Aria żałowała, że wybrała akurat ten korytarz. Gdyby jeszcze mogła zwrócić i ruszyć tym pierwszym albo ostatnim… Mimo wszystko jako trenerka musiała ponieść konsekwencje swojego działania. Przede wszystkim wyraźnie odczuwała zdenerwowanie swojej pupilki. Jednak u niej adrenalina również podskoczyła, gdy niedźwiedzica zaczęła koszmarny koncert. Dziewczyna momentalnie wzięła kilka, głębszych oddechów. Jednocześnie próbowała pohamować wewnętrzny instynkt nakazujący jej ucieczkę. Kto wie czy nie zgubiłaby Ponyty. Wreszcie nastolatka delikatnie poklepała grzbiet klaczy, aby ta się wyciszyła i nabrała nieco pewności. Pozostawało inne wyjście, prawda?
-Spokojnie… Spokojnie Pani Mamo… Naprawdę nie mamy złych zamiarów… Chcemy tylko przejść na drugą stronę i już nas tutaj nie ma… Rozumiemy, że boisz się o swoje dzieci… My też się boimy i raczej wolałybyśmy uniknąć zwady...- Aria starała się opanować drżenie głosu. Może jakoś miśkowa mama daruje im i pozwoli przejść przez korytarz? No cóż… Na potwierdzenie swoich słów dziewczynie pozostawało jedno, a mianowicie prezent dla wroga. Ciekawe jak Niedźwiedzica zareaguje na pozostawienie puchatego szalika w ramach trofeum? Nagrody? Środka pokojowego?