IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

 I'm still on your side... Always and forever.

Go down 
2 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
AutorWiadomość
Bezpański Naleśnik

Bezpański Naleśnik


Liczba postów : 545
Dołączył : 24/01/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 EmptyNie Kwi 26, 2020 2:33 am

Słuchałam tego wszystkiego, co mówiła mi Povla w milczeniu. Nie chciałam jej przeszkadzać i chciałam się wystarczająco skupić, żeby wszystko zrozumieć, bo dziewczyna mówiła bardzo dużo. Nie musiała mi przedstawiać całej swojej historii. Obnażanie się przed obcymi ludźmi może i jest wolą zaufania, aczkolwiek jest to bardzo nieroztropne. Zawsze miałam z tym problem, nie chciałam, aby ktoś poznał moje słabości. Później jednak rozumiałam, dlaczego to zrobiła. Nie oczekiwała tego, że opowiem jej w zamian o sobie, bo sama wiedziała już o mnie bardzo wiele. Znała mojego ojca i jak widać, większość mojej rodziny. Ciężko być na tym świecie anonimowym, zwłaszcza, jeśli nosisz nazwisko Mikaelson.
- To nie jest takie proste - odpowiedziałam, ciężko wzdychając. Zacisnęłam zęby, żeby powstrzymać buzujące we mnie emocje. - Nie wiem, czym dokładnie jesteś, ale zgaduję, że jesteśmy w tym stopniu podobne. Jestem wynaturzeniem, luką w naturze, która nie powinna istnieć. Sam fakt mojego pochodzenia sprawia, że jestem samotna. Moja rodzina cały czas powtarza, że jestem wyjątkowa, ale ja się tak nie czuję - odparłam, przyjmując od niej kulkę, na której dłużej zawiesiłam wzrok.
- Nie trenuję ich z byle powodu. Dzięki temu, czym jestem, w jakiś sposób mogę czerpać od nich energię. Sprawiają, że moja siła rośnie. Nawet teraz, gdy dałaś mi tą kulkę, czuję, jak energia we mnie wzrasta - poniekąd się obnażyłam, ale podejrzewałam, że dziewczyna już o tym wiedziała. Starałam się je trenować, ale jak na razie średnio mi to wychodziło. Pokemony wydawały się potężne, władały każdym znanym żywiołem, a i tak wydawały się bezsilne w starciu z wielkim smokiem albo potężną czarownicą.
- Prezent nie załatwi wszystkiego. Tłumaczysz zachowanie mojego ojca, ale powinnaś postawić się w mojej sytuacji, skoro przeszłaś praktycznie to samo. Mówisz, że cały czas o mnie myśli. Wypytuje wszystkich wokoło o to, co robię i jak się czuję, ale dlaczego nie zwróci się z tym do mnie osobiście? Przez to czuję się jeszcze gorzej, jak jakaś trędowata. Jasne, poniekąd tak jest, ale cała reszta nie ma problemu z napisaniem bądź rozmawianiem przez kamerę. Jestem przede wszystkim dzieckiem, które potrzebuje obojga rodziców - w końcu to z siebie wyrzuciłam. Nie miałam z nim kontaktu od kilku lat. Nie wiedziałam, gdzie się znajduje, co robi, ale on śledził każdy mój krok. Czy to było fair? Utrzymywanie kontaktu z resztą Pierwotnych nie było problemem. Jeśli sprawiałoby mu to ból, nie dowiadywałby się tego, co u mnie słychać. Zamiast chodzić okrężnymi drogami, mógł mieć kontakt ze mną. Tak byłoby łatwiej obojgu, a już na pewno mnie. Nie był materiałem na wzorowego ojca, ale powinien o tym pomyśleć. Może i w moim myśleniu byłam poniekąd samolubna, ale szczera i sprawiedliwa.
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 EmptyNie Kwi 26, 2020 3:33 am

Povla nie odpowiedziała nic na Twoje słowa, na temat Klausa. Zwiesiła wzrok w zamyśleniu, po czym ciężko westchnęła. Pokiwała lekko głową, zgadzając się z Tobą. Powtórzyła jedynie słowa Twojego ojca, choć również tak jak Ty, uważała tak samo. Na temat Twojej osoby uśmiechnęła się tylko, wiedząc co musisz czuć. Znała to z własnego doświadczenia, jednakże jej rodzice nigdy nie mówili o niej w taki sposób, jak Twoi o Tobie. Z kulki nagle wyskoczył mały misiowaty pokemon, który niemal natychmiast wtulił się w Twoją nogę. Chyba wyczuwał to jak się w tej chwili czujesz. Dziewczyna uśmiechnęła się na ten widok, a w powietrzu rozległ się dźwięk rogu. Niedźwiadek podskoczył lekko do góry i od razu schował się do balla.
Pora wracać.
Oznajmiła, wstając z kamienia i poprawiając swój ubiór. Spojrzała na Ciebie, wyciągając dłoń. Gdy tylko jej chwyciłaś, znalazłaś się z powrotem we wiosce. Naprzeciw budynku Lagerthy zbierał się tłum ludzi. Wszyscy stanęli tworząc duże koło, a na samym środku znajdowała się królowa. Tym razem miała na sobie inny ubiór. Kobieta walczyła z ochotnikami, tym samym trenując ich umiejętności. Raz po raz zwyciężała w walce, co nie dziwiło nikogo. Jest wojowniczką i walka leży w jej naturze. Gdy już nikt więcej się nie zgłosił, Lagertha spojrzała na Ciebie. Unosząc miecz w Twoim kierunku, uśmiechnęła się do Ciebie.
Może Ty pokażesz co potrafisz?
Zapytała, a oczy wszystkich zebranych skierowały się w stronę Twoją i Povli. Za tłumem, w płaszczu i z kapturem zarzuconym na głowę, stał także Ivar, który przyglądał się wszystkiemu. Povla szturchnęła Cię w ramię, pokazując żebyś poszła. Może to nie głupi pomysł? Nauczyłabyś się/przypomniała sobie* walkę wręcz. Kobieta trzymała w ręce drugi miecz i drewnianą tarczę dla Ciebie, więc nic Ci raczej nie grozi. Pytanie tylko czy przyjmiesz wyzwanie Lagerthy? Czy sama będziesz wyzywającą i wybierzesz do walki Ivara?

*Nauczyłabyś się/przypomniała sobie - Nie wiem czy potrafi walczyć bez użycia magii, więc dałam ukośnik.
Powrót do góry Go down
Bezpański Naleśnik

Bezpański Naleśnik


Liczba postów : 545
Dołączył : 24/01/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 EmptyNie Kwi 26, 2020 1:48 pm

Spojrzałam zdziwiona na Laghertę, gdy ta zaproponowała walkę. Widziałam już, co potrafiła i była dobrze zaprawiona w walce. Ja natomiast... potrafiłam się bronić, ale nigdy nie uczyłam się walki bronią białą. Raczej walki wręcz, chociaż był to raczej poziom podstawowy. Jeśli chciałam się czegoś od nich dowiedzieć na temat Ivara, nie mogłam teraz stchórzyć. Nic by mi już pewnie nie powiedzieli. Z drugiej strony walczyć na oczach Ivara i pozwolić mu siebie obserwować też nie było dobrym wyjściem... Przyjęłam jednak od kobiety miecz i tarczę, mając w głowie ułożony pewien plan.
- Sagum extruxerat, nemo invitis spiritus ne nos - wyszeptałam pod nosem, zataczając niby to przypadkiem (dla rozgrzewki, czy coś) ramionami spory okrąg, w którym miałam walczyć razem z Laghertą. Dzięki temu zaklęciu będę mogła swobodnie wypytać kobietę, a reszta gapiów niczego nie usłyszy. To, co powiemy w okręgu, zostanie tylko między nami.
Ustawiłam przed sobą tarczę, wysuwając nieco przed nią drugą rękę z mieczem. Czekałam na ruch przeciwniczki i dopiero wtedy zamierzałam reagować.
- Kim jest dla was Ivar? Co wiesz o krwawym księżycu? - zaczęłam pytać, licząc na jakiekolwiek odpowiedzi. Skoro była ich królową, powinna wiedzieć, co planuje jej lud. Nie wykluczone, że w mojej wizji zaatakowała nas ich cała wioska, a nie tylko Ivar. Jeśli planują atak, Lagherta powinna o nim wiedzieć.
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 EmptyNie Kwi 26, 2020 2:32 pm

Przyjęłaś wyzwanie Lagerthy i stanęłaś na polu walki, wypowiadając uprzednio zaklęcie zagłuszające waszą rozmowę. Jednak to nie umknęło uwadze Povli, która spojrzała na Ciebie, przekrzywiając lekko głowę i uśmiechając się. Westchnęła cicho, zakładając ręce na piersi i przyglądając się waszej walce. Wiedziałaś już, że wie o zaklęciu. Lagertha rozpoczęła pierwszy atak, uderzając mieczem o twoją tarczę. Uderzenie było na tyle mocno, przez co lekko ugięłaś nogi. Nie zdążyłaś ruszyć mieczem, a już po chwili ponownie poczułaś jak broń kobiety zderza się z Twoją „osłoną”. Kobieta oddaliła się kawałek i pozwoliła Ci wykonać ruch. Uniosłaś miecz, chcąc nim zaatakować, lecz zanim to zrobiłaś królowa zdążyła uderzyć w niego swą tarczą.
Czemu Cię to trapi?
Zapytała, nie przestając atakować. Starałaś się unikać jej ostrza, osłaniając się tarczą. Lecz z każdym kolejnym uderzeniem, zaczynałaś odczuwać ból w ręce, w której ją trzymałaś. Choć na pierwszy rzut oka, wydawała się ona nie być trudna w obyciu, tak naprawdę była dość ciężka. Nawet jak dla Ciebie. Twoje ataki nie robiły wrażenia na Lagerthcie, która bez żadnego trudu unikała miecza, kontraatakując.
Ivar jest synem Ragnara. Mojego nie żyjącego już męża.
Wyjaśniła, a Ty znalazłaś się naprzeciw Povli. Zaś kobieta naprzeciw wspomnianego mężczyzny. Dziewczyna wciąż na Ciebie patrzyła z uśmiechem na twarzy. Wyglądała tak jakby mówiła Ci, żebyś dała z siebie dużo więcej. Widząc jej wzrok zebrałaś swoje siły i zaatakowałaś. Kiedy miecz uderzył w tarczę królowej, ta rozpołowiła się. Kobieta wyrzuciła ją na bok i ruszyła na Ciebie. Teraz gdy nie miała zajętej drugiej ręki, jej ataki były znacznie szybsze i mocniejsze. Po krótkiej chwili i Twoja tarcza nie nadawała się już do użytku.
Krwawy księżyc?
Zapytała zdziwiona. Chyba nie wiedziała o czym mówisz i co dokładniej masz na myśli. Walczyłyście tak jeszcze przez dobre kilkanaście minut. Aż Lagertha oddała ostateczny ruch i wybiła Ci broń z ręki, kończąc tym samym walkę. Wszyscy zaczęli bić brawa i wykrzykiwać imię swojej królowej, która nie wyglądała na bardzo zmęczoną pojedynkiem. Ty zaś choć przegrałaś, cieszyłaś się, że to już koniec. W końcu mogłaś dać odpocząć rękom, które były nieco poobijane. Lagertha podeszła do Ciebie i złapała Cię ręką za ramię, przytulając Cię do siebie.
Dobra robota, Hope.
Powiedziała, unosząc Twoją rękę ku górze i wykrzykując do zebranych ludzi.
Hope jest zwyciężczynią, tak jak i ja! W tym pojedynku nie ma przegranych! Każdy wynosi z tego jakąś lekcję!
Oznajmiła z szerokim uśmiechem i patrząc na Ciebie, przy ostatnim zdaniu. Słyszałaś jak mieszkańcy na zmianę wykrzykują imię królowej i Twoje. Mimowolnie na twej twarzy zagościł uśmiech.
*
Po przegranej walce nie miałaś ochoty na jakiekolwiek rozmowy. Chciałaś pobyć w spokoju sama i odpocząć, więc zaczęłaś rozglądać się za miejscem, gdzie będziesz mogła znaleźć chwilę wytchnienia. Twój wzrok zatrzymał się na stadzie kóz, które oddalone były od budynków o jakieś kilkanaście metrów. Gdy już znalazłaś się przy nich, usiadłaś na ziemi i oparłaś się o drewniany słupek, który razem z innymi robił za ogrodzenie dla zwierzyny. Oddałaś się swoim myślą . Jednak ten czas nie trwał długo, bo już po kilku minutach przybyła Povla. Dziewczyna przycupnęła obok Ciebie, nie mówiąc nic przez chwilę.
Wszędzie Cię szukałam. Dopiero gdy Kitty powiedziała gdzie się znajdujesz, trochę mnie to zdziwiło. Myślałam, że udasz się w całkiem inne miejsce, niż do stada rogaczy.
Powiedziała, kończąc zdanie małym śmiechem i spoglądając na Ciebie. Wróciła wzrokiem przed siebie i nabrała głęboko powietrza. Ponownie nie odzywała się przez krótką chwilę, bawiąc się zerwanym źdźbłem trawy. Westchnęła.
Ja też kiedyś nie byłam dobra w te klocki. Nie potrafiłam nawet unieść miecz tak, jak się powinno go trzymać.
Zaśmiała się, szturchając Cię w bok.
Ale miałam dobrego nauczyciela i... WŁAŚNIE!
Krzyknęła, gdy do głowy przyszła jej pewna myśl. Zerwała się w mgnieniu oka z ziemi, otrzepując się i stając naprzeciw Ciebie.
Jeśli chcesz to mogę pogadać z moim przyjacielem w tej sprawie. Na pewno zgodzi się pomóc i obiecuję, że nie będziesz żałowała.
Odparła, kucając i opierając ręce na Twoich kolanach.
No iii... jest naprawdę przystojny.
Dodała, uśmiechając się szeroko i puszczając Ci oczko.
Powrót do góry Go down
Bezpański Naleśnik

Bezpański Naleśnik


Liczba postów : 545
Dołączył : 24/01/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 EmptyNie Kwi 26, 2020 2:53 pm

Walka była ciężka, ale ciekawa. No, że nie ze względu na tok rozmowy, bo z niej nie dowiedziałam się wiele. Lagherta albo udawała, że nic nie wie o krwawym księżycu, albo rzeczywiście tak było. Ivar był jej pasierbem, aczkolwiek nie to mnie interesowało. Nie dowiedziałam się jak na razie niczego, co pomogłoby w mojej sytuacji. Ucieszyło mnie jednak zachowanie królowej, która nie potraktowała mnie jak przegranej. Co prawda wygrała, ale walka była dość długa w porównaniu do jej poprzednich i wydaje mi się, że przez kilka chwil nawet wyrównana. Ostatecznie Lagherta wygrała, ale miło mi się zrobiło, gdy ludzie zaczęli skandować również moje imię.
Zostałam na chwilę sama ze swoimi myślami, ale nie trwało to zbyt długo. Co prawda trochę odpoczęłam, ale moje ręce potrzebowały jeszcze dłuższej chwili na zaakceptowanie takiego wysiłku. Miecz i tarcza nie były wcale takie lekkie, a machanie nimi dłuższą chwilę mocno mnie wymęczyło.
- Povla, naprawdę myślisz, że przejmuję się przegranym pojedynkiem? - zapytałam zdziwiona, gdy dziewczyna zasugerowała, że może mi znaleźć nauczyciela. - Próbowałam wyciągnąć od Lagherty jakiekolwiek informacje, które pomogłyby mi choć trochę zrozumieć moje wizje, ale nic to nie dało. Nie wie nic o krwawym księżycu - powiedziałam jej, czego się dowiedziałam za pomocą zaklęcia, czyli tak naprawdę niczego. Nieco irytowała mnie ta stagnacja. Nie zrobiłam jak na razie nic, co pomogłoby mi w rozwiązaniu moich problemów, a zdawało mi się, że Povla chciała mnie od nich odciągnąć.
- Skupmy się na tym, dlaczego tutaj jak właściwie jesteśmy. Nie potrzebuję dodatkowych lekcji walki mieczem, wystarczy mi to, co już potrafię, moja magia i pokemony - wyjaśniłam jej w końcu, tłumacząc, że nie powinniśmy się aż tak rozdrabniać. Powinniśmy się skupić na rzeczach, dla których tutaj jesteśmy, a jak na razie Brendona i Kitty (wiem, że z nią jest trochę inaczej xD) gdzieś wcięło, a Povla wydawała się nadrabiać wszystko, co ją ominęło od czasu ostatniej wizyty w Kattegat.
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 EmptyNie Kwi 26, 2020 3:36 pm

Dziewczyna popatrzyła na Ciebie nieco zdziwiona Twoim zachowaniem. Wyprostowała się, wzdychając ciężko i patrząc na Ciebie.
Myślisz, że tego nie wiem? Widziałam i słyszałam jak używasz zaklęcia wygłuszającego. Niestety... na mnie to nie działa. W takich chwilach dziękuję, że jest ze mną Kitty. Ona jest odporna na jakąkolwiek magię.
Oznajmiła, nie przejmując się tym co właśnie teraz mogłaś sobie pomyśleć. Wyglądała na trochę złą z powodu tej całej sytuacji.
Jeśli chciałaś dowiedzieć się jeszcze czegoś o Ivarze, trzeba było przyjść z tym do mnie. Wiesz już, że nie jest czarownikiem. Tylko wikingiem. Zwykłym człowiekiem. Na jego temat mogę powiedzieć, że nie zabiłby bez konkretnego powodu. A skoro przyjaźnie się z Twoją rodziną i jestem tutaj po to, aby Ci pomóc to chciałabym abyś choć w jakimś stopniu mi zaufała. Naprawdę, nie mam złych zamiarów. Na razie próbuję Ci to udowodnić w taki (tu miała na myśli propozycję nauki walki z mieczem), a nie inny sposób. Bo w sumie, jakby nie patrzeć to nie przychodzi mi do głowy póki co, żaden inny pomysł.
Jej głos stawał się coraz bardziej donośny, a u dziewczyny można było zauważyć, że chce dla Ciebie jak najlepiej.
Myślisz, że proponowałabym Ci naukę, gdyby nie istniał żaden powód? Nie jestem głupia i gdy coś mówię i robię, to wiem bardzo dobrze co. Rozumiem, że starasz się pomóc swojej rodzinie. Ja również staram się to zrobić, ale z Twoim nastawieniem nie jest mi łatwo.
Dziewczyna chodziła z miejsca na miejsce, cały czas do Ciebie mówiąc. Chciała przemówić Ci do rozumu, ale Twoja upartość jej w tym nie pomagała. Westchnęła głośno, wyginając się do tyłu. Usłyszałaś jak jej kości strzelają, pod wpływem ugięcia.
Chcę żebyś wiedziała, że żyję na tym świecie znacznie dłużej od Ciebie, więc wiem o nim dużo więcej niż Ci się wydaje. Widziałam rzeczy i osoby, o których ty nigdy nie miałaś pojęcia. Wiem, że jeszcze nie raz cały otaczający nas świat może zaskoczyć nas czymś nowym. Przyjdzie taki dzień, że Twoja magia i pokemony mogą nie wystarczyć. I wtedy staniesz się bez silnym i łatwym celem. Wierz mi, bo wiem co mówię.
Wyjaśniła już spokojnie, przez chwilę jeszcze Ci się przyglądając. W jej oczach dostrzegłaś troskę i zmartwienie. Uświadomiłaś sobie, że Povla naprawdę nie chce Cię odciągnąć od Twych celów. A wszystko co robi, robi z myślą o Tobie. W końcu nawet Brendon mówił, że na pierwszym planie stawia innych. A siebie dopiero na końcu. Dziewczyna obróciła się do Ciebie tyłem i ruszyła wolnym krokiem przed siebie. Nagle z jej pleców wyrosły wielkie, białe skrzydła. Swym wyglądem przypominały skrzydła anioła. Rozprostowała je i już po chwili wzbiła się w powietrze, znikając Ci z oczu z prędkością światła.
Powrót do góry Go down
Bezpański Naleśnik

Bezpański Naleśnik


Liczba postów : 545
Dołączył : 24/01/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 EmptyNie Kwi 26, 2020 4:26 pm

- Zwykłym człowiekiem? Powiedz mi w takim razie, jakim sposobem zwykły człowiek zabiłby rodzinę Pierwotnych, czarownice i wilkołaki - zapytałam się jej poirytowana jej nagłym wybuchem. Nie rozumiała tego tak samo, jak Brendon. Może wcale tak dobrze nie znała Ivara? Mówi, że atakuje tylko wtedy, gdy ma powód. Co mogło skłonić go do takiej masakry, jaką widziałam w wizji? I ważniejsze, dlaczego moja rodzina była wobec niego bezbronna.
Żyła już bardzo długo, ale nadal nie pojęła tego, że im mniej wie o tobie twój wróg, tym lepiej. Oczywiście, że stawiałam też na swój własny rozwój, jednak to było równoznaczne z rozwojem moich pokemonów. Mogłam to łączyć i oczekiwać lepszych rezultatów. Nie byłam głupia i doskonale wiedziałam, że magia może mnie kiedyś zawieść. Dlatego liczyłam wtedy na moje pokemony. - Jeśli stanie mi na drodze przeszkoda, której nie pokonam za pomocą magii ani pokemonów, to z pewnością nie pokonam jej moimi mięśniami - odparłam jedynie na jej ostatnie słowa, patrząc jak Povla odlatuje za pomocą anielskich skrzydeł. Nie miałam pojęcia, kim ona tak naprawdę jest... Rozum zawsze stawiałam nad bezsensowną nawałką. Dlatego też nie zamierzałam trenować pod okiem wikingów, gdy w pobliżu kręcił się Ivar. Nie ufałam im i nie zamierzałam pokazywać tego, co potrafię i przede wszystkim, czego nie potrafię. Już i tak widzieli za wiele podczas walki z Laghertą. Wypuściłam z balla Turtwiga.
- Znajdźmy Brendona i zobaczmy, co robi - kto wie, może jemu się poszczęściło i oprócz obżerania się dowiedział się czegoś konkretnego?
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 EmptyNie Kwi 26, 2020 4:54 pm

Postanowiłaś nie siedzieć tu dłużej, tylko wraz z Turtwigiem poszukać Brendona. Przemierzałaś wioskę w nadziei, że gdzieś tam spotkasz chłopaka. Jednak tak nie było. Wyglądało na to, że rozpłynął się w powietrzu i nie prędko go znajdziesz. Żółwik bacznie dreptał u Twego boku, rozglądając się dookoła, kiedy nagle stanął w miejscu. W waszą stronę zaczęły biec wikińskie dzieci, które krzyczały radośnie, widząc małego pokemona. Turtwig spojrzał na Ciebie, nie wiedząc jak się zachować. Nim zdążyłaś jakkolwiek zareagować, dzieciaki już były przy żółwiu. Okazało się, że nie musisz się martwić ich reakcją, ponieważ co Cię zdziwiło, były wobec niego delikatne. A patrząc na reakcję pokemona, można było wywnioskować, że pieszczoty mu się podobają. Uśmiechnęłaś się, samej się na tym przyłapując. Zdałaś sobie sprawę z tego, że jeszcze nie dawno wcale tego nie robiłaś, a teraz zaczynasz to robić coraz częściej. Czyżby to za sprawą takich małych chwil, jak ta?
Kom ud...
Usłyszałaś głos należący do mężczyzny, który wyrwał Cię od zamyśleń. Dzieciaki zerwały się na równe nogi i uciekły, skąd przyszły. Kiedy spojrzałaś przed siebie, zobaczyłaś Ivara. Mężczyzna stał i przyglądał Ci się bez jakiegokolwiek wyrazu na twarzy. Jego oczy przez swój jaskrawo-niebieski kolor, przykuwały uwagę.
Zbłądziłaś?
Zapytał z ledwie zauważalnym uśmiechem. Zdziwiło Cię to, że mężczyzna zna Twój język. Ivar spuścił wzrok na Turtwiga, który uważnie mu się przyglądał. Po czym wrócił nim do Ciebie, uniósł wysoko brew i cicho chrząknął.
Może pomogę?
Zaproponował całkiem normalnie, choć nie wiadomo jakie tak naprawdę miał zamiary.

*Kom ud - Wynocha
Powrót do góry Go down
Bezpański Naleśnik

Bezpański Naleśnik


Liczba postów : 545
Dołączył : 24/01/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 EmptyNie Kwi 26, 2020 9:40 pm

Turtwig przykuł uwagę dzieciaków. Ich reakcja nie była niczym złym. Były nim bardzo zaciekawione, a ja z uśmiechem przyglądałam się ich podchodom w kierunku stworka. Zastanawiające było to, że nie spotkałam tutaj żadnego pokemona. Czy te dzieci nigdy na oczy ich nie widziały? Może dlatego były aż tak nim zainteresowane? Chociaż dzieciaki takie już były. Ciekawe wszystkiego. Pamiętam to sama po sobie.
- Skądże, świetnie się tutaj odnajduję. Tylko się rozglądam i podziwiam widoki - skłamałam, bo wcale nie poruszałam się za dobrze po tej okolicy. Nie chciałam jednak tego przyznać, a już na pewno nie przed nim. To przez to, że nie wiedziałam, jak się przy nim zachować. Cały czas przed oczami miałam jego zakrwawioną twarz i szalony uśmiech, z jakim zlizywał ze sztyletu krew.
- Zdaje mi się, że nie możesz mi w żaden sposób pomóc - odpowiedziałam nieco oschle, nie wiedząc za bardzo, co innego miałam mu powiedzieć. A może "jest jedna taka rzecz, nie zabijaj całej mojej rodziny"? - Szukam chłopaka, z którym się tutaj pojawiłam. Widziałeś go? - westchnęłam po dłuższej chwili milczenia i wpatrywania się w siebie. Wątpiłam, żeby mnie do niego zaprowadził, ale ktoś musiał go tutaj widzieć. Przecież nie mógł się zapaść pod ziemię. Gdyby zamienił się w kilkumetrowego gada i odleciał, na pewno bym to zauważyła.
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 EmptyNie Kwi 26, 2020 10:00 pm

Ivar popatrzył na Ciebie, ani trochę nie wierząc w to co powiedziałaś. Nigdy wcześniej tu nie byłaś i po za tym dopiero co tu przybyłaś. Nikt z innego świata nie potrafiłby się połapać w tych uliczkach, przy tak dużej ilości mieszkańców, którzy znajdowali się w każdym zakątku. Nawet jeśli wioska jest mała. Gdy odpowiedziałaś, że nie może Ci pomóc, a za chwilę poprosiłaś go o pomoc, mężczyzna spojrzał na Ciebie jakbyś sama nie wiedziała czego chcesz. I zaśmiał się szeroko.
Chrześcijanin? Zeżarł całe jadło i wyszedł. Tyle go widziałem.
Oznajmił, wzruszając ramionami i nie spuszczając z Ciebie wzroku.
Co taka ładna dziewczyna robi pośród wikingów? Bo to, że jesteś tu, aby popodziwiać widoki, tylko człowiek niemądry uwierzy. Ale nie ja.
Odparł, uśmiechając się i opierając o słupek, wystający z ziemi. A przez cały ten czas wydawał się być miły.
Powrót do góry Go down
Bezpański Naleśnik

Bezpański Naleśnik


Liczba postów : 545
Dołączył : 24/01/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 EmptyNie Kwi 26, 2020 10:54 pm

Wyszedł? Gdzie on do cholery się podział. Najpierw znika on, później odlatuje sobie Povla. Jeśli znalazła go i poprosiła Kitty, żeby teleportowała ich z powrotem pod wieżę Yennefer, to nieźle się wkurzę. Dlaczego w ogóle się rozdzieliliśmy? Jakby nie patrzeć, jesteśmy na terenie potencjalnego wroga, więc było to najgłupsze, co mogliśmy zrobić.
- Szukam odpowiedzi, ale wątpię, żeby ktoś taki jak ty wiedział cokolwiek o krwawym księżycu - odpowiedziałam z dużą dozą pewności siebie i wyższości, krzyżując ramiona na piersiach. Zamierzałam go podejść. Jeśli będzie coś wiedział, duma nie pozwoli mu siebie obrażać, a jeśli nic nie powie to cóż... w takim razie powiedziałam prawdę. - Nieważne, to strata czasu. Skoro twoja królowa nic nie wie, to dlaczego mogłabym pomyśleć, że ty możesz cokolwiek mi powiedzieć na ten temat? - drążyłam dalej, zbierając się powoli w dalszą drogę, wymijając faceta.
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 EmptyPon Kwi 27, 2020 6:38 pm

Mężczyzna patrzył na Ciebie złowieszczym wzrokiem. Chyba nie spodobały mu się słowa, które wypowiedziałaś do niego.
Ktoś taki jak ja? A ty to niby co? Jakaś gówniara, która czaruje sobie na zawołanie i wypytuje o krwawy księżyc...  Udajesz taką przemądrzałą i sprytną, a tak naprawdę jesteś głupia. Każdy wie, że nie ma czegoś takiego jak krwawy księżyc. Tutejsze kobiety opowiadają bajki o takich rzeczach, dzieciom na dobranoc.
Mężczyzna zaśmiał się głośno, słysząc tekst o królowej.
Ona nie jest dla mnie żadną królową i nigdy nią nie będzie.
Zasyczał, przyglądając Ci się uważnie. Czułaś w jego głosie nienawiść jaką darzył Lagerthę, lecz nie wiedziałaś dlaczego. Przecież kobieta wydawała się być miła. Mężczyzna pociągnął nosem, by po chwil wypluć ślinę. Następnie gdy go wyminęłaś, on ruszył za Tobą. Minął Ciebie, uderzając Cię barkiem i udał się przed siebie.
Nie zwracaj uwagi na jego zachowanie. Taki już po prostu jest.
Usłyszałaś za sobą, a kiedy się obróciłaś to zobaczyłaś Kitty. Dziewczyna pojawiła się nagle znikąd i uśmiechała się do Ciebie.
Gdy się go bliżej pozna, to nawet da polubić.
Dodała po chwili, podchodząc.
Brendonem się nie martw. Szukał was na górze, ale powiedziałam mu, że jesteście w wiosce. Chciał się z Tobą spotkać, ale poprosiłam go o chwilę, ponieważ chcę Ci coś pokazać.
Oznajmiła spokojnie, a instynkt podpowiadał Ci, że wszystko będzie w porządku. Dziewczyna dotknęła Cię dłonią i już po chwili przeniosłyście się w inne miejsce. Dookoła was znajdowały się budynki. W niektórych z nich, z okien wyglądali ludzie. A pozostałe to sklepy. Stałaś przy boku dużego placu, na którym były drzewa i ławki. Na jego środku widniał duży budynek z tabliczką „Gmina Kajman” przy drzwiach wejściowych. Oprócz was znajdowali się również inni ludzie. Każdy z nich szedł w swoim kierunku, witając się z napotkaną osobą. Wszyscy wydawali się być spokojni i mili. Nawet pijaczki pod sklepem podśpiewywali sobie, chichrając się głośno. W tym wszystkim zauważyłaś pewną osobę. Młodą, czarnowłosą dziewczynę. Siedziała z kilkoma osobami przy stoliku, należącym do kawiarni. Sprawiała wrażenie szczęśliwej. Kiedy podeszłaś z Kitty bliżej, dopiero wtedy zobaczyłaś, że to Povla. Rozmawiała o rzeczach przyziemnych, śmiała się i żartowała. Zupełnie jak zwykła nastolatka. Chciałaś złapać ją za ramię, ale gdy tylko jej dotknęłaś wszystko znikło i byłaś gdzie indziej. Ujrzałaś płaczącą dziewczynę. Wyglądała jakby była załamana. Obok niej stał mężczyzna. Dziewczyna wtuliła się w niego i zobaczyłaś Povle. Z ich słów zrozumiałaś, że Kol został zabity kołkiem z białego dębu, przez Jeremy'ego Gilberta. Poczułaś się dziwnie, słysząc te słowa. Nagle obraz się rozpłynął i tym razem Twoim oczom ukazała się blond włosa kobieta z kilkumiesięcznym dzieckiem. Uśmiechała się doń, huśtając w kołysance. Usłyszałaś za sobą dźwięk samochodu, który właśnie podjeżdżał. Kobieta obróciła się w jego stronę, a Ty zobaczyłaś ciotkę Rebekah. Po chwili wyminęła Cię jakaś dziewczyna i przywitała się z Mikaelson, oraz dzieckiem.
Przyjechałam tak szybko, jak tylko mogłam.
Powiedziała głosem przepełnionym emocjami.
Jak mała ma na imię?
Hope.
Odpowiedziała Rebekah, a Ty poczułaś nagłe ukłucie w sercu. Stałaś tak i przyglądałaś się im, wsłuchując się w ich rozmowę.
Wielką czuję radość, mogąc wam pomóc. Przysięgam, że zrobię wszystko, aby była bezpieczna. Zawsze i na wieczność.
Rzekła dziewczyna, a Ty w końcu po jej głosie wywnioskowałaś, że to Povla. Nie miałaś żadnych wątpliwości, kiedy ta wzięła małą Ciebie w ręce i usiadła z nią tak, że mogłaś zobaczyć jej twarz. Wpatrywała się w Ciebie z dużą troską i miłością. Obrazy co chwila rozpływały się, tworząc co rusz nowe.
To wspomnienia Povli.
Wyjaśniła Kitty, spoglądając w Twoim kierunku. Chciałaś się odezwać, ale w tym samym momencie usłyszałaś hałas. Wracając wzrokiem przed siebie, zobaczyłaś jak ktoś atakuje Twoją matkę. Kobieta broniła się jak tylko potrafiła, ale mężczyzna był odporny na wilcze ataki. Wystrzelił w nią czarną mazią, choć zdążyła uniknąć ataku. Kiedy chciała kontratakować, zawisła nagle w powietrzu, a czarna maź zaczynała przenikać przez jej usta. Gdy wydawało się, że to dla niej koniec, Twoja matka runęła na ziemię. A obcy poszybował hen daleko za siebie, na końcu zostając przepołowionym na pół i spalonym. Postać w mgnieniu oka zbliżyła się do Hayley, a ty raz jeszcze ujrzałaś Povle i obraz jak zgadłaś, znów się rozmazał. Widziałaś jeszcze wiele z nich. Były sytuacje gdzie dziewczyna była szczęśliwa, ale i również takie, kiedy ogarniała ją ciemność i rozpacz. Śmierć bliskich i jej przyjaciół. Bywały momenty, że uroniłaś kilka łez, widząc jej ból po utracie bliskich. Widziałaś także to jak wiele razy oddała swe życie, oraz część swych mocy, by tylko przywrócić im życie. Radość ze szczęścia innych i to, że za każdym razem walczy w obronie swojego miasta. Przechodzi klęski, ale i zwycięstwa. Dziewczyna troszczyła się o wszystkich, dbając o ich zdrowie, samopoczucie oraz przede wszystkim bezpieczeństwo. We wspomnieniach był także Ivar, zawsze w towarzystwie Povli. Mężczyzna jednak wyglądał zupełnie inaczej, niż aktualnie. Zachowywał się również w inny sposób. Uśmiechał się, żartował i wygłupiał. Każdy mógł zauważyć, że ten chamski wiking okazywał swoje uczucia dziewczynie. Że ją kocha, dba o nią, troszczy, wspiera i martwi. Zawsze przy niej jest w szczęśliwych chwilach, jak i tych złych. Zdałaś sobie sprawę, że jest naprawdę kimś ważnym w życiu czarnowłosej. Poznałaś wspomnienia związane z Brendonem. Obydwoje mieli swoje wzloty i upadki. Nienawidzili się, a zarazem kochali. Chłopak tak jak Ivar, był wpatrzony w dziewczynę jak w obrazek. W końcu wspomnienia się skończyły, a wy wróciłyście do wioski.
Chcę, abyś uwierzyła nam, że chcemy Ci pomóc. Staramy Ci się to pokazać, tak jak tylko potrafimy. Povla jest osobą godną zaufania. Cierpi kiedy pokazujesz jej, że tak nie jest. Zaufaj nam, Hope. Robiąc to, zyskasz wielu przyjaciół, którzy będą stali za Tobą murem. Tak jak za nią. A w tych czasach jest to potrzebne. Mieć kogoś, komu można ufać i mieć wiedzę oraz pewność, że nie jest się w tym wszystkim samym. Raźniej jest iść przez życie z kimś u boku, niż mając nadzieję, że samemu może się uda. Dlaczego tak bardzo idziesz w zaparte z tym, że każdy knuje za Twoimi plecami. Wizja nie zawsze się sprawdza. A skoro trapi Cię ona tak bardzo, to nie lepiej usiąść i zastanowić się nad nią? Wspólnie. Niekoniecznie to co ujrzałaś, musi oznaczać tylko jedno. Może ma kilka ukrytych przekazów, które gdy wspólnymi siłami się odkryje i złączy to... To pomoże nam ją lepiej zrozumieć?
Wyjaśniła, stojąc  i wpatrując się w Ciebie.
Nikt tutaj nie życzy Ci źle, uwierz mi. Nie mogę kłamać, bo jeśli to zrobię to przestanę istnieć.  Chciałabym Ci to udowodnić, ale niestety... nie mogę.
Dodała z uśmiechem i lekkim śmiechem.
Jesteśmy tu dla Ciebie. Jesteśmy tu z Tobą. Nie jesteś sama. Otwórz oczy, a przekonasz się ilu ludzi masz u swego boku.
Uśmiechnęła się raz jeszcze, siadając na pniaku i wciąż się w Ciebie wpatrując.
Jest coś, co chciałabyś jeszcze wiedzieć? Czy chcesz wrócić do Brendona?
Zapytała ciepło.
Powrót do góry Go down
Bezpański Naleśnik

Bezpański Naleśnik


Liczba postów : 545
Dołączył : 24/01/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 EmptyPon Kwi 27, 2020 10:08 pm

To było nawet zabawne. Myślał, że w jakiś sposób mnie urazi swoimi słowami? Jad się aż z niego wylewał. Wiedziałam, że coś musi wiedzieć, a jeśli nie, to niedługo się na pewno o tym dowie. Tylko skąd? Cieszyłam się, że skończyłam z nim rozmowę. Nie chciałam oglądać go na oczy, lepiej będzie, jak się już stąd zbierzemy. Jak widać, nic tutaj nie wskóramy.
Nagle pojawiła się Kitty i zaczęła mi pokazywać multum obrazów. Jak się okazało, wszystkie były wspomnieniami Povli. Nie spodziewałam się, że aż tak dużo przeżyła z moją rodziną, ale dla mnie była kompletnie obcą osobą. Poznałam ją kilka godzin temu, więc nie powinna się dziwić, że ciężko mi jej zaufać. Może nawet nie chodzi o samo zaufanie... Po prostu przeszkadzało mi jej powiązanie z Ivarem. Wiem, że nie mogła tego w żaden sposób wymazać, a ja nie mogłam tego w żaden sposób ignorować.
- Doceniam to, że chcecie mi pomóc. Nie rozumiem jednak, co tutaj robimy, skoro nie zdobyłam żadnych informacji. Próbowałam wypytać kogo się da, ale nikt nic nie wie, zupełnie jakby ta wizja miała się nigdy nie wydarzyć - wytłumaczyłam jej, wzdychając ciężko. Jak to możliwe, że nikt nic nie wiedział? Widziałam wizję, jeśli to ma się wydarzyć, koło powinno się już powoli toczyć. Powinnam wpaść na jakiś trop, cokolwiek. Tymczasem byłam w wiosce wikingów, czując się jak w jakimś kinie z retrospekcjami Povli. Miejsce nie pomagało, bo była z nim związana emocjonalnie. Szczególnie z Ivarem. Wolałam nie widzieć tego wszystkiego, bo boję się, że będzie mi ciężko zrobić to, co będzie trzeba, gdy nadejdzie właściwy moment. - Widzisz, problem jest w tym, że nie mogę jej po prostu zignorować, mając nadzieję, że okaże się nieprawdą. Jeśli to się wydarzy, a ja nie zrobię wszystkiego, co w mojej mocy, żeby temu zapobiec, nigdy sobie nie wybaczę - wyjaśniłam, dlaczego idę tak w zaparte w swoich postanowieniach, przez co mogę odpychać od siebie innych. Wizja umierającej rodziny zatruła mój umysł i nie potrafię myśleć o niczym innym. I nie chcę. Cały czas mówią o tym, że chcą uratować moją rodzinę tak samo, jak ja, ale to nieprawda. Povla sama mówiła, że widziała już wiele śmierci ludzi, którzy coś dla niej znaczyli, oswoiła się już z tym, że ludzie odchodzą. Jeśli moja rodzina zginie, będzie to kolejna strata, która z czasem zacznie blaknąć. Miała w końcu przed sobą wieczność. Ja nie przeżyłabym tak wielkiej straty.
- Przecież widzieliście wszyscy wizję. Nikt jak na razie nie wpadł na żadne rozwiązanie. Jasne, możemy usiąść i porozmawiać, ale po prostu boję się, że jeśli się zatrzymam, braknie mi czasu. Nie mogę dopuścić do tego, żeby ta wizja się sprawdziła - dodałam, przełykając głośno ślinę. Oparłam się o najbliższe drzewo, żeby złapać kilka głębszych oddechów. Jeśli Kitty chciała coś jeszcze powiedzieć, to teraz był na to najlepszy moment. Jeśli nie, mogliśmy wracać do Brendona.
Powrót do góry Go down
Mrs. Nobody

Mrs. Nobody


Liczba postów : 143
Dołączył : 11/11/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 EmptyWto Kwi 28, 2020 5:58 pm

Dziewczyna siedziała w ciszy, uważnie Cię słuchając.
Ale pędząc przed siebie na oślep, też w niczym nie pomoże. Czasami to może być gorszym rozwiązaniem, niżeli stanąć i przemyśleć wszystko dokładnie.
Oznajmiła ze spokojem.
Jesteś młoda, więc nie wiele jeszcze wiesz, rozumiesz i potrafisz. Musisz nauczyć się jeszcze wielu rzeczy.  Pośpiech czasem się nie opłaca. Każdy z nas, tj. ja, Povla i Brendonem zastanawiamy się o co chodziło w tej wizji. Wszyscy razem szukamy jakiegoś rozwiązania, albo przynajmniej sposobu aby opóźnić to, co może być nieuniknione. Pochopne i nieprzemyślane decyzje, mogą skutkować złymi efektami. A tego żaden z nas, by nie chciał. Choć tego nie widzisz i nie odczuwasz, Povla przez cały ten czas próbuje znaleźć jakieś rozwiązanie. Myślisz, że dlaczego jej nie ma? To, że jej nie ufasz, nie oznacza, że się podda i da sobie spokój. Będzie robiła co w jej mocy, by Ci pomóc. Czy z Tobą, czy to bez Ciebie. A to, że nie uzyskałaś tutaj żadnych informacji o niczym nie świadczy. Po za tym to są wikingowie. Zwykli ludzie, którzy walczą bronią białą, a nie przy pomocy magii. Oczekujesz, że podzielą się z Tobą informacją na temat czegoś, o czym nigdy nie słyszeli? Nawet ja o czymś takim nie słyszałam, a żyje od was wszystkich razem wziętych, najdłużej na tym świecie.
Wyjaśniła, kręcąc przy tym głową i składając ręce na piersi.
Wystarczy otworzyć oczy i zacząć szukać w dobrym miejscu. Czasami odpowiedzi mogą być bliżej, niż Ci się wydaje.
Powiedziała, wstając i poprzez kiwnięcie głową, pokazała, żeby wracać do Brendona.
Dotarłyście do budynku, w którym znajdowała się Lagertha. Kobieta bawiła się w ganianego z dwójką małych dzieci. W pomieszczeniu jednak nie było śladu po chłopaku. Chłopiec z dziewczynką kiedy tylko was przyuważyli, przybiegli do was. Jednak to Ciebie pacnęli i zaczęli uciekać, krzycząc głośno „Gonisz!”. Kitty spojrzała na Ciebie, śmiejąc się i wzruszając ramionami. No cóż, chyba nie masz innego wyjścia.
Powrót do góry Go down
Bezpański Naleśnik

Bezpański Naleśnik


Liczba postów : 545
Dołączył : 24/01/2019

I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 EmptyWto Kwi 28, 2020 7:06 pm

Denerwowało mnie już powoli to ciągłe gadanie, że im nie ufam. Czy powiedziałam coś takiego wprost? Przecież to, że jestem ostrożna, nie znaczy od razu, że im nie ufam. Znam je dosłownie chwilę, to, że pokazały mi kilka wizji o sobie, odbiera mi prawo do tego, żeby samej wyrobić sobie jakieś zdanie na ich temat?
Skoro nic na ten temat nie wiedzieli, to nie wiem, po co traciliśmy tutaj czas. Moglibyśmy zająć się czymś innym, na przykład osobą, która podszywa się pod Yennefer i robi w jej wieży nie wiadomo co. Będziemy musieli się niedługo zbierać i to sprawdzić.
W jednej chwili znalazłyśmy się w pokoju, w którym miał być Brendon, ale go oczywiście tam nie było. GPS Kitty chyba szwankował... Podbiegły do mnie dzieci, które wciągnęły mnie do zabawy w berka. Spojrzałam na dziewczynę, kręcąc oczami, jednak się zgodziłam. Poganiałam się z nimi chwilę, szukając wzrokiem mojego pokemona.
- Turtwig, teraz twoja kolej, poganiaj się z dzieciakami - poprosiłam go, zrzucając na niego rolę ganiającego. Sama złapałam chwilę oddechu i podeszłam do Lagherty. - Miałam... przyjemność rozmawiać z Ivarem. Odniosłam wrażenie, że za tobą nie przepada - odezwałam się, przypominając sobie opryskliwy ton pełen pogardy mężczyzny, gdy mówił o swojej królowej. Nie zamierzałam być wścibska, ale Kitty sama mówiła, żebym miała oczy otwarte... Może od Lagherty dowiem się czegoś ciekawego?
Powrót do góry Go down
Sponsored content





I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: I'm still on your side... Always and forever.   I'm still on your side... Always and forever. - Page 6 Empty

Powrót do góry Go down
 
I'm still on your side... Always and forever.
Powrót do góry 
Strona 6 z 8Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
 Similar topics
-
» Always and forever...
» Oh, I [wish] that I could be a kid forever...

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
PokeKingdom :: Działy Mistrzów Gier :: MG Mrs. Nobody 1/1-
Skocz do: