Love Is In The Air ~

Shine spojrzała na tego całego Yatasharu i od razu się uśmiechnęła, bo okazało się, że to jakiś przystojniak, a ona w sumie tylko z przystojniakami chciała pracować! Jak była uczennicą liceum to musiała robić projekt na biolcię o wychowywaniu dzieci z takim wsiurem, który zaporponował jej randkę w LODZIARNI. Odmówiła mu, bo lodziarnia wyszła z mody w 1999.
No ale Yatasharu okazał się całkiem fajny i nawet pozwolił jej zadać pytanie.
- Hejka, jestem Shine i interesuję się malowaniem paznokci i kupowaniem ubrań. - rzuciła. - Czym się zajmujsez i ile zarabiasz?
(@Yatasharu)

Uśmiechnąłem się tylko -Skoro tak to na pewno trochę nam ułatwi sprawę. Ale nie skreślajmy reszty. Wyglądają na całkiem zdolnych. Ciekawe kiedy będziemy mogli się rozejrzeć -

- Miło mi poznać, ja jestem Rafael, a to jest mój przyjaciel Torchic. - odpowiedziałem uśmiechając się serdecznie do swojej partnerki z którą przyjdzie mi współpracować. Zawsze to nowa znajomość, a tych w świecie pokemon nigdy za mało.
- Czy "coś"? - zaśmiałem się z tego co powiedziała dziewczyna, choć nie wiedziałem dlaczego wywołało to u mnie rozbawienie. Jej nieśmiałość, czy może niezbyt wielkie przekonanie co do mojej osoby? Cóż, może to po prostu wina tego, że jeszcze się nie znamy.
- Na pewno będzie fajnie, w końcu jesteśmy tu po to by dobrze się bawić, prawda? Zżyć sie z pokemonami, no i ewentualnie złapać nowego partnera. - mrugnąłem porozumiewawczo okiem do nowej znajomej. Niesamowicie się czułem z niewiedzą co to będzie za zdobycz, którą będzie można upolować, choć miałem już pewne domysły. Pytanie tylko, czy okażą się one prawdziwe.

- Wygląda na to, że jeszcze na kogoś czekamy. No cóż... To jak tu trafiłeś? - zapytała zaintrygowana dziewczyna. Nigdy nie posądzałaby go o takie zamiłowanie do miłości

No cóż, niezwykle urokliwa kobieta trafiła mi się na towarzysza podczas tej dziwnej tułączki w tym miejscu. Od razu przeszła do ciekawych pytań.
- Kim jestem i co robię? Cóż nie będę oszukiwać. Jestem łowcą i moim zadaniem jest pozbycie się ze świata różnych kreatur. No nie ma z tego sporo pieniędzy, chyba że opchnę jakiś artefakt jakiemuś szamanowi czy coś. A ty?
Zapytałem i spokojnie czekałem na odpowiedź.
@Shine

Przybył zdecydowanie za późno, i było to widać. Zebrała się już spora grupa ludzi oraz Pokemonów, i z daleka było widać że się.. dogadali? Nie był tak spostrzegawczy, bądźmy szczerzy. Tym bardziej w większej grupie.
Nie, żeby czuł się niezręcznie, ale jednak cały ten zgiełk i różnorodność ludzi.. wątpił by cała ta wycieczka się udała. Wypuścił jednak swojego Noibata, jakby chcąc sobie dodać otuchy. Zakrył ręce rękawami, by chociaż poudawać że jest normalny, chociaż całej reszty nie mógł.. schować. No cóż.
Stanął gdzieś z tyłu, obserwując nieznajomych. Ciężko tak zagadać, szczególnie że rozmowy już się między nimi toczyły.
- To będzie długi dzień.. - mruknął i pogłaskał Noibata po łbie.

- A widzisz gdzieś tu las? - uniosłem brwi wskazując ręką na cały lunapark, który z lasem chyba niewiele miał wspólnego. Chyba, że nas tam wyślą. - Mam nadzieję, że radzisz sobie z poruszaniem się w czymś bardziej cywilizowanym niż las. - odciąłem się od jej uwagi. Może przybyłem trochę inaczej niż wszyscy, ale cóż. Czy szybki środek transportu jest zły? Coraz mniej podobała mi się ta współpraca, ale czego się nie robi dla osiągnięcia celu.
- Nie wiem, ale jestem gotowy na wszystko. - rzuciłem na koniec odpowiedź na jej pierwsze pytanie.

-W sumie to sam nie wiem... Zupełnie przypadkiem. Usłyszałem, że coś się szykuje i postanowiłem to sprawdzić. Ot... Taka moja ciekawość przecież sama dobrze wiesz jak to wygląda. Gdybym wiedział, że chodzi tu o miłość to chyba bym się nie pojawił... No ale cóż jasnowidzem nie jestem! A ty? Przecież raczej unikasz tego typu rzeczy. - Zapytałem z uśmiechem. V wcale bardzo się nie zmieniła od naszego ostatniego spotkania. Nadal była tą spokojną, tajemniczą i przyciągającą ciekawość osóbką.

Pokiwała głową zerkając na ostatnią osobę
- To chyba na niego czekaliśmy... - rzuciła, a potem potrząsnęła głową - Wiesz, jak jest. Jeżeli chodzi o silne pokemony, mój ukochany szefuńcio zawsze wysyła kogoś z nas - westchnęła - A poza tym... ciekawiło mnie jaki typ osób tutaj przybędzie - dodała nieco tajemniczo. Uwielbiał Sanato. Nigdy nie zadawał więcej pytań, niż powinien

Trochę się zdziwiła jak zaczął gadać o łowcach i szamanach, bo jedyny szaman jakiego tolerowała to Wróżbita Maciej, do którego dzwoniła w każdą sobotę, żeby spytać na co ma uważać w szkółce.
- Ja jestem kapitanem cheerleaderek i dziedziczką fortuny. - powiedziała z dumą w głosie. No w sumie to spodobało jej się to, że on jakieś potwory zabija, bo to oznaczało, że był strasznie MĘSKI i na pewno radził sobie ze wszystkim i w ogóle nadwałaby się na męża. - Ale na pewno masz ciekawe życie. A nie czujesz się trochę samotny? - spytała jakimś takim dziwnym głosem, w którym można było wyczuć ekscytację, bo jeśli jest samotny to znaczy, że ŁATWY.
(@Yatasharu)

Słuchałem uważnie V i tylko kiwałem głową. Wiedziałem, że nie lubiła pytań. W sumie to było bardzo wygodne. Nie powinniśmy niektórych rzeczy wciągać w naszą relację. Zwłaszcza, że to dotyczyło jej pracy i szefa, a z nim na pewno bym nie chciał zadrzeć. -Rozumiem! Zawsze miałaś szczęście do tego typu rzeczy więc na pewno jesteś dobrą osobą na odpowiednim miejscu - - Powiedziałem i szczerze uśmiechnąłem się do dziewczyny - Wszyscy tutaj wyglądają całkiem interesująco. A na pewno ten chłopak, który dopiero co przyszedł. Trzeba będzie na niego uważać - Odetchnąłem, a następnie przeciągnąłem się i poprawiłem trochę swój biały płaszcz i przeczesałem włosy dłonią...

- Na każdego trzeba będzie uważać. Zwłaszcza na niego i na tego, który przyjechał motocyklem. Wygląda na nieobliczalnego - odpowiedziała spokojnie, z dłońmi w kieszeniach - Ale... Przynajmniej może będzie trochę zabawy... O ile wiesz, co mam na myśli - uśmiechnęła się lodowato