeś. Brendona opętał poplecznik Inadu, niejaki Nocny Król. Ciocia nie mogła mnie namierzyć przez zaklęcia blokujące, które nałożone są na tą wieżę, a telefon po prostu mi się rozładował. Jeśli uda mi się opanować sytuację, to postaram się wszystko wyjaśnić - a informacji do przetrawienia było całkiem sporo. Nie wiem, czy powiem mu o wszystkim, chociażby o tym, że Yennefer jest moją córką z przyszłości. Może na to za wcześnie?
Z plecaka wyciągnęłam słój soli i cztery świece. Białym proszkiem zarysowałam zamknięty okręg wokół ciała mężczyzny, a świece ustawiłam w czterech punktach tworzących kwadrat wpisany w okręg. Ruchem dłoni zapaliłam knoty i klęknęłam przed Brendonem.
- Spróbuj ocucić Yennefer i nie daj się przy tym zabić. Ja zapewnię nam nieco bezpieczeństwa, gdyby mój plan się nie powiódł - poinstruowałam Marcela, a sama w tym czasie wyciągnęłam dłoń w stronę okręgu. - Clostrum - zaklęcie miało uwięzić Brendona w środku, w razie gdyby się obudził i był dalej opętany. Mogliśmy wykorzystać to na naszą korzyść, aby namierzyć Nocnego Króla, jednak w tym momencie wydawało mi się to zbyt ryzykowne. Nie mieliśmy żadnego planu i nie znaliśmy jego słabego punktu, więc najlepiej będzie, jeśli będziemy odwlekali to spotkanie najdłużej, jak będziemy mogli.
- Nettoyer timoun sa yo - powtarzałam zaklęcie, z każdym kolejnym razem wymawiając je coraz głośniej. Był to czar oczyszczający z klątw, uroków i czarnej magii, który powinien pomóc odzyskać Brendonowi kontrolę nad własnym ciałem. Jeśli wpływ Nocnego Króla będzie zbyt mocny, będę potrzebowała pomocy Yennefer, więc dobrze by było, gdyby Marcelowi udało się ją obudzić.
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 EmptySro Lut 12, 2020 12:46 am

Marcel stał przez chwilę w miejscu, zerkając w stronę wiedźmy. Po czym dość głośno i z dużym niezadowoleniem, podszedł do Yen. Ty zaś zajęłaś się Brendonem. Po rozłożeniu wszystkiego, co niezbędne i wypowiedzeniu zaklęcia nic się nie wydarzyło. Po dość długiej chwili, spostrzegłaś jak rana chłopaka zaczyna się topić, a on powoli dymić. Ziemia wokół czarnowłosego zaczęła powoli się żarzyć, tak jakby leżały na niej małe kawałki węgla. W pewnym momencie przetarłaś czoło z potu, uświadamiając sobie, że zaczyna być gorąco.
Hope? Wszystko w porządku?
Usłyszałaś za sobą Marcela, który wyglądał na poddenerwowanego widząc co się dzieje. I gdy już chciałaś odpowiedzieć, ciało chłopaka zapłonęło i gdyby nie bariera, którą wytwarzał okrąg płomienie najpewniej by Cię dosięgły. Czarnowłosy znikł pod płomieniami, które zasłoniły cały widok, tworząc ognistą barierę. Mężczyzna stanął obok Ciebie, łapiąc Cię za ramię.
Co się dzieje?!
Mimo że okrąg stanowił barierę, temperatura ognia była łatwo wyczuwalna. Można śmiało rzec, że nawet dość mocno parzyła waszą skórę. Marcel chwycił Cię i szybko oddalił się od Brendona. Kiedy tylko znaleźliście się parę metrów dalej, nagle ogień ustał odsłaniając tym samym czarnowłosego, który wciąż leżał nieprzytomny. Jednakże nie na długo. Ten nagle wybudził się i krzyknął głośno, wstając i klęcząc tuż po chwili na kolanach. Z jego ciałem zaczynało się coś dziać, a z jego pleców jakby coś wyrastało. Dopiero po chwili zdałaś sobie sprawę z tego, że przemienia się mimowolnie w smoka. Ale okrąg nie do końca mu to umożliwiał i jednocześnie sprawiał mu tym ogromny ból. Choć dało się zauważyć, że sól powoli zaczyna się przerywać. Głowa chłopaka skierowana była w kierunku ziemi, a ręce zaczynały się w nią wbijać. Głos stawał się coraz to grubszy i bardziej podobny do smoczego. Marcel stał w osłupieniu, przyglądając się temu co się właśnie dzieje. Aczkolwiek był w pełnej gotowości stanąć do walki, gdyby coś poszło nie tak.
Eum dimittere!
W całym tym hałasie, usłyszałaś jak ktoś wypowiada zaklęcie. A zaraz po tym, sól została zdmuchnięta, uwalniając tym samym Brendona, który niemalże natychmiast przemienił się w potężnego jaszczura i zawył głośno. Po raz pierwszy widziałaś jak czarnowłosy zmienia się  w tak niesamowicie olbrzymiego gada. Ten wzbił się w powietrze i odleciał, kurząc przy tym. Kątem oka zobaczyłaś Yennefer. To wiedźma rzuciła zaklęcie uwalniające smoczysko. Swoje kroki kierowała w waszą stronę. Na jej twarzy widoczny był gniew i nim zdążyłaś cokolwiek powiedzieć, ona uniosła rękę w kierunku Marcela.
Descendendum.
Mężczyzna runął na kolana, a wiedźma przemówiła do niego, na końcu wypowiadając kolejne zaklęcie.
Zadarłeś z niewłaściwą osobą... Passionis!
Czarnoskóry krzyknął przerażająco z bólu, po czym kobieta zacisnęła dłoń w pięść i z siłą skierowała ją w dół. W tym samym momencie Marcel zamilkł i padł bezwładnie na ziemię.
Powrót do góry Go down
Bezpański Naleśnik

Bezpański Naleśnik


Liczba postów : 545
Dołączył : 24/01/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 EmptySro Lut 12, 2020 1:00 am

Zaklęcie się powiodło, a ja poczułam małe ukłucie dumy. W końcu coś poszło po mojej myśli. Mimo, że zaklęcie graniczne krzywdziło Brendona, który próbował się zmienić, uratowało mnie przed zginięciem w płomieniach. Miałam już rzucić zaklęcie dezaktywujące, gdy tym zajęła się Yennefer. Smok odleciał, a ona... powaliła Marcela na kolana. Nim zdążyłam jakkolwiek zareagować i jej przerwać, mój brat stracił przytomność.
- Yennefer! Coś ty mu zrobiła?! - byłam tym już zdenerwowana. Nie zdawała sobie sprawy z tego, co się stało, ale przecież nie mogą na siebie naskakiwać za każdym razem. Marcel i tak nie był do niej przekonany. - To Marcel, w przeciwieństwie do niego ty go przecież znasz! - rzuciłam, na szybko wyjaśniając jej, co się stało, gdy była nieobecna. Powiedziałam jej o opętaniu, pojawieniu się wampira i jego niesłusznym przypuszczeniom względem jej osoby. Uklęknęłam obok nieprzytomnego, sprawdzając, czy wszystko z nim w porządku. Mam nadzieję, że szybko odzyska przytomność.
- Dowiedziałaś się czegoś, zanim ci przerwał? I gdzie poleciał Brendon? - miałam złe przeczucie co do ostatniego pytania. Ciemnowłosy nie powinien się teraz oddalać. Dopiero co uwolniłam go od wpływu Nocnego Króla. Mógł zaatakować ponownie w każdej chwili.
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 EmptySro Lut 12, 2020 1:25 am

Kobieta spojrzała na Ciebie zupełnie tak, jakby nie robiło na niej żadne wrażenie o tym gdy mówiłaś, że go zna. Minęła nieprzytomnego wampira, a Ty zobaczyłaś na jej szyi ślady ugryzienia. Wiedźma wyglądała na osłabioną. Podeszła do najbliższej ławki i usiadła, unosząc głowę do góry.
- Jedyne czego się dowiedziałam to to, że ktoś ingeruje w przyszłe wydarzenia. Do końca nie jestem pewna, ale być może to Nocny Król. Nie wiem jak, ale dowiedział się, że tu jestem i prawdopodobnie postanowił pokrzyżować mi plany. Między innymi atakując wcześniej.
Odpowiedziała, za każdym razem łapiąc ciężko powietrze. Choć były to tylko zwykłe przypuszczenia, to dużo wskazywało na to, że tak właśnie może być. Kobieta zamknęła oczy, przełykając z bólem ślinę i zaczęła słuchać tego, co miałaś do powiedzenia. Po czym udzieliła Ci odpowiedzi na pytanie o Brendonie.
- Nie mam pojęcia dokąd mógł się oddalić. Ale miejmy nadzieję, że wróci. Muszę... muszę odpocząć.
Powiedziała z trudem, po czym wstała z ławki i chwiejnym krokiem oddaliła się w kierunku wieży. Chwilę po tym znikając za drzwiami. Zobaczyłaś jak bariera wokół budynku zostaje przywrócona, więc póki co wejście do środka było niemożliwe. A Ty zostałaś sama z Marcelem i małym, dziwnym stworzonkiem. Który stał w oddali i przyglądał Ci się z zaciekawieniem. Jednak kiedy zobaczył, że na niego spoglądasz, schował się za ławkę. I choć cały ten czas było go widać, to on był pewny, że jednak wcale tak nie jest. Mimo całej tej sytuacji, która miała miejsce jeszcze parę chwil temu, zaśmiałaś się widząc poczynania pokemona.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
I'm still on your side... Always and forever.
Powrót do góry 
Strona 3 z 8Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
 Similar topics
-
» Always and forever...
» Oh, I [wish] that I could be a kid forever...

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
PokeKingdom :: Działy Mistrzów Gier :: MG Mrs. Nobody 1/1-
Skocz do: