IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

 The sky is getting full and turning black, I lost my way.

Go down 
2 posters
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Bornholm

Bornholm


Liczba postów : 40
Dołączył : 01/04/2019

The sky is getting full and turning black, I lost my way. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: The sky is getting full and turning black, I lost my way.   The sky is getting full and turning black, I lost my way. - Page 2 EmptyNie Cze 30, 2019 12:59 pm

- Masz rację. Tutaj jest przepięknie. - odpowiadam chłopakowi.
Widok czegoś innego aniżeli same trawy sprawił, że stałem się spokojniejszy. Spotkanie pierwszego stopnia z Tropiusem uświadomiło mi, że pomimo wcześniejszego kontaktu nie tylko z Kindred ale także z innymi pokemonami, nadal byłem początkującym trenerem i czeka mnie długa droga, zanim sam przed sobą przyznam, że zdobyłem duże doświadczenie. Tym bardziej dziwię się, że to właśnie mnie Zakon wyznaczył do zajęcia się sprawą dziwnego zachorowania Rayquazy.
- Nie wiem, czy powinienem wam się napraszać, w końcu mnie uratowałeś i nie powinienem chcieć od ciebie nic więcej. - propozycja dopiero co poznanego chłopaka bardzo mnie zdziwiła.
Powrót do góry Go down
Chmurek

Chmurek


Liczba postów : 1058
Dołączył : 27/02/2019

The sky is getting full and turning black, I lost my way. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: The sky is getting full and turning black, I lost my way.   The sky is getting full and turning black, I lost my way. - Page 2 EmptyWto Lip 02, 2019 9:30 pm

Chłopak pokręcił przecząco głową.
- Bzdury! - zaśmiał się, łapiąc cię za rękę i ciągnąc za sobą. - Nikomu nie będziesz się napraszał, a sądząc o tym jak łatwo ładujesz się w kłopoty, będę spokojniejszy jeśli odejdziesz z pełnym brzuchem - dodał, co było tym wymowniejsze, że padło z ust z młodszego od ciebie o co najmniej kilka dobrych lat od chłopca.
Szliście kawałek na wschód, kiedy w oddali pojawił się niewielkich rozmiarów drewniany, piętrowy dom otoczony pomalowanym na biało płotem. Przed budynkiem rósł przepiękny, zadbany ogród, gdzie pomimo kilku różanych krzaków, którym daleko było jeszcze do kwitnienia, rosły głównie krzaki jagodowe. Nawet z daleko odnosiło się wrażenie, że dom jest zadbany nie tylko na zewnątrz, ale również wewnątrz. Z krótkiego opisu chłopca można było się domyślić, że prócz dbania o dom, domowincy nie mają wiele innej pracy. Wiedli zapewne spokojne, ustatkowane życie, gdzie niespodziewany deszcz był wyderzeniem tygodnia. Kiedy zbliżyliście się do frontu, chłopak uśmiechnął się od ucha do ucha i już coś miał powiedzieć, kiedy drzwi otworzyły się z łomotem, a w nich stanęła pulchna kobieta.
Miała długi czarny warkocz przepleciony siwizną i oczy niemal identyczne jak u chłopaka. Ubrana była w kuchenny fartuch, a w ręku trzymała drewnianą łyżkę, brudną od tego co akurat gotowała. Spojrzała na chłopaka rozgniewana.
- Kent! Ile razy ci mówiłam, abyś nie włóczył się sam po trawach, wiesz, że to niebezpieczne, a poza ... - urwała, kiedy spostrzegła, że jej syn nie jest sam. Zlustrowała cię wzrokiem. - Dzień dobry panu, w czym mogę służyć? - zapytała, lecz nim zdążyłeś odpowiedzieć, odezwał się twój mały wybawiciel.
- Mamo, to jest ... - zamyślił się. Właściwie nigdy się sobie nie przedstawiliście. - Spotkałem go, kiedy wychodził z tej dziwnej wieży na północy. Wszedł do trawy zupełnie nie przygotowany i wpadł prosto na Tropiusa, a potem ... - kobieta położyła dłoń na głowie Kenta.
- Mówisz, że gdzie się spotkaliście? - zapytała, a nerwowa bruzda zagościła na jej czole. - Poczekaj tylko, aż powiem ojcu! - zagroziła.
- Mamo? - usłyszałeś dziewczęcy głos, a za kobiety wyjrzała burza rudych włosów w postaci młodej dziewczyny. Nie miała więcej lat niż ty i wyglądała na lekko skonfundowaną zaistniałą sytuacją. Miała na sobie niebieską koszulkę, która odsłaniała pępek i długie spodnie typu dzwony, które wyszyły z mody na długo przed twoim urodzeniem i nawet ty byłeś tego świadom. - Kim jest nasz gość? - zapytała, odgarniając za ucho niesforne kosmyki, co tylko podkreśliło jej zielone oczy.
- Przyszedł na obiad nim wyruszy w dalszą drogą do Fallabor - skwitował chłopak, ze złością zakładając ręka na rękę.
- Fallabor City?! - zdziwiła się matka. - Toż to bardzo daleko! Co cię gna na takie wędrówki. Ciebie i tę uroczą owieczkę - dodała, po raz kolejny uświadamiając sobie, że pominęła osobę na dołączonym obrazku. Kindred zabeczał uroczo, robiąc słodką minkę.
Powrót do góry Go down
Bornholm

Bornholm


Liczba postów : 40
Dołączył : 01/04/2019

The sky is getting full and turning black, I lost my way. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: The sky is getting full and turning black, I lost my way.   The sky is getting full and turning black, I lost my way. - Page 2 EmptyWto Lip 09, 2019 10:50 pm

- Dzięki. Chyba... - odpowiadam nieco zdezorientowany chłopcu, który przecież był ode mnie sporo młodszy.

Widok pięknego zadbanego ogródka po spotkaniu z Tropiusem w wysokich trawach wypełnił mnie spokojem. Co jak co, ale w najbliższym czasie na pewno nie dane mi będzie spędzenie czasu spokojnie, w końcu otrzymana misja wiąże się z tym, że cały czas będę miał ręce pełne roboty. A i na pewno poszukiwania powodu choroby Rayquazy nie ograniczą się jedynie do wizyty w Fallarbor, w końcu kapliczek było więcej, a sprawdzenie ich wszystkich jest w tym momencie kluczowe.
- Mam tam do załatwienia... Pewną sprawę. - odpowiedziałem kobiecie w pierwszym momencie, starając się jednocześnie wymyślić jakieś przekonujące kłamstwo, ażeby prawdziwy powód mojej wizyty w tym mieście nie wyszedł na jaw. - Moja dziewczyna zaczęła tam pracę i chcę ją odwiedzić. Pierwotnie miałem jechać statkiem z Lilycove, ale uznałem, że "mała przechadzka" dobrze mi zrobi.
Powrót do góry Go down
Chmurek

Chmurek


Liczba postów : 1058
Dołączył : 27/02/2019

The sky is getting full and turning black, I lost my way. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: The sky is getting full and turning black, I lost my way.   The sky is getting full and turning black, I lost my way. - Page 2 EmptySob Lip 13, 2019 6:48 pm

Kent spojrzał na ciebie podejrzliwie, jakby przejrzał cię na wylot i wiedział, że całe te wyjaśnienia to wielka farsa. W przeciwieństwie do niego, jego matka i siostra nie miały konieczności twierdzić, że mówisz nieprawdę.
- Ahhh, ta młodzieńcza miłość - uśmiechnęła się kobieta, odsuwając się od drzwi i robią przestrzeń, abyś mógł wejść. - Zapraszamy na obiad. Przyjaciele Kenta to przyjaciele rodziny - nie przestając się uśmiechać weszła w głąb domu, a ty zostałeś z czujnym spojrzeniem chłopca i zaciekawieniem malującym się na twarzy jego siostry.
Dziewczyna wyszła na zewnątrz, gdzie uklęknęła przed Mareep i poczęła głaskać go pod bródką. Pokemonowi bardzo podobała się pieszczota i beczał zadowolony.
- Chciałabym mieć tak oddanego chłopaka, który przemierzyłby dla mnie pół Hoenn - zaczęła, dalej głaskając puszyste futerko owieczki. - Mój ostatni zrzędził, że nie chcę zamieszkać w Fortree City - westchnęła przeciągle, podpierając głowę ręką i spoglądając na ciebie. - Przy okazji jestem Shelly.
- Obiad stygnie - z wnętrza domu doszedł was głos żywicielki rodziny.
- Idziemy! - odpowiedziała za wszystkich rudowłosa, po czym weszła do domu, a Kent poprosił, abyś wszedł za nią. Nim jednak zdążyłeś na dobre przekroczyć próg, zapytał szybko, czy nie zechciałbyś stoczyć z nim walki pokemon. Nie często spotyka tutaj trenerów, którzy nie mają ogromnych i strasznych pokemonów, a ponadto chciałby przetestować w walce swoją najnowszą zdobycz - Keckleona.
Dom wewnątrz był równie schludny jak na zewnątrz. Wszystko miało swoje miejsce, było odkurzone i czyste. Kent poprowadził cię korytarzem obwieszonym rodzinnymi zdjęciami wprost do jadalni, gdzie przy sporym stole siedział już postawny mężczyzna w sile wieku i łysej głowie. Matka kładła na stole wazę z czymś parującym, a Shelly dokładała dodatkowe nakrycie.
- Tato, to jest Tobias - przedstawił cię chłopak, zajmując swoje miejsce, a tym samym ukazując ci krzesło, które powinieneś zająć ty. Nie wiadomo skąd w pomieszczeniu pojawił się Ninjask, siadając na ramieniu mężczyzny. - Nini, należała kiedyś do taty, ale kiedy ten przestał podróżować, postanowiła dołączyć do mnie, aby nie musieć siedzieć w domu - wyjaśnił, dumnie wypinając pierś.
- Proszę, częstujcie się - zakomunikowała kobieta.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





The sky is getting full and turning black, I lost my way. - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: The sky is getting full and turning black, I lost my way.   The sky is getting full and turning black, I lost my way. - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
The sky is getting full and turning black, I lost my way.
Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2
 Similar topics
-
» She: Lost
» Lost in time
» black market
» Laureline Black
» ~~Raven's Black Gate~~

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
PokeKingdom :: Stare przygody-
Skocz do: