~If I were you, I wouldn't love me neither~

___- Wilkołak? Chyba ten, co śpi na Twoim łóżku. - Derek parsknął śmiechem, ale najwyraźniej stwierdził, że nie masz ochoty się z nim dzielić szczegółami na temat swojego życia, więc nie drążył już dalej tematu. Wstał i przeniósł swój talerz i patelnię do zlewu. Odkręcił wodę i zajął się zmywaniem ubrudzonych naczyń.
___ - Wybacz, że nie jestem w stanie przekazać Ci większej ilości informacji. Zgodnie stwierdziliśmy, że każdy zamieszany w te działania powinien wiedzieć tylko tyle, ile potrzebuje, żeby dobrze robić swoją robotę. - wyjaśnił Derek nieco zakłopotanym tonem. Miałeś wrażenie, że mężczyzna za bardzo się obwinia za rzeczy, na które nie bardzo może mieć wpływ. Chyba że na duszy siedział mu coś dużo większego i po prostu ciągle ciągnęło w dół.
___Po krótkiej chwili Derek skończył szybkie sprzątanie i odwrócił się przodem do Ciebie, opierając o szafki po drugiej stronie wyspy. Przez chwilę przyglądał się Twojej twarzy, po czym na jego ustach znów pojawił się ten troskliwy uśmiech.
___- Powinieneś się położyć i spróbować choć trochę wyspać. - rzucił, zbliżając się i wyciągając rękę, by rozczochrać Twoje włosy w przyjaznym geście.

___Derek nie znał Cię na tyle, żeby wiedzieć, że jesteś uosobieniem ironii i sarkazmu, dlatego pomyślał po prostu, że nie masz ochoty o tym rozmawiać. Jakież było jego zdziwienie, gdy usłyszał Twoje kolejne słowa. Były chyba na tyle dosadne, że tym razem blondynowi udało się załapać aluzję. Otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć i zaraz je zamknął. Szybko jednak odzyskał fason i odkaszlnął.
___ - Musisz mieć naprawdę wyjątkowe upodobania, skoro zostawiają na Tobie wieloletnie blizny. - skomentował jedynie z lekkim uśmiechem na ustach i bez słowa odebrał od Ciebie talerz. Resztki zrzucił do kosza, a talerz umył i odstawił na suszarkę. Biedny, nieświadomy Twojego umyślnego wykorzystania Derek. Mężczyzna wrócił do wyspy i oparł się o nią, nachylając w Twoją stronę. Miałeś okazję nieco lepiej mu się przyjrzeć. Dostrzegłeś brązowe tęczówki, lekki zarost na jego twarzy. Po prawej stronie nosa zauważyłeś niewielką bliznę, zapewne po zarośniętej dziurce po kolczyku. Inna skaza znajdowała się też na górnej wardze mężczyzny. Była ledwo widoczna i wyglądała tak, jakby Derek po prostu ją sobie przegryzł. Lub zrobił to ktoś inny. Na jego twarzy pojawił się zawadiacki uśmieszek, gdy po raz kolejny odniósł się do Twojego nagiego torsu. - Sądząc po ich ilości, masz spore doświadczenie w temacie.

___Pokładałeś w Dereku zdecydowanie za mało wiary. Może i nie należał do najbardziej kumatych osób na świecie, ale niektóre aluzje udawało mu się załapać. I wyglądał z tego powodu na bardzo dumnego.
___- Myślę, że bardziej wypadałoby skończyć na "jestem zainteresowany". - odparł na Twoje słowa, odsuwając się od wyspy, gdy zacząłeś zbierać swoje rzeczy. Gestem dał Ci znać, żebyś kierował się na górę. On zajął się gaszeniem świateł na dolnym piętrze i zaraz potem również skierował się na górę. Jeśli wchodziłeś po schodach tuż przed nim, to zdecydowanie mogłeś poczuć jego wzrok na... oczywistych miejscach swojego ciała.
___Jak się okazało, pokój Dereka znajdował się tuż naprzeciwko Twojego. Blondyn oparł się o framugę, stając przodem do Ciebie.
___- Nie jestem pewien, że czy flirt z bratem kogoś, kto tak naprawdę jest Twoim szefem to dobry pomysł. - oznajmił luźnym tonem, splatając ramiona na klatce piersiowej. Wyglądał na osobę, która rozważa stojące przed nim opcje i czeka na jakąkolwiek podpowiedź ze strony swojego rozmówcy. Najwyraźniej nie chciał wyjść na natarczywego idiotę.

___Najwyraźniej byli jeszcze na tym świecie ludzie, którzy, w przeciwieństwie do Ciebie, posiadali te przymioty, które w słowniku nazywały się "granicami" czy też "zdrowym rozsądkiem". Przez chwilę wydawało się, że Derek też je posiada. Stał w miejscu, wpatrując się w Ciebie i dalej tocząc wewnętrzną walkę.
___ No cóż, jak szybko to wrażenie powstało, tak szybko upadło. Wręcz widziałeś moment, w którym w głowie mężczyzny zaskoczyła myśl "fuck it". Odepchnął się od drzwi, łapiąc Cię przy tym w pasie i wciągając do Twojego pokoju. Na szczęście pomyślał o tym, żeby nie trzasnąć. Lepiej nie budzić Iana. Blondyn docisnął Cię do ściany, przylegając przy tym torsem do Twojego ciała. Poczułeś, jak od zimnej powierzchni przechodzą Cię ciarki.
___- Zdecydowanie wolę Cię takiego wygadanego, niż kompletnie wyzutego. - mruknął pod nosem Derek, zbliżając przy tym swoje wargi do Twoich. Tylko dlaczego po raz kolejny Nysa musiała być świadkiem Twoich niemoralnych wyskoków, huh?

___Derek też nie miał powodów do dumy. Nie tak powinno traktować się gości, prawda? Chociaż... przynajmniej zrobił najpierw kolację. Jakieś standardy zostały zachowane. Blondyn parsknął w odpowiedzi na Twoją bezczelną pyskówkę, jednak nie skomentował jej w żaden inny sposób. Poczułeś, jak zadrżał w odpowiedzi na gorący oddech na swoim uchu, po czym wasze usta złączyły się w pocałunku.
___Blondyn wcale nie był delikatny, co mogło być dla Ciebie dość zaskakujące. Ledwo zaczął się wasz pocałunek, a już poczułeś jego zęby, wbijające się w Twoje wargi. Zamruczał przy tym z zadowoleniem, by po chwili pogłębić pieszczotę, napierając na Ciebie nieco mocniej. Na jego skórze pojawiła się gęsia skórka, gdy Twoje zimne ręce wdarły się pod materiał jego koszulki. Mogłeś poczuć pod palcami gładką skórę i pracujące pod nią mięśnie. Ktoś tu ewidentnie dbał o formę, nawet jeśli nie było tego widać spod warstwy ubrań.
___Pomiędzy odgłosami waszych pieszczot usłyszałeś, jak Nysa z ciężkim westchnieniem zeskakuje z łóżka i usuwa wam się z drogi. Blondyn nie czekał i szybko wykorzystał tę okazję. Jednym zgrabnym ruchem popchnął Cię na materac, jednak szybko poszedł w Twoje ślady, znów przywierając do Twoich ust. Jego dłonie również błądziły po Twoim ciele, badając blizny, które przecież tak go fascynowały.

___ - A co? Boisz się? - Derek odpowiedział pytaniem na Twoje pytanie, przesuwając na moment swoje usta w kierunku Twojego ucha, by lekko Cię w nie ugryźć. I choć blondyn zachowywał się teraz dużo śmielej i pozwalał sobie na więcej, sposób, w jaki Cię do siebie przyciągał, w jaki otaczał Cię swoimi ramionami dalej wskazywał na swojego rodzaju troskę.
___Mężczyzna odchylił się do tyłu, siadając na Twoich biodrach, by zrzucić z siebie koszulkę, która wylądowała gdzieś na podłodze. Miałeś teraz idealny widok na wyraźnie zarysowane mięśnie mężczyzny, jak i pokrywająca ramiona i część klatki piersiowej tatuaże. On również próbował nacieszyć oczy widokiem Twojego bladego torsu i rozczochranych, białych włosów. Przygryzł wargę, gdy po raz kolejny się o niego otarłeś, po czym znów przyległ do Ciebie ciałem. Tym razem mogłeś poczuć ciepło jego skóry na sobie. Cielesna bliskość była prawdziwą rozkoszą dla waszych zmysłów i najwyraźniej obydwoje byliście jej spragnieni. Derek tym razem skupił się na Twojej szyi, zasypując ją pocałunkami i drapiąc zębami. Jego ciepły oddech przyprawiał Cię o gęsią skórkę.

___ - To się dopiero okaże. - wymruczał w odpowiedzi prosto do Twojego ucha, poruszając biodrami, gdy powoli rozpinałeś jego spodnie. Jego dłoń powędrowała w te same okolice na Twoim ciele. Poczułeś, jak zgrabne palce mężczyzny wkradają się poniżej linii spodni, a po chwili Twoim ciałem wstrząsnęły dreszcze przyjemności. Derek wiedział, co robi...
___Blondyn wykazywał się ponadprzeciętną kondycją. Kiedy Tobie już dawno brakowało oddechu, on nie przestawał, przez co przyjemne chwile znacznie się przedłużały. W końcu jednak Derek padł na łóżko tuż obok Ciebie, nagi i zlany potem, oddychając szybko. Ty zresztą wyglądałeś bardzo podobnie. Poczułeś, jak otacza Cię ramię blondyna, który przyciągnął Cię do swojego rozgrzanego torsu, uśmiechając się przy tym z satysfakcją. Wyraźnie chciał coś powiedzieć, ale nie do końca potrafił znaleźć słowa, dlatego zamiast tego zbliżył się do Ciebie i na krótki moment ponownie wpił w Twoje usta, tym razem jednak bardziej leniwie. Palcami bawił się kosmykiem Twoich włosów.

___Derek uszanował Twoje zmęczenie, ale pozwolił sobie na pozostanie w Twoim łóżku. Położył się na boku, otaczając Cię ramieniem i chowając twarz w zagłębienie Twojej szyi. Jeszcze przez chwilę słyszałeś jego przyspieszony oddech, ale ostatecznie usnąłeś pierwszy. Na dodatek jako mała łyżeczka. How cute.
___Obudził Cię szczek Nysy. Przez chwilę nie wiedziałeś do końca, co się dzieje. Na zewnątrz było już jasno, a promienie słońca wpadały przez niewielkie okno do Twojego pokoiku. Po chwili rozległo się ponaglające pukanie i Nysa po raz kolejny szczeknęła.
___ - Cain, wstawaj! Niedługo się zbieramy. - usłyszałeś głos Iana, który brzmiał na dużo bardziej wyspanego niż Ty. Dopiero po chwili ogarnąłeś, że Derek dalej jest obok, przytulony do Twoich pleców. Blondyn nawet się nie obudził. Po prostu mruknął coś pod nosem i przyciągnął Cię do siebie nieco mocniej.
___Wtedy otworzyły się drzwi. Zobaczyłeś w nich ogarniętego już Iana. Mężczyzna otworzył drzwi i zamarł, wpatrując się w waszą dwójkę. Zamrugał kilka razy, spojrzał to na Ciebie, to na Dereka, po czym wycofał się i bez słowa zamknął drzwi. Następnie usłyszałeś jego kroki na schodach. No cóż.