IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

 Love Is In The Air ~

Go down 
+5
Ridderak
Shine
Yatasharu
V
Camus
9 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
AutorWiadomość
Satano

Satano


Liczba postów : 103
Dołączył : 09/02/2019

Love Is In The Air ~ - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Love Is In The Air ~   Love Is In The Air ~ - Page 7 EmptyNie Lut 17, 2019 6:13 pm

Wzruszyłem ramionami i postanowiłem sprawdzić co znajduje się w wygranym worku. W końcu zgarnąłem aż dwa więc to całkiem niezły wynik. Sięgnąłem więc do worka, aby sprawdzić jego zawartość. Zaraz potem zobaczyłem uradowaną V. Uśmiechnąłem się tylko w jej stronę i puściłem oczko -Możesz teraz zacząć zabawę -
Powrót do góry Go down
Ridderak

Ridderak


Liczba postów : 194
Dołączył : 03/02/2019

Love Is In The Air ~ - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Love Is In The Air ~   Love Is In The Air ~ - Page 7 EmptyNie Lut 17, 2019 6:17 pm

Spojrzałem na nagrodę fabularną z lekkim zażenowaniem. Czas się poważnie zastanowić nad udziałem w kolejnym takim polowaniu. No cóż. Nie pozostało mi zatem nic innego jak zerknąć co znalazło się w moim worku. Jego zawartość pokazałem także Torchicowi.
Powrót do góry Go down
Killjoy

Killjoy


Liczba postów : 560
Dołączył : 03/02/2019

Love Is In The Air ~ - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Love Is In The Air ~   Love Is In The Air ~ - Page 7 EmptyNie Lut 17, 2019 6:18 pm

Przez moment patrzył oszołomiony na tarczę i na wynik, po czym zaśmiał się głośno. Los oraz jego durne szczęście bardzo lubią się nim bawić, nie ma co. Wygląda na to, że trzeba się chwilę podenerwować i pogrozić wewnętrznie innym i ci się uda.
Pogłaskał Noibata, w końcu strasznie się napracował, po czym zajrzał do swojego worka. Cokolwiek by to nie było, wygrał i nie było co się obrażać o gorsze nagrody.
Powrót do góry Go down
Camus

Camus


Liczba postów : 399
Dołączył : 02/02/2019

Love Is In The Air ~ - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Love Is In The Air ~   Love Is In The Air ~ - Page 7 EmptyNie Lut 17, 2019 6:23 pm

Zawartość worków prezentowała się następująco:

Worek nr 1. zdobyty przez Sanato zawierał..... 1 bilet!
Worek nr 2. zdobyty przez V zaweirał..... fabularnego Gumowego Exeggutora z rozciąganą szyjką! Nagroda
Worek nr 3. zdobyty przez Sanato zawierał..... 2 bilety! O czym już wiecie, bo go pokazał.
Worek nr 4. zdobty przez Ridderaka zawierał..... Woobata! Wait CO!? Pokemon wyfrunął z worka i spieeeeeeeeerwszym lutego odmówił posługi w kierunku kolejnej atrakcji. (so sad bro...)
Worek nr 5. zdobyty przez Kyrie zawierał..... 1 bilet!

Archibald bił wam brawo, po czym przemówił:
-No to teraz kwestia ustaleń. Możecie się powymieniać nagrodami, ale jedna osoba musi tutaj zostać i postrzela sobie dalej!

Powrót do góry Go down
V

V


Liczba postów : 726
Dołączył : 01/02/2019

Love Is In The Air ~ - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Love Is In The Air ~   Love Is In The Air ~ - Page 7 EmptyNie Lut 17, 2019 6:26 pm

V westchnęła wyciągając gumowego pokemona z worka
- Chce ktoś to badziewie? - zapytała zrezygnowana
Powrót do góry Go down
Satano

Satano


Liczba postów : 103
Dołączył : 09/02/2019

Love Is In The Air ~ - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Love Is In The Air ~   Love Is In The Air ~ - Page 7 EmptyNie Lut 17, 2019 6:29 pm

No cóż. Tak jak czułem. Numer trzy również posiadał bilet. Uśmiechnąłem się tylko. -No przyjaciółko. Trafiło Ci się. Ciekawe jak mi się spłacisz - Powiedziałem dając V bilet. Zostały mi jeszcze 2. Rozejrzałem się i dostrzegłem tego chłopaka, który już wcześniej obserwował V. Podałem jej rękę, abyśmy razem udali się w jego stronę. Szkoda by było jakby nam teraz zniknął. -Hej ty. Łap na pocieszenie. - Powiedziałem i wręczyłem mu bilet. -I uważaj na kogo patrzysz - Mrugnąłem w jego stronę na zakończenie i poprawiłem swój płaszcz.
Powrót do góry Go down
V

V


Liczba postów : 726
Dołączył : 01/02/2019

Love Is In The Air ~ - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Love Is In The Air ~   Love Is In The Air ~ - Page 7 EmptyNie Lut 17, 2019 6:31 pm

Dziewczyna wzięła bilet od Sanato i uśmiechnęła się
- Może jeziorkiem krwi? - zaproponowała bawiąc się żyletką w palcach i zerkając na chłopaka, który dostał od niego drugi bilet - Nawet mam potencjalnego kandydata - dodała żartobliwie. A może jednak nie?
Powrót do góry Go down
Killjoy

Killjoy


Liczba postów : 560
Dołączył : 03/02/2019

Love Is In The Air ~ - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Love Is In The Air ~   Love Is In The Air ~ - Page 7 EmptyNie Lut 17, 2019 6:36 pm

Popatrzył nie dowierzając na zawartość swojego worka i wyciągnął z niego bilet. Cóż, głupi ma jakieś szczęście. Przez chwilę zastanawiał się, czy znowu coś mu w liczeniu nie wyszło.. ale potem jeden z chłopaków dał innym swoje "nadprogramowe" bilety. Czyli czwórka przechodzi dalej. Nie znał ich (wow), ale czuł że coś się święci w powietrzu. I to nie były nowe atrakcje czy Woobat na którego polowali.
Parsknął śmiechem na "jeziorko krwi" i przywołał Noibata do jego kuli. Cóż, teraz tylko czekać na kolejną atrakcję. I patrzeć co wymyślą jego "przeciwnicy".
Powrót do góry Go down
Ridderak

Ridderak


Liczba postów : 194
Dołączył : 03/02/2019

Love Is In The Air ~ - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Love Is In The Air ~   Love Is In The Air ~ - Page 7 EmptyNie Lut 17, 2019 7:01 pm

- Dzięki. - zwróciłem się do chłopaka od którego otrzymałem bilet, ale wzrokiem powiodłem za dziewczyną, która najwyraźniej nie bawiła się tu najlepiej. Zrobiło mi się jej żal, ale niewiele mogłem z tym zrobić, a właściwie nie wiedziałem jak mógłbym jej pomóc. W zamyśleniu po utracie towarzyszki pokierowałem się ku kolejnej atrakcji skoro miałem i tak bilet.
Powrót do góry Go down
Camus

Camus


Liczba postów : 399
Dołączył : 02/02/2019

Love Is In The Air ~ - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Love Is In The Air ~   Love Is In The Air ~ - Page 7 EmptyNie Lut 17, 2019 7:17 pm

Ostatecznie w końcu ekipa 4 osób udała się dalej. Niestety jedna osóbka musiała zostać z tyłu i pobawić się na strzelnicy.

[Nagrodę za udział w evencie otrzymasz na końcu. Natomiast tak jak poprzednicy możesz korzystać z Diabelskiego Młyna i Strzelnicy max. 1 post na turę]

Wybrańcy trafili do Nawiedzonego Domu. Był on naprawdę przerażający. Miał cztery kondygnacje, cztery skrzydła był utrzymany w mrocznych klimatach i wyglądał jakby miał się zaraz zawalić.
-Hoho. Następna atrakcja będzie dobra! Dom strachu to zawsze często odwiedzana atrakcja! Waszym zadaniem tutaj, w którym ostatnie dwie osoby otrzymają bilety do Tunelu Zakochanych jest... ta tadadada daaaa... wystraszyć przeciwników i niezależnych sędziów na śmierć!

Macie dokładnie jeden post od teraz, w którym musicie zawrzeć mrożącą krew w żyłach, trwożącą scenę, która ma przerazić pozostałych uczestników i trzech niezależnych sędziów. Macie do dyspozycji cały upiorny dom, w którym macie pod dostatkiem wszelkich akcesoriów do straszenia. Punktowani będziecie nie tylko przez innych uczestników, ale i przez Archibalda i dwóch upiornych klaunów, którzy zajmują się tym miejscem o imionach It i Lekhyam. Dobrze się zastanówcie nad kolejnym ruchem.
Powrót do góry Go down
V

V


Liczba postów : 726
Dołączył : 01/02/2019

Love Is In The Air ~ - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Love Is In The Air ~   Love Is In The Air ~ - Page 7 EmptyNie Lut 17, 2019 7:58 pm

V rozbłysnęły oczy i uśmiechnęła się mrocznie
- Do zobaczenia w środku! - natychmiast zniknęła we wnętrzu nawiedzonego domu.
Minęła godzina...
Wiedziała, że wszyscy czekają. Zamknęła oczy
- Nadszedł czas... - wyszeptała cichutko, sama do siebie. Po czym odpaliła całe widowisko.

Drzwi do nawiedzonego domu otworzyły się z cichym skrzypieniem, ukazując ponure wejście dla sędziów oraz pozostałych uczestników. Gdy tylko przestąpili próg, ogromne wrota zatrzasnęły się za nimi z hukiem. Widzowie mogli zauważyć jedynie mały bucik. Dziecięcy bucik... Po chwili gdzieś przed nimi rozległ się krzyk - ogłuszające wycie kobiety. Po nim nastąpił odgłos uderzenia, jakby czegoś ciężkiego o ziemię. W jednej chwili wszystkie światła zgasły, zostawiając ludzi w niepewności.
Nie dane im było nawet zareagować na to, co się stało. Do stóp jednego z nich potoczyła się włączona latarka, oświetlając ich stopy. Odważni widzowie postanowili ruszyć przed siebie
W końcu i tak nie mieli innego wyboru...
Kierując strumień bladego, żółtawego światła na podłogę odkryli coś, czego nie spodziewali się zobaczyć. Plama krwi. Świeżej, prawdziwej, jeszcze ciepłej krwi. Co gorsza... Nigdzie nie było ciała. Wszyscy rozglądali się za nim z niepokojem. Dopiero po chwili ktoś zauważył ślady ciągnięcia prowadzące w wąski korytarz. Nie chcieli tam iść. Któż by chciał? Ale ruszyli...
Za ich plecami rozległo się ciche tupanie, a zaraz po nim szczęśliwy, dziewczęcy śmiech. Obrócili się, jednak nie zobaczyli kompletnie nic... Nic, prócz skrawka białego płaszcza skąpanego w posoce.
Nie zatrzymało ich to. Nie mieli wiele do stracenia. Jeden z uczestników show zauważył na ziemi bucik. Został z tyłu, by go podnieść i przyjrzeć się.
Mógłby przysiąc, że był to ten sam but, który widział, zanim zamknęły się drzwi. Zanim jednak zdążył cokolwiek o tym powiedzieć reszcie, został wciągnięty przez niewidoczne do tej pory drzwi, które zamknęły się z hukiem. Sekundę później to jego wrzask rozległ się po całym domostwie. Drzwi znów stały się niewidoczne dla niewtajemniczonych...
Ale reszta ruszyła dalej. Po raz kolejny usłyszeli dziecięcy śmiech. Tym razem tuż przed nimi, za zamkniętymi drzwiami. Otworzyli je...
Ich oczom ukazała się zakurzona podłoga, na której płynęły nieliczne, cienkie strużki krwi. Na samym środku bezwładnie leżała V - jej oczy były zamknięte, skóra biała jak śnieg, a z jej poranionej szyi spływały kropelki krwi. Nad jej bezwładnym ciałem stała mała dziewczynka w jednym bucie, która na dźwięk skrzypiących drzwi odwróciła się do nich. Na twarzy miała poznaczoną czerwonymi plamkami maskę. Ze śmiechem wbiła nóż, który trzymała w ręce, prosto w oko Venom.
Baterie z latarki rozładowały się. Światło zamigotało słabo i zgasło, zostawiając ich w kompletnych ciemnościach z narastającym śmiechem w tle...
Powrót do góry Go down
Ridderak

Ridderak


Liczba postów : 194
Dołączył : 03/02/2019

Love Is In The Air ~ - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Love Is In The Air ~   Love Is In The Air ~ - Page 7 EmptyNie Lut 17, 2019 8:49 pm

Różne, przeróżne uczucia targały Rafaelem, gdy usłyszał jakie zadanie mają teraz. Wszystko zaczynało go powoli tak nudzić, że żałował iż nie został na strzelnicy z Eri dobrze się bawiąc, albo po prostu nie opuścił tego miejsca. Skoro jednak tu dotarł postanowił zaserwować małe przedstawienie.

[i]Gdy wszyscy znaleźli się już w środku rozpoczęło się całe przedstawienie. Ktoś pstryknął palcami,  drzwi z możliwie największym hukiem zatrzasnęły się za nimi, a cały pokój zawirował. Dokładnie tak. Wszystkie ściany zaczęły kręcić się wokół nich z oszałamiającą prędkością. Kiedy się zatrzymały nie było za ich plecami już żadnych drzwi. Przed nimi natomiast było mnóstwo różnych drzwi [10]. A na każdych były wymalowane jakieś tajemnicze znaki. Wymalowane czerwoną substancją. Krwią, albo farbą. Gdy jedna z osób chciała poruszyć się i sprawdzić, a nie zauważyła cieniutkiej linki rozciągającej się przez pokój przed każdą z pozostałych osób, tuż przed nosem opadła gilotyna wbijając się w podłogę dokładnie przed ich stopami. Osoba zaś, która odpaliła mechanizm została zdzielona niewidzialną ręką w głowę i tracąc przytomność spadła w przepaść, która otworzyła się pod nią. Wówczas przemówił do wszystkich tajemniczy, niski głos:
- Zagrajmy w grę. Każde drzwi coś za sobą kryją. Każde prowadzą dokądś. Ale uwaga! Tylko wybierając jedne z 3 drzwi, a które to wam nie powiem, przetrwacie. Choć w sumie źle się wyraziłem. Macie szansę na przetrwanie. Bawcie się dobrze!
Osoba, która to powiedziała zaśmiała się złowieszczo. Na dodatek, jakby chcąc sie upewnić, że nikt nie ucieknie z bocznych ścian wystrzeliły ku nim łańcuchy przykuwając ich nogi (one rozciągają się bez ograniczenia długości). Ruszyli niepewnym krokiem przed siebie niespecjalnie mając jakieś inne wyjście z sytuacji. Każda z osób powoli zbliżała się do kolejnych drzwi starając się oszacować co za nimi się kryje. Jedna z nich postanowiła otworzyć 5 drzwi licząc od lewej. I to by było na tyle. Zza drzwi wyskoczył na nią ogromny Arbok, który zeżarł ofiarę w całości, a potem spojrzał na resztę. Rozpoczęło się polowanie. Wszyscy pozostali pospiesznie rzucali się do kolejnych drzwi i tym sposobem, przetrwała tylko 2. Reszta stała się przekąską dla węża, albo też spadała w przepaść po uruchomieniu mechanizmu, została zasypana gradem zastrzyków z nieznaną substancją, albo też nie były w stanie kontynuować swojej drogi uwięzione przez magiczne mumie, które wepchały ich do wnętrza swoich sarkofagów. Idąc przed siebie spotkali osobę, która uruchomiła gilotynę w 1 pomieszczeniu. Zostało ich 3. Kolejnych drzwi tu nie było. Zgasło za to światło w pewnym momencie i wszyscy byli obmacywani przez... coś. Jedni obmacywani dosłownie, inni podduszani, kolejni zaś wleczeni po podłodze za nogi, a inni zaś oblewani jakimiś dziwnymi, najczęściej śmierdzącymi substancjami. Nie widząc specjalnie co się z kim dzieje każde z nich zaczęło uciekać jednak w popłochu, gdy zobaczył rozprzestrzeniające się po podłodze płomienie, które zbliżały się do nich w piorunującym tempie. Uciekali przed nimi co sił w nogach. A płomienie ich goniły. Co dziwniejsze pokój wydawał się robić coraz większy i większy. Wręcz nie miał końca. Płomienie były coraz bliżej, a czasem z podłogi wyrastał niespodziewanie jakiś klocek lub coś innego o co się potykali. Płomienie przybierały rożne postacie, twarze, goniące ich dzikie bestie. W końcu jednak dotarli do końca pomieszczenia. Nie było ucieczki. Płomienie zatrzymały się na chwile przed nimi, po czym objęły każdego z nich, ale... BYŁY ZIMNE! Nie parzyły. W końcu płomienie zgasły, a światło zaświeciło się. Na środku pomieszczenia znajdowało się krzesło odwrócone do nich tyłem. Siedziała na nim jakaś postać. O ile trupa z głową wiszącą na kawałku skóry można było nazwać siedzącą postacią. Zauważyliście jednak jak porusza się jego dłoń. A potem chwyta nią za swoje włosy i usadza na głowie. Odwraca się w waszym kierunku i biegnie. Biegnie z nieobecnym wzrokiem, wręcz pustym. Białe oczodoły, język wystawiony na wierzch. Tuż przed wami wznosi donośny okrzyk:
- BU! NIESPODZIANKA! - klaszcze w ręce, a wszystko się rozpływa. To wszystko była iluzja. Znów znajdowali się przy drzwiach wejściowych do budynku strachu. Wszyscy. W komplecie. Rafael też tam był. To on był postacią bez głowy. Dziękował wraz ze swoim pokemonem, który był odpowiedzialny za płomienie, kilku pokemonom duchom, które zadbały o wszystkie te iluzje w tym budynku i w ramach własnej rozrywki zgodziły się mu pomóc.
Powrót do góry Go down
Killjoy

Killjoy


Liczba postów : 560
Dołączył : 03/02/2019

Love Is In The Air ~ - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Love Is In The Air ~   Love Is In The Air ~ - Page 7 EmptyNie Lut 17, 2019 10:56 pm

Zaczynał się poważnie zastanawiać czy to nie przypadkiem Prima Aprilis. Cała ta sytuacja zaczynała mieć coraz mniej sensu, a teraz.. to. Przerazić ich? Znaczy.. ludzi nie ciężko przestraszyć, coś o tym wiedział, ale też nie mógł z góry oceniać swoich przeciwników. Szczególnie tej dziewczyny z Gastlym, ją na pewno będzie ciężko zaskoczyć.
Planu brak, ale nie był całkiem bezradny.
Cóż zrobić, ruszył się przygotować.

Kiedy tylko "widownia" oraz jurorzy znaleźli się w środku, zostali przywitani przez zupełną ciemność. Trudno było znaleźć jakikolwiek włącznik światła, ale nim się zorientowali, jedyna wisząca oraz działająca lampka zapaliła się, oświetlając całe pomieszczenie czerwony światłem. Pomieszczenie było pustawe, poza rozwalonymi krzesłami na podłodze oraz stołem przykrytym śnieżnobiałym materiałem. Na jednej ścianie wisiał obraz, w który był wbity kołek centralnie w głowę jakiegoś mężczyzny. Kiedy któryś z uczestników chciał zdjąć materiał ze stołu, obraz nagle spadł na ziemię z hukiem, a spod miejsca gdzie był wbity kołek zaczęła wydobywać się ciemna ciesz. Osoba z dobrym wzrokiem mogła dostrzec podobną ciecz cieknącą po suficie oraz ścianach z góry, ale każdy inny mógłby przysiąc że wcześniej jej tam nie było. W końcu jednak zdjęli materiał ze stołu, odkrywając ukrytą pod nim klapę do jakiegoś przejścia na dół, a na samym stole wyryte były niezrozumiane przez nikogo znaki oraz słowa. Poza tym nie miał nic do zaoferowania, toteż został odsunięty, otwierając drogę do przejścia w dół.
Schody wyglądały na stare i w niektórych widniały dziury, a ściany okryte były pajęczynami. Było bardzo wąsko, co najmniej dwie osoby mogły stanąć koło siebie na stopniach, toteż musieli schodzić pojedynczo. Z góry nie wyglądało żeby przejście miało dno, nie mówiąc już o braku światła. Nie mieli jednak innego wyjścia, jak iść w dół. Kiedy tylko wszyscy znaleźli się niżej, klapa została zatrzaśnięta, odcinając ich od jedynego źródła światła. Nastała i cisza i ciemność, a że innej drogi brak, trzeba było iść w dół. Uważając na stopnie oraz innych uczestników, szli coraz niżej, i niżej, i końca nie było widać. Wydawać by się było, że temperatura zaczynała wzrastać i powietrze robiło się cięższe, a osoba która była na przodzie mogła dostrzec w oddali dwa błyskające się punkty, które zaraz znikły. Było to światło czy może czyjeś oczy? Tego nie dało się określić, szczególnie w takich ciemnościach.
Nagle coś rzuciło się na osobę na samym początki, gryząc ją w kark. Stworzenie jednak równie szybko znikło jak się pojawiło, ale chaos jaki zapanował był nie do opisania. Ciężko było złapać równowagę na poniszczonych stopniach, i dodatkowo osoba będąca na przodzie pierwsza odczuła nagły brak stopni i jedną wielką dziurę w ziemi, do której zresztą wpadła. A za nią reszta uczestników.
Spadanie trwało zdecydowanie za długo, chociaż ból po zderzeniu z ziemią nie był taki, jakiego mogli się spodziewać. Ziemia była zimna, na ścianach znajdowały się zapalone pochodnie oraz odciski dłoni, a do tego osoba która spadła pierwsza była nieobecna. Za nimi znajdowała się ściana "ozdobiona" kośćmi jakiegoś stworzenia oraz podartym materiałem na którym widniały słowa napisane w dziwnym języku. Nie było innej drogi jak iść przed siebie, a im dalej szli tym ogień na pochodniach wydawał się być większy i do tego dochodziły do nich przytłumione odgłosy z oddali. Czy były to krzyki czy rozmowa.. nie mogli tego określić, nie z tej odległości. Im dalej szli tym korytarz robił się szerszy.
Temperatura oraz gęstość powietrza zaczęła wzrastać. Nawet zapach był trudno do zidentyfikowania, ale drażniący nozdrza. Ogień zdawał się pożerać ściany, na których wyraźniej odbijały się odciski dłoni oraz posoka cieknąca z góry. W końcu jednak dotarli do końca korytarza, gdzie ogień znajdował się już nie tylko na ścianach z pochodni ale i na ziemi, odgradzając uczestników od tego, co działo się dalej.
Poza ogniem, na samym środku znajdował się kamienny ołtarz, do którego przywiązany był zaginiony uczestnik. Na głowie miał worek, który przytłumiał jego krzyki, a krew sączyła się z rany na karku. Był w pozycji leżącej, z rękoma oraz nogami rozciągniętymi i przywiązanymi do ołtarza. Na samej ścianie naprzeciwko narysowane były różne znaki a nawet runa, czym dokładniej były wypisane można pozostawić interpretacji uczestników. Po bokach ołtarza znajdowały się drewniane bele, na których przypięte były szkielety oraz podarte ubrania.
W takim zamieszaniu nawet nie usłyszeli kroków za sobą.
- Jak miło, że postanowiliście tu zawitać! - źródło głosu znajdowało się zaraz za nimi, a był nim zamaskowana postać w długim płaszczu, z którego wystawały naprawdę duże skrzydła. Na twarzy miał maskę wyglądającą jak pysk jakiegoś gada, a na głowie widoczne były rogi.
Wykonał gest "ręką", która ozdobiona była pazurami oraz łuskami, jakby chcąc żeby dali mu przejść. Poruszał się lekko między uczestnikami, po czym przeszedł przez barierę ognia jakby to było nic takiego, i stanął zaraz za ołtarzem.
- A już się bałem że będę musiał złożyć waszego towarzysza w ofierze bez publiczności.. - uniósł jedną rękę do góry, ujawniając trzymane w niej rytualne ostrze. - W końcu rytuały bez widzów to nie rytuały. A brzydki obowiązek.
Oprawca złapał ostrze w obie dłonie i uniósł je nad głową. I wziął zamach, celując ostrzem w pierś ofiary i...
Ogień przybrał nagle na sile, pochłaniając całą okolicę.
Uczestnicy nie poczuli jednak ciepła, ciepła który normalnie byłby ich zabił.
Nie, kiedy tylko ogień opadł, widzowie znaleźli się w pomieszczeniu z którym startowali. Osoba która wcześniej była przywiązana do ołtarza leżała na stole, który był znowu przykryty materiałem, a ślady po ugryzieniu zniknęły. A co o tym, który cały ten cyrk odwalił?
Cóż, Kyrie stał przy wyjściu, tyłem do uczestników. Nie miał na sobie tamtego płaszcza ani maski, ale skrzydła oraz rogi jak były tak są, tylko mniejsze. Noibat stał przy jego nogach, wycierając pyszczek swoimi skrzydłami. Odwrócił się jednak do widzów i uśmiechnął się ukazując swoje ostre zęby.
- Nie ma to jak sztuka improwizacji, prawda? Oraz umiejętność użycia darów od matki natury. - rozłożył skrzydła, upewniając ich że są prawdziwe.
Ukłonił się, dziękując im za bycie świetną widownią, ale i dziękował okolicznym Pokemonom duchom za pomoc z iluzjami, nawet Litwick były skłonne użyczyć swoich "płomieni". Tylko dzięki Noibatowi je odnalazł.
Powrót do góry Go down
Satano

Satano


Liczba postów : 103
Dołączył : 09/02/2019

Love Is In The Air ~ - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Love Is In The Air ~   Love Is In The Air ~ - Page 7 EmptyPon Lut 18, 2019 10:39 pm

Uważnie wysłuchałem tego co mówił do nas dziwny mężczyzna i zauważyłem tylko jak V zaciera rączki. To była jej domena. Świetnie się odnajdywała w tego typu rzeczach. Spojrzałem na mojego Fletchlinga i mrugnąłem w jego stronę. Trzeba się zabawić...

Otworzyły się przed wami drzwi do środka domu strachu. Wyglądał niezbyt przyjemnie. Wszędzie masa pajęczyn, a całość była mocno zadbana. A przynajmniej na taką wyglądała. Wnętrze było wykonane z drewna, które skrzypiało pod waszym ciężarem. Mieliście dziwne wrażenie, że całość zaraz się pod wami zawali więc stąpaliście bardzo wolno. Poza odgłosem waszych oddechów i skrzypiącego drewna nie słyszeliście nic innego. W powietrzu unosił się okropny zapach, który kojarzył wam się z tymi starymi babciami, które poza tym, że były wredne to pachniały właśnie tak bardzo nieprzyjemnie, jakby rozkładały się od środka. Nagle drzwi za wami zatrzasnęły się. Ot normalny trick z horrorów prawda? To oznaczało, że zabawa się zaczyna. Gdy próbowaliście otworzyć je siłą jedne z drzwi w środku otwarły się powoli z charakterystycznym skrzypem. Jakby chciały was zaprosić do środka. Cóż pozostało innego? Ruszyliście więc w kierunku otwartych drzwi i od razu poczuliście ten charakterystyczny zapach jeszcze mocniej. Z każdym krokiem robił się coraz to bardziej wyrazisty. Aż w końcu ciężko było wytrzymać ten odór. Inaczej tego nazwać się nie dało. Waszym oczom ukazał się pokój wypełniony manekinami, które były ubrane w potargane łachmany. Poczuliście ten delikatny dreszcz pełzający po waszych plecach niczym pająk nocą. Manekiny niepokojąco przypominały ludzi. Lekko bujały się z lewa na prawą. Już nie zwracaliście uwagi na zapach. Nie byliście w stanie. Wbiliście swój wzrok w to co było przed wami. Wiszące tak manekiny powodowały niesamowity natłok pytań. Po co? W jakim celu zostały tu powieszone? Kto wie. Nagle zauważyliście na ziemi ogromną plamę czerwonego płynu. Konsystencja sugerowała wam, że to krew, ale wmawialiście sobie, że to po prostu ogromna ilość farby wylana na podłogę. Na środku plamy leżał manekin. Nie mieliście pojęcia jak nie rzucił wam się od razu w oczu. Może to dlatego, że większą uwagę przykuliście do tych wiszących przy suficie, a może wasze oczy dopiero teraz przyzwyczaiły się do dość ciemnego otoczenia i lepiej rozpoznajecie szczegóły. To chyba jednak było to drugie. Z każdą chwilą mogliście dostrzec bowiem coraz więcej elementów manekina. Wyłamane ręce, głowa przekręcona nienaturalnie w stronę drzwi, siekiera w korpusie, która powodowała krwotok... Zaraz co? Poczuliście znowu ten dziwny dreszcz. Tym razem mocniejszy. Zupełnie jakby kilka pająków robiło sobie spacer po waszych plecach. Część z was odruchowo aż podrapała się po nich, chcąc sprawdzić czy na pewno ich tam nie ma. Przełknęliście ciężko ślinę czując lekki smak swojego obiadu. Ci odważni postanowili wysunąć się nieco do przodu i przyjrzeć się leżącemu manekinowi. Gdy tylko wykonali pierwsze kroki osoby z tyłu poczuły chłodny powiew wiatru na swojej skórze... Powiew, których chyba chciał was zapytać czego tu szukacie. Osoby o nieco słabszych nerwach krzyknęły, a raczej pisnęły. To spowodowało, że Ci z przodu na chwilę się zatrzymali sprawdzając czy wszystko ok. W tym momencie z sufitu spadła na ziemie głowa. Manekina? Możliwe, ale wasza głowa zasugerowała wam, że bardziej przypominała ona głowę dziewczyny. Toczyła się powoli w stronę osoby najbliżej manekina, którego chcieli zobaczyć Ci nieco bardziej odważni. Pozostawiła po sobie charakterystyczną drogę, z czerwonej substancji. Lekko uderzyła w nogę osoby. Nie był to dla was przyjemny widok. Wszyscy krzyknęli, a krzyk spowodował, że drzwi głęboko w sali otwarły się z hukiem rzucając strumień światła na podłogę. Wraz z otwarciem się drzwi usłyszeliście dźwięk łańcuchów. Zupełnie jakby były ciągnięte po ziemi. Nagle z drzwi wyłoniła się postać. Chłopak w białym płaszczu, który ciężko było nazwać płaszczem. Był cały w krwi, ale nie można było rozpoznać czy w jego. Po tym jak was dostrzegł przekrzywił mocno głowę i ryknął. Ciężko było określić dźwięk jaki z siebie wydobył. Przypominał trochę jakieś dzikie zwierze, ale krzyk jakiegoś pokemona. Nagle, w jednym momencie zamilkł. Rzucił się na kolana i usłyszeliście szloch. Ostatni raz tak zdezorientowali byliście, gdy na przyjęciu dla 5 letnich dzieci pijany klaun wymiotował do miski z czipsami. Nie wiedzieliście co zrobić. Co on tu robi. Nagle przestał szlochać spojrzał na was i wyciągnął rękę wskazując na głowę przy waszych nogach -CO ZROBILIŚCIE MIMI ?!! - Krzyknął i ruszył w waszą stronę dość dynamicznie uderzając łańcuchami o podłogę. Byliście w szoku. Ruszyliście od razu do wyjściowych drzwi. Nie obchodziło was to, że były zamknięte. Jedna osoba z grupy wyważyła je umożliwiając wam ucieczkę. Mężczyzna jednak zatrzymał się przy głowie. Podniósł ją i zaczął nucić jej kołysankę przytulając do swojej piersi -Już dobrze skarbie. Możesz spać... - Wyszeptał cicho wracając do pomieszczenia, z którego wybiegł...
Powrót do góry Go down
Camus

Camus


Liczba postów : 399
Dołączył : 02/02/2019

Love Is In The Air ~ - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Love Is In The Air ~   Love Is In The Air ~ - Page 7 EmptyPią Lut 22, 2019 5:09 pm

Nastała chwila prawdy. Mroczna atmosfera została okrzyknięta brawami, a na scenie całej tej akcji pojawili się Archibald, It i Lekhyam.
-Bravo! Gratuluję wam tego widowiska! Mieliśmy z towarzyszami bardzo trudny orzech do zgryzienia. Przedstawiam więc punktację od góry, czyli pierwszego miejsca. Najlepszy występ zaprezentowany dzisiaj to występ...

Kyrie i Sanato! z wynikiem 27

Przejdźmy jednak do najniższej noty. Różnica między trzecim a czwartym miejscem wynosiła 1,5pkt. Nie trzyma was dłużej w niepewności. Osobą, która jako ostatnia popłynie tunelem zakochanych jest....

V z wynikiem 25,5pkt

Niestety to oznacza, że Ridderak musi zostać w już odwiedzonych atrakcjach, ale pozostań do końca, a otrzymasz ciekawą nagrodę!
- powiedział Archibald i wysłał was w podróż do tunelu miłości.

-Wasza ostatnia konkurencja! Mam nadzieję, że macie koło ratunkowe! W razie upadku przyda się zarówno wam, jak i waszym Pokemonom. Tymczasem objaśnię po krótce zasady! Będziecie płynąć za Woobatem przez tunel miłości. Jednak w nim fale czasami kołyszą się mocniej niż zwykle! Aby nie wypaść musicie się trzymać prawej bądź lewej strony tunelu w odpowiednim czasie. O tym, którą stroną powinniście płynąć mówi błędna odpowiedź na pytanie, które zadane będzie na tabliczce przy wejściu! (Wyślijcie mi kolejność waszych odpowiedzi na PW jak tylko otrzymacie post z pytaniami)
Tymczasem możecie wejść już do łodzi.


Powrót do góry Go down
Sponsored content





Love Is In The Air ~ - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Love Is In The Air ~   Love Is In The Air ~ - Page 7 Empty

Powrót do góry Go down
 
Love Is In The Air ~
Powrót do góry 
Strona 7 z 9Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
 Similar topics
-
» ~If I were you, I wouldn't love me neither~
» I love these flames, I got this fire inside

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
PokeKingdom :: Stare przygody-
Skocz do: